Talks With Lover//5sos//✔

By awenaqueen

175K 13.5K 970

„Przeszłość nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa" Book One - Talks With Stranger Book Two - Talks... More

Prolog
(1)
(2)
(3)
(4)
(5)
(6)
Odpowiedzi
(7)
(8)
(9)
(10)
(11)
(12)
(13)
(14)
(15)
(16)
(17)
(18)
(19)
(20)
(21)
(22)
(23)
(24)
(25)
(26)
(27)
(28)
(29)
(30)
(31)
(32)
(33)
(35)
(36)
(37)
(38)
(39)
Epilog
Bonus (1)
Bonus (2)
Bonus (3)

(34)

3K 261 7
By awenaqueen

W nocy przedyskutowałam z Luke'm, co mamy robić dalej. Postanowiliśmy porozmawiać z rodziną chłopaka i przedstawić najnowsze fakty łącznie z Alice, która mieszkała ze mną. Po tym, jak to powiemy, bierzmy swoje rzeczy i wynosimy się, będąc pewni ich reakcji.

Rano zeszliśmy na dół, a tam spotkaliśmy w kuchni siedzącego Andrew z kawą w ręku i jego żonę robiącą kanapki. Gdy nas zobaczyli, jakby zaczęli się bać.

– Z-Zjecie? – zająknęła się.

– Nie – odparł twardo. – Chcielibyśmy z wami porozmawiać. Wszystkimi – spojrzał na ojca, a ten na żonę.

– Mogę wziąć wolne – pokiwał głową.

– Zadzwonię po Bena – dodała Liz.

– Możesz też po Evę – kobiecie wyleciał nóż z ręki na podłogę.

– Po co do ciotki? Rozmowa z nią jest niemożliwa w tym stanie. – Zdenerwował się ojciec Luke'a.

– Chcemy tylko, byście słuchali, nie musicie komentować, nawet dobrze by było, gdybyście siedzieli cicho. – W tym momencie podziwiałam Luke'a za stoicki spokój.

– Dobrze...


Po godzinie wszyscy siedzieli już w salonie, a Eva wyglądała, jakby miała wybuchnąć, ale się hamowała. Czekała, co mamy do powiedzenia, choć to miało zakopać możliwość pogodzenia się Luke'a z rodziną.

– Możecie zaczynać – zachęcił Andrew. Ścisnęłam dłoń Luke'a, dając do zrozumienia, że to ja zacznę.

– Odpowiadając na Pani wczorajsze pytanie – spojrzałam na Evę – znam prawdę o Luke'u.

Wszyscy się spięli jak struny.

– Poznałam ją dawno temu i tak zaczęliśmy ze sobą chodzić – Liz uchyliła usta. – Nie chcieliśmy, by państwo drążyli temat naszego związku ani mojej rodziny. Po części dlatego, że źle przeżyłam śmierć ojca i sama próbowałam się zabić, a wtedy Luke był przy mnie, gdy obudziłam się w szpitalu – ciągnęłam. – Wprowadziłam się po tym wszystkim do matki, która była okropna, ale się zmieniła. Zamieszkałam z nią i jej nowym partnerem. Potem się okazało, że ma córkę o imieniu Alice – Jack wypuścił powietrze ze świstem.

– Wcześniej Maddy poznała ją tutaj, w Sydney – dodał Luke. – Przyjechaliśmy na ostatni tydzień wakacji i ona zjawiła się w domu moim i chłopaków. Ashton pozwolił jej tam zamieszkać, a ja myślałem, że zwariuje. Wtedy właśnie zaczęliśmy być z Maddy razem, wtedy poznała też prawdę.

Spojrzałam na Luke'a, a on na mnie.

– Od tego dnia wiele się wydarzyło. Myślałem, łudziłem się... że mogę zamknąć rozdział z moją przeszłością, skoro moja dziewczyna zna prawdę i ją akceptuje. Akceptuje mnie. Myliłem się, bowiem pojawił się ten, przez którego uznano mnie za chorego psychicznie.

– O czym ty... – Andrew chciał się wtrącić, ale Luke kontynuował.

– Pojawił się w sylwestra, gdy dla mnie i chłopaków miał to być najcudowniejszy wieczór życia. Niestety na jego widok zwariowałem... dopiero wtedy zwariowałem – zaśmiał się ironicznie. – Wpadłem w obsesje. Szukałem go, szukałem informacji o nim. Wszystko wskazywało na to, że rzeczywiście go zabiłem, ale nie mogłem pojąć, dlaczego go widziałem wtedy, w sylwestra?

– Wtedy dużo wyjeżdżał, zostawiając mnie samą, a nasz związek zaczął się sypać – ścisnął moją dłoń. – Dokładnie wtedy zaczepił mnie Jared i bardzo łatwo staliśmy się przyjaciółmi – miałam odczucie, że wszyscy przestali oddychać z wyjątkiem mnie i Luke'a. – I gdy był bal z okazji ostatniego roku, Luke się nie pojawił za to Jared tak. Alice próbowała mnie ostrzec, ale chłopak skutecznie mnie odciągał od niej. No i potem poszło już z górki.

– Rozwalił nasz związek, a ja miałem ochotę rozwalić jego. Gdybym wtedy nie poszedł do Mike'a z nadzieją, że mnie powstrzyma, pewnie teraz naprawdę by zdechł. Odtrąciłem przez niego Maddy, nie chcąc słuchać jej wymówek, ale gdy w końcu wysłuchałem, dowiedziałem się, że on szukał na mnie zemsty. Przypuszczam, że jeszcze się w moim życiu pojawi.

– Przez to wszystko, chcemy wam powiedzieć najważniejsze rzeczy – podsumowałam. – Alice mieszka ze mną i Ashton jest z nią w związku, mając dziecko z Ashley, a Jared żyje, więc Luke nie jest mordercą – spojrzałam na Evę z pogardą.

Zapadła cisza, gdyż my nie mieliśmy nic do dodania, a oni nie wiedzieli, jak to skomentować. W końcu Luke wstał i poszedł do pokoju po nasze torby, a ja spokojnie czekałam na niego w salonie.

– Zmusiłaś go, by tu przyjechał, choć wiedziałaś, jak bardzo nas nienawidził? – spytał Adnrew. Liz zacisnęła dłonie, by się nie rozpłakać.

– Chciałam, by przyjechał, by sprawdził, czy z biegiem czasu coś się zmieniło. Ten uśmiech przy was – wskazałam na chłopaków – był szczery. Wiem i on też wie, że zmieniliście się i byliście gotowi znów stać się pełną rodziną...

– Nadal jesteśmy – Liz poderwała się na równe nogi.

– Nazywał ten dom piekłem, zapierał się, by nie wracać tutaj – uśmiechnęłam się smutno. – Chciałam pomóc i zrobiłam, ile mogłam, by scalić całą państwa rodzinę, ale nie potrafię już dalej się starać.

W korytarzu pojawił się Luke z torbą podróżną przewieszoną przez ramię i moją torbą. Podeszłam do niego, odbierając moją własność.

– Luke, proszę, zostań – Liz już nie wytrzymała i zaczęła płakać.

– Synu, rozumiemy, jak się czułeś. Zrozumieliśmy to, gdy się od nas wyprowadziłeś – Andrew najwidoczniej nie chciał odpuszczać. – Nie wspieraliśmy cię, ale baliśmy się, że bardziej ci zaszkodzimy.

– Że uznasz nasze starania za udawanie – wtrącił się Jack.

– Chcieliśmy, byś sam z tego wyszedł, zresztą tak samo polecał nam twój lekarz prowadzący – kontynuował ojciec Luke'a. – Ale gdy zniknąłeś tak nagle... zrozumieliśmy, że się myliliśmy.

– Potrzebowałeś naszego wsparcia i wiary w ciebie, a my zachowywaliśmy się, jakbyśmy cię odtrącili, a to nie prawda, synku – Liz podeszła bliżej.

– Nie wiedzieliśmy, że on żyje. Oskarżenie cały czas na tobie wisiało, więc nie sądziliśmy, że ten sukinkot żyje. – A i Ben dodał coś od siebie.

– Przepraszamy, Luke – spojrzałam na chłopaka, czekając na jego reakcje. Spojrzenie miał utkwione w podłodze, jakby był tylko ciałem tutaj, a duchem gdzieś daleko.

– Daj nam ostatnią szansę.

– Nie ma co się z nim cackać – prychnął Jack, przeciskając się między rodzicami. Pociągnął mnie za ramię i zamknął w szczelnym uścisku. Umiejscowił swój podbródek na czubku mojej głowy. – Nie oddamy jej, a on się stąd nie ruszy, proste? Proste.

– Dawno nikt ci w zęby nie dał – znałam ten ton. Luke... on...

– Nie pitol, tylko odnieś tę torbę na górę, to się zastanowię, czy ci ją oddać – Luke westchnął.

– Ok. Niech ci będzie – uśmiechnęłam się, będąc dumną z jego podjętej decyzji.

Gdy Jack mnie puścił, zauważyłam jak matka i ojciec obejmują syna, a ten wcale się nie opierał. Ben podszedł do nas.

– Gdzie ciotka? – spytał Jack.

– Wyszła – wzruszył ramionami i spojrzał na mnie. – Sporo przeszliście.

– Taa, zdajemy sobie z tego sprawę – pokiwałam głową, śmiejąc się.

– Będziemy mieć cudowną szwagierkę – Jack znów mnie zaczął przytulać.

– Hej, ja też chcę! – Ben się oburzył i szybko do nas dołączył. Zaczęłam się śmiać, z jaką łatwością potrafili przebierać w byciu poważnym i zabawnym.

– Zostawcie ją, bo serio będziecie zęby z podłogi zbierać – poczułam szarpnięcie i od razu wpadłam w ramiona, które doskonale znałam i kochałam.

– Pacz, jakie kurestwo zazdrosne – Jack pokręcił głową.

– Nie dzieli się w ogóle z braćmi – rozmawiali, jakbyśmy ich nie słyszeli.

– Trza będzie go pokory nauczyć.

– Oj tak, bracie.

Czy tylko ja wyczuwałam jakąś intrygę?

Continue Reading

You'll Also Like

87.9K 5.7K 20
Pierwsza wersja Śmierci Motyla z 2018 roku. Aktualnie pisany jest remake. W 2045 roku spokój zwykłych szarych ludzi został zakłócony. Nieznana dotąd...
2.8M 20.3K 6
„Takich jak my, wszechświat jeszcze nie odkrył." 1 część trylogii "Secret" ~09.12.2020. - 15.06.2021~ Dziękuje za okładkę: @velutinae
3.6K 591 14
Autor oryginału: 青端 !Linki do oryginału i bloga z tłumaczeniem w pierwszym rozdziale! Ilość rodziałów: 13 Lin Wen cierpi na fobie społeczną, a właśni...
27K 1.4K 47
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...