Nie będę Niną the Killer

By Desserina

9.2K 618 132

Pewnego pięknego dnia wpadł mi do głowy pomysł, który zdecydowałam się rozwinąć i stworzyć nową opowieść. Wyo... More

Wprowadzenie
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Mała informacja!
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
43. Pechowy biwak
Rozdział 44. Noc przy ognisku
45. Dzień po nocy przy ognisku
46. Slenderman działa
47. Kolejne Polowanie
48. Krwawa jatka
49. Wyznanie miłości

Rozdział 10

248 16 2
By Desserina


-Mówią wam, warto na to iść!

-Na co?-spytałam, podchodząc do Grace, Patricii i Jade.

-Na "To"*-wyjaśniła dziewczyna.

-Czyli na co?

-No na "To"!-zawołała Patricia, po czym zaczęła się śmiać. Spojrzałam na nią wkurzona.

-Powiesz mi, o co chodzi?-zapytałam dość ostrym tonem, którego używałam naprawdę rzadko, toteż moja koleżanka od razu przestała się śmiać i wszystkie trzy spojrzały na mnie zaskoczone.

-Byłam w kinie razem z Nick'iem na filmie o tytule "To"? Nie słyszałaś o nim? To niesamowicie znany horror!-zawołała Patricia.

-Niespecjalnie się tym wszystkim interesuję, przecież wiesz-odparłam już nieco spokojniej. Zdałam sobie sprawę, że zdenerwowałam się na Patricię tylko dlatego, że sama mam problemy.

~*~

-Jeden możemy przykleić tutaj-powiedziała Grace, wskazując na ścianę obok schodów.

-To dobre miejsce-przyznałam i przyłożyłam do ściany plakat, żeby sprawdzić, jak to będzie wyglądało. Razem z Grace zgłosiłyśmy się, że podczas przerwy rozwiesimy ogłoszenia o jakiejś tam akcji dobroczynnej dotyczącej schroniska.

-W sumie to całkiem ciekawe. Jak nie zapomnę, to przyniosę trochę karmy i koców-powiedziałam, kiedy Grace odcinała kawałki taśmy klejącej.

-Ja też się postaram-odparła dziewczyna.

-O kurde!-zawołała nagle Grace, zaraz jak skończyłyśmy przyklejać plakat.

-Co się stało?-zapytałam.

-Miałam iść na tej przerwie do Shann, żeby dostać od niej jakieś materiały do nauki! Zapomniałam!-zawołała Grace.

-To idź-odparłam, biorąc od niej taśmę.

-Ale mam ci przecież pomóc-odparła Grace.

-Dam sobie radę, został ostatni plakat. Idź!-zawołałam, po czym popchnęłam ją lekko w stronę schodów. Sala naszej nauczycielki angielskiego znajdowała się bowiem piętro niżej.

-Dzięki Nina, jesteś kochana!-zawołała Grace, po czym popędziła po schodach w dół.

-Nie ma za co-powiedziałem jeszcze, po czym sama skierowałam się na wyższe piętro. Postanowiłam, że ostatni plakat przyczepię po prostu na tablicy informacyjnej. Nie wymagało to ode mnie jakichś specjalnych umiejętności, więc nie prosiłam nikogo o pomoc. Przyczepiłam plakat i już miałam iść, kiedy zjawiły się obok mnie moje trzy "najlepsze" koleżanki.

-Godne pożałowania. Nie dość, że ubierasz się w coś, co wygląda gorzej niż ciuchy z jakiegoś odzysku, to jeszcze musisz tracić przerwy na takie nudne rzeczy. Pewnie rodzice odcięli cię od kasy, a nauczyciele ci tak naprawdę płacą za taką robotę i stąd masz pieniądze na życie?-zapytała Rachel, co sprawiło, że Maya i Alice zaczęły się głośno śmiać. Westchnęłam i spróbowałam odejść, żeby nie dać się wyprowadzić z równowagi.

-A ty dokąd?-zapytała Maya, chwytając mnie za rękę.

-Tam, gdzie nie ma was-odparłam. Wszystkie trzy, niczym osoby połączone jednym umysłem (może dlatego były takie nieogarnięte, musiały dzielić inteligencję na trzy), posłały mi wkurzone spojrzenie. Alice podeszła do tablicy, popatrzyła na plakat, po czym jednym szybkim ruchem zerwała go.

-Ups-powiedziała, po czym odwróciła się w moją stronę, zwinęła papier w kulkę i rzuciła nią we mnie.

-Ojej, czyżby twoja praca poszła przez to na marne? Biedna Nina, nie dostanie pieniędzy! I biedne zwierzątka, nikt im nie pomoże!-zawołała Alice, po czym uśmiechnęła się ironicznie, a chwile później wszystkie trzy ponownie wybuchły śmiechem. Wtedy coś we mnie pękło. Podeszłam do Alice i popchnęłam ją na ścianę. Cała trójka natychmiast umilkła.

-Ej, co ty robisz? Nie pozwalaj sobie!-zawołała Alice.

-Nie, to ty sobie nie pozwalaj! Nie pozwalaj sobie mnie poniżać! Nie pozwalaj sobie uprzykrzać mi więcej życia! Nie pozwalaj sobie na odzywanie się, bo za każdym razem jak coś mówisz, to tylko się kompromitujesz! Jesteś nienormalna i masz mi dać spokój! Cała wasza trójka! Znajdźcie sobie jakieś ciekawe zajęcie, możecie się nawet pouczyć, to może będziecie miały coś w tych pustych łbach! I nie pozwalaj sobie przypadkiem na rozmnażanie się ze swoich chłopakiem, którego NIE CHCIAŁAM PODERWAĆ, bo świat nie jest gotów na takich idiotów, jacy mogliby powstać z waszego związku!-nie miałam nawet pojęcia, skąd przyszły mi do głowy te wszystkie słowa. Rachel, Alice i Maya patrzyły na mnie zaskoczone, a ja po chwili zdałam sobie sprawę, że wokół nas zapanowała niczym niezmącona cisza. Rozejrzałam się i zauważyłam, że wszyscy patrzą się na naszą czwórkę. Nim ktokolwiek zdążył coś zrobić albo powiedzieć, biegiem puściłam się prosto przed siebie, po drodze potrącając kilka osób. Na początku chciałam pobiec do łazienki, ale pomyślałam, że całkiem możliwe, iż ktoś tam może być. Zamiast tego skierowałam się w stronę schodów i zbiegłam nimi aż na parter, gdzie znajdowały się szatnie. Pobiegłam prosto do tej najdalej od wejścia. Tylko w jednej zauważyłam jakąś całującą się parę, ale nie poświęciłam im za wiele uwagi. Kiedy wpadłam do szatni, usiadłam na podłodze pod oknem i skryłam twarz w dłoniach. Byłam załamana i najbardziej na świecie chciałam zapaść się wtedy pod ziemię.

~*~

Spędziłam w szatni jakieś pół godziny. Krótko przed końcem kolejnej lekcji stwierdziłam, że muszę stąd zniknąć, jeśli nie chcę na kogoś wpaść. Siedząc tak i zamartwiając tym, co odwaliłam i dlaczego, znowu zaczęłam myśleć o całej tej sytuacji z Jeffem. Skompromitowanie się na oczach całej szkoły dodało mi chyba jakoś sił, żeby wziąć się w garść i zrobić to, co powinnam zrobić już dawno. Poczułam się zupełnie wyzuta z wszelkich emocji i na tyle silna, aby pójść na policję i opowiedzieć im o wszystkim. Wyszłam ze szkoły i skierowałam się prosto na przystanek autobusowy. Było tam kilka osób, które razem ze mną wsiadły do tego samego autobusu. Kupiłam bilet i przejechałam jakieś cztery przystanki, po czym wysiadłam. Od razu skierowałam się prosto w stronę komisariatu.

-Nie wierzę, najpierw jak ostatnia ofiara siedzisz w tej szkole, a jak już się z niej wyrywasz, to chcesz na mnie donieść?-obok siebie usłyszałam znajomy głos, co poskutkowało tym, że odskoczyłam na bok i prawie wpadłam pod samochód, przed czym ktoś mnie uratował. A tym kimś okazał się być Jeff, który odpowiednio szybko chwycił mnie i pociągnął z powrotem na chodnik. Ale żeby rozpoznać w ktosiu Jeffa potrzebowałam chwili, gdyż oprócz głosu zgadzały się tylko włosy i blizny na policzkach. Jednak chłopak był zupełnie inaczej ubrany, a kaptur od jego dość dużej, tym razem szarej bluzy, zasłaniał mu połowę twarzy, która miała zupełnie normalny kolor.

-Jeff?-zapytałam zaskoczona po dłuższej chwili wpatrywania się w niego.

-Nie, twój anioł stróż. Pewnie, że to ja! Nie poznajesz mnie? Aż tak mnie zmienił zwykły makijaż?-spytał chłopak.

-Makijaż?-powtórzyłam po nim zaskoczona.

-Tak. Wiesz, niektórzy z nas są w tym całkiem dobrzy, w końcu wiele osób wie, jak wyglądamy, a musimy czasem iść do sklepu...albo kogoś śledzić. Więc niesamowicie dobry makijaż jest wymagany. I przebranie, oczywiście-odparł Jeff.

-Iść do sklepu i kogoś śledzić? Chcesz powiedzieć, że właśnie szedłeś do sklepu, czy właśnie mnie śledziłeś?-zapytałam, czując, że przyspiesza mi puls.

-Właśnie cię śledziłem i myślałem, że idziemy do sklepu. Nie znam się, ale dziewczyny pewnie urywają się ze szkół albo żeby iść na shopping, albo żeby się spotkać z chłopakiem, nie?-spytał, lekko się przy tym uśmiechając.

-Nie, nie zawsze tak jest. Można na przykład wyjść wcześniej ze szkoły...zresztą, po co ja ci to tłumaczę! Czemu mnie śledziłeś?-spytałam.

-Jak chcesz, żebym ci koniecznie wszystko wytłumaczył, to znajdź lepsze miejsce niż środek ulicy-odparł Jeff, krzyżując ręce.

-Możemy iść do lasu, tam znajdziemy jakieś ciche miejsce-dodał po chwili. Wyobraziłam sobie siebie sam na sam z psychopatą w lesie i natychmiast uznałam, że to najgorszy z możliwych pomysłów.

-Odpada-powiedziałam.

-To chodźmy do ciebie do domu-powiedział Jeff, po czym chwycił mnie za rękę i zawrócił w stronę przystanku, do którego mieliśmy kilka metrów.

-Zaraz, co?!-zawołałam, wyrywając się temu psychopacie.

-To, co słyszałaś. Nikogo tam nie ma, więc spokojnie sobie porozmawiamy-wyjaśnił Jeff.

-Ale...zaraz, skąd wiesz, że nikogo tam nie ma?-zapytałam, po czym skarciłam samą siebie za to, że potwierdziłam mu tę informację.

-Pff, już zdążyłem się dowiedzieć, gdzie i jak pracują twoi rodzice! I że wasza służąca jest na zwolnieniu! Miałem na to dwa dni, a i tak nawet tyle nie potrzebowałem!-odparł Jeff.

-Co takiego?-spytałam.

-O, nasz autobus-odezwał się chłopak, kiedy na przystanek przyjechał faktycznie autobus zmierzający w stronę przystanku znajdującego się najbliżej mojego domu. Jeff pociągnął mnie za sobą i razem do niego weszliśmy.


~~~~****~~~~


*Uznajmy, że w ich rzeczywistości dopiero jest premiera filmu "To".


Continue Reading

You'll Also Like

16.1K 3.8K 129
Przed rozpoczęciem pracy na lodowisku nikt nie powiedział Sunoo, że tuż przed zamknięciem ktoś na nim trenuje. instagram!au; pobocznie: wonki, heeja...
142K 3.9K 172
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
109K 10.7K 69
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
200K 10.7K 140
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵) ZASTRZEŻENIA • Książka 16 + ! • Proponuje czytać wszystko po kolei aby zrozumieć niektóre wątki, ro...