Nie będę Niną the Killer

By Desserina

9.1K 615 132

Pewnego pięknego dnia wpadł mi do głowy pomysł, który zdecydowałam się rozwinąć i stworzyć nową opowieść. Wyo... More

Wprowadzenie
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Mała informacja!
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
43. Pechowy biwak
Rozdział 44. Noc przy ognisku
45. Dzień po nocy przy ognisku
46. Slenderman działa
47. Kolejne Polowanie
48. Krwawa jatka
49. Wyznanie miłości

Rozdział 11

248 21 5
By Desserina


-

Chyba sobie żartujesz, jeśli myślisz, że pozwolę ci znowu znaleźć się w moim domu-powiedziałam, kiedy Jeff zmusił mnie, żebym usiadła obok niego w autobusie.

-Nie masz za bardzo innego wyboru, inaczej ja będę cię musiał zabić-odparł chłopak, tak, że tylko ja go słyszałam. Do tego nawet na mnie nie spojrzał (cały czas wpatrywał się w widok za oknem) i powiedział to takim tonem, jakby oznajmiał jaka jest pogoda, a nie mi groził.

-Narobię krzyku, wszyscy się dowiedzą kim jesteś i cię złapią-odpowiedziałam.

-Ale to nie zmienia faktu, że ja zdążę cię zabić w kilka sekund, potem zabiję jeszcze kilka osób, a jeśli faktycznie mnie złapią, to i tak ucieknę, bo już nie raz to robiłem. A twoja śmierć zapewne bardzo zabolałaby twoich rodziców-powiedział Jeff, po czym nareszcie odwrócił się w moją stronę, ale, ku mojemu zaskoczeniu, uśmiechał się. Tak jakbyśmy wcale nie grozili sobie nawzajem dosłownie przed chwilą. Chcąc nie chcąc musiałam mu jednak przyznać rację, zdążyłby zamordować mnie i być może kilka innych osób nim komuś udałoby się go unieszkodliwić, ale nawet to nie było pewne. Istniała dość duża możliwość, że na wieść o tym, iż mają do czynienia z psychopatą, ludzie po prostu rzuciliby się do ucieczki, a Jeff zdążyłby zwiać nim przybyłaby policja.

Rozważyłam wiele możliwych scenariuszy, ale każdy kończył się tak, iż najlepszym rozwiązaniem faktycznie była zgoda na warunki Jeffa. Poprzednim razem nic specjalnie złego się nie stało, więc może i tym razem będzie ok-pomyślałam, chcąc się jakoś pocieszyć. Droga do domu jeszcze nigdy mi się tak nie dłużyła, ale jednocześnie żałowałam, że trwała tak krótko. Cały czas oboje milczeliśmy. Kiedy otwierałam bramę, myśl, że właśnie dobrowolnie wpuszczam do własnego domu mordercę uderzyła mnie z podwójną siłą, ale nic nie byłam w stanie zrobić.

~*~

-Nie dość, że mi grozisz, to jeszcze wymagasz, żebym cię karmiła-powiedziałam. Na obiad miałam mieć dzisiaj zupę warzywną, którą zrobiłam wczoraj i dość dużo jej zostało i to właśnie ją dałam Jeffowi, kiedy zakomunikował mi, że jest głodny.

-Wiesz, ile dziewczyn dałoby się pokroić za taki zaszczyt?-odparł, biorąc się do jedzenia.

-Pewnie masa twoich fangirl-odparłam.

-Dokładnie tak!-zawołał Jeff.

-Więc może wytłumaczysz mi, czemu mnie śledziłeś?-spytałam, a on spojrzał na mnie z miną, jakby się nad czymś zastanawiał.

-Musimy mieć pewność, że na nas, znaczy na mnie, nie doniesiesz na policję. Bo jeśli byś to zrobiła, to by mogło okazać się problematyczne i zagrozić nie tylko mi, ale reszcie-wyjaśnił w końcu.

-Jakiej "reszcie"? I co to znaczy? Że będziesz mnie od teraz śledził aż do...?

-Reszcie creepypast, a co, myślałaś, że jestem jedyny? Też bym chciał, żeby tak było. A obserwowana pewnie będziesz nie tylko przeze mnie przez jakiś czas-odparł Jeff.

~*~

-"Przez jakiś czas" czyli przez ile?-zapytała Nina. Wzruszyłem ramionami.

-Gdybym ci powiedział, mogłabyś udawać przez ten czas, że wszystko jest ok, a donieść na mnie potem. Chociaż...równie dobrze mógłbym ci coś takiego powiedzieć, a jakbyś spróbowała o mnie zawiadomić policję, to mógłbym cię po prostu zabić-odparłem. Tak naprawdę nawet ja nie wiedziałem, jak długo będę ją musiał obserwować. Kiedy Slenderman dowiedział się o wyniku misji, był zadowolony, ale kiedy powiedziałem mu o sprawie z Niną jego zadowolenie zniknęło. Jak sam stwierdził, trzeba było się jakoś upewnić, że dziewczyna nie poskarży się policji i stanęło w końcu na tym, że mam ją przez jakiś czas obserwować. Głównie ja, bo, cytuję: "ty spartaczyłeś robotę, ty się teraz martw". Tak właśnie powiedział Slender. Nie żeby mi to przeszkadzało, jeśli moje obserwowanie ma się składać głównie z rozmów i darmowych, całkiem dobrych posiłków, jestem jak najbardziej za.

-Ale teraz już tak nie zrobisz, gdyż sam mnie przed takim zachowaniem ostrzegłeś-odparła Nina.

-No nie. Co nie zmienia faktu, że jak spróbujesz donieść na policję, to będę cię musiał zabić-odparłem. Nagle Nina zaśmiała się nerwowo, więc spojrzałem na nią zaskoczony.

-Nie wierzę! Nie wierzę w to, że jeszcze tak niedawno moim największym problemem była Alice i jej znajomi. Ewentualnie trudności w zdaniu matury i dostaniu się na medycynę-powiedziała dziewczyna, kiedy już się opanowała.

-Cóż, tak bywa. A kim są Alice i jej znajomi?-zapytałem.

-Alice to taka jedna dziewczyna z mojej klasy. Jej chłopak raz mnie pocałował, ona to widziała i myśli, że chciałam jej go ukraść. Przez to ona i kilka innych osób stara się jak najbardziej uprzykrzyć mi życie-wyjaśniła Nina.

-Aha...Mam się nimi zająć?-zapytałem po chwili namysłu.

-CO?!-dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczona.

-No pytam, czy chcesz, żebym cię pozbawił problemu-wyjaśniłem, po czym wyjąłem jeden ze swoich noży i zacząłem go obracać w dłoniach.

-Nie, nie, nie! Nie lubię ich, ale aż tak, żeby życzyć im śmierci!-zawołała Nina. Przyjrzałem się jej uważnie.

-Dziwne. Nie tylko ja, ale pewnie każdy z moich znajomych, gdyby miał taki problem, zabiłby swoich prześladowców-powiedziałem w końcu.

-Może dlatego, że twoi znajomi to mordercy?-spytała Nina.

-Myślę, że to faktycznie może mieć wpływ na ich decyzję-odparłem, po czym uśmiechnąłem się. Dziewczynie chyba jednak nie było do śmiechu.

-To okropne, że mówisz o zabijaniu tak, jakby to było coś normalnego-odezwała się po chwili.

-Gdybyś przeszła to, co niektórzy z nas albo czuła to, co niektórzy z nas, uważałabyś pewnie inaczej-powiedziałem, od razu poważniejąc. Nina spojrzała na mnie zaskoczona.

-No tak, lepiej kogoś zabić, zamiast poszukać pomocy-odparła dziewczyna.

-Nic nie rozumiesz, więc się nie wypowiadaj. Lepiej daj jakiś deser-powiedziałem, odchylając się na krześle. Nina bez słowa wstała i po chwili postawiła przede mną talerzyk z kawałkiem ciasta.

-Co to?-zapytałem.

-Ciasto. Sama upiekłam-wyjaśniła Nina.

-Nie otrujesz mnie?-spytałem z uśmiechem.

-Ja nie zabijam ludzi-odparła dziewczyna.

-Tego akurat mogę być pewien-odparłem.

~*~

Z domu Niny wyszedłem jeszcze zanim wrócili jej rodzice. Do wieczora jednak nadal musiałem ją obserwować. Dopiero potem zastąpili mnie Masky i Hoodie, więc ja mogłem udać się gdzieś indziej. Wszystko bym dał, żeby sobie kogoś zabić, ale ostatnio już zrobiło się o mnie trochę za głośno, a do tego jakoś tak zniechęcała mnie do tego myśl o Ninie. Pochodziłem trochę po obrzeżach miasta, ale niestety wizje morderstw za bardzo mnie tam kusiły, więc udałem się z powrotem do Rezydencji. Tam kilka osób oglądało film, Sally bawiła się w salonie z Jane i Jill, a Puppeteer i Jason zajęli cały kuchenny stół swoimi przyborami, których używali do stworzenia kolejnej lalki. Uznałem, że nic tu po mnie i poszedłem na górę. Tam trafiłem na KageKao, Eyeless Jack'a i Toby'ego. Dwóch ostatnich siłowało się właśnie na ręce, podczas gdy KageKao siedział na kanapie i, jak zwykle zresztą, pił wino.

-Alkoholik-powiedziałem, siadając obok niego.

-Sam jest alkoholik-odparł KageKao. Jego angielski był nadal na poziome "Kali jeść, Kali pić". Ale to i tak lepiej niż wcześniej, kiedy mówił po japońsku i rozumiał go tylko Slenderman.

-Chyba chciałeś powiedzieć: "sam jesteś alkoholikiem"-odparłem.

-Nie mówić mi, co ja chciałem powiedzieć-odparł KageKao, po czym wziął kolejny łyk wina.

-Wygrałem!-zawołał Eyeless Jack.

-Dałem ci wygrać-odparł Toby.

-Tia, jasne, wmawiaj sobie.

-A tak w ogóle, Jeff, jak tam twoja misja obserwowania i śledzenia tamtej dziewczyny? Swoją drogą nie rozumiem, czemu Slenderman nie każe jej po prostu zabić-odezwał się nagle Toby. Wzruszyłem ramionami.

-Nie mam pojęcia. Ja robię tylko to, co do mnie należy-odparłem. Na szczęście Slender nie wyjawił nikomu prawdziwego powodu, dla którego nie pozbawił Niny życia. Chłopaków też przestało po chwili interesować. Zamiast tego zaczęliśmy gadać o coraz większym zainteresowaniu creepypastami.

-Jak tak dalej pójdzie, to niedługo znowu będziemy musieli się przenieść-zauważył Jack.

-Może do Japonia-odezwał się KageKao.

-Może lepiej nie-odparł Toby.

-Nikt nie zna japońskiego-zauważyłem.

-Ja znam-odparł KageKao, po czym powiedział coś, co brzmiało dla mnie jak: "nishimjacośtamcośtamasekucośtamrejros". Wszyscy spojrzeli na niego zaskoczeni, ale i przerażeni.

-Ten język brzmi naprawdę jak ojczysty język demonów-powiedział Toby.

-Czy ja wiem? Ja bym pewnie uznał, że ojczystym językiem demonów jest łaciński. W końcu w horrorach jak kogoś opęta to zawsze gada łaciną-zauważył Jack.

-KageKao, co ty o tym sądzisz?-zapytałem. Chłopak odparł coś po japońsku, po czym odwrócił się do nas uśmiechniętą połową swojej maski.

-Dzięki, to była bardzo wyczerpująca odpowiedź-powiedziałem z sarkazmem. Resztę wieczoru spędziliśmy gadając o różnych rzeczach i popijając wino KageKao, które było niestety jedynym alkoholem. Zresztą, on sam ledwo dał się namówić, żeby nas poczęstować. Nie dziwię się, że w Rezydencji nikt się z nim specjalnie blisko nie trzyma. Tak naprawdę mało kto wie o nim coś więcej, bo albo nie rozumiemy, co do nas mówi, albo po prostu nikt nie widzi potrzeby, żeby z nim rozmawiać.


Continue Reading

You'll Also Like

4.6K 177 9
König - austriacki żołnierz oraz Andy - żołnierka nie mająca cienia wątpliwości, że König to nie tylko jakiś tam facet z wojska. Czy Andy odkryje kim...
15.4K 1K 53
Kontynuacja części pierwszej
841 101 6
‼️SPOILERY‼️ ___________ 🖤Opis🖤 Mija równy rok od odnalezienia Hannah Donfort. Mimo, że minęło tyle czasu, nikt wciąż nie wiedział co się stało z R...
61.9K 3.5K 21
~*~ Z powodu wyjazdu ojca Nanami Sakine musi zamieszkać w dużej rezydencji, w której zastaje sześciu tajemniczych mieszkańców... ~*~ Jest to op...