Nie będę Niną the Killer

By Desserina

9.1K 615 132

Pewnego pięknego dnia wpadł mi do głowy pomysł, który zdecydowałam się rozwinąć i stworzyć nową opowieść. Wyo... More

Wprowadzenie
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 39
Mała informacja!
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
43. Pechowy biwak
Rozdział 44. Noc przy ognisku
45. Dzień po nocy przy ognisku
46. Slenderman działa
47. Kolejne Polowanie
48. Krwawa jatka
49. Wyznanie miłości

Rozdział 38

88 7 11
By Desserina

- Wszystko w porządku? - spytała moja mama.

- Tak, kochanie, w jak najlepszym - odparł ojciec, nawet nie odrywając wzroku od gazety, którą czytał przy kolacji. Mama spojrzała na niego z mieszanką rozbawienia i znużenia na twarzy.

- Nie mówiłam do ciebie - powiedziała. Tata złożył gazetę i spojrzał na nią zaskoczony.

- Tak? Och, to w takim razie... - urwał i spojrzał na mnie. Podniosłam lekko brwi. - Wszystko w porządku, Nina? - spytał.

- Oczywiście, dlaczego coś miałoby być nie w porządku? - spytałam, po czym spuściłam wzrok i ponownie utkwiłam go w swojej warzywnej zapiekance, którą zrobiłam dla nas na kolację. Była jednym z moich ulubionych dań, ale dziś akurat nie miałam na nic apetytu. Miałam dość. Byłam zmęczona wszystkim tym, co się ostatnio działo. Byłam zmęczona Jeffem, moimi szkolnymi wrogami i stawianiem się im.

- Od dziesięciu minut atakujesz tą zapiekankę widelcem, dziurawisz ją bezlitośnie, ale nic nie jesz - powiedziała mama. Westchnęłam.

- Po prostu nie jestem głodna - odparłam.

- Coś mi się nie wydaje - stwierdziła mama. Oderwałam wzrok od swojego talerza i spojrzałam na nią. Nie miałam teraz najmniejszej ochoty zwierzać się nikomu z moich problemów. Z resztą, co miałabym im powiedzieć? Że kilka razy spotkałam się już z mordercą? Że się z nim całowałam? Że mam dość szkoły i tego, co mnie tam spotyka? Że najchętniej skoczyłabym z mostu, prosto pod rozpędzony pociąg? Wtedy na pewno zaczęliby mnie pocieszać, a ja chciałam po prostu, aby wszyscy zostawili mnie w spokoju. Tata był zwykle nieco mniej domyślny, ale mamy niestety nie dało się tak łatwo zbyć.

- Wszystko w porządku - powiedziałam. Potem na chwilę umilkłam, po czym spojrzałam z powrotem na swoją porcję. Wykrzesałam z siebie resztki radości i chęci do życia. - No dobra, trochę jednak zjem - dodałam. Starałam się brzmieć naturalnie, lekko, radośnie, ale nie nazbyt radośnie, aby nie wydało się to podejrzane. Potem zmusiłam się do zjedzenia swojej porcji zapiekanki. Tata wkrótce wrócił do czytania gazety, wcześniej mówiąc jedynie, żebym pamiętała, że w razie problemów zawsze mogę na nich liczyć. Podziękowałam mu i odparłam, że wiem to doskonale. Przez jakiś jeszcze czas czułam na sobie podejrzliwe i czujne spojrzenie mamy, ale wkrótce i ona dała za wygraną. Później zaczęli jednak wypytywać mnie o szkołę i jak minął mi dzień. Wykrzesałam z siebie resztki energii i postarałam się wymyślić jakąś przekonującą historyjkę o tym, jak bardzo zwyczajny dzień dziś miałam. Potem zręcznie zmieniłam temat na ich pracę. Trochę poopowiadali, aż w końcu kolacja dobiegła końca. Zaproponowałam, że pozmywam. Wtedy właśnie rozległ się dzwonek. Cała nasza trójka spojrzała po sobie.

- Sprawdzę kto to - stwierdziła mama.

- Dobrze, to ja pomogę Ninie. W końcu nadal nie kupiliśmy nowej zmywarki, wiec trochę roboty jest z tym zmywaniem- stwierdził tata. Mama wyszła z jadalni, a ojciec i ja poznosiliśmy naczynia do kuchni i zajęliśmy się zmywaniem.

- Wiesz, mam wrażenie, że cały wieczór rozmawialiśmy tylko o nas, o mnie i o mamie, a o tobie prawie w ogóle - powiedział.

- Przecież opowiedziałam wam, jak mi minął dzień. Nie moja wina, że nic nadzwyczajnego się nie stało - odparłam. Zresztą, może to i dobrze. Ostatnio mam aż nadmiar nadzwyczajnych przygód - pomyślałam. Jednocześnie cały czas liczyłam na to, że zdołam jakoś uniknąć kolejnej rozmowy o mnie. Naprawdę nie miałam teraz na nic sił, zwłaszcza na przekonujące kłamanie na temat tego, jak świetnie się czuję i jak super minął mi dzień, podczas gdy miałam po tym już po prostu wszystkiego dość. Postanowiłam, że znów zmienię temat, zanim rozmowa potoczy się w tym kierunku. - Może obejrzymy dziś razem jakiś film? Dawno tego nie robiliśmy - zaproponowałam.

- Świetny pomysł! Sam jakiś czas temu o tym myślałem, ale przez pracę i brak czasu ciągle o tym zapominałem. Tylko błagam, niech tym razem nie decyduję mama, nie zniosę kolejnej dawki komedii romantycznych - odparł tata. Mimowolnie uśmiechnęłam się lekko.

- Dobrze, tym razem obie wyjątkowo się nad tobą zlitujemy i wybierzemy coś innego - odparłam. Tata popatrzył na mnie z wdzięcznością.

- Choć raz nie wynudzę się na wspólnym oglądaniu filmów - stwierdził. Później rozmowa zeszła na temat filmów, które moglibyśmy obejrzeć. Na szczęście to nie wymagało ode mnie jakiegoś dużego wysiłku i nawet przyjemnie rozmawiało mi się z tatą. Zdecydowanie wolałam to niż drążenie tematu mojego złego samopoczucia, które starałam się ukryć.

~*~

Zanim dotarłem do miasta, był już właściwie środek nocy. Nie wiedziałem co prawda, którą mamy godzinę, ale musiało być późno. Wywnioskowałem to z ciszy, jaka panowała wokół, ciemności i zimna. Miałem wrażenie, że droga do miasta zajęła mi całą wieczność, na co byłem za siebie wściekły. Co jakiś czas jednak odzywały się moje rany. Ból na szczęście był już mniejszy. Na początku czasem wręcz odbierał mi świadomość, przez co momentami ledwo mogłem się poruszać, teraz jednak było już lepiej. Gdy dotarłem do okolicy, w której mieszkała Nina, od razu udałem się pod jej dom. O tej porze raczej mało prawdopodobne było, że na kogoś trafię lub jeśli nawet, to że ten ktoś mnie rozpozna. Poza tym i tak mnie to nie obchodziło, chciałem jak najszybciej sprawdzić, czy moje najgorsze obawy się potwierdzą. Oczywiście wolałbym, aby tak się nie stało, ale zbyt dobrze znałem Ninę the killer. Łudziłem się jedynie, że może nie zjawiłem się za późno. A jeśli nawet, to że przynajmniej tym razem dokończę dzieła i zabiję wreszcie tą sukę. Dotarłem do furtki. Ku mojemu zaskoczeniu, była lekko uchylona, co tym bardziej mnie zaniepokoiło. Pchnąłem ją i otworzyłem ją w całości. Ruszyłem chodnikiem w stronę drzwi. Dostrzegłem, że w domu pali się kilka świateł, co oznaczało, że ktoś tam musiał być. Pytanie tylko w jakim stanie, żywym czy martwym? Gdy stanąłem przed drzwiami, zapukałem lekko. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, jak głupio postąpiłem. Właściwie to nie pamiętałem nawet, kiedy ostatni raz pukałem do jakiegokolwiek domu czekając, aż ktoś sam mnie tam wpuści. Nie była to raczej preferowana przeze mnie technika zabijania. Przebywanie z Niną jak widać zmieniło mnie także w przypadku tak prozaicznych rzeczy. Co prawda przez cały czas naszej znajomości zwykle włamywałem się do jej domu i zmuszałem ją, aby pozwalała mi u siebie zostać, jednak... Nie mogłem się już teraz wyzbyć myśli, że to przecież jej dom. Nie jakiegoś randoma, tylko Niny, jednej z niewielu osób, z którą zacząłem się dogadywać. Jednak nie miałem czasu na grzeczne czekanie, aż ktoś mi otworzy. Niestety tym razem musiałem pogwałcić zasady dobrego wychowania. Nacisnąłem klamkę, która poddała mi się bez najmniejszego oporu. Pchnąłem drzwi, otwierając je tym samym na oścież. Już od progu uderzył mnie zapach, który poznałbym zawsze i wszędzie. Zapach krwi. Spojrzałem w dół. Dzięki świetle zapalonym w korytarzu z łatwością dostrzegłem plamę krwi rozlaną na podłodze. Krew ciągnęła się od samych drzwi aż pod ścianę. Najwyraźniej Nina dźgnęła mocno swoją ofiarę w jakieś ważne naczynie, przez co ta zaczęła mocno krwawić. Potem pchnęła ją na ścianę, a w tym czasie krew naznaczyła całą tą drogę. Na końcu krwawego śladu, pod ścianą, leżało ciało kobiety. Nie była to Nina. Ta kobieta była dużo starsza od niej, ale jednocześnie podobna do Niny. To musiała być jej matka. Szybkie oględziny pozwoliły mi stwierdzić, że Nina musiała ją głęboko dźgnąć nożem w tętnicę szyjną. Nie miałem jednak czasu, aby dłużej to wszystko oceniać.

- Nina! - zawołałem głośno, rozglądając się dookoła. Nieważne było dla mnie, która z nich znajdę. Jeśli to będzie Nina the Killer, po prostu ją zabiję. Jeśli będzie to ta druga Nina, pomogę jej. Wrzeszcząc głośno i wykrzykując przy tym ich imię na pewno zwrócę na siebie uwagę którejś z nich, ale to było nawet dobre. Większa była dzięki temu szansa, że któraś z nich sama mnie odnajdzie i będę mógł zakończyć to wszystko. 

Nie znalazłem w korytarzu nic ciekawego, toteż pobiegłem sprawdzić resztę pomieszczeń. Kuchnia... Skrywała dla mnie nową niespodziankę. Dość niemiłą. Na początek, wbiegając tam, omal sam się nie zabiłem, poślizgując się na krwi wymieszanej z wodą. Gdy tylko złapałem równowagę, rozejrzałem się po pomieszczeniu. 

Ponownie zawołałem je po imieniu i ponownie nie otrzymałem żadnej reakcji. Ciszę przerywał jedynie dźwięk lejącej się z krany wody. To ona, wypełniwszy zlew, zaczęła się z niego wylewać, zalewając teraz już większość podłogi. I to z nią wymieszała się krew kolejnej ofiary. 

Nic dziwnego, że krew wymieszała się z wodą ze zlewu, skoro mężczyzna, cały zakrwawiony, spoczywał oparty na zlewie z zanurzoną w wodzie jedną ręką. Druga zwisała bezwładnie obok ciała. Ojciec Niny - pomyślałem mimowolnie. Potem rozejrzałem się ponownie po pomieszczeniu i jeszcze raz zawołałem je po imieniu. Jak poprzednio, zero reakcji. 

Wróciłem do korytarza. Bez namysłu przeskoczyłem nad ciałem i pobiegłem w górę. - Nina! - zawołałem, gdy znalazłem się już na górze. Przez chwilę dalej panowała niezmącona cisza. Przez chwilę. Potem usłyszałem głośny hałas. Jakby coś ciężkiego upadło. Dźwięk dobiegał z pokoju Niny. Od razu tam się udałem. Już widok samych drzwi mnie zaniepokoił. Widać było, że ktoś sporo się natrudził, aby rozwalić je, pewnie kopniakami. Jeśli to była Nina the Killer i jeśli zrobiła coś mojej Ninie, przysięgam, że tym razem ją zabiję. Raz, a dobrze i na zawsze! Gdy wbiegłem do pokoju, usłyszałem jedynie krzyki oraz... coś jeszcze. Wszędzie rozpoznałbym ten dźwięk. Dźwięk noża wbijanego w ciało. Szybko zlokalizowałem miejsce, skąd ten hałas docierał. Dobiegłem do drzwi od łazienki Niny i pchnąłem je z całych sił. Nie było to nawet konieczne, one i tak bez problemu poddały mi się. Musiał spotkać je taki sam los jak drzwi do pokoju Niny. Do mojego nosa od razu dostał się słodkawy i lekko mdły zapach krwi. Normalnie uwielbiałem go, mógłbym całymi dniami go wdychać, ale teraz był on dla mnie czymś przerażającym. Gdy tylko wbiegłem do łazienki, poślizgnąłem się i omal nie przydzwoniłem porządnie głową w kafelki, na szczęście zdołałem jakoś zasłonić się rękoma i zniwelować siłę upadku. Jak najszybciej się podniosłem. Spojrzałem na swoje ręce, a potem w dół. Zarówno moje dłonie, jak i cała podłoga, były we krwi. Nic dziwnego, że omal się nie zabiłem. Ponownie usłyszałem dźwięk noża wbijanego w czyjeś ciało.

- A masz, ty suko! - zawołał jakiś głos. Głos, który wydawał się brzmieć trochę obco, ale jednocześnie jakby znajomo. Podniosłem wzrok i napotkałem przerażający widok, tuż pod przeciwną ścianą łazienki. W tamtej chwili czułem się, jakby dosłownie świat zatrzymał się na kilka godzin co najmniej. Czas spowolnił, a ja z przerażeniem wpatrywałem się w scenę przede mną, w scenę śmierci Niny... i zwycięstwa Niny. 

Continue Reading

You'll Also Like

649 66 14
Odkąd Optimus odleciał na Ziemię zaczęły przybywać więcej transformerów. Został stworzony paramilitarny oddział o nazwie TRF, który ma na celu wyelim...
26.9K 1.4K 47
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
842 135 27
Tytuł mówi sam za siebie. Miłego czytania!
13.5K 597 21
Czy Delphi była dziewczyną Albusa? No nie, więc uznajmy, że tu opiszę jego PIERWSZĄ miłość...Przed Albusem 6 rok nauki w Hogwarcie, a Scorpius już zd...