An accident that changed our...

By allalove

348K 18.9K 6.3K

Loius Tomlinson przeciętny Brytyjczyk przyjeżdża z Doncaster do Londynu po długoletnim związku zakończonym fi... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Epilog
Dodatek 1.
Dodatek 2
Dodatek 3.

Rozdział 7

9.6K 562 149
By allalove

Całą noc nie mogłem zasnąć. Co chwila sprawdzałem telefon upewniając się, że to się naprawdę zdarzyło a wiadomość widniejąca na mojej komórce tylko mnie w tym upewniała.

Od Harry

Dobranoc Lou. Słodkich i kolorowych snów. Ja na pewno będę śnić o Tobie z wzajemnością?? Xxx

Do Harry

Bezwątpienia. Dobranoc H. Xxx

*******************************

Tydzień minął mi jak z bicza strzelił. Wymiana wiadomości z Harrym na nawet krótkie rozmowy przed snem stały się dla nas codziennością. Brunet przepraszał bardzo za brak możliwości spotkania. Spowodowane było to jakimś nadchodzącym wydarzeniem w życiu zespołu. Ja nie chciałem wnikać. Dla mnie Harry nie jest sławny. Jest moim Harrym. Prrr.... Louis zagalopowałeś się chyba. Co mi tam za marzenia nie karzą. Jak już mówiłem minął tydzień. Oczywiście zaraz po powrocie z randki musiałem zdać całą relacje Vi, dlatego, że nasze zdjęcia znowu obiegły cały Internet. Dzień później pojawiły się one również w gazetach , dlatego też nie ominęła mnie rozmowa z mamą. Rodzicielka była bardzo zadowolona z mojej randki. Cieszyła się, że pozbierałem się po ciężkim rozstaniu jednak jak to mama kazała mi być ostrożnym. Dziś wypadała moja kontrola u lekarza a jutro długo oczekiwane rozpoczęcie pracy. Harry w rekompensacie za brak spotkania przez cały tydzień uprał się, że pojedzie ze mną na wizytę. Mimo mojego sprzeciwu był nieugięty. Tak więc, czekam w swoim mieszkaniu na przyjazd bruneta. Stwierdziłem, że nie mam zamiaru się stroić to nie kolejna randka. Założyłem zwykłą białą koszulkę i krótkie dżinsowe spodenki. Gdyby nie to, że przyznałem się do tej wizyty a on się uparł nawet bym na nią nie poszedł. Po co? Usłyszę to samo. Goi się. Zmniejszymy dawkę leków albo całkowicie je odstawimy. Bla, bla, bla... Ale cóż przyznałem się. Usłyszałem dzwonek do drzwi. Szybko podszedłem do drzwi. Gdy je otworzyłem moim oczom ukazał się mój Bóg. Ubrany po raz kolejny w czarne obcisłe rurki, luźną białą koszulę na krótki rękaw, dzięki czemu mogłem zauważyć niezliczoną ilość tatuaży. Całość dopełniał brązowy kapelusz. Pieprzony kapelusz na jego pieprzonych lokach.

- Cześć- posłałem mu szczery uśmiech.

- Gotowy? – zapytał.

- Tak- powiedziałem. Zabierając z szafki klucze, portfel, telefon i moje pilotki. Szybko dotarliśmy do auta loczka. Nie było to te same czarne auto, co ostatnio. Wtedy było to czarne Audi A8 tym razem przed moją kamienicą stoi wielkich rozmiarów czarny Range Rover. Spojrzałem pytająco na bruneta.

- Zabieram Cię potem na wycieczkę. To auto jest wygodniejsze na jazdę w trasie- oznajmił.

- Na wycieczkę powiadasz?- uniosłem brew. Pokiwał oznajmująco głową i otworzył mi drzwi. Zgrabnie wsiadłem do wysokiego auta.- A zapytać o zdanie to już nie łaska?

- Niespodzianka!- krzyknął i odjechał spod mojej kamienicy.

Kiedy znaleźliśmy się już pod szpitalem Harry ponownie wysiadł z auta i otworzył mi drzwi.

- Harry nie musisz ze mną iść- oznajmiłem.

- Hmm- zastanowił się aktorsko kładąc palec na policzku- Gdyby nie to, że przez cały tydzień tłumaczyłeś mi, że ta wizyta jest bezsensowna oraz to, że nie zostałeś na obserwacji po wypadku tak jak prosił Cię lekarz- wyliczał- I to, że już dążyłem Cię poznać i wiem, że wszedłbyś do szpitala nie udając się na wizytę. Hmmm.... Chyba jednak pójdę z Tobą. Przede mną.- oznajmił władczym tonem i wskazał mi ręką drzwi szpitala. Spuściłem głowę, fuknąłem sobie pod nosem i powolnym krokiem udałem się na kontrolę. Podszedłem do recepcji i oznajmiłem, że już jestem. Pielęgniarka powiedziała, że zaraz wezwie mojego lekarza i prosiła, aby poczekać pod salą 123. Minęło już 15 minut a go nie było. Chodziłem w tą i z powrotem nie lubiąc czekać. Harry natomiast siedział spokojnie i widocznie bawiła go moja postawa. Cały czas uśmiechał się kręcąc głową. Jeszcze chwila i wpadnę w furię. Zacisnąłem pięści wziąłem głęboki oddech i już miałem wybuchnąć, kiedy poczułem na swoim ramieniu brodę loczka.

- Lou nie denerwuj się tak.- szepnął mi do ucha- Przecież nie masz powodu do zdenerwowania. Sam powiedziałeś, że wszystko jest w porządku, lekarz to potwierdzi a ja zabiorę Cię na super wycieczkę.- oznajmił spokojnym głosem. Moje ciało momentalnie się rozluźniło. Ogarnął mnie całkowity spokój. Boże co on ze mną robi. Wypuściłem z siebie zbędne powietrze i odwróciłem się w jego stronę. Uniosłem swoją głowę i ujrzałem te śliczne oczy. Patrzyły na mnie z troską. Uśmiechnąłem się.

- Przepraszam- westchnąłem po raz kolejny- Nie lubię takich miejsc. W dodatku nienawidzę jak ktoś się spóźnia.

- Ale dziś masz wspaniałe towarzystwo. Wykorzystaj to.- powiedział łapiąc w swoje ręce moje małe dłonie. Kiedy przejdzie mi faza prądu? Czy będzie tak przy każdym dotyku. Wstąpiła we mnie ogromna pewność siebie. Przybliżyłem wyższego chłopaka i oparłem delikatnie swoją głowę na jego klatce piersiowej. Jego ruchy były bardziej zdecydowane. Objął mnie rękoma w pasie.

- Nie boli?- zapytał.

- Co? – zdziwiłem się, ale nie oderwałem się od niego.

- Oparzenie nie boli przez taki dotyk?

- Nie- szepnąłem. W takiej pozycji zastał nas doktor. Grzecznie przywitał się z nami, choć na jego twarzy widniała wyraźna nuta zaskoczenia. Zastanawiało mnie tylko, czym było ono spowodowane naszym wspólnym przyjazdem czy orientacją. Nie mnie to osądzać. Kiedy doktor zaprosił mnie do swojego gabinetu zobaczyłem, że Harry posmutniał. Długo nie myśląc oznajmiłem lekarzowi, że brunet wchodzi z nami. Ani jeden, ani drugi mężczyzna nie protestował. Wizyta przebiegła szybko. Doktor powiedział to co przypuszczałem. Kazał odstawić lekarstwa a maści używać tylko w przypływie bólu lub świądu. Co sam doskonale wiedziałem, jednak przejęta miną Harrego i jego potakiwanie na słowa lekarza dały mi do zrozumienia, że naprawdę się martwił. Pożegnaliśmy się z doktorem i udaliśmy się w stronę samochodu. Kiedy już byliśmy w środku brunet sprawnie włączył się do ruchu i kierowaliśmy się w nieznanym mi kierunku.

- Musze zajechać po kawę. Wybaczysz?- zapytał skręcając do Mc Driva

- To, że ja jej nie piję nie znaczy, że ty też nie możesz. Ale, chcę shake- posłałem mu uśmiech

- Się robi.

Następnie podjechaliśmy pod okienko i brunet zamówił dla siebie czarną kawę a dla mnie czekoladowego shake. Dziewczyna pracująca w restauracji oczywiście poznała, kim jest Harry poprosiła go o autograf. Loczek bez żadnej kłótni uśmiechną się i podpisał dziewczynie serwetkę. Uprzejmie pożegnał się i pojechaliśmy. Harry był bardzo milczący jednak cały czas uśmiechnięty. Po dość długim czasie dojechaliśmy na miejsce. Moim oczom ukazało się jezioro. Piękna plaża oraz pobliski las. Styles nadal milcząc wyszedł z auta, aby otworzyć mi drzwi. Kiedy wysiadłem brunet złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku plaży. Droga na nią minęła nam również w milczeniu. Nie była to jednak krępująca cisza, tylko ta dobra, przyjemna. Jak dotarliśmy widocznie w oczekiwane miejsce loczek usiadł na małej skarpie a ja zaraz obok niego. Wtedy zaczęła się nasza rozmowa. Opowiadaliśmy sobie o wszystkim, czego jeszcze o sobie nie wiedzieliśmy. Zapytałem go z ciekawości, dlaczego mieszka razem z chłopakami. Oznajmił mi, że każdy z nich ma swoje mieszkanie jednak najlepiej czują się ze sobą razem. Nie przeszkadza mu to, że Liam im matkuje a Niall wyjada w ciągu dnia całe zrobione zakupy. Opowiedział mi również o trudnej sytuacji zespołu. O tym jak menadżer cały czas czepia się ich homoseksualizmu. O trudniej przeprawie związku Nialla i Zayna. Czuliśmy się ze sobą bardzo swobodnie. Pokazywałem mu na telefonie zdjęcia mojego rodzeństwa oraz mamy. Loczek odwdzięczył się tym samym. Powiedział również, że musi zabrać mnie go Holmes Chapel. Ja natomiast uznałem, że też koniecznie musi poznać moją rodzinę. Nie wiem czy to nie za szybko. Jednak czuje, że to jest to, czego oczekuję. Czuje się przy nim bezpiecznie i swobodni. Minął dopiero tydzień od naszej randki, ale ja już wiem, że jestem nim zauroczonym. Mam nadzieje, że brunet czuję to samo. Czy gdyby tak nie było zachowywałby się tak jak teraz. Pozwalał oprzeć mi się o siebie i gładziłby delikatnie moją dłoń. Nawet się nie spostrzegliśmy, kiedy zaczął zapadać zmrok. Zebraliśmy się powoli do auta. Całą drogę powrotną opowiadałem Harremu z przejęciem o mojej nowej pracy oraz o moich obawach związanych z nią. Loczek jednak uspokoił mnie, że na pewno sobie poradę oraz, że będzie trzymał za mnie kciuki. Pod moją kamienicą pożegnaliśmy się tak jak tydzień temu. Kolejnym cudownym pocałunkiem w czoło. Jednak tym razem padła obietnica i konkretna data następnego spotkania. Umówiliśmy się na drugi dzień abym mój poznać Zayna i zobaczyć dom chłopaków. A ja byłem wniebowzięty. Zasnąłem z telefonem w ręku wpatrując się w kolejną cudowną wiadomość. A jednak jest moim Harrym.

Od Harry

Dziękuję za dziś Lou. Jesteś moim światełkiem w pochmurne dni. 

Twój Harry. Xxx 

Continue Reading

You'll Also Like

63.8K 4.3K 34
You have to go back. You have to go back to the world. I don't want the world. I want you. 07.08.2017 - #345 w fanfiction 20.09.2017 - #265 w fanfict...
188K 9.4K 29
[ZAKOŃCZONE] Chris i William przyjaźnili się bardzo długo. Jako najprzystojniejsi chłopcy w szkole, mieli dziewczyn na pęczki oraz byli uważani za b...
24.6K 1.6K 40
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
134K 9.9K 57
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...