penguinboy:
Maddy, nie dam rady dziś wrócić na noc.
awenaqueen:
Co? Czemu? Znowu?
Luke, co się dzieje?
penguinboy:
Nic ważnego dla ciebie, spokojnie.
Rano dam znać jak będę w domu.
awenaqueen:
Ok, ale wiedz, że dziś nocuje u ciebie.
penguinboy:
Czekaj, co?
Dlaczego?
awenaqueen:
A masz coś do ukrycia?
penguinboy:
Niby co?
awenaqueen:
Nie wiem, dziwnie zareagowałeś. Jeszcze niedawno cieszyłbyś się, że wole przesiadywać u ciebie w domu. Ciekawe kto mi zaproponował wprowadzenie?
penguinboy:
Maddy, to nie tak.
awenaqueen:
Och, no rajca! To ta sama osoba, która już tydzień po złożonej propozycji zaczęła mieć "ważne sprawy", zaczęła znikać na całe dnie i noce, och, no i o dawaniu jakiegokolwiek znaku życia nie wspomnę!
penguinboy:
Po co mam ci o tym mówić, skoro to nie dotyczy ciebie tylko mnie?
awenaqueen:
W tym problem. Mnie kontrolujesz cały czas, ale gdy ja się zaczynam martwić o ciebie, to jedyne co dostaję, to krzyki i wybuch kłótni.
penguinboy:
Boże, Maddy, źle to odbierasz.
awenaqueen:
Przestane może w ogóle odbierać?
Wiesz co, sam się odezwij, jak ci się przypomni, że masz DZIEWCZYNĘ, o ile w ogóle jeszcze coś to dla ciebie znaczy.
penguinboy:
Przeginasz. Kocham cię i dlaczego w ogóle... Jak możesz twierdzić, że już nic dla mnie to nie znaczy?! Bo nie było mnie kilka razy w domu?
awenaqueen:
Kilka razy?! KILKA RAZY?!
Jebane pięć miesięcy, nazywasz KILKA RAZY?!
penguinboy:
Przestań...
awenaqueen:
Tak, Luke.
Tyle minęło od kiedy słusznie zrobiłam odmawiając wspólnego mieszkania. Siedziałabym sama w domu. Rób co chcesz, nie interesuje mnie to zresztą.
penguinboy:
Maddy...
awenaqueen is offline...
penguinboy:
Kurwa mać, Maddy wracaj!