Two faces - Zakończone

By kingsiaz

217K 9.2K 1.2K

Miłość nas połączyła. Uczucie, które nie ma definicji, uczucie, które jest najlepszym uczuciem pod słońcem. P... More

Rozdział 1 - Nowy Początek
Rozdział - 2
Rozdział - 3
Rozdział - 4
Rozdział - 5
Rozdział - 6
Rozdział - 7
Rozdział - 8
Rozdział - 9
Rozdział - 10
Rozdział - 11
Rozdział - 12
Rozdział - 13
Rozdział - 14
Rozdział - 15
Rozdział - 16
Rozdział - 18
Rozdział - 19
Rozdział - 20
Rozdział - 21
Rozdział - 22
Rozdział - 23
Rozdział - 24
Rozdział - 25
Rozdział - 26
Rozdział - 27
Rozdział - 28
Rozdział - 29
Rozdział - 30
Rozdział - 31
Rozdział - 32
Rozdział - 33
Rozdział - 34
Rozdział - 35
Rozdział - 36
Rozdział - 37
Rozdział - 38
Rozdział - 39
Rozdział - 40
Rozdział - 41
Rozdział - 42
Rozdział - 43
Rozdział - 44
Rozdział - 45
Rozdział - 46
Rozdział - 47
Rozdział - 48
Rozdział - 49
Rozdział - 50
Rozdział - 51
Rozdział - 52
Rozdział - 53
Rozdział - 54
Rozdział - 55
Rozdział - 56
Rozdział - 57
Rozdział - 58
Rozdział - 59
Rozdział - 60
Rozdział - 61
Rozdział - 62
Rozdział - 63
Rozdział - 64
Rozdział - 65
Rozdział - 66
Rozdział - 67
Rozdział - 68
Rozdział - 69
Rozdział - 70
Rozdział - 71
Rozdział - 72 ( ostatni)
EPILOG

Rozdział - 17

3.3K 144 24
By kingsiaz

#17

Dziś idę na kolację z Harrym. Cieszę się. Chyba naprawdę zaczyna mi się podobać. Broniłam się, ale uczucia we mnie jednak istnieją. Nie zablokuję ich. Jestem po szkole, zjadłam obiad przygotowany przez Philipa, podkreślę, że był dobry. Zażyłam tabletki, umyłam się, umyłam włosy i właśnie założyłam kupioną w poniedziałek sukienkę. Jest czarna na ramiączkach bez dekoltu. Sięga mi idealnie do kolana. Makijaż mam w planach zrobić delikatny z kreską na oku, a włosy chcę rozpuścić i zostawić naturalne. To nie jakieś wesele, żeby się stroić.

- Dlaczego nie założysz czegoś ode mnie? – jak zawsze wszedł bez płukania.

- Bo nie mam zamiaru wyglądać jak dziwka. – wystawiłam mu język. Czuje się jak dziwka i to mi wystarczy.

- Harremu się spodoba. Mi też. – tym razem on wystawił mi język. Podszedł do mojej szafy i otworzył ją – Ej, gdzie one są?

- Nie ma. – uniosłam ramiona do góry.

- A już myślałem, że wybiorę coś na noc dla Julii i dla Harrego. – zrobił ten łobuzerski uśmieszek.

- O nie, nie. – pokiwałam palcem. – Na pewno nie musisz szukać czegoś na wieczór. – sama nie wierzę, że rozmawiam z nim o tych sprawach.

- Czyli dzisiaj nie będzie seksu? Smutne.. Will już znalazł sobie laskę na wieczór, żeby wam się z mieszkania ulotnić. – zaśmiał się i usiadł na moim łóżku.

- Na pewno nie teraz. – wyciągnęłam wszystkie kosmetyki na biurko.

- Czyżby? Nie wiem, czy będzie tyle czekał. – oparł się na łokciu i wziął mój pamiętnik do ręki. Momentalnie wstałam i wyciągnęłam mu go z rąk. – Co to jakieś tajemnice? – podpytuje.

- Nie twoje sprawy. Czerwona pomadka, czy ciemniejsze oczy? – zapytałam.

- Skoro nie będzie seksu to go kuś. Czerwona pomadka. – odparł z szerokim uśmiechem.

- To biorę ciemniejsze oczy. – odparłam z uśmiechem.

- Kobiety....

Harry przyjechał, a raczej zapukał do mnie i wyszliśmy. Zawiózł nas do restauracji przy plaży. Wszyscy są elegancko ubrani, więc dobrze, że wyglądam przyzwoicie. Przynajmniej nie wyróżniam się w tłumie. Harry za to ma na sobie białą koszulę i czarne spodnie.

- Co chcesz? Ja płacę. – od razu kręcę głową.

- O nie mój drogi. Na pierwszej randce płaci się po połowie. – powiedziałam.

- Zobaczymy.. – uśmiechnął się. – Ja chyba wezmę numer pięć.

- Serio? – zaśmiałam się. – Pierogi?

- No najlepsze. Ruskich nic nie pobije. – wyszczerzył się.

- To ja biorę to samo. Nigdy nie jadłam pierogów. – skoro jemu smakuje to muszę to spróbować. Zresztą cena jest niska to mogę sobie pozwolić.

- Do tego wino ? – zaproponował już kelner przy stoliku.

- Tak.

- Nie.

Odpowiedzieliśmy równocześnie.

- Dobrze. – zaśmiał się młody kelner i odszedł.

- Dlaczego nie pijesz? – kiedyś mu to tłumaczyłam, ale może zapomniał. W sumie dawno to było. Trochę.

- Zażywam leki. – odpowiedziałam.

Rozmawiamy i śmiejemy się jak nastolatkowie. Harry tak wali kawałami, a ja śmieję się i już mnie boli brzuch. Pierogi były naprawdę pyszne, szkoda, że mama takich nie umie. Muszę zdobyć przepis z internetu. Kiedyś na pewno spróbuję je zrobić. Słyszałam, że są z rożnym farszem. Zrobię wszystkie.

Na zakończenie zjedliśmy wspólnie kawałek szarlotki z lodami. Koniec końców zapłacił Harry po moim długim proteście. To nie pierwszy raz kiedy jem za darmo, nie lubię tak. Moim zdaniem dopóki nie stworzymy czegoś prawdziwego każdy powinien płacić za siebie. Pieniądze na drzewach w końcu nie rosną. Teraz wyjechaliśmy na górkę. Jestem tu drugi raz i nie mogę się doczekać tego pięknego widoku.

- Zawsze, gdy tu jestem wydaje mi się, że na świecie nie istnieją kłopoty. – zadrżałam z zimna, ale pokiwałam głową. To prawda. Stojąc tu nie myślę o niczym ani nikim. Liczę się tylko ja, ta chwila i ten widok.

- Kiedy odkryłeś to miejsce? – zarzucił swoją marynarkę na moje plecy po czym poczułam przyjemne ciepło rozchodzące się po moim ciele.

- Ponad dwa lata temu. Wracałem do domu po imprezie z Willem. Zepsuło nam się auto, a tu było miejsce przy poboczu. Will spał jak zabity, a ja odkryłem właśnie to. – wskazał ręką na widok.

- Czyli byliście kiedyś z Willem w bliskich kontaktach? – zapytałam z uśmiechem, aby nie wprowadzać złej atmosfery.

- Dalej jesteśmy. – zaśmiał się - Nawet w bardzo bliskich. – zacisnął zęby, a ja przesunęłam się o krok do tyłu. – Nie rozmawiajmy o nim. – odparł już wysilając się na przyjazny uśmiech. – Powiesz mi coś o sobie?

- Nie ma nic ciekawego. Moja mama jest sprzedawczynią z sklepiku...

- Ma swój sklep, fajnie. – powiedział, a mnie to trochę skrępowało.

- Jest tam pracownikiem. – odparłam, a on dziwnie zareagował. – Jej partnerem jest Adam, dlatego Philip jest moim przyszywanym bratem. A ja to ja. Nic nadzwyczajnego.

- To w tobie uwielbiam. Nie widzisz, co w tobie jest cudownego. – przysunął się do mnie. – A tata? Rozwód? – pokręciłam głową i posmutniałam.

- Tata nie żyje. – westchnął ciężko, a ja przybrałam sztuczny uśmiech.

- Przepraszam. Teraz pora na mnie. Mama jest aktorką, jeśli można to tak nazwać. Ojciec to typowy człowiek interesu. Ma firmy na całym świecie, a my korzystamy. – szkoda, że tego nie widać. Dobra to chamskie. Kiwam głową, aby mu dać znać, że rozumiem i też mnie to bawi, ponieważ on w tym momencie się śmieje.

Jeszcze chwilę siedzieliśmy na betonie poruszając dziwne tematy. W sumie to on je poruszał, a ja tylko kiwałam głową. Cały czas mówił o sobie, ale przynajmniej coś o nim wiem. Dowiedziałam się, że jego ulubioną potrawą jest quesadilla ( kasadija), czyli prosto mówiąc dwie tortille z żółtym serem, cebulą, papryką i mięsem. Jest to danie meksykańskie. Wiem też jak bardzo przepada za swoją mama i gdzie chce mieszkać w przyszłości. Noc minęła nam spokojnie i musieliśmy wrócić do domu.

- Mam nadzieję, że do następnego. Trzymaj się. – odparł pod klatką. Twierdzi, że musi coś załatwić, więc nie opłaca mu się wchodzić do domu.

- Dziękuję. Było całkiem, całkiem. – roześmiałam się, a on ze mną. Dał mi buziaka w policzek i udał się do auta, a ja do domu.

Weszłam do domu, a Philip zaczął się ze mnie śmiać. Stwierdził, że z taką miną to mi się tak podobało...

- Było mega. Jestem zmęczona, dlatego idę się wykąpać. – powiedziałam mu w drzwiach. W łazience ściągnęłam sukienkę i odłożyłam ją na bok. Odkręciłam wodę pod prysznicem i żałuję, że nie mamy wanny. Zmoczyłam włosy wodą i zaczęłam wklepywać w nią szampon. Kogo ja oszukuję.. Wyłącznie siebie. Ta randka była beznadziejna. Może z początku wydawało mi się przyjemnie, ale potem coś poszło nie tak. Wiedziałam, że mną nikt się nie zainteresuje. Kiedy Harry zobaczył mnie po raz pierwszy nie wiem, co we mnie widział, że chciał się tak przypodobać, a teraz w końcu uświadomił sobie, że nie jestem nic warta, dlatego pewnie mnie do siebie zniechęca. Nie wierzę, aby był taki samolubny. Skończyłam się kąpać. Założyłam nową piżamę i wyszłam.

- Glizda przyłączysz się? Piątek piąteczek. Chodź do nas, bo brakuje nam zawodnika. – w progu drzwi do mojego pokoju złapał mnie Philip.

- Co? Kto tu jest? – zaczęłam panikować, no i jestem zła. – Jakim w ogóle prawem?

- Uspokój się Julcia. Miałaś być zajęta tego wieczoru to zaprosiłem kumpli z wykładu i mojego przyjaciela. – zaczął się głupio uśmiechać. Ten dzień, a raczej noc i tak nie ma sensu, więc co mi szkodzi. – Możesz nawet zadzwonić po tą swoją przyjaciółkę.

- Po pierwsze zapomniałabym. Nie mów do mnie glizda przy ludziach. Bez ludzi też. – poprawiłam się. – Ubiorę coś na siebie i przyjdę. – uśmiechnęłam się.

- Goła jesteś? – zapytał z uśmieszkiem. – Kolegom się spodoba.

- Ale jesteś śmieszny. Jak widać mam piżamę.

- Bardzo ładna. – pochwalił i poszedł w stronę kuchni. – Zgodziła się. – usłyszałam jego głos z salonu.

Myślę, że coś pili, ale przynajmniej urozmaicę sobie wieczór. Założyłam na siebie top bez ramiączek, który leżał gdzieś na dnie szafy. Wcale nie zdziwię się jeśli to jeden element prezentu Philipa. Czarny top z głębokim dekoltem. Do tego wzięłam pierwsze spodenki jakie miałam na komodzie. Okazało się, że to zwykłe czarne szorty. Mokre włosy rozczesałam i wyszłam już do chłopaków. Jest północ, ale napisałam też wiadomość do przyjaciółki z zaproszeniem. Dałam jej znać, że jest darmowe alko. Na pewno przyjedzie.

- Ooo. – na mój widok rozbrzmiał chór męskich głosów.

- Idziesz do Willa. – powiedział mi Philip, a my oboje zrobiliśmy złe miny. Philip robi to specjalnie.

Dosiadłam się do sąsiada.

- W co w ogóle gramy? – szepnęłam Williamowi do ucha, ponieważ gra się rozpoczęła, a ja nie mam pojęcia o co w niej chodzi.

- Taka gra dla dorosłych. Dziwię się, że się zgodziłaś. – uśmiechnął się, a ja zrobiłam to samo pod wpływem jego uśmiechu.

- O co chodzi?

- Pytają cię o różne sytuacje, wszystkie. Zazwyczaj dotyczą kobiet i mężczyzn. Wypadają też wyzwania. Po prostu rzucasz kostką, idziesz pionkiem i wyciągasz kartę.

- To dlaczego gramy podwójnie? – ja dalej nic nie rozumiem.

- To proste. Zobaczysz w trakcie. A i jeśli nie chcesz odpowiadać to pijesz kieliszek.

Mam malutki problemik. Nie napiję się. Muszę robić wszystko. Szlag. Dobra. Jeden kieliszek. Nic więcej.

Wypadła kolej na nas. Gramy jednym pionkiem, dlatego podwójnie, ale pytania mamy osobno. To tak jakby gra w butelkę, ale na każdego wypada. Skomplikowane...

- Will, genialne pytanie. – zaczął czytać pytanie z karteczki jakiś koleś, imienia nie pamiętam. – Kogo ostatnio przeleciałeś? – wszyscy wybuchli śmiechem.

- Nie pamiętam jej imienia. To było trzy godziny temu. – roześmiał się, a mi to go szkoda. Zwykły wykorzystywacz kobiet, ale czego można się po nich wszystkich spodziewać.

- A ty Julia, co przybrałaś taką minę. Patrzysz się na nas jakbyś planowała masowe morderstwo. – znowu zaczęli się śmiać. – Dobra pytanie do ciebie. Eee co takie słabe. Liczyłem na jakiegoś erotyka. – westchnął, a ja odparłam z ulgą. – Kogo ostatnio całowałaś? – Philip wybuchł śmiechem, a ja stałam się drodzy państwo burakiem. Popatrzyłam na Willa, który jako jedyny jest poważny.

- No Julia czas leci, to proste pytanie. Byłaś na randce z Harrym to odpowiesz. – zaczął podpuszczać mnie Philip. Mówiłam, że go nienawidzę?

Will spojrzał w moje brązowe oczy, a ja skoncentrowałam wzrok tylko na jego ustach i przypomniałam sobie tą żenującą chwilę. Prawda jest taka, że to z nim miałam bliższy kontakt od prawie trzech lat. Jeszcze raz skierowałam wzrok na Willa, który patrzy się na mnie intensywnie.

- Harry. – skłamałam. Momentalnie schowałam głowę w kolanach. Nie wiem, dlaczego czuję się tak źle. Nie mogłam powiedzieć prawdy. To byłoby nie w porządku z tym, że umawiam się z Harrym.

- Następne pytanie. – usłyszałam głos Willa, który wydawał się przygnębiony, ale zarazem szczęśliwy.

Późniejsze pytania były straszne, mam nadzieję, że ja nie dostanę takich paskudnych. Ta gra nie jest dla mnie, Philip mnie skusił, a ja głupia poszłam zamiast w tym czasie spać. Chłopaki nawet jeśli odpowiadają to piją, wiec jest wesoło. Na jednej kolejce poszłam do toalety, na drugiej otworzyłam drzwi przyjaciółce, a teraz następuje trzecia, a ja nie mam wymówki, aby wstać. Zresztą zagrozili mi, że nie mogę się ruszać.

- Julia, kochana siostro. Masz wyzwanie.

- Julia w końcu. Bo nudno tu. Jakby nie darmowa wódeczka to bez sensu to wszystko. – powiedziała głośno Maya.

- No to siostra obawiam się, że musisz wypić kieliszeczek.

Dziękuję za przeczytanie!
Zostaw gwiazdkę!
Kingsiaz ❤️

Continue Reading

You'll Also Like

882 114 14
Życie Glo to bałagan. Zdążyła się już jednak przyzwyczaić do nieustannego szukania własnej drogi, gonienia terminów poprawkowych na uczelni i robieni...
156K 12.7K 45
Luke Hemmings nie znosi nudy. Zwalcza ją na wszystkie możliwe sposoby, przy czym często sięga po te najbardziej zwariowane i najmniej odpowiedzialne...
79.5K 4.8K 6
Nina przylatuje na wakacyjny kurs hiszpańskiego do Barcelony. Wyjazd staje się koszmarem, gdy na jej drodze staje rodzeństwo wampirów. Odkrywają, że...
37.3K 2K 6
Druga część dylogii ,,Racing" Życie Mili Taylor układało się wspaniale od 5 lat. Miała dobrą pracę, wspaniałych przyjaciół, a co najważniejsze miała...