Rodzina Monet- Noc

By natkawariatka200

84.6K 2.9K 1.4K

Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę... More

Witajcie
1.Koniec tego co znam
Chwile szczęścia
Pożegnanie ostateczne
Charakterystyka
Witaj w USA
Rozmowa
NOC
Z innej perspektywy
Wyjaśnienia i kolacja
Jak zwykle
Powitanie High School
HIGH SCHOOL
Drama (no debile)
Wspominki
Nocne rozmowy
Bójka i Beksa
Życie dookoła
OGŁOSZENIA ŚWIĄTECZNE (nie rozdział)
Boy i Ploty
Kłopoty Hailie
NOMINACJA
Listopad w pigułce
URODZINY
URODZINY v2
Złość Hailie
Bitwy fizyczne i psychiczne
Oddech
Ignorancja
Papieroski
Preludium świąt
Święta
nie rozdzial. info
Przerwa świąteczna
Party in the USA
Pijana
Słaba
Dziadek Vince
Zaburzenia Odżywiania
Kłopoty
Opieka
Zgoda?
Poranek
Perspektywa Hailie
Szpital
Random

Nowe spojrzenie

1.6K 93 56
By natkawariatka200

Od razu uprzedzam, że rozdział jest pisany z perspektywy braci, na kłótnię dziewczyn. I chce też ostrzec, że nie jestem mistrzem pisania z ich perspektyw. Ale mam nadzieję, że się spodoba. No to zaczynamy.


POV Tony 

- ... I ona nie przyzwyczaiła się do tego, że ktoś otwarcie może nie okazywać każdym gestem jej uczuć - usłyszałem słowa Mellody, gdy lekko uchyliłem balkon. Musiałem wyjść zapalić, ale nie chcę natknąć się w tym momencie na brata. Chuj wie o co mu chodziło z tym nagłym napadem, nigdy nie odpowiadam Hailie,  a ten teraz się obudził i zrobił się jakimś jej obrońcą czy co? 

- A ty?- zapytał Shane 

- Co, ja ?- zdziwiła się Mellody

- Jeśli ona jest przyzwyczajona do nadmiernego okazywania sobie uczuć to czemu ty nie jesteś?- mimowolnie przypomniałem sobie rozmowę Meli na balkonie z początku pobytu u nas. Może przyszedł czas, żeby z nią o tym wszystkim porozmawiać, choć czy powie mi prawdę? 

- Bo umiem zrozumieć, że każdy wychowywał się inaczej, a wy nie będziecie się teraz do nas przystosowywać - odpowiedziała lekceważąco a może siostro chodzi o to, że wasza matka traktowała cię gorzej i jesteś do tego przyzwyczajona, dobra muszę z nią porozmawiać  mam do niej za dużo pytań - a w tym momencie powinieneś przeprosić brata 

- Wiem. Nie chciałem być, aż tak agresywny - odpowiedział, z pełną skruchą w głosie. Dobrze wiedzieć, ale dlaczego taki byłeś i co do cholery ma do tego traktowanie Hailie 

- Słuchaj lepiej pogadaj z Tonym i wyjaśnijcie to sobie - zasugerowała a musimy akurat teraz

- Ta, zaraz do niego pójdę - odpowiedział tak samo chętny do rozmowy jak ja 

- Myślę, że nie musisz - zaraz zaraz czy ona..- On to wszystko słyszał - no i chuj jak ta mała poczwara się skapnęła, dobra chuj wychodzimy - To ja was zostawiam - powiedziała i wyszła.

Usiadłem powoli obok Shane 

- Hej słuchaj ja... e - zaczął Shane -  chciałem no ten .. eh sorry, za tamtą walkę serio - powiedział i spojrzał na mnie 

- Spoko, lepiej powiedz o co ci nagle chodziło, że tak ci zależało na tym powiedzeniu przeze mnie cześć do Hailie - przeszedłem szybko do kwestii która najbardziej mnie interesowała. Wtedy Shane szybko streścił mi rozmowę jego i Hailie w aucie. Nie no nie wierzę, boże jak ta mała smarkula mnie już wkurwia. Niech przestanie już wyolbrzymiać wszystko. Już szykowałem się do odpowiedzenia gdy usłyszeliśmy lekko przytłumione krzyki 

- O co ci chodzi - krzyknęła Hailie, a ja z Shane już wychodziliśmy na korytarz gdzie zebrała się reszta braci.

- No nie wiem może o to, że cały czas szukasz atencji na prawo i lewo - odpowiedziała nie podnosząc głosu Mellody. dobrze powiedziane 

Wtedy Hailie się odpaliła. Serio ty uważasz, że twoja siostra jest bez serca, czy ty nigdy nie zauważyłaś, jak gada sama do siebie, a co ważniejsze co wtedy mówi? Halo Hailie przecież to była też jej mama. Wtf? Od kiedy to Mellody jest cały czas szczęśliwa  nie no błagam czy serio tylko ja zauważyłem, że coś u niej jest nie tak.   Spojrzałem szybko na braci, wkurzenie i współczucie do Hailie na twarzy Willa, nieodgadnięty wyraz twarzy Vincenta,  i zszokowani Dylan i Shane.

No, ale wtedy to Mellody się odpaliła. W sumie zaczęła dobrze, ale widziałem, po twarzach braci, że nie powinna dodawać tego o Jasonie. Choć ma w rację. Po chwili Mellody wybuchła. Dosłownie. Po prostu z jej ust wypływało wszystko co musiała dusić w sobie przez ostanie 15 lat. 

Oczywiście, że masz prawo do własnego życia, ale czemu my mamy być jakimiś pieskami, choć w sumie Will już nim jest. ,,Nie jestem bez serca to mama kazała mi taka być" wow, dobra pierdole idę z nią porozmawiać, ale najpierw muszę to wszystko przegadać z Shanem.  Dobrze odgrywasz sposób mówienia Hailie zaśmiałem się w myślach.

- Mellody - zaczął ostro Vince może i dobrze, że to przerwie bo nie wiadomo jak daleko się posuną. 

- Zamknij się , nie wtrącaj się- odpowiedziała, i nawet Vincenta zamurowało nie wierzę, że to powiedziała, nie wierzę, że ktoś serio ma tyle odwagi i trochę też głupoty. Hailie oczywiście znów zaczęły ryczeć. To dziecko zaraz się odwodni jak tak dalej pójdzie

- Widzisz ty w kółko ryczysz, dorośnij w końcu  i przestań beczeć z każdego powodu- powiedziała lodowato, w tym momencie jedno jest pewne na pewno jej bratem jest Vince taki chłód tylko on ma. Chodź chyba jednak nie tylko on 

- To ty jesteś egoistką i do tego jesteś po prostu zazdrosna - powiedziała przez płacz Hailie a o co ona ma być zazdrosna?

- O co ma być zazdrosna? co? Może oto, że ludzie są dla ciebie mili z litości i współczucia . Nie dziękuję nie potrzebuje takich relacji - coś w tym jest no może akurat Will po prostu chce się nią opiekować tak o, ale still Mela ma racje. 

- Jesteś zazdrosna bo boisz się, że znowu ktoś będzie wolał mnie, tak jak mama- kurwa nie no super siostra z niej, jak kurwa można powiedzieć coś takiego. Mellody zamrugała, przez jej twarz przemknął zaledwie sekundowy cień zdziwienia i zranienia. 

- Wiesz co? Pierdol się 

- Mellody - tym razem wciął się Will, a Hailie to już nie upomnisz za to co jej powiedziała 

Po następnej wypowiedzi Mellody zaczynam podejrzewać, że może jednak jest trochę zazdrosna, choć nie dokładnie o to, co myśli Hailie, zresztą nie ważne zaraz jak skończą to pójdę i z nią porozmawiam.  Tylko o co chodzi z tym skarbem.

- Wiesz co ma to już gdzieś. Spoko bądź ta najważniejszą,  najlepszą jak zwykle. Przecież przez ostatnie 15 lat byłam tą drugą to żadna nowość - warknęła Mela no chyba każdy widzi, że trzeba ich wypytać o ich dzieciństwo z mamą - Ale wiedz, że sama jesteś jebaną egoistką, która nie widzi nic więcej poza swoimi problemikami- widziałem kątem oka, że Will zaciska pięści ze złości. 

- Jesteś okropna! Żałuję, że to nie ty zginęłaś zamiast mamy !- nie, nie, nie powiedziałaś tego. Nie no ja już nie wierzę w tę dziewczynę. Po tych słowach po policzku Mellody spłynęła jedna pojedyncza łza, a to i tak było najwięcej ile widzieliśmy od kiedy są u nas.

- Ja też - odpowiedziała cicho i mówiła jeszcze coś na od chodne ale mój mózg się wyłączył. Czy ona chciała się zabić ?! to było najważniejsze pytanie w mojej głowie i gdy po chwili rozmowy u Hailie ta wyrzuciła nas, chciałem już iść do Mellody, ale Vincent przemówił.

- Idźcie do siebie i dajcie im dzisiaj spokój, proszę zejdźcie za godzinę do salonu, Will chodź za mną- powiedział opanowany, każdy z nas poszedł do siebie. 

Oczywiście od razu poszedłem na balkon i tak jak się spodziewałem zastałem tam Shane. 

- Ale się porobiło co nie?- powiedział gdy usiadłem obok niego 

- Hailie przesadziła - zacząłem, muszę wiedzieć czy on stanie murem za Hailie czy zobaczy jej winę 

- To prawda i to ostanie zdanie. Co prawda Mellody też popłynęła za daleko, ale tym ostatnim zdaniem i tym, że mama wolała ją Hailie zdecydowanie przesadziła. No bo jak w ogóle można powiedzieć coś takiego do swojej siostry, jak można coś takiego powiedzieć do swojego bliźniaka- nakręcił się Shane. - myślisz, że to prawda?

- To o mamie ?- dopytałem, a on pokiwał głową. No dobra lepiej, jak mu powiem o tej podsłuchanej rozmowie. - Myślę, że tak. Słuchaj Shane ja kiedyś usłyszałem jak Mellody mówi do księżyca, czy coś. Nie patrz się tak na mnie - powiedziałem i zobaczyłem jego spojrzenia na tą wiadomość - zresztą ważne jest to co do niego mówiła słuchaj...

I opowiedziałem mu wszystko. 

- O boże myślisz, że powinnyśmy pójść do niej i z nią o tym pogadać - zaproponował Shane po chwili ciszy gdy to wszystko przetwarzał. 

- Taki miałem zamiar, ale teraz musimy iść na tą pogadankę w salonie - odpowiedziałem i poszliśmy razem na dół.

- No jesteście - przywitał nas Dylan, a o dziwo to Will, a nie Vincent zaczął przemawiać

- Zostawcie dzisiaj już dziewczyny same. Jutro po szkole z nimi pogadamy by wyjaśnić tą kłótnie na korytarzu. I porozmawiamy z nimi wszyscy jednak liczę, że będziecie umieli się zachować. I czy może któryś wie coś o tym co spowodowało tą kłótnię 

- Przecież słyszałeś - powiedział Shane - Mellody wybuchła i powiedziała przecież wszystko co ją uwierało od dawna. A ty taki spec od uczuć się nie domyślił reszty 

- Po pierwsze Mellody mocno przesadziła i jutro zostanie ukarana za swoje zachowanie - nie wierzę, a co z jego świętą Hailie 

- A co z Hailie ?- spytałem - ona też zostanie ukarana? - Will już chciał zaprzeczać jednak na szczęście Vince był szybszy 

- Oczywiście, obydwie przesadziła i powiedziały o kilka słów za dużo.

- A możemy iść porozmawiać z Hailie - zapytaliśmy jednocześnie z Shanem 

- Nie. Dajcie jej czas na zastanowienie się nad swoimi słowami, a jutro zobaczymy jak będą się zachowywać- powiedział ostro i zakończył nasza rozmowę Vincent.

Nie no ja już w nich nie wierzę, a szczególnie w Willa czy Hailie serio tak go omamiła, że nie dosłyszał, ze jego malutka powiedziała do siostry, ze wolałaby aby to ta zginęła. 

Jutro pójdziemy z nią pogadać i z tą myślą zasnąłem.


No witajcie kochani ponownie 

Za tydzień wracamy już do perspektywy Hailie i dnia po kłótni, szczególnie, ze od przyszłego weekendu mam ferie więc będę mogła sobie na spokojnie pisać 

Mam nadzieję, że podobała wam się zmiana perspektywy i do zobaczenia za tydzień

Continue Reading

You'll Also Like

27.5K 1.1K 39
Martyna Wayne to 16 letnia córka wielkiego milionera z Gotham City. Matka zostawiła ją z jej ojcem tuż po narodzinach. Dziewczyna musiała się wychow...
12.9K 962 34
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
6K 354 49
Zatrzymajmy się w 2012 roku. W Avengers. W Nowym Jorku. W mieście zniszczonym przez Boga post. W trochę innej rzeczywistości. Co gdyby Thor miał jesz...
13 3 1
,,Dziewczyna która nic o sobie nie wie ale wie jedno że kocha grać w piłkę" Świat w którym żyjemy nie chce nam powiedzieć prawdy tylko sami możemy si...