An accident that changed our...

By allalove

350K 18.9K 6.3K

Loius Tomlinson przeciętny Brytyjczyk przyjeżdża z Doncaster do Londynu po długoletnim związku zakończonym fi... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Epilog
Dodatek 1.
Dodatek 2
Dodatek 3.

Rozdział 45

4.8K 250 148
By allalove

„You walked into the room
And now my heart has been stolen
You took me back in time to when I was unbroken
Now you're all I want
And I knew it from the very first moment
Cause a light came on when I heard that song
And I want you to sing it again"

- Stop.- zagrzmiał w słuchawkach donośny głos Liama.- Lou musisz delikatniej zakończyć ostatni wers.

- Jasne.- zamruczałem i zacząłem od nowa.

***

- Doskonale. – oznajmił przyjaciel po kilku godzinach nagrywania w naszym małym studio.

- Ta jasne.- po raz kolejny burknąłem pod nosem.

- Jak poszło?- zapytał wchodzący z Melanie na rękach Harry.

- On ma taki cudowny głos.- zaświergotał Payne.

- No raczej w końcu to mój mąż. Nosi nazwisko Styles musi być wyjątkowy.

- Niedługo zacznę żałować tego wszystkiego.- powiedziałem zabierając od niego córkę.

- Przesadzasz kochanie.- oznajmił loczek składając na moim czole całusa.

- Nie Hazz. To nie moja bajka. Ja nie potrafię śpiewać pod dyktando, pod nuty. Śpiewam dla siebie, dla rozrywki.

- Lou-Lou masz taki piękny głos to zbrodnia nie chwalić się nim na całym świecie.

- Już wyobrażam sobie wszystkie nagłówki gazet mówiące o tym, że kreuje się twoim nazwiskiem.

- Możesz wydać płytę pod swoim starym wiesz to.- wtrącił Liam.

- Tak, ale nadal będzie tam jego wytwórnia i teksty piosenek.

- Są boskie prawda?- zapytał brunet

- Co?

- No teksty.

- Boże Harry jesteś takim zadufanym w sobie dupkiem.- wyrzuciłem i trzaskając drzwiami wyszedłem z pokoju.

***

- Przepraszam myszko.- powiedział mój mąż siadając za mną na dywanie i przytulając się do moich pleców, kiedy bawiłem się z Melanie .

- Nie to ja przepraszam. Wiem, że chcecie dla mnie dobrze a ja zachowuję się jak sassy queen. – odpowiedziałem a Hazza wybuchnął śmiechem.

- Hej ja na początku też tak miałem. – zasugerował a ja spojrzałem na niego sceptycznie.

- No dobra może nie ja, ale Zayn. Był okropny. Nic mu się nie podobało a jak coś mu nie wychodziło obrażał się albo demolował jakąś rzecz, która była pod ręką. – sprostował.

- Po prostu to chyba nie dla mnie. Nie wyobrażam sobie koncertów albo co gorsza tras koncertowych.

- Rozmawialiśmy już o tym. Płytę wydamy jeszcze przed porodem a promocję skupimy tylko na kilku wywiadach i kameralnych występach a potem znikniesz powołując się na ciążę.

- Na kilku wywiadach....- mruknąłem

- Kochanie twoje zdjęcia pojawiają się codziennie w gazetach a na czerwonym dywanie zawsze jesteś gwiazdą. Jesteś skromny, elokwentny i świetnie sobie radzisz podczas wywiadów. Zresztą ja zawszę będę obok a wszystkie pytania zostaną najpierw przez nas zatwierdzone.

- Dlaczego ja jestem taki miękki na ciebie.

- Bo nie kochasz.

- Nie!? Bo jestem w ciąży i mam humorki.- oznajmiłem kładąc głowę na jego ramieniu a on po chwili oprał się o kanapę i pociągnął mnie na swoje kolana. Razem wpatrywaliśmy się w bawiącą się Melanie. Mała raczkowała po całym salonie co chwila siadając i zajmując się na kilka sekund jedną z rozrzuconych zabawek.

- Mel tak szybko urosła.- oświadczył mój mąż.

- Mhm.- potwierdziłem

- Jeszcze chwila i będę musiał odganiać od niej tłum adoratorów.

- Nie ma innej opcji. Jest podobna do mnie, będzie piękną kobietą.

- I kto tu jest zadufany w sobie?- zaśmiał się loczek.

***

- Harry! Harry! Choć tu szybko!- krzyknąłem trzymając w ręku telefon z włączoną kamerą.- Melanie? Mel choć do tatusia. No dalej.- zachęciłem córkę. Mała stojąc przy kanapie ostrożnie puściła się jej i odepchnęła. Chwilę stała próbując złapać równowagę, aby następnie zrobić kilka kroków w moją stronę. Odsuwałem się powoli od kroczącej w moją stronę córki cały czas nagrywając jej poczynania. Kiedy mała zaczęła się chwiać wyłączyłem kamerę i szybko złapałem dziewczynkę w objęcia.

- Brawo księżniczko.- oznajmił pojawiający się obok nas loczek.

- Teraz się zacznie.- zaśmiałem się.

- Trzeba chyba popracować nad kondycją, aby móc ją dogonić.- zażartował.

- No ja mogę mieć z tym problem.

- Będziesz biegał za synem.

- Już się boję.

***

- Długo masz jeszcze zamiar się ukrywać?- zapytał Zayn wskazując na mój znacznie już odstający brzuch.

- Wiesz jak miałem ciężko z Melanie. Nigdzie nie mogłem się ruszyć.

- A teraz to niby możesz? Skarbie siedzisz tu jak w bunkrze.

- Zabawne.

- Za tydzień jest gala charytatywna fundacji Anne, co macie zamiar zrobić?

- Pójść.

- I co? Założysz na siebie worek?

- Zayn. Okej ogłosimy to oficjalnie.- wyrzuciłem może zbyt głośno gdyż trzymający przeze mnie Will zagrymasił.

- No i na to liczyłem.

***

- Dzwonił James pytał czy nie wybralibyśmy się do niego na wywiad.- zasugerował Harry zaledwie kilka godzin po oficjalnym ogłoszeniu przez nas mojej ciąży.

- I co czym mielibyśmy z nim rozmawiać?

- Nie wiem. Zapewne o ciąży i pracach nad płytą.

- Dobrze, ale nie za długo i bez głupich zabaw.- zasugerowałem przypominając sobie dziwne pomysły Jamesa.

***

- Zatem państwo Styles spodziewacie się kolejnego maluszka.- oznajmił James. Siedzieliśmy razem z hardym w studiu nagrywając odcinek The Late Late Show.

- Jesteśmy szczęśliwi jak nigdy.- powiedział Harry.

- Mam cudownego męża, wspaniałą córkę a w drodze syna.- oznajmiłem a potem złapałem się za usta.

- Będzie syn?- zapiszczał Corden

- O matko możemy to wyciąć?- zaśmiałem się.

- Nie ma mowy. To będzie hit.- zaprzeczył dziennikarz.

- Tak James będziemy mieli syna.- powiedział pewnie mój mąż.

- Zdradzicie nam imię?

- Nie wybraliśmy jeszcze żadnego.

Później żartowaliśmy jeszcze na kilka na kilka tematów i oczywiście nie obyło się bez głupiej gry, w której sprawdzaliśmy jak dużo wiemy na swój temat. Oczywiście na wszystkie pytania odpowiedzieliśmy bezbłędnie.

***

- Lou?- zapytał Harry nie wiedząc gdzie jestem.

- W kuchni.

- Dzwonił Nick.- zaczął niepewnie wiedząc, że nie darze mężczyzny sympatią- Zaproponował wspólne wyjście do klubu.

- Żartujesz tak?- zdziwiłem się.

- Nie, dlaczego? Dawno nigdzie nie wychodziliśmy przyda nam się trochę rozrywki.

- Nie wiem Harry, ale ostatnio jak sprawdzałem to byłem w piątym miesiącu ciąży.- powiedziałem sarkastycznie i spojrzałem na mój brzuch.- O zobacz nadal jestem.- dodałem wskazując na niego.

- No i?

- Nie uważasz, że klub to nieodpowiednie miejsce dla mnie w tym stanie. Dym, alkohol, mnóstwo pijanych ludzi mogących mnie popchnąć.

- Dramatyzujesz.- oznajmił oburzony.

- Ja? Przypominam ci, że jedno dziecko już straciliśmy.

- Przez twoją nieostrożność.- wyrzucił, ale po chwili zatkał sobie usta. Dla mnie to był cios poniżej pasa.- Przepraszam..- zaczął, ale go powstrzymałem.

- Nic nie mów! Idź sobie do tego klubu i baw się świetnie z idiotą Grimshawem.

- Ja nie wyzywam twoich przyjaciół od idiotów.- krzyknął za mną kiedy wyszedłem z kuchni.

- Bo moi przyjaciele nimi nie są.- odkrzyknąłem i zamknąłem się w sypialni.

Ku mojemu zdziwieniu Harry w okolicach wieczora wystroił się i wyszedł do klubu razem z Nickiem. Byłem na niego totalnie wściekły. Nie za to, że tam poszedł, ale za tą akcję w kuchni. Dobrze wiem, że poronienie było moją winą, ale nie ma prawa mi tego wypominać a potem jak gdyby nigdy nic wyjść sobie potańczyć.

- Zayn.- powiedziałem smutno do telefonu.

- Hej! Co się dzieje skarbie?

- Pokłóciliśmy się z Hazzą.

- Lou...

- Zee on powiedział, że to poronienie to moja wina.- oznajmiłem nie powstrzymując już łez

- Żartujesz sobie w tym momencie?- upewnił się a ja zaprzeczyłem głową.

- Nie.- wydukałem kiedy domyśliłem się, że przecież przyjaciel mnie nie widzi.- Chciał wyjść z Nickiem do klubu i mnie namawiał.

- Idiota.- wtrącił

- No , ale przecież to nie jest odpowiednie miejsce dla mnie w tym stanie.

- Oczywiście skarbie, że nie.-uspokoił mnie.- I co teraz pewnie siedzi obrażony w swoim gabinecie?

- Wyszedł. Poszedł do klubu tak przypuszczam.

- Teraz to już sobie kpisz.

- Zayn! Nie kłamałbym.

- Wiem skarbie wiem. Styles to skończony kretyn.

- Też jestem Styles.- powiedziałem płaczliwie

- I zaczynam tego żałować.- mruknął Malik.- Chcesz przyjechać do nas? Albo ja przyjadę?

- Nie. – zaprzeczyłem.- Melanie już śpi a ja zaraz też się położę.

- Nie wpuszczaj tego frajera do łóżka.- rozkazał.

- Położę się w gościnnym.

- Lou...

- Dobranoc Zayn.- wtrąciłem i rozłączyłem się.

Tak jak powiedziałem, chwilę potem poszedłem do pokoju gościnnego i położyłem się spać. Około godziny pierwszej w nocy musiałem wstać na siku. Mały był ułożony nieco niżej niż Melanie i strasznie uciskał mi na pęcherz. Kiedy już wstałem i poszedłem do łazienki zrobiłem się oczywiście też głodny. Założyłem na siebie szlafrok i skierowałem się do kuchni. Po przeszukaniu całej zawartości lodówki zdecydowałem się na kilka kabanosów. Usiadłem przy stole i zajadałem przekąskę. Wtedy też na nasz podjazd wjechała taksówka. Domyśliłem się, że to Harry i od razu też wiedziałem, że pił. Przecież pojechał swoim samochodem. Podszedłem do okna i zobaczyłem mojego męża chwiejnie wychodzącego z auta. Zaraz za nim wygramolił się nikt inny jak Grimshaw. Nie ma mowy, że zostanie tu na noc. Jednak on najpierw uściśnał Harrego a następnie złożył w kąciku jego ust pocałunek i wrócił do taksówki. No kurwa zajebiście. Zawsze wiedziałem, że Nick ma coś do loczka, ale przecież wie, że ma męża i dziecko a tu takie zaloty. Już ja mu to wytłumaczę.

- Nie śpisz?- zapytał ledwo brunet siadając na kanapie w salonie.

- Byłem głodny.- starałem się wyglądać na opanowanego.

- Oczywiście.- oznajmił sarkastycznie brunet.

Od razu straciłem apetyt. Włożyłem resztę jedzenia do lodówki i ponownie skierowałem się do pokoju gościnnego.

- Gdzie idziesz?

- Spać.

- Śpisz w gościnnym? Ah no tak przecież masz focha.- wyrzucił.- Ja się bawiłem dziś świetnie. – oznajmił coraz bardziej nieprzytomnie

- Cieszę się.

- Nick ma rację Louis. Jesteś nudny a ja przez ciebie marnuje sobie życie. Nick uważa, że jesteś tylko ze mną dla kasy...- powiedział sennym głosem a po chwili zasnął na kanapie.

Tym razem przesadził. Wiem, że powiedział to pod wpływem alkoholu i gadania idioty Grimshawa, ale te słowa nigdy nie powinny wyjść z jego ust. Nie zastanawiałem się długo. Mimo, iż nie chciałem uciekać po raz kolejny, nie wyobrażałem sobie w tej chwili życia z nim pod jednym dachem. Szybko spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy dla mnie i Melanie i budząc córkę wsiadłem do samochodu i pojechałem do Zayna i Nialla. Już w drodze zadzwoniłem do Malika, że zaraz będę. Kiedy tylko przekroczyłem próg ich mieszkania Niall odebrał ode mnie śpiącą Mel a ja rzuciłem się w objęcia mojego przyjaciela. Opowiedziałem mu wszystko nie powstrzymując łez a Zayn wyrzucał najgorsze obelgi w kierunku mogło męża i jego kumpla. Obiecałem sobie, że tym razem tak łatwo nie wybaczę Harremu. Nie tym razem.


*****

Ups :) 

Continue Reading

You'll Also Like

1.7M 59.3K 200
Ja tylko tłumaczę Autor:Bamwoo Streszczenie: Od mieszkania pod jednym dachem do kolegów z klasy?! Odkąd jego rodzice zmarli, Haebom mieszka w domu Ta...
350K 18.9K 54
Loius Tomlinson przeciętny Brytyjczyk przyjeżdża z Doncaster do Londynu po długoletnim związku zakończonym fiaskiem. Zdradzony ale mimo wszystko twa...
202K 10.1K 21
- I jesteś zadowolony z tego co zobaczyłeś? - pokręcił głową. - Zawsze zastanawiałem się, co powiem kiedy zobaczę twoja w twarz - zaczął niepewnie...