31. Podobno jak pocałuje się rany, to szybciej się zagoją.

3.7K 140 29
                                    

Każdy jeden cios jest twoją winą.

To wszystko przez ciebie.

Gdyby nie ty, nic takiego nie miałoby miejsca.

Mam nadzieje, że jesteś z siebie zadowolona.

Głos Josh'a niemiłosiernie odbijał się w mojej głowie. Słyszałam go bez przerwy, przez co trudno było mi się skupić na najprostszych czynnościach. Stałam w łazience z wiaderkiem lodu w którym zamówiłam szampana tylko po to, abym mogła włożyć lodowate kostki do ręcznika i stworzyć jakiegoś rodzaju zimny okład. Kiedy już to zrobiłam, zabezpieczyłam górę moją czarną scrunchie którą zawsze miałam na nadgarstku i wróciłam do pokoju. Horton leżał wygodnie na łóżku i bawił się pilotem od telewizora, który był jedynym źródłem światła w pomieszczeniu. Przez cały ten czas był kompletnie niewzruszony. Po tym jak Josh zostawił nas na korytarzu, Nick jedynie głośno się roześmiał a potem bez jakichkolwiek problemów podniósł się z podłogi i zapytał czy wchodzę z nim do pokoju. Albo dobrze udawał, albo cała ta sytuacja rzeczywiście nie zrobiła na nim wrażenia.

Za to zrobiła na mnie.

Czułam się winna. Cholernie winna i nic nie mogłam na to poradzić. Jak to ja, zaczęłam wszystko analizować i jednogłośnie stwierdziłam że gdyby nie moja osoba to nic by się nie wydarzyło.

Stanęłam z prawej strony łóżka i wyciągnęłam dłoń z okładem w stronę na wpół leżącego bruneta. Obrócił powoli głowę w moją stronę i ciężko westchnął, a potem poklepał swoje uda dając mi tym samym znak iż mam na nim usiąść. Powoli wgramoliłam się na łóżko i przełożyłam nogę przez jego ciało, usadawiając się na jego nogach podczas gdy on kliknął coś na pilocie i odłożył go na materac. Jego baczny wzrok spoczął teraz na mojej twarzy, co zdecydowanie mi nie pomagało. W pomieszczeniu rozbrzmiała piosenka zespołu Cigarettes After Sex, co odrobinę ukoiło moje nerwy. Ujęłam dłonią jego szczękę, a zaraz przyłożyłam okład do zasinionej strony jego buzi skupiając na tej czynności całą swoją uwagę. Co kilka sekund odsuwałam ręcznik od jego twarzy, aby nie sprawiać mu jeszcze większego dyskomfortu. Jego łuk brwiowy był rozcięty, a czerwono-fioletowe siniaki formowały się na jego szczęce oraz czole z lewej strony.

- Ile razy mam ci powtarzać, żebyś przestała się tak przejmować? - dłonie Hortona przejechały wzdłuż moich ud, a ja dopiero teraz zdałam sobie sprawę że cały czas je tam trzymał.

- Cóż, jeszcze mi tego nie mówiłeś - wzruszyłam lekko ramionami, nie przerywając swoich czynności.

- Mówiłem, ale byłaś za bardzo zajęta przejmowaniem się żeby mnie usłyszeć - czułam na sobie jego przeszywające spojrzenie, co sprawiło że na moment popatrzyłam w jego czekoladowe oczy.

- Nie przejmuję się - odchrząknęłam, poruszając przy tym lekko głową aby odrzucić odrobinę włosów która leciała mi na oczy.

Przyłożyłam ręcznik w najbardziej zaczerwienione miejsce na jego szczęce, co sprawiło iż brunet pode mną syknął i zmarszczył twarz w grymasie bólu. Natychmiast odsunęłam od niego ręcznik, gładząc kciukiem jego policzek z nadzieją że w jakiś sposób załagodzi to nieprzyjemne uczucie. Uważnie obserwowałam jego oczy, kiedy nagle w ekspresowym tempie jego twarz powróciła do swojego normalnego wyrazu a brwi chłopaka uniosły się w górę dając mi to spojrzenie które wręcz krzyczało słowa „a nie mówiłem?".

Przewróciłam oczami od razu poważniejąc, podczas gdy kącik ust Nicholasa uniósł się ku górze. Przysięgam, że kiedyś zrobię mu coś złego za to jego zarozumiałe zachowanie.

- Wiesz, podobno jak pocałuje się rany to szybciej się zagoją - górna część jego ciała odkleiła się od zagłówka, co sprawiło iż nasze twarze znacznie się przybliżyły.

TeaserWhere stories live. Discover now