52. Chcę sprawdzić, czy na pewno jesteś dobrym kierowcą.

1.1K 62 18
                                    

Nie mogłam się ruszyć

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Nie mogłam się ruszyć.

A to wszystko przez to ile jedzenia w siebie wcisnęłam. Nicholas zadbał o dosłownie wszystko. Podali dzisiaj moje ulubione potrawy i przekąski, nie wspominając już, że wypiliśmy dwie butelki najpyszniejszego wina jakie dane mi było spróbować. Okej, ja wypiłam, bo Nicholas prowadził. Do tego cała aranżacja tego miejsca tak bardzo krzyczała mną. Nawet nie wiem jakim cudem wiedział jak wyglądały moje przekonania dotyczące randek. Zawsze chciałam, żeby wszystko było eleganckie i oficjalne. I chociaż równie dobrze mogłam przystać na McDonalda na tle panoramy miasta, to mimo wszystko preferowałam właśnie ten rodzaj wyjść. Tajemniczy i pełen ekscytacji. Poza tym czasem dobrze jest tak po prostu się wystroić i pokazać się na ulicach.

Siedzieliśmy tutaj już ponad dwie godziny, a ja nie mogłam się na niego napatrzeć. Nadal nie dowierzałam, że byłam tutaj z nim. Odczuwałam już skutki alkoholu, ale nie byłam pijana. Nie chciałam jednak już więcej pić, aby mój umysł pozostał trzeźwy.

- To już robi się niepokojące - Nick westchnął, poprawiając się na krześle.

- Co? - zmarszczyłam brwi, jeżdżąc palcem po kieliszku.

- Nie możesz oderwać ode mnie wzroku na dłużej niż pół minuty - oznajmił, zaczepnie unosząc kącik ust.

Narcyz.

- Patrzę na światełka za twoją głową - wskazałam palcem na wiszące niedaleko niego kable.

Nick nawet się nie obrócił, a jedynie fuknął cicho pod nosem. Oczywiście mi nie wierzył.

- Idziemy? - Nicholas skinął głową w kierunku drzwi, a ja przystałam na jego propozycję, powoli zabierając płaszcz i torebkę z oparcia krzesła.

Horton czekał aż się wyzbieram, żeby puścić mnie przodem. Byłam jakoś w połowie drogi, kiedy przypomniałam sobie o pudełku z arbuzowymi lizakami, które zostało na stole, co sprawiło iż momentalnie się zatrzymałam. Poczułam jak chłopak delikatnie obija się o moje plecy, a jego dłoń ląduje na moim biodrze. Westchnął cicho gdy obróciłam się w jego stronę.

- Zapomniałam... - nawet nie dokończyłam zdania, bo zobaczyłam jak Nick wyciąga w moją stronę pudełko ze słodyczami.

Zmrużyłam na niego oczy, zabierając opakowanie z jego dłoni.

- Jestem zawsze o krok przed tobą - oznajmił dumnie, na co głośno się roześmiałam.

Poklepałam dłonią jego tors, następnie pokonując drogę do wyjścia w akompaniamencie własnego śmiechu. Nie widziałam twarzy Nicholasa, ale mogłabym się założyć o milion dolarów, że patrzył na mnie z czystą rezygnacją.

Gdy wyszliśmy już z budynku, Horton pomógł mi założyć płaszcz i odłożył resztę moich rzeczy do swojego samochodu. Myślałam, że będziemy wracać do mieszkania, ale najwyraźniej brunet miał inne plany, ponieważ złapał mnie za dłoń i pociągnął wzdłuż ulicy.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 14 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

TeaserWhere stories live. Discover now