Cz II Rozdział 2 "Urodziny Czarownicy"

937 89 6
                                    

Było mi smutno, że nie zostałam zaproszona...

Evie

- Ludzie, pośpieszcie się Mal i Danica mogą tu być lada chwila! - krzyknęłam. Wszyscy przygotowywaliśmy urodzinowe przyjęcie dla Mal. Co prawda córka Diaboliny nie przepada za imprezami, ale siedemnaste urodziny ma się tylko raz w życiu. Mal nigdy nie obchodziła urodzin, ale najwyższa pora to zmienić. Z resztą od kilku dni jest jakaś przygaszona, a impreza dobrze jej  zrobi. W najgorszym wypadku może się wściec i rzuci na nas klątwę czy coś, ale tym się nie martwimy, na razie. 

- Myślisz, że to coś da? - zapytał Carlos który przeszedł obok mnie. Pokiwałam twierdząco głową. Syn Cruellli odszedł, aby rozłożyć fioletowe babeczki na stole.

- Potrzebuję, żeby ktoś przeniósł te krzesła. Gdzie Jay?! - warknęłam rozglądając się dookoła. Nigdzie go nie widziałam. Wywróciłam oczami. Ten zawsze to samo. Nie bierze nic na poważnie. Kiedy jest potrzebny, nigdy go nie ma. - Ej ty! Weź to przenieś - wskazałam na jakiegoś chłopaka, który patrzył na mnie zdezorientowany. Podszedł do mnie Leo.

- Evie, jesteś trochę za bardzo spięta. To tylko urodziny... - zaczął. Zacisnęłam usta w cienką linię.

- To urodziny Mal, chcę żeby wszystko było idealnie! A teraz z łaski swojej przenieś te krzesła i postaw je tam - zwróciłam się do niego. Spojrzałam na baner urodzinowy, który wieszała Freddie i Harry. Złapałam się za głowę. - Za nisko! Co to ma być - podeszłam do nich...

*** 

- Gdzie ty mnie ciągniesz? - zapytałam Danici po jakimś czasie. Od dłużej chwili szłyśmy długim ciemnym lasem. Córka Kapitana Haka była strasznie tajemnicza. Zdecydowanie coś kombinowała.Bez powodu nie chciałaby się przejść tak po prostu.. Chwyciła moją dłoń i zmierzała przed siebie. Chciałam się jej wyrwać, ale miała mocny uścisk. Próbowałam się zatrzymać, ale nie mogłam. - Danica! - warknęłam. 

- Jeszcze chwila. Uspokój się - powiedziała oschle. Miałam jej dosyć. Robiłam wszystko żeby się zatrzymała, ale na marne. Po prostu ustąpiłam i się już nie opierałam. Po dłuższej chwili doszłyśmy na jakąś polanę. Była oświetlona delikatnym światłem. Rozejrzałam się dookoła. 

- Danica co to ma znaczyć... - zaczęłam zirytowana, ale to co się stało mnie zaskoczyło w dość przyjemny sposób. 

- Wszystkiego najlepszego Mal! - zawołali moi przyjaciele, wyskakując na środek polany. Światła się zapaliły. Dostrzegłam wielki baner z napisem "Wszystkiego najlepszego Mal", duży stół zastawiony słodkimi przekąskami. Nie zabrakło również muzyki, która nadawała klimat. Stałam zamurowana, ponieważ nie wiedziałam co powiedzieć. Żadne słowa nie przechodziły mi przez gardło. Zapomniałam o własnych urodzinach. W sumie, nigdy ich nie obchodziłam jakoś szczególnie. Byłam pod wrażeniem, że zorganizowali coś takiego. Skąd oni w ogóle to wiedzieli? Podeszła do mnie Evie i mocno mnie przytuliła.

- Skąd wiedzieliście...? - zapytałam kiedy trochę ochłonęłam. Córka Złej Królowej szeroko się uśmiechnęła i wzruszyła ramionami. 

- Powiedzmy, że to zostanie naszą tajemnicą - zaśmiała się. Przez tłum przecisnęła się Mia. Rzuciła mi się na szyję.

- Wszystkiego najlepszego kochana kuzynko - zaśpiewała mi do ucha. Strasznie cieszyłam się jej obecnością. Ostatni raz widziałam ją kilka miesięcy temu, a teraz jest tutaj znów. Uściskałam ją mocno, ponieważ troszkę się za nią stęskniłam. Uśmiechnęła się lekko. 

Descendants: Kraina Zapomnianych BaśniWhere stories live. Discover now