Rodzina Monet- Noc

By natkawariatka200

84.5K 2.9K 1.4K

Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę... More

Witajcie
1.Koniec tego co znam
Chwile szczęścia
Pożegnanie ostateczne
Charakterystyka
Witaj w USA
Rozmowa
NOC
Z innej perspektywy
Wyjaśnienia i kolacja
Jak zwykle
Powitanie High School
HIGH SCHOOL
Drama (no debile)
Nocne rozmowy
Bójka i Beksa
Życie dookoła
OGŁOSZENIA ŚWIĄTECZNE (nie rozdział)
Boy i Ploty
Kłopoty Hailie
NOMINACJA
Listopad w pigułce
URODZINY
URODZINY v2
Złość Hailie
Bitwy fizyczne i psychiczne
Oddech
Nowe spojrzenie
Ignorancja
Papieroski
Preludium świąt
Święta
nie rozdzial. info
Przerwa świąteczna
Party in the USA
Pijana
Słaba
Dziadek Vince
Zaburzenia Odżywiania
Kłopoty
Opieka
Zgoda?
Poranek
Perspektywa Hailie
Szpital
Random

Wspominki

1.9K 50 53
By natkawariatka200

I  znowu ten cholerny budzik jak dobrze, że już piątek. Wygramoliłam się z trudem z łóżka i zaczęłam się ogarniać. Oczywiście puściłam najpierw muzykę, bo bez niej nic nie zrobię 

- No dobra przeżyłam pierwszy tydzień w american high school.  W sumie jest o wiele lepiej niż sądziłam w końcu nikt mnie nie porównuje do Hailie, a moja klasa jest genialna i kocham swoje rozszerzenie no błagam mamy darmowe wejścia na próby generalne do teatru. Dodatkowo nie mamy żadnej szmaty w klasie, a większość ludzi jest otwarta i nie ma żadnych zamkniętych grupek. No i nauczyciele też są spoko oczywiście jak zwykle babsko od matmy jest okropne i umie uczyć tak dobrze jak ja umiem matmę czyli wcale. Poznałam też Avery i Ellie i utworzyła nam się niezła paczka, bo oprócz naszej trójki i dziewczyn trzymają się z nami Marshall, Ethan i Alex.  Wiec mamy 4 chłopaków i 4 dziewczyny.  A nawet święta trójca jak się dowiedziała o wypadku to na początku byli wręcz za mili, ale raz w nocy gadałam z nimi na balkonie i znów byli normalni na tyle ile ich znam. Chodź nadal jak mam krótki rękaw to się przypatrują moim bliznom- Gadałam do siebie tak jakbym opowiadała to we vlogu na YouTube, klasyk. 

Gdy w końcu zeszłam do kuchni zostało mi 15 minut do wyjścia i o dziwo wszyscy tam byli. 

- Hej - przywitała się ze mną Hailie jak zwykle pełna energii, boże ja rozumiem, że piątek, ale ona tak się cieszy każdego poranka i to cieszy się na lekcje. Chodź z tego co widziałam to zakolegowała się z jakimiś dwiema laskami. 

- Witaj - odpowiedziałam, żeby potem się nie obraziła i zaczęłam robić sobie kawę, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Już chciałam wychodzić, by odebrać bo widziałam, że to laski dzwonią na kamerce. 

- Kto to? - spytał Shane 

- Moje przyjaciółki z Polski.- Odpowiedziałam 

- Odbierz tutaj - powiedział nagle Shane, a ja tylko spojrzałam się na niego zdziwiona. Na serio teraz będą próbować kontrolować o czym rozmawiam czy jak - Nie musisz, ale jestem ciekaw waszych rozmów - szybko sprostował no dobra, ciekawe czy po tej rozmowie wyślą mnie do psychiatry. Więc odebrałam przy wszystkich kolejny powalony telefon od lasek.

- No siema - przywitałam się z nimi, a jeśli u mnie jest 7 to u nich jest 13 czyli zapewne mają długą przerwę.

- Siema stara słuchaj mamy dla ciebie instrukcje związane z tą rzeczą -przywitały się, a następnie głos przejęła Bianca.

- Jaką rzeczą o czym ty pierdolisz? - zapytałam serio jest 7 rano ja nie będę teraz bawiła się w jakieś szyfry.

- No jak to jaką, czy ty serio nie wiesz o co chodzi - oburzyła się Vera 

-  Tak serio nie wiem, bo jest 7 rano, a ja nie myślę o tej porze.

- Aa no tak inne godziny xd zapomniałyśmy- odezwała się Diana 

- Dobra mówcie w końcu o co chodzi bo zaraz do szkoły jadę - powiedziałam, a w między czasie moja kawa się już zrobiła.

- No chodzi o to pudełko co ci podrzuciłyśmy do bagażu- wytłumaczyły, a no tak to pudełko

- Trzeba było tak od razu, kiedy w końcu będę mogła je otworzyć? - spytałam 

- Dzisiaj musisz go wziąć do Veli najlepiej na nocowanie i przy niej i Charlim zobaczyć co jest w środku plus oni mają dla ciebie filmik - tłumaczyła Bianca gdy nagle w tle zaczęły się odgłosy walki- Diana nosz kurwa złaź ze mnie - a następnie tylko jakiś krzyk zapewne Diany - czy wy możecie przestać w końcu - Oho Bianca się wkurzyła - dobra wracamy do tematu stara 

- Boże, co wy tam odpierdalacie. A i rozumiem że muszę otworzyć to pudełko przy nich bo chcecie żeby nagrywali moją reakcję - po ich minach od razu wiedziałam, że mam rację.

- Bingo, dobra lecimy na biologię pa kochana - powiedziały i pobiegły do szkoły. A ja spojrzałam się na moje rodzeństwo, o którym tak szczerze zapomniałam. Boże ich miny były bezcenne, ciekawe czy po tym odeślą mnie do jakiegoś ośrodka dla ułomnych.

- Mellody po pierwsze słownictwo - zabrał niestety głos Vince a ten jak zawsze swoje, daj już spokój z tym słownictwem to się robi nudne - po drugiej o jakiej nocce one mówiły?- spytał tym swoim zimnym obojętnym tonem. a no tak jeszcze trzeba go jakoś przekonać, dobra lecisz Mela uda ci się.

- Chcieliśmy zrobić dzisiaj nockę u Veli, żeby powspominać trochę w sumie nazwałyśmy to nocą wspominek. No i przy okazji nadrobię ploteczki ze szkoły bo dawno nie robili mi update. Więc w sumie od razu wychodzę z zapytaniem czy pozwolisz mi dzisiaj po szkole do nich iść?- dobra to musi się udać

- I dopiero teraz mi o tym mówisz- zapytał sceptycznie lecz nadal zostając w swojej aurze obojętności Vincent.

- No w sumie mamy zawsze się pytałam tego dnia kiedy gdzieś wychodziłam bo większość spotkań wychodziła totalnie spontanicznie- używamy karty, że to wszystko jest nowe i powinno być dobrze. 

-  W takim razie proszę cię byś mnie uprzedzała z wyprzedzeniem większym niż parę godzin - powiedział spokojnie - ale jeśli mam ciebie gdziekolwiek puścić muszę wiedzieć z kim się spotykasz, gdzie i na jak długo - no i zaczęły się pytania.

- Okej nie ma problemu, a więc idziemy do Veli choć pewnie najpierw będziemy na zakupach, wrócę jutro pod wieczór, ale jeszcze przed zmrokiem. A oprócz mnie i Veli będzie jeszcze Charlie- wytłumaczyłam wszystko Vincentowi i w końcu ostatecznie ku zdziwieniu reszty braci pozwolił mi pójść. Co prawda pod warunkiem, że jak wrócę to pokażę co było na filmie. No niech mu będzie choć tam może być wszystko. 

                                                                                   *********

W końcu zadzwonił ostatni dzwonek tego dnia, a była dopiero 13:30 no kocham piątki za kończenie tak wcześnie. W każdym  razie po lekcji utworzyliśmy jakieś kółko wzajemnej adoracji na parkingu całą naszą paczką. 

- Dobra plan jest prosty lecimy cię oprowadzić po najlepszych miejscówkach, a potem zakupy w tym pokażemy ci zajebiste lumpeksy i na koniec jedziemy do mnie do domu - przedstawiła wszystko Vela i wyruszyliśmy na przygodę.

Najpierw byliśmy nad ukrytym jeziorkiem w lesie, gdzie kiedyś gdy byłam w stanach utworzyliśmy bazę, naszym drugim przystankiem był sklep z starociami. Kocham to miejsce wiem jedno ja tu będę zaglądać chyba co tydzień jeszcze pracuje w nim przemiły staruszek. Następnie skierowaliśmy się do podobno najlepszej pizzerii w Pensylwanii, ależ tam ploty leciały. Ostatnią częścią spacerku był coś w stylu deptaka w centrum. W każdym razie skończyło się na tańczeniu z jakimiś randomami belgijki na środku ulicy oraz darcia się do ,,Shut up and dance". Całą podroż zakończyliśmy chodzeniem po lumpach i nie powiem, ale znalazłam parę cudeniek. ( rzeczy jakie znalazła będziecie mieć na końcu rozdziału). Zdecydowanie był to zajebisty wieczór.

Do domu Veli już tylko we trójkę dojechaliśmy gdzieś koło 20. Zaczęliśmy od rozmowy na balkonie z laskami. Co prawda u nich była już 2 w nocy, ale co tam one też sobie robiły nocowanie więc mieliśmy głupawkę jak nigdy. Gdzieś koło północy przyszedł czas na unboxing tajemniczego pudełka. Oczywiście Vela wszystko nagrywała, a  Charlie bawił się w komentatora.

W środku znalazłam inne pakunki, a w nich różne pamiątki po naszych akcjach i zdjęcia z instaxa.  Były tam takie rzeczy jak żołędzie którym kiedyś nadawałam imiona na wf-e, kałczug z okresu kiedy wszyscy w szkole rzucaliśmy nimi na przerwach i nie tylko, a baba od plastyki gadała nam, że to może kogoś zabić i takie tam. Oprócz tego dostałam dwa kapselki, pamiętam jak graliśmy nimi w kółko w 6 klasie. Na samym dnie był sztuczny kwiatek z podpisem, póki nie zwiędnie będziemy się przyjaźnić. O matko pamiętam jak identyczny liścik z kwiatkiem dostała Vela gdy to ona się przeprowadzała.  

- No dobrze myślę, że to najwyższy czas żeby obejrzeć film. Jak i tak już widzę, że zbiera wam się na płacz. Ostrzegam on trawa z 20 minut - powiedział Charlie i puścił film na projektorze. 

O MÓJ BOŻE ten film to najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam. Było to 20 minut naszych najlepszych odklejek i wspominek z całego mojego życia. Znalazły się tam fragmenty, które ukazywały mnie i Vele w wieku przedszkolnym, filmy z podstawówki, z budowania bazy, z pożegnania Veli, z odwiedzin jej i Charliego i wiele, wiele innych. A najlepsze, były piosenki takie jak Shut up and dance, Pompei, The night we met, Castle on the Hill, California, Home, Lost in the Wild. 

- Boże kocham was - powiedziałam i przytuliłam się do nich- I was też laski dziękuję za to cudo - odezwałam się do kamery, która nagrywała moją reakcje i wyłączyliśmy ją. 

- No dobrze jest za ledwie 2 w nocy myślę, że czas na nasze ukochane karaoke - zarządził Charlie.

Nasze karaoke zawsze kończyło się wychodzeniem przed dom i darciem się na ganku, aż jacyś zrzędliwi sąsiedzi nie zaczynali się na nas wydzierać. Gdzieś o 4 zaczął padać deszcz więc praktykowaliśmy taniec w nim. A całe nocowanie zakończyliśmy pieczeniem cynamonek o 6 nad ranem. 

Całą sobotę jeszcze przegadaliśmy i dopiero o jakieś 16 zaczęłam podróż powrotną. A, że Vela i Charlie uznali, że będą na tyle dobrzy i potowarzyszą mi to kolejną godzinę spędziliśmy na rozmowach i odklejkach. Na szczęście do rezydencji Monetów od Veli była prosta droga. Najpierw szybkie 10 minut spacerku na przystanek, następnie 20 minut autobusem, a na koniec 15 minut szybkiego spaceru przez las. 

- Czas się pożegnać- odezwałam się gdy zobaczyłam bramę rezydencji

 - W takim razie do poniedziałku - odezwaliśmy się równocześnie i rozdzieliliśmy się.

Po chwili dzwoniłam do bramy aby mi otworzono, a gdy tylko przekroczyłam próg domu usłyszałam jakże cudowne zdanie.

- Mellody chodź natychmiast do salonu musimy porozmawiać - powiedział Vince na powitanie. o wow w końcu nie do biblioteki co się zmieniło. 

- No dobrze zacznijmy od tego dlaczego stałaś pod bramą czy ty wróciłaś pieszo ?- zapytał się głupią Vincent

- Ee nie. Jak dobrze wiesz nie mogę póki co jeździć autem, a więc wróciłam autobusem- wytłumaczyłam.

- My mamy tutaj autobus?!- krzyknął Shane 

- No tak w sensie do przystanka jest 15 minut przez las- serio czy ja znam lepiej tą okolicę niż oni 

- Wracałaś sama przez las - zapytał się Will, a w jego głosie klasycznie brzmiała troska

- Nie Vela i Charlie mnie odprowadzili poza tym nawet jeśli bym wracała sama to co z tego. Po części wychowałam się w lesie koło naszego domu. 

- Nie wolno ci nigdy więcej samej chodzić po lesie nie interesuje mnie czy mama wam pozwala czy nie- no chyba ciebie coś pierdolnęło, zdecydowanie ten zakaz zostanie przeze mnie szybko złamany- A następnym razem jak będziesz chciała wrócić zadzwoń po kogoś z nas to ciebie odbierzemy. 

- Mogę wracać sama nie ma problemu - powiedziałam serio umiem korzystać z komunikacji miejskiej, nie mam 8 lat no bez przesady.

- Mellody chce żebyś była bezpieczna i wolałbym żebyś nie wracała sama - oczywiście ta sugestia Vincenta nie była tylko sugestią, wręcz kolejnym nakazem. - No dobrze, ale co robiliście? I chciałbym, obejrzeć filmik o którym wczoraj była mowa- zapytał się. Dobra to trochę podejrzane, ale no niech mu będzie

- Po pierwsze jeśli chodzi o filmik to jutro mi go prześlą, a co do pytania to w sumie wszystko. Najpierw oprowadzili mnie po najlepszych miejscach, następnie byliśmy na zakupach, a u Veli głównie gadaliśmy i wspominaliśmy. A no i możliwe że o 5 rano tańczyliśmy w deszczu. - opowiedziałam po krótce 

- Po chuj wy w deszczu łaziliście?- jak zwykle Dylan nie wie co to zabawa

- Bo to fajne, ale nie zrozumiesz.- powiedziałam ziewając. no tak nie spanie całą noc powoli daje mi się we znaki 

- Czy ty dziecko w ogóle spałaś - znowu głos zabrał Vince 

- Ee nie - przyznałam.

I tak zakończyła się ta dziwna rozmowa, a ja poszłam spać. 

Dziękuję za przypomnienie o ubraniach a więc oto i one

Tak wiem bardzo profesjonalny kolaż

No dobrze witajcie kochani w kolejnym rozdziale. Co prawda rozdział odbiega trochę ot fabuły oryginału i niektórzy pewnie powiedzą, że jest o niczym, ale szczerze uważam, że takie rozdziały też są potrzebne. plus zdecydowanie potrzebowałam napisać taki luźny rozdział.

Podziwiam każdego kto przeczytał go całego, bo wiem, że mógł trochę przynudzać.

W każdym razie do zobaczenia za tydzień 

Continue Reading

You'll Also Like

29.4K 1.5K 23
Hailie i Lisse Monet. Dwa przeciwne charaktery. Czy Lisse znów zostanie postawiona na miejscu gorszej siostry? Niesamowicie uderzająca prawda...
229K 8.4K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...
4.9K 174 11
Co gdyby Vincent Monet, tak ten Monet, na swojej drodze natknął by się na kogoś kto nie uważa go za pana całego świata? Jak potoczyłyby się jego los...
3.6K 110 18
Do forbs przyjeżdża nieznajoma brunetka. Jak się okazuje jest to dawna znajomą głowy rodziny Cullen'ów. Czy jest zagrożeniem dla wampirów? Wilkołaków...