Nie będę Niną the Killer

By Desserina

9.1K 615 132

Pewnego pięknego dnia wpadł mi do głowy pomysł, który zdecydowałam się rozwinąć i stworzyć nową opowieść. Wyo... More

Wprowadzenie
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Mała informacja!
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
43. Pechowy biwak
Rozdział 44. Noc przy ognisku
45. Dzień po nocy przy ognisku
46. Slenderman działa
47. Kolejne Polowanie
48. Krwawa jatka
49. Wyznanie miłości

Rozdział 22

214 13 2
By Desserina

To nie było łatwe zadanie. Mimo wszystko Jeff z perspektywy Slendermana był ważniejszy, bo był dla niego w jakiś sposób przydatny. Kto inny mógłby nieświadomie testować granicę, możliwości i wytrzymałość policji oraz innych creepypast swoim zachowaniem albo po prostu zwracać na siebie uwagę władz i dzięki temu dawać więcej pola do popisu Slendermanowi? Gazety rozpisywały się o morderstwach Jeffa the Killera, policja robiła wszystko, aby go złapać, a dzięki temu Slenderman mógł działać w ciszy, wysyłać swoich proxy gdzie i trzeba oraz znać doskonale wszystkie metody działania władz. Jeff idealnie nadawał się do tego zadania, bo nawet nie trzeba było go namawiać do robienia wokół siebie hałasu i donoszenia o wszystkim Slendermanowi. Poza tym Jeff wydawał się silniejszy, więc mógł iść na pierwszy ogień.

-Musicie oczyścić swoje umysły. Najpierw postaram się przenieść świadomość Jeffa do jego ciała. Przez chwilę wasze jaźnie będą więc niejako połączone. Ty, Jeff, właściwie od razu zaczniesz odzyskiwać władzę nad swoim ciałem. Ale ty, Nino, musisz zignorować myśli Jeffa, który przez krótką chwilę będziesz mogła usłyszeć, i nadal starać się o niczym nie myśleć, dopóki nie znajdziesz się w swoim ciele. Jasne?-zapytał Slenderman. Nina i Jeff pokiwali jednocześnie głowami. Oboje, choć tego nie wiedzieli, jednocześnie zamknęli oczy, bo tak było im się lepiej skupić. Oboje też starali się uspokoić i o niczym nie myśleć. W przypadku Niny poszło to dość sprawnie, ale Jeff miał z tym problem, bo co chwila się rozpraszał. W końcu jednak zdołał się nieco wyciszyć i Slenderman mógł przystąpić do działania. Najpierw musiał skupić się na Jeffie. Starał się wniknąć do jego jaźni. Całe szczęście Jeff nie opierał się tak bardzo, jak kilka lat temu, kiedy Jeff dopiero poznał Slendermana. Mężczyzna niejako "otoczył" i poprzetykał umysł Jeffa własną świadomością. Musiał się z nią połączyć, aby móc ją wydobyć z ciała Niny i przenieść z powrotem do ciała mordercy. Najtrudniejsze było złapanie kontaktu, ale Slenderman nie był amatorem. Kiedy udało mu się pochwycić świadomość Jeffa, przeniósł ją do jego własnego ciała i natychmiast się od niej "odłączył". Chłopak faktycznie zaczął stopniowo odzyskiwać kontrolę nad swoim ciałem, ponadto był nieco oszołomiony, ale mimo to jego myśli zaczynały przeszkadzać Ninie. Rozpraszały ją, ale dziewczyna starała się nie słyszeć tego wszystkiego, ignorować. Po chwili poczuła się, jakby ktoś zaczął dziurawić jej umysł. Na szczęście nie bolało to ani trochę, było tylko...dziwne. Ponadto Nina czuła, jakby coś zaczęło szumieć wewnątrz jej głowy. Dźwięk był niezwykle intensywny, a przez to bardzo denerwujący, jednak dziewczyna wiedziała, że nie może dać się rozproszyć. Po chwili poczuła się jeszcze dziwniej, jakby...unosiła się w powietrzu, jakby nic nie ważyła. A potem miała wrażenie, jakby z impetem spadła na ziemię. Nadal szumiało jej w głowie, która zaczęła też ją trochę boleć. Cholera...nigdy więcej. Oby...zadzia...łało...-Nina miała problem z pozbieraniem myśli. Otworzyła oczy. Przez chwilę obraz był rozmazany, ale zamrugała parę razy i wszystko wróciło do normy. Widziała przed sobą Slendermana, a kiedy spojrzała w bok, spostrzegła Jeffa. Nagle dziewczyna popatrzyła w dół i przyjrzała się swojej ręce. Wygląda jak moja. To jest moja ręka!-pomyślała, po czym przyjrzała się swoim włosom, a na koniec dotknęła twarzy. Poczuła ogromną ulgę, kiedy nie natrafiła palcami na żadne blizny.

~*~

-I co? I to...już?-spytałam drżącym głosem.

-Nie pytaj się głupio. Przecież widzisz, że już-odparł Jeff, po czym odwrócił się i bez słowa wyszedł z pomieszczenia, trochę się przy tym zataczając.

-Minie trochę czasu, zanim dojdziecie do siebie-powiedział Slenderman.

-A przy poprzedniej przemianie nic takiego się nie działo-zauważyłam.

-Tak, ale to wszystko ma związek z pewnego rodzaju magią. Którą nie powinnaś się interesować, w końcu obiecałaś o nas zapomnieć. Mogę jedynie powiedzieć, że magia ma to do siebie, iż zawsze działa nieco inaczej-odparł Slenderman.

-Cóż...w każdym razie, bardzo dziękuję za pomoc-powiedziałam.

-Nie musisz dziękować. Nie potrzebuję twojej wdzięczności. Teraz po prostu zniknij. Myślę, że Jeff odprowadzi cię jeszcze do granicy lasu, a potem już ty przestajesz istnieć dla nas, a my dla ciebie-powiedział Slenderman.

-Dobrze, a gdzie w takim razie poszedł Jeff?-spytałam.

-Trafisz sama do wyjścia? Jeff będzie tam na ciebie czekał-odparł Slenderman.

-Trafię-powiedziałam. Chwilę później byłam już poza gabinetem mężczyzny. Modliłam się tylko, byle znowu ktoś na mnie nie wyskoczył. Co prawda mogłam powiedzieć, że nie pamiętam, jak stąd wrócić do drzwi, ale nie chciałam spędzać więcej ani chwili sam na sam ze Slendermanem ani z kimkolwiek innym. I tak, i przez to idziesz teraz sama przez dom pełen morderców, możesz sobie pogratulować-pomyślałam. Jakimś cudem doszłam do drzwi i nikt mnie nie zaczepił. Przy nich faktycznie czekał już na mnie Jeff.

-Czemu tak nagle wyszedłeś?-spytałam, podchodząc do chłopaka.

-Bo mogę. A tak serio, to przecież mówiłem już, że mi się chciało sikać. Tobie zresztą też-powiedział Jeff.

-Jakoś wytrzymam. Chcę iść do domu, zanim poznam resztę twoich kumpli-odparłam.

-To nie są moi kumple-powiedział Jeff.

-Kimkolwiek dla ciebie są, ja ich spotykać więcej nie chcę.

Jeff wzruszył ramionami.

-Wracajmy więc-powiedział. Otworzył drzwi i wyszliśmy na zewnątrz. Na szczęście nawet dalej nikt już nas nie zaczepiał. Przynajmniej dopóki nie oddaliliśmy się kawałek od Willi i nie wyskoczył na nas z zarośli ten sam zwierz, który kilka godzin temu chciał mnie rozszarpać. Wrzasnęłam i odruchowo odskoczyłam, podczas gdy bestia podeszła do Jeffa i zaczęła się do niego łasić!

-Mój ty biedaku, musiałeś się stęsknić za mną, prawda?-zaśmiał się chłopak, głaszcząc to coś po głowie. Stwór zamachał lekko ogonem.

-Co ty robisz, Jeff? I co to w ogóle jest?-spytałam, przyglądając im się z przestrachem, ale też lekką dawką ciekawości.

-To jest Smiledog. Mój zwierzak. A co? Nie uważasz, że to wyjątkowy pies?-spytał Jeff, spoglądając na mnie.

-No bardzo wyjątkowy. W takim razie ja wam nie przeszkadzam, pójdę dalej sama-powiedziałam. Nie miałam najmniejszej ochoty spędzać choć chwili z tym czymś.

-Miałem cię odprowadzić, więc cię odprowadzę. Lepiej nie lekceważyć próśb Slendermana. Może Smile pójdzie z nami?-odparł Jeff.

-Wykluczone!-zawołałam. Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony, a pies obnażył kły i zawarczał.

-Dlaczego?-zdziwił się Jeff.

-Bo nie. Pójdę sama-powiedziałam, cofając się nieznacznie. Jeff westchnął.

-Smile, wracaj do Willi. Albo poszukaj Niny the Killer, może jest gdzieś w okolicy. Jak ją znajdziesz, możesz ją rozszarpać. A jak mi jeszcze przyniesiesz w zębach jej głowę, to już w ogóle zadowolisz swojego pana-powiedział Jeff. Chwilę później zwierz ponownie zniknął między drzewami. Jakim cudem nikt jeszcze nie natknął się tutaj na nikogo z nich? Albo chociażby na tego stwora? Przecież ludzie często przychodzą tutaj na spacery, nawet urządzają biwaki. Chyba że...niektórzy się jednak na nich natknęli, tylko teraz już za bardzo nie mogą opowiedzieć o tym spotkaniu. Zmarli raczej za wiele nie mówią-pomyślałam. Moje przerażenie znowu wzrosło, choć nie aż tak bardzo, jak bym się spodziewała. Myślę, że po jakimś czasie, kiedy niemal non stop przebywa się z mordercą, a właściwie w mordercy, to takie rzeczy zaczynają odrobinę mniej przerażać.

-No dobra, chodźmy-powiedział Jeff. Ruszył dalej, a ja za nim.

~*~

-No, to czas się pożegnać-powiedziałam.

-Niby dlaczego?-zdziwił się Jeff.

-Miałeś mnie odprowadzić do granicy lasu-przypomniałam mu.

-Ściemnia się. Nie byłbym dżentelmenem, gdybym kazał wracać ci samej do domu-odparł chłopak.

-I tak nie staniesz się dżentelmenem, nawet jak to zrobisz. Bycie dżentelmenem nie leży w twojej naturze-odparłam.

-No wiesz ty co?! Ranisz me uczucia!-zawołał Jeff, chwytając się za serce. Mimowolnie roześmiałam się.

-Ale wiesz chyba, co rozkazał Slenderman-powiedziałam, kiedy już się uspokoiłam.

-Ja nie jestem od spełniania każdej jego zachcianki-odparł chłopak.

-Ja za to mogę spełniać każdą jego zachciankę, o ile dzięki temu przeżyję-rzekłam.

-Naprawdę? Wiesz, że właśnie powiedziałaś, że nie masz nic przeciwko zostaniu proxy?-spytał Jeff.

-Wcale nie!-zawołałam.

-Tak. Zdecydowanie tak. I nie oszukuj się-powiedział Jeff. A mówił z takim spokojem i pewnością, że aż mnie zatkało.

-Ty zawsze musisz sprawiać kłopoty?-usłyszałam czyjś głos. Natychmiast zaczęłam się nerwowo oglądać dookoła, Jeff jednak nie wydawał się tym zbytnio zaniepokojony. Westchnął.

-Eh...a ty jak zwykle musisz psuć zabawę, Toby-powiedział. Po chwili z drzewa dosłownie zeskoczył jakiś chłopak. Był ubrany w brązowa-szarą bluzę, miał też żółte gogle. I brązowe włosy, tylko tyle zdołałam zauważyć. Choć nie, zauważyłam coś jeszcze, a mianowicie wielką, zakrwawioną siekierę, którą trzymał w dłoni.

-Kim ty jesteś?-spytałam zaskoczony.

-Mówią na mnie Ticci Toby-powiedział chłopak, podchodząc do nas.

-Sługus Slendermana, i, jak widzisz, niedorobiony Spiderman-powiedział Jeff.

-Lepiej być proxy Slendermana niż tobą-odparł chłopak, a mnie aż zmroziło. Czy Slenderman powiedział mu o tym, co nam się przytrafiło? Ale w sumie, czy to miało jakieś znaczenie?

-Tak, tak, bardzo fajnie. Ale po co ty tutaj przylazłeś?-spytał Jeff.

-Slenderman domyślał się, że będziesz chciał iść z Niną i zapewne nie dostosujesz się do tego, co mówił. Więc wysłał mnie za wami, abym był twoim aniołem stróżem i głosem rozsądku-powiedział Toby.

-No chyba sobie ze mnie kpisz!-zawołał Jeff.

-Nie. I lepiej nie lekceważ tego, co mówił Slenderman. Chyba, że aż tak ci nie zależy na jej życiu. Bo ona ma o nas zapomnieć, kiedy tylko wyjdzie z tego lasu-powiedział Toby. Jeff chciał chyba coś jeszcze powiedzieć. Poznałam go już trochę i wiedziałam, że nie lubi robić tego, co mu się każe, zaraz mogło się więc to wszystko źle skończyć.

-Ok, tylko spokojnie. Jeff, taka była umowa, dzięki której każde z nas z powrotem jest sobą. Więc chcemy czy nie, musimy się pożegnać. To wszystko było...ciekawym doświadczeniem-powiedziałam.

-Brzmi, jakbyś żegnała się już na zawsze-zauważył chłopak.

-A tak nie jest?-spytałam. Jeff jedynie uśmiechnął się.

-Kto wie-odparł.

-Jak to?-zdziwiłam się.

-Tak to. Ale teraz rzeczywiście wypada, żebym już poszedł. Masz rację, jak Slenderman się wkurzy, gotów jeszcze wszystko cofnąć. Powiem ci jeszcze tylko jedno...nie myśl, że to koniec. Kiedy ktoś nas poznaje, to albo ginie, albo jego życie zupełnie się zmienia i już nigdy nie wraca do stanu poprzedniego. Jeśli ktoś z nas wejdzie w czyjeś życie, to już z niego nie wychodzi!-zawołał Jeff, po czym zaczął się śmiać. Chciałam, żeby mi to wszystko wyjaśnił, ale on szybkim krokiem podszedł do Toby'ego i zaczęli się oddalać, kompletnie nie zwracając na mnie uwagi. Zrobiłam kilka kroków w ich stronę, ale przypomniałam sobie słowa Slendermana. Skoro mam o nich zapomnieć, to raczej nie powinnam ganiać za tą dwójką po lesie. Jeff jest wariatem i już nieraz wygadywał dziwne rzeczy, więc najlepiej będzie, jeśli to zignoruję i wrócę do swojego domu.

~~~~****~~~~
Zdrowych i wesołych świąt życzę wszystkim, którzy to czytają! Spełnienia marzeń, fskncuh prezentów, radości, wielu przyjaciół, dużo pieniędzy (szczęścia nie dają, ale pozwalają wygodnie być nieszczęśliwym:D) i w ogóle wszystkiego, czego sobie tylko zażyczycie!

Continue Reading

You'll Also Like

3.4K 294 15
[2020] Japonii zagraża niebezpieczeństwo. Pył rozchodzi się po całym państwie. Ale co on robi? Rzecz jest prosta. Zabija. Dlatego powołano specjalny...
13.5K 597 21
Czy Delphi była dziewczyną Albusa? No nie, więc uznajmy, że tu opiszę jego PIERWSZĄ miłość...Przed Albusem 6 rok nauki w Hogwarcie, a Scorpius już zd...
1K 77 38
Strach. Tak bardzo duszący, nie dający chwili wytchnienia. Wyciskający z oczu strumienie łez. Strach, na który trzeba znaleźć sposób. Od którego nie...
93K 4.5K 200
Wszystkie memy w tej książce są z internetu, każdy jednak jest przetłumaczony na język polski. Mogą pojawić się wulgaryzmy. Miłego przeglądania! ~Mag...