45. Czułam się jak rollercoaster.

1.5K 83 13
                                    

- Vee, czy ty przygotowywałaś się na ten wypad miesiąc? - patrzyłam na stojący przede mną przenośny grill, na którym brunetka właśnie robiła ser pleśniowy oraz bagietkę czosnkową.

Przysięgam, że zaraz wyciągnie piekarnik i zacznie robić pizzę.

- Trzy dni - odparła dumnie, oblizując palec z przypraw.

Ta kobieta była niemożliwa.

- Najgorsze siedemdziesiąt dwie godziny mojego życia - skomentował Axel, niemal od razu spotykając się z zabójczym spojrzeniem Kingston.

- Cisza - mruknęła złowrogo - Ciesz się, że w ogóle zostałeś zaproszony.

- Zaszczyt - bąknął blondyn, co sprawiło iż brunetka zwęziła oczy.

Usta chłopaka zakręciły się w uśmiechu, kiedy obserwował jej twarz z czymś tak szczerym, że prawie i ja się uśmiechnęłam.

- Już wiem kto nie dostanie bagietki - Kingston obróciła się do niego plecami, poprawiając jej kawałki na grillu.

Pokręciłam z rozbawieniem głową, nagle czując jak coś na nią opada. Zmarszczyłam brwi, kiedy pod moimi palcami wyczułam materiał. Spojrzałam na Nicholasa który złapał za daszek i przekręcił go bardziej na prosto.

- Co ty robisz? - zapytałam, nie rozumiejąc co właśnie się działo.

- Ratuje twoje życie - powiedział jakby to było oczywiste.

- Ah tak? Niby jak? - patrzyłam na chłopaka z zażenowaniem, podczas gdy on zwyczajnie westchnął.

- Cóż, słońce mocno przygrzewa, a obydwoje wiemy że myślenie to dla ciebie wielki wysiłek. Nie chcę, żebyś dostała udaru - odparł, opierając łokcie o kolana kiedy porządnie usiadł.

Rozchyliłam usta w niedowierzaniu, patrząc na tego zadowolonego z siebie narcyza. Miałam ochotę zdzielić go po głowie. Zamiast tego zacisnęłam mocno usta, cicho parskając.

- Cóż - zawinęłam język, cicho cmokając - Masz rację. Dzięki temu mogę lepiej myśleć i akurat wpadła mi do głowy taka myśl, że jak wrócę do mieszkania to muszę opróżnić szufladę przy łóżku.

Teraz to Nick zwęził oczy, podczas gdy toczyliśmy niemą bitwę.

- Czemu? - zapytała zupełnie nieświadoma Vee.

- Właśnie Sloane, czemu? - Horton posłał mi wyzywające spojrzenie, wzruszając ramionami.

Gdybym umiała pływać, to skoczyłabym teraz do jeziora bez żadnego zawahania. Jak ja uwielbiałam stawiać siebie samą w niezręcznych sytuacjach. Byłam w tym mistrzynią. Powoli obróciłam głowę w stronę mojej przyjaciółki, wzdychając ze zmęczeniem.

- Pilnuj lepiej sera - wskazałam na grillujący się przysmak - Swojego nosa przy okazji też.

Kingston ułożyła dłoń na klatce piersiowej, ale zaraz parsknęła śmiechem.

- To miał być miły wypad, a jak na razie każdy po sobie jedzie - zaśmiała się cicho, kręcąc głową.

W sumie miała racje. Można było się tego spodziewać, odkąd cztery ciężkie charaktery znalazły się w jednym miejscu. Każdy z nas był specyficzny, tego ukryć się nie dało. Wszyscy na moment zamilkliśmy, wymieniając się spojrzeniami. No cóż.

- Dla Axela jestem miła - odparłam z uniesioną głową, czując się z tego powodu niebywale dumnie.

- Dzisiaj - mruknął pod nosem blondyn - Jak na razie.

- Dobra, skończcie wszyscy - urwałam temat, głośno wzdychając - Jesteście głodni i przez to marudzicie - pokręciłam głową, łapiąc za kawałek bagietki którą momentalnie upuściłam bo była cholernie gorąca

Teaserحيث تعيش القصص. اكتشف الآن