Friends?

By SzpokoLaszka

363K 14.3K 1K

Jestem Emilly, mam około metr siedemdziesiąt wzrostu, brązowe włosy oraz oczy. Przeprowadzam sie z Miami do N... More

1.
2.
3.
4.
OBSADA :)
5.
WYJAZD!
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
Pytanie.
14.
15.
16
17.
18.
19.
20.
21.
22.
PODZIĘKOWANIA💕
23.
24.
25.
To nie rozdział, ale przeczytajcie.
26.
27.
28.
30.
31.
32.
33.
34.
To nie rozdział.
35.
36.

29.

6K 273 21
By SzpokoLaszka

Emily pov

Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Człowiek, który porzucił nas, stoi teraz przede mną.

- Jak ty urosłaś. - uśmiechnął się smutno. Spojrzałam na mamę, ale zobaczyłam na jej twarzy tylko łzy i smutek. Nie rozumiem, przecież on nas zostawił do kurwy, a ona jest tylko smutna.

- Czego chcesz? - zapytałam bez emocji.

- Emily, ja...

- Albo wiesz co? Nie chcę wiedzieć.

- Kochanie, proszę... - wtrąciła mama.

Co tu się do chuja pana dzieje?! Czemu ona tak na to reaguje? Powinna być zła i inne takie, prawda?

- Nie chcę słuchać człowieka, który kiedyś był nazywany moim ojcem! Czemu jesteś taka? Powinnaś być wściekła, mamo. On nas kurwa zostawił! - wybuchłam i wybiegłam z domu. Biegłam w stronę domu, o którym pomyślałam najpierw. Słyszałam za mną tylko jak ktoś krzyczy moje imię, ale zupełnie nie zwracałam na to uwagi. Po jakichś 5 minutach ciągłego biegu zmęczyłam się, więc resztę drogi szłam. Już minęłam znajomy mi sklepik co oznaczało, że zostało mi jakieś 10 minut drogi. Z nieba zaczęły spadać pojedyńcze krople deszczu.

- To są jakieś żarty? Jest koniec czerwca, a jest gorzej niż jesienią. - spojrzałam w górę i w tym samym momencie spadła ściana deszczu.

- Dzięki, kurwa.

Resztę dystansu byłam zmuszona biec. Zostało mi jakieś 10 metrów do domu chłopaka, a ja nie byłabym sobą, gdybym nie wyrżnęła orła gdy przebiegałam przez czyjś trawnik. Byłam cała brudna i było mi zimno. Już zobaczyłam znajomy mi dom, weszłam na chodnik i skręciłam w stronę drzwi wejściowych i zapukałam kilka razy. Długo nie czekałam na to, aż ktoś mi otworzy.

- Emily? Co ty tu robisz? - zapytał.

- Mogłabym tu chwilę posiedzieć?

- Jasne. - uśmiechnął się brunet i wpuścił mnie do środka.

- Czekaj, dam ci jakieś ciuchy na zmianę.

- Dzięki. - uśmiechnęłam się.

Chwilę później przyszedł z pomarańczową koszulką z nike i jakimiś czarnymi spodenkami.

- Na lewo i drugie drzwi po prawej jest łazienka, możesz iść się przebrać, a ja zrobię herbatę. - pokierował mnie.

- Dzięki, nie zostanę długo.

- Spoko, możesz tu zostać ile chcesz. - uśmiechnął się.

- Jeszcze raz dziękuję Carter.

Szłam tak jak mnie pokierował. Szybko się przebrałam i zmyłam resztę makijażu. Chwyciłam się umywalki i patrzyłam uważnie w moje odbicie.

- Co ja tu robię? - zapytałam samą siebie, po czym wzięłam mokre ubrania i wyszłam.

- Ym... Gdzie mogę to wywiesić? - pokazałam swoje ręce.

- Daj wezmę to do pokoju.

Podałam mu to, a chłopak ruszył na górę. Korzystając z okazji mogłam się trochę tu rozejrzeć. Chłopak mieszkał chyba sam, bo w przedpokoju były tylko jego rzeczy. Rozglądałam się trochę po salonie.

- To co chcesz robić?

- Może jakiś film?

- Spoko.

Usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy telewizor.

- Emily?

- Hm? - odwróciłam głowę na niego i natrafiłam na jego oczy wpatrujące się we mnie.

- Co się stało, że przyszłaś? Nie to, że mam coś przeciwko.

- Sama nie wiem. Potrzebowałam po prostu wyjść z domu.

- I dlatego płakałaś tak?

- To skomplikowane.

- Okej, nie naciskam. - uśmiechnął się ciepło i wróciliśmy do oglądania. Chciałam sprawdzić godzinę na telefonie więc sięgnęłam ręką obok, ale bo tam nie było.

- Zaraz wrócę. - powiedziałam i wstałam z kanapy. - Ym, gdzie jest twój pokój?

- Idziesz po schodach i od razu w prawo.

- Dzięki.

Ruszyłam w kierunku schodów, spojrzałam w lewo przed nimi i zobaczyłam uchylone drzwi do jakiegoś pokoju. Widziałam, że tamte ściany były w różowym kolorze. Po co mu taki pokój? Przecież on ma jakieś 17/18 lat.

Weszłam już po schodach i skierowałam się do jego sypialni. Od razu zauważyłam moje ciuchy na kaloryferze. Przeszukałam kieszenie i znalazłam to czego szukałam. Odblokowałam go i zobaczyłam, że mam 10 nieodebranych połączeń i 5 wiadomości. Wszystkie były od jednej osoby.

Mike: Hej, wpadniesz dzisiaj do nas? Przychodzą wszyscy to posiedzielibyśmy razem :)

Mike: Emily?

Mike: Halo?

Mike: Kurwa odbierz ten jebany telefon.

Mike: Jade do ciebie.

Mike: Gdzie ty do cholery jesteś? Twoja mama powiedziała, że uciekłaś.

Chciałam oddzwonić się do niego, ale na dole usłyszałam jakieś hałasy i krzyki. Szybko zbiegłam na dół i zobaczyłam jak Mike trzyma Cartera za koszulkę i szarpie go. Matt próbuje go odciągnąć od Collinsa, ale nic z tego.

- Gdzie ona jest? - krzyczy Mike.

- Odbiło ci?!

Cała trójka odwraca głowę w moim kierunku.

- Widzisz, kurwa? - odpchnął Mike. - Jest cała. Przybiegła do mnie jakieś 30 minut temu. Zmieniłem się. Zrozum to kurwa! - popchnał go i podszedł do mnie. - Może lepiej już idź. - uśmiechnął się smutno i poszedł na górę nieprawdopodobniej po moje rzeczy. Podbiegłam do Matta i Mike.

- Co ci odwaliło?! Po co tu przyjechałeś?

- Nie odpisywałaś na SMS i nie odbierałaś telefonów. Martwiliśmy się o ciebie. - odpowiedział Matt.

- Przecież nie jestem dzieckiem do cholery! A Carter jest miły i nie wywalił mnie jak tu przyszłam. On chciał tylko pomóc, a ty wyskoczyłeś na niego.

- Nie wiem jaki jest teraz, ale kiedyś taki nie był.

- Proszę. - odwróciłam się, a chłopak dał mi moje rzeczy. - Możesz zatrzymać te rzeczy i tak mam je za małe. - wskazał na mnie.

- Carter, ja...

- Jest okej. - uśmiechnął się. - Wpadaj kiedy chcesz.

Przytuliłam go i jeszcze raz przeprosiłam. Było mi głupio, że przeze mnie miał zniszczony wieczór. Ominęłam moich przyjaciół i wyszłam na dwór. Zimne powietrze od razu uderzyło w moje rozgrzane ciało. Zaczęłam iść w stronę mojego domu, ale ktoś złapał mnie za rękę i odwrócił mnie.

- Gdzie ty idziesz? - zapytał brunet.

- Do domu.

- Odwieziemy cię.

- Dam sobie radę. - w końcu spojrzałam na chłopaka. - Nie jestem dzieckiem.

- Jesteś. - i zanim się zorientowałam zwisałam przez jego ramię.

- Mike, piszczaj mnie! - piszczałam. Moje rzeczy są jeszcze bardziej mokre niż były. - I kto to się zachowuje jak dziecko?

- Czy ja powiedziałem, że się tak nie zachowuję?

- Puść mnie!

- Jak sobie życzysz. - położył mnie na siedzeniu pasażera i zapiął mój pas.

- Serio?

- Yup.

Zamknął moje drzwi i odszedł samochód, żeby zająć miejsce obok mnie. Matt siedział z tyłu. Mike ruszył i jechał nie do mojego domu tylko do swojego.

- Jade do ciebie, prawda? - zapytałam obojętnie.

- Zgadza się.

Z jednej strony jestem na niego zła za to, że traktuje mnie jak małe dziecko, ale z drugiej jestem szczęśliwa nawet nie wiem czemu. Przyjechaliśmy do niego o 19. Weszliśmy do środka i od razu usłyszałam śmiechy dochodzące z salony.

- Jesteśmy!

- Znaleźliście ją?

Weszliśmy do pomieszczenia, a wszyscy westchnęli z ulgą.

- Bez przesady ludzie. - powiedziałam rozbawiona tym widokiem.

- Bawi cię to? Martwiliśmy się o ciebie. - oburzyła się Rosie.

- Jestem cała. - uśmiechnęłam się i podeszłam do przyjaciółek.

- Chcesz herbatę czy kakao? - zapytała z uśmiechem Jade.

- Kakao.

- Okej. Chce ktoś jeszcze? - wszyscy podnieśli ręce do góry.

- Pomogę ci. - zaproponowałam i poszłam z nią do kuchni.

Zaczęłyśmy przygotowywać napoje przy tym rozmawiając. Głownie ona pytała się o mnie, a ja o nią. Jade jest miła i zabawna. W Anglii ma nawet własny zespól muzyczny. W skrucie nie da jej się nie lubić.



___

Przepraszam ze krotki ale nie chcialam was zostawic bez niczego :) 

10.01.

Tak jak mowilam. Dopisalam do tego rozdzialu "dalszy ciag". Milego czytania :)

Continue Reading

You'll Also Like

219K 13.9K 117
❗️NIE jestem autorem, ja tylko tłumaczę❗️ AUTORS: Lee Heen, Yoon Seul ARTISTS: Pig Cake, 돼지케이크 OPIS: Tajemnica, którą przypadkowo usłyszałam ja, służ...
159K 431 8
Hejka!! Zapraszam na moje sex shoty :)) ps; niedługo nowa książka się pojawi więc polecam sprawdzać kanał 🫶🏿
63.5K 1.9K 30
Przez całe życie żyłaś jak zupełnie normalna dziewczyna... Wiedziałaś, że ojciec zajmuje się szemranymi interesami, a twój brat - Bruno ma pójść w je...
142K 5.1K 68
On zrujnował jej marzenia i wystawił życie na kolejną próbę. Znienawidziła go, jednak podjęła wyzwanie, by odzyskać to, co straciła, zatrudniając się...