I love you, my actress✔

By icouldbemore_

1.2K 214 569

Kiedy zwykli aktorzy, każdy z kompletnie inną osobowością, muszą zmierzyć się z zagadką liceum w Portland. Co... More

NIESPODZIANKA
rozdział pierwszy
rozdział trzeci
rozdział czwarty
rozdział piąty
rozdział szósty
rozdział siódmy
rozdział ósmy
rozdział dziewiąty
rozdział dziesiąty
rozdział jedenasty
rozdział dwunasty
rozdział trzynasty
rozdział czternasty
rozdział piętnasty
rozdział szesnasty
rozdział siedemnasty
rozdział osiemnasty
rozdział dziewiętnasty
rozdział dwudziesty
rozdział dwudziesty pierwszy
rozdział dwudziesty drugi
rozdział dwudziesty trzeci
rozdział dwudziesty czwarty
rozdział dwudziesty piąty
rozdział dwudziesty szósty
rozdział dwudziesty siódmy
rozdział dwudziesty ósmy
rozdział dwudziesty dziewiąty
rozdział trzydziesty (ostatni + podziękowania)

rozdział drugi

95 17 29
By icouldbemore_

(Bogna)

Przechodziłam korytarzem do sali, gdzie miała odbyć się matematyka. Brrr... Na samą myśl o tym przedmiocie przechodzą mnie ciarki. Nienawidziłam matematyki. Czarna magia. Wszystkie nauczycielki były oschłe, dziwne i straszne. Zresztą nic dziwnego. Ja nie wytrzymałabym na ich miejscu dwóch dni.

Przechodziłam obok sali do muzyki, gdy zauważyłam niską brunetkę o niebieskich oczach i figlarnym uśmiechu. Po prostu moją przyjaciółkę, Caroline. Podbiegłam do niej szybko i wskoczyłam jej na plecy.

Straciła równowagę, ale po chwili ją odzyskała i uchroniła nas od upadku. Prychnęła głośno i podniosła z podłogi klucz, który jej wcześniej upadł.

Uniosłam brwi i spojrzałam na jej twarz, odwracając swoją tak, aby ona też patrzyła. Spytałam poważnie:

- Kolejny klucz?

Wzruszyła ramionami z rozbawionym uśmiechem, zaczesując kosmyk włosów za ucho. Zeskoczyłam na podłogę i stanęłam przed nią, zabierając z jej dłoni klucz i oglądając go. Zwykły, mały, złoty na metalowym kółku z numerem sali. Tak, to klucz od sali muzycznej.

- A tak właściwie to po co kradniesz te klucze?

- Nie kradnę - westchnęła głośno, odbierając mi klucz i wsuwając do kieszeni w spodniach na tyłku. - Ja tylko pożyczam - uśmiechnęła się bystro. Czasami ją podziwiałam. Wiedziała o wszystkim co się działo w szkole przed innymi, potrafiła pomóc ludziom i zbierała klucze od każdej sali w szkole. Nawet nie wiem po co jej były.

- Czyli kradniesz - powiedziałam dobitnie i spojrzałam na jej strój. Na nogach jakieś znoszone bordowe trampki, przetarte na kolanach niebieskie jeansy i koszulka z długim rękawem w kolorze barszczu z uszkami z białym napisem I DON'T KNOW.

Aż prychnęłam pod nosem. Ona wszystko wiedziała. Wszystko. No może oprócz funkcji trygonometrycznej, twierdzenia Pitagorasa i dysocjacji jonowej soli. Tłumaczyła mi kilka razy, że ma braki z gimnazjum w matematyce, fizyce i chemii. Po prostu nie była ścisłowcem.

Wywróciłam oczami na widok lornetki na jej szyi i pociągnęłam za nią.

- Po co ci to, do cholery? - spytałam surowo. - Znowu się bawisz w szpiega?

- Zachowujesz się jak moja mama - burknęła wyraźnie niezadowolona. - Chodź. Kupię ci czekoladowego batona w sklepiku - pociągnęła mnie za rękę.

- Yay, czekolada - uśmiechnęłam się szeroko. Wiedziała jak mnie uszczęśliwić. Naprawdę kochałam czekoladę i nie wytrzymałabym życia bez niej.

Wchodziłyśmy do sklepiku, gdy jakiś chłopak o nogach sarny, szerokich ramionach, długich kręconych włosach, zielonych oczach i całkiem miłym uśmiechu po prostu wcisnął nam do rąk jakieś kartki. Spojrzałam na niego zdziwiona, a on po prostu pokiwał głową i odszedł dalej.

Weszłyśmy do sklepiku. Caro ustawiła się w kolejce, a ja stanęłam obok niej, skupiona na papierku. Była to turkusowoniebieska ulotka z małymi białymi gwiazdeczkami. Przeczytałam czarny napis na niej.

Alberta Rose Theatr zaprasza nowych aktorów w nowym sezonie. Zajęcia, próby i występy za darmo od poniedziałku do piątku od godziny 14 do 20. Jeśli jesteś zainteresowany/a przyjdź na przesłuchanie w szkole 8 kwietnia podczas długiej przerwy (piwnica szkolna).

Potem powtórzyłam na głos dla dziewczyny, która uśmiechnęła się wesoło i rzuciła we mnie batonem, puszczając oczko. Czasami była naprawdę dziwna. Szpiegowie zawsze byli dziwni.

Złapałam swojego słodycza i rozwinęłam z papierka, po czym ugryzłam kawałek, rozkoszując się smakiem czekolady. Mogłam i po niej lekko świrować, ale to nie było już ważne.

- Nie wiem jak ty, ale ja idę - uśmiechnęła się lekko. Była dosyć pewna siebie. A podobno w gimnazjum była strasznie nieśmiała.

- Oczywiście, że idę. Nie przepuściłabym takiej okazji - uśmiechnęłam się szeroko, gdy wyrzucałam papierek i wcale nie patrzyłam ukradkiem na koszykarki. Muszę przyznać, że miały świetne figury.

- A więc 8 kwietnia - powiedział ten sam chłopak, który dał nam ulotki. Tak po prostu stał za nami i wskazywał palcem na ogłoszenie na ścianie.

Skąd on się tam wziął? Aż po plecach przeszły mi ciarki.

Od autora: Dla takiej jednej marudy x

icouldbemore_

Continue Reading

You'll Also Like

7.8M 257K 45
Gdy dwoje największych wrogów w szkole postanawia udawać parę. Tak, dramat murowany. ____________ © Pizgacz, 2016/2017; first version "Girls Love Ba...
5.4K 614 29
Sophie życie z pozoru mogłoby się wydawać idealne. Młoda dziennikarka, która ma zaplanowane całe życie ze swoim narzeczonym. Jej praca, mieszkanie, a...
860K 24K 41
Nazywam się Amanda. Mam 19 lat, mieszkałam w Newcastle, jednak z niewiadomych mi powodów, przeprowadziłam się razem z moim bratem do Luton. Nie wie...
8.9K 270 15
Hailie dowiaduję się że jest siostrą bliźniaczką Tonego i Shana oraz ma jeszcze 3 starszych braci. Ale ta informacja doprowadzi ją do stanu z przed k...