- No no, kogo my tu mamy - powitała nas Avery. - No dalej mamy 3 godziny do imprezy.
- No to na co czekamy- powiedziałam i pobiegłyśmy na górę do pokoju Avery gdzie czekała na nas Ellie.
Przez następne 3h z pokoju wydobywały się tylko piski, śmiechy i muzyka przed imprezowa.
- Wyglądamy zajebiście - stwierdziła Avery po całej sesji zdjęciowe.
- No oczywiście
- Dziewczyny wychodźcie już, goście przyjeżdżają - usłyszeliśmy krzyk Alexa
- No dalej Avery, żebym nie żałował, że możecie być razem ze mną gospodarzami - usłyszeliśmy drugi głos kurde chyba skądś go kojarzę
- To Aspen, nasz starszy brat, to on zawsze był gospodarzem, a my mu tylko pomagaliśmy, ale, że teraz też jesteśmy w liceum pozwolił nam być gospodarzami- wyjaśniła gdy schodziłyśmy.
- A to dlatego tak się stresowaliście - podsumowała Ellie
- Oj tam wcale nie aż tak bardzo - zaczęła Avery, gdy zauważyła nasze spojrzenia - no dobra tam.
- Czy wasi rodzice to fani litery a czy tylko imion na tą literę? Aspen, Avery, Alex - zaśmiałam się
- Nie wiem uznali, że każdy z nas będzie miał inicjały A.G , bo uwaga, żeby nie było oni nazywają się Amelie i Arthur.
- Nasi rodzice chcą po prostu tworzyć sektę - powiedział Aspen, który akurat przechodził.
- Ta albo bawią się w pana kleksa - powiedziałam nadal ze śmiechem, jednak zauważyłam ich miny w większości nie zrozumieli co mam na myśli - no wiecie akademia pana kleksa. Typ brał tylko chłopców co nazywają się na literę a- wyjaśniłam
- Aa on. W sumie może to jest ich jakiś mini fanklub czy coś - zasugerowała Ellie
- Zaraz, a czy twój brat nie jest z bliźniakami w klasie?- zauważyła Vela, przerywając tą rozkmine czyli z stąd kojarzyłam jego głos, to jeden ze znajomych moich braci
- Ee no tak - przyznała
- O fuck, czyli to jest impreza ma która idą - podsumowałam no to będzie ciekawie, ale co tam przyszłam się tu bawić z przyjaciółmi i tak też będzie
- O matko - nagle oświeciło Avery - sorry stara tak byłam zaaferowana, że o tym zapomniałam
- O czym zapomniałaś Ave ? - spytał Alex, który dołączył z resztą chłopaków do nas
- O tym, że moi najmłodsi starsi bracia też tu będą
- Oho zapowiada się fajna akcja, z resztą tyle tu osób przychodzi, że pewnie nawet cię nie zobaczą
- Zapewne
- Hejka! - usłyszeliśmy nagle Lottie, która stała przy wejściu do kuchni razem z Stellą
- No witamy witamy, gotowe na zabawę - przywitała ich nasza gospodyni
- Zawsze - odparła Stella, poszliśmy całą paczką do ogrodu, który powoli napełniał się gośćmi. Boże ileż tu ludzi, w sumie jak tak myślę, to ten dom jest prawie tak duży jak nasz. Ej chyba to moja pierwsza impreza w stanach no i w sumie to gdziekolwiek. Te z Polski nie liczę bo to nie były takie prawdziwe imprezy. No to czas zaszaleć, chodź pewnie wszystko się rozkręci bliżej północ, a dopiero 21.
- Ej Mela czy to nie twoi bracia tam przy basenie - przerwał grę w butelkę nagle Alex, który wrócił z napojami dla nas oczywiście piliśmy tylko piwo bezalkoholowe, ale kto potrzebuje alkoholu by być najebanym, nie my. Na alkohol jeszcze będzie czas. Spojrzałam w stronę basenu i niestety miał rację. Bliźniacy stali tam razem z grupą swoich znajomych między innymi też samym gospodarzem .
- Tak to oni. Ale wywalone, serio siedzimy tu od 2 godzin i się nie skapnęli, że tu jestem więc nie ma co się nimi przejmować, to gramy dalej?
- No pewnie teraz ja kręcę - powiedziała Stella i oczywiście musiało wypaść na mnie
- Wyzwanie - powiedziałam i po minie Stelli już wiedziałam, że ma zamiar wpakować mnie w kłopoty
- Przynieś mi sok z baru przy basenie - powiedziała słodziutko tak fajnie brzmi jak żadne wyzwanie oprócz tego, że zaraz przy tym barze stoją moi bracia, a mała szuja chce, żeby mieli okazję mnie rozpoznać, nie dam się tak łatwo
- Jak sobie panienka życzy
No dobra to nie może być takie trudne, byle nie wyglądać podejrzenie. Pamiętajmy, że ci debile nie widzą, jak wyglądam teraz no i co najważniejsze nie mają pojęcia, że w ogóle jestem na tej imprezie. Essa nie ogarnęli, że to ja dobra teraz tylko wrócić tą samom drogą tylko, że z sokiem no i idąc tym razem przodem do nich. Dobra oni to już dość nieźle wstawieni nawet nie ogarnęliby pewnie gdybym się im wydarła do ucha. Czyli jestem bezpieczna.
-Sok jak sobie panienka życzyła, i nie nie rozpoznali mnie kochana - powiedziałam ze śmiechem
- Kurde, a miałam nadzieję na jakąś ciekawą akcje. Dobra kręć
- Już się robi
Podsumowując pierwsze 3h spędziliśmy głównie na rozmowach i na grze w butelce i chyba dopiero ostatnie pół godziny tańczyliśmy w sumie to bardziej tańczyłyśmy bo chłopacy gadali z jakimiś ludźmi. Oczywiście na parkiecie co jakiś czas ktoś do nas podbijał albo to ktoś z klasy albo ktoś, by pogadać z gospodynią no i nie zapominajmy, że co jakiś czas ktoś też i mnie rozpoznawał. W sumie ciekawe kiedy ktoś powie bliźniakom, że ich siostrzyczka jest na tej samej imprezie.
No w każdym razie zaraz przed północą wszyscy skupili się w ogrodzie z szampanem. My też mieliśmy tym razem prawdziwy z alkoholem. W sumie jak tak myśląc to teoretycznie nikt tutaj nie może legalnie pić, a nawet gdybyśmy byli w Europie to wiek większości tutaj to 16-17 i trochę 18. Więc jedna lampka szampana nic złego nie zrobi.
- Uwaga, uwaga czas na odliczanie - dało się usłyszeć krzyk Aspena
10... dobra szybko Mela robisz co zyskałaś, a co straciłaś w tym roku. 9 .. dobra na pewno zyskałam cudownych przyjaciół .. 8 ... no i braci ..7 ... w sumie to też nowy dom, i nowe życie ....6.. muszę przyznać, że zyskałam też pewność siebie i zagrałam w przedstawieniu w teatrze na zakończenie podstawówki ..5 ... No dobra, a co straciłam, no na pewno stare życie ... 4 ... Babcię, mamę i trochę też przyjaciół ... 3 ... prze egzaminy straciłam też zdrowie psychiczne, ale nie ma po co o tym teraz myśleć.... 2 .. wracajmy do żywych ..1..
- NOWY ROK!!!- wszyscy się wydarli, no wszyscy którzy jeszcze ogarniali życie. Wypiliśmy wszyscy na raz szampana. oho czyli impreza rozkręca się dopiero po północy, no i zajebiście
- Czas na szaleństwo - wydarł się Charlie i pobiegliśmy tańczyć. Przez następne jakieś 2 godziny szaleliśmy i darliśmy się do typowych imprezowych piosenek. Aż usłyszeliśmy w głośnikach muzykę I love it, czyli piosenkę, którą z Velą uważałyśmy za naszą i zawsze darłyśmy się do niej na stole. Opowiadałyśmy o tym kiedyś Avery i Ellie.
- Laski dawajcie na stół- powiedziała szybko Avery jakby czytała mi w myślach i tak też zrobiłyśmy. Szybko nasza czwórka znalazła się na stole tak, że w sumie prawie każdy nas widział. A dookoła nas stanęła reszta naszych znajomych.
Darłyśmy się na cały głos wręcz skacząc po tym stole, ale kto by się przejmował.
- I DON'T CARE, I LOVE IT - wydarłyśmy się wszystkie razem tak, że z pewnością nawet na drugim końcu ogrodu było nas słychać. No cóż to były bardzo beztroskie chwilę do momentu końca piosenki i zejścia ze stołu przy brawach i krzykach innych.
- Ty pójdziesz z nami pannico - powiedział nagle ktoś i zaprowadził mnie do ogrodu
- Co ty tu kurwa robisz ?- zapytał Tony, który był tym kto mnie tu zaciągnął. oho czyli mnie rozpoznali. Em no to ten co mogę powiedzieć ups
- I czemu do chuja tańczysz na stole w zupełnie innym stroju, który nam pokazywałaś- dołączył się Shane podwójne ups
- No hej- przywitałam się słodziutko
- Nie ma hej, tłumacz się do cholery.
POV SHANE
No ale cofnijmy się do momentu tańca na stole.
Do tego momentu impreza przebiegała zajebiście. Razem z Tonym byliśmy u Aspena Greena, jednego z naszych kumpli no i osoby która zawsze robiła najlepsze imprezy sylwestrowe. Z tego co było nam wiadomo, w tym roku gospodarzami oficjalnie było też jego młodsze rodzeństwo.
- Ej kto się tak drze - spytał mnie nagle Tony, gdy gadaliśmy z resztą w ogrodzie, chyba była już druga w nocy, w każdym razie uznaliśmy, że wbijemy zobaczyć kto to.
- Proszę powiedz mi, że nie patrzę właśnie na nasza młodszą siostrę tańczącą na stole i w dodatku w zupełnie innej sukience niż miała być - powiedziałem
- Co ona tu kurwa robi - no i tyle z moich próśb
- No kurwa mówiłem Avery, żeby powstrzymała się z tańczeniem na stole - jęknął obok nas Aspen
- Wiesz co tam robi nasza siostra ?- zaatakował go Tony
- Z tego co wiem to przyjaźni się z moim rodzeństwem. No wiecie Alex i Avery chodzą z nią do klasy. - shit czyli impreza na którą poszła Mellody to ta sama na którą my poszliśmy, w sumie dziwne, że się nie domyśliliśmy po nazwiskach.
- Idziemy z nią pogadać prawda ?- zapytałam chodź i tak już szliśmy w kierunku stołu.
Po chwili już byliśmy we trójkę w ogrodzie przesłuchując Mellody.
- Nie mam się z czego tłumaczyć, przecież mówiłam, że idę na imprezę. A przecież mówiłam o Alexie i Avery i nawet kiedyś wspomniałam ich nazwisko. Nie moja wina, że nie ogarnęliście, ze to ta impreza.- skubana ma trochę racji
- No niech ci będzie - odpuścił Tony wow nie sądziłam, że nie będzie chciał walczyć - ale Shane dobrze mówił, to nie jest sukienka którą pokazywałaś w domu
- No jasne, że nie. W tej na pewno Vince nie pozwoliłby mi pójść więc mały podstęp. No błagam was nigdy go nie okłamaliście ?
- Oczywiście, że tak.
- Czyli nie nakablujecie na mnie ?
- Zobaczy się - odparliśmy
- Dobra tam ja idę się bawić pa
- Ej ej poczekaj - złapałem ją
- No co ?
- Najpierw się przebierzesz
- Nie dzięki ta sukienka jest odpowiednia
- Ale i tak jest za krótka
- Nie nie jest jasne. Zasłania to co ma, a to wystarczy więc odpuście. Jestem ze znajomymi i wytrzymałam w niej do 2 czyli wszystko jest okej. - Mówi dobrze, ale i tak będzie z nią trzeba o tym wszystkim pogadać. Przynajmniej nie jest pijana. Może tym razem lepiej ją zostawić
- Dobra, ale wracasz z nami jutro w południe, bo zgaduje, że też tu nocujesz - powiedziałem po namyśle, a ona się uśmiechnęła
- No jasne to pa - powiedziała i już jej nie było
Co prawda poszliśmy odpocząć dopiero o 6 i ona ze swoimi znajomymi chyba też w każdym razie mieliśmy do końca imprezy na nią oko.
POV Mellody
- Wszystko okej?- spytała Vela gdy do nich wróciłam
- Tak, w sumie to poszło lepiej niż sądziłam- powiedziałam trochę dziwne, że nie robili mi dłużej problemu o to wszystko. Ale nie ma się co teraz martwić tylko korzystać z imprezy.
I korzystaliśmy do 6 gdy wszyscy padliśmy jak w jakieś menelowni na materacach, które zostawiliśmy sobie wcześniej u Avery w pokoju. W sumie nawet Alex gdzieś tu spał mimo własnego pokoju.
I tak oto spędziłam najlepszego sylwestra w moim życiu.
Nieświadoma, że w tym samym czasie moja siostra spędziła swojego najgorszego, ale o tym miałam się dowiedzieć dopiero za 3 godziny brutalnie obudzona przez bliźniaków.
No i mamy kolejny rozdział kochani.
Widziałam, że sporo osób ma malutkie zarzuty co do ostatniej mojej notatki pod rozdziałem, a szczególnie do tego momentu z zakończeniem, ale kochani chyba zapominacie, że niedługo dojdziemy do końca skarbu, no ale z tego co mi wiadomo Rodzina Monet nie kończy się na skarbie.
No to co do zobaczenia za tydzień, gdzie dowiemy się o kolejnych kłopotach Hailie