Immortals girl

By -justi-

75.7K 2.5K 859

Śmierć rodziców nie była niczym przyjemnym, ale co poradzić? Po tym wydarzeniu moje życie obróciło się o 360°... More

Prolog
bohaterowie
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
~Informacja~
BARDZO WAŻNA I Z PEWNOŚCIĄ WYCZEKIWANA INFORMACJA
38
40

39

304 10 3
By -justi-

- Przepraszam- odezwał się lekko zachrypniętym głosem Alex. Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam. 

- Ja też przepraszam. 

- Niby dobrze, ale po tym co się dzisiaj dowiedziałam, to nie byłabym tego taka pewna. Wprawdzie reszta nie mogła wiedzieć od niego, że jadę do bazy, bo to oni wiedzieli o tym szybciej. Nie wiem, jak to się stało, ale musimy uważać teraz, bo mogą gdzieś tutaj jeździć- powiedziałam, cały czas patrząc na drogę i pobocze. 

- Ty przynajmniej wiesz, na jakie auta musimy uważać- powiedział, spoglądając na mnie kątem oka. 

- Niby tak, ale jest możliwość, że wzięli inne. 

- Ale ciekawe, co oni knują- powiedział, a jego telefon zaczął wibrować. Dzwonił do niego Sam. 

Nie wsłuchiwałam się w rozmowę, bo zwyczajnie mnie nie dotyczyła. Dalej obserwowałam drogę. Do bazy zostało jeszcze jakieś pół godziny drogi. Nie wiedzieć czemu, założyłam maskę, którą wcześniej zdjęłam. Nigdy tak nie robię, ale tym razem chyba wolę nie ryzykować, że chłopcy nas zauważą. 

Jechaliśmy na spokojnie, żeby nie zwracać na siebie większej uwagi. Widziałam, że przejechaliśmy obok jednego z aut chłopaków, ale na szczęście nie pojechali za nami. Cała droga minęła nam spokojnie. Dużo rozmawialiśmy na luźne dla nas tematy. Czułam jednak, że to nie jest to, co było jeszcze kilka dni temu. 

Po długiej drodze zjechaliśmy z autostrady i wjechaliśmy do jakiegoś lasu. Droga tam nie była zbyt prosta i trochę nami trzepało, więc bardzo się ucieszyłam, kiedy dojechaliśmy do dużej czarnej bramy. Stał przed nią mężczyzna ubrany cały na czarno z okularami przeciwsłonecznymi. Podszedł do nas, a Alex otworzył okno. 

- Kto to?- zapytał, spoglądając na mnie. 

Widać było, że zna już Alexa, więc chłopak musiał często tu bywać. Słabo z ich strony, że zabrali mnie tu dopiero dzisiaj. W końcu jestem tu już prawie miesiąc, a nigdy nie byłam w naszej bazie. 

- Dark Devil- powiedział śmiertelnie poważnie. Widać było, że chłopak się spiął i od razu poszedł otworzyć bramę. Powiedział coś przez głosik, pewnie powiadomił wszystkich, że tu jestem. 

Chwilę później wjechaliśmy do podziemnego garażu. Alex zaparkował i wyszliśmy z auta, nie zamieniając ani jednego słowa. Wyszliśmy na podwórko, które było naprawdę ogromne i bardzo ładnie urządzone. Naokoło był kamienny mur, przez co nikt z zewnątrz nie mógł tutaj zajrzeć. 

Sam budynek wyglądał jak ogromna willa. Miał chyba z cztery piętra. Naokoło drugiego był taki ala taras z bardzo ładnymi złotymi barierkami. Cały budynek był pomalowany na biało ze złotymi elementami. To wszystko prezentowało się bardzo elegancko i było silnie strzeżone. 

Weszliśmy po schodkach do głównego wejścia. Alex wpisał długi kod i zeskanował palec, po czym wrota się otworzyły i weszliśmy do środka. Kilkunastu chłopaków stało niemalże na baczność, uważnie mi się przyglądając. Ewidentnie nie byli przygotowani na mój przyjazd i nie bardzo wiedzieli, co mają ze sobą zrobić. Zabawna sytuacja. Wielu dobrze zbudowanych mężczyzn boi się dosyć niskiej dziewczyny. 

- Witaj szefie- powiedział jeden z nich, wyciągając do mnie rękę. Uścisnęłam ją i lekko się uśmiechnęłam, ale przypomniało mi się, że mam maskę i nie mógł tego zauważyć. 

- Hej- powiedziałam tak niskim głosem, jaki tylko potrafiłam zrobić. Szczerze nie wiem, co mam robić, ale oni też nie, więc nie ma tragedii. 

Wyminęliśmy ich i przeszliśmy przez długi korytarz. Nie wiem, czy tak to można nazwać, bo w zasadzie nie jest to nic takiego. Od wejścia od razu na lewo jest duży salon z kilkoma drzwiami przy ścianie, a na prawo znajduje się duża jadalnia. Nie wiem, kto to wszystko zbudował, ale wykonał kawał bardzo dobrej roboty. 

Spojrzałam przed siebie i napotkałam się ze wzrokiem Chrisa. Był ubrany dosyć elegancko. Miał czarne jeansy, tego samego koloru koszule z odpiętym guzikiem u góry oraz skórzane buty. Ręce miał luźno schowane do kieszeni, a na nadgarstku miał założony złoty zegarek. Wyglądał bardzo poważnie, a w szczególności seksownie. 

Wróciłam wzrokiem do jego oczu, a ten od razu się uśmiechnął i rozłożył ręce, żeby mnie uściskać. Podeszłam do niego i mocno się do niego przytuliłam. Brakowało mi tego. Przez całą drogę myślałam, w jaki sposób mnie przywita i czy nie będzie na mnie zły. Było tyle możliwości... 

- Chodź do gabinetu- powiedział, kiedy się od niego odsunęłam. Szłam za nim do czarnych drzwi, przed którymi się zatrzymaliśmy. - Alex, zostaw nas samych- zwrócił się do chłopaka, który przytaknął i podszedł do chłopaków. 

Chris otworzył drzwi i gestem ręki zaprosił mnie do środka. Wzięłam głęboki oddech i przekroczyłam próg, lekko utykając. W środku stało duże biurko z idealnie ułożonymi teczkami. Przed nim stały dwa fotele, a przy ścianie była duża kanapa, obok której znajdowała się duża szafa. Pomieszczenie miało białe ściany, a wszystkie meble były koloru mocnej czerni. Wszystko wyglądało tak elegancko i drogo, że aż strach było cokolwiek dotknąć. 

Chris usiadł wygodnie na sofie, więc uczyniłam to samo. Czułam, jak się w niej zatapiam. Dosłownie. 

- Zaraz poznasz skład do zadań specjalnych w Sydney- zaczął, uważnie skanując mój wygląd. - Jak wam minęła podróż?

- Bardzo spokojnie, ale mieliśmy drobne problemy, przez Devils. Nie wiem skąd, ale wiedzieli, że dzisiaj tu jadę i obserwowali ulice, szukając białego mustanga- powiedziałam spokojnie, ale poważnie. 

- Dziwne, nikt oprócz naszej piątki o tym nie wiedział. 

- No właśnie... Ja sama dowiedziałam się rano, jak ich już nie było. 

- Dobra do tego dojdziemy później- powiedział już nieco mniej poważnie. - Możesz zdjąć to, co nie jest ci na ten moment potrzebne. Domyślam się, że jest ciepło- zaśmiał się, obserwując mój wygląd. 

Wstałam i zdjęłam kurtkę, pas oraz maskę. Zaczęłam rozpinać koszule, żeby zdjąć tą pieprzoną kamizelkę. Obróciłam się do przyjaciela tyłem, bo pod spodem byłam kompletnie naga. Odłożyłam ją na fotel i szybko założyłam koszule, która w tym momencie była na mnie dużo za duża. Obróciłam się z powrotem i poprawiłam włosy. Postawiłam krok w stronę kanapy, ale poczułam potworny ból w kostce. Przykucnęłam, mocno zaciskając zęby. Chris w momencie znalazł się obok mnie i pomógł mi ściągnąć buta. Złapał mnie pod rękę i posadził na kanapie. Spojrzał na mnie karcącym wzrokiem i głęboko westchnął. 

- Nie powinnaś chodzić, skoro dalej cię boli. Już nie wspominając, o tego typu butach. Nie powinnaś nadwyrężać tej kostki jeszcze przez długi czas- powiedział bardzo poważnie. 

- Wiem, ale nie wzięłam innych butów, które mogłabym założyć. Wybacz...

- Nic się nie stało księżniczko, ale musisz bardziej uważać. 

- Wiem, przepraszam. 

- Kiedy idziesz na kontrolę- zapytał troskliwie. 

- W poniedziałek. 

- Więc do tego czasu masz siedzieć na tyłku i nigdzie nie wychodzić, rozumiesz?- powiedział, patrząc mi w oczy. 

- Dobrze- mruknęłam cicho i spuściłam lekko głowę. 

- Nie jestem na ciebie zły, tylko proszę cię, żebyś uważała. Zbliża nam się kolejna akcja i chciałbym, żebyś to ty ją poprowadziła. 

- Jaka akcja?

- Dowiesz się później- uśmiechnął się lekko. - A teraz, musimy wyjaśnić kilka rzeczy. Jak sytuacja z Carlem?

- No mieszkał u nas kilka dni, a kiedy odkrył, że jestem dziewczyną, której szuka, po prostu wyjechał. Groził mi, ale nic więcej. Powiedział, że dowiem się w swoim czasie, co chce zrobić. Nathan poprosił, żeby go namierzyli i stale kontrolowali jego ruchy. Oczywiście nic o mnie nie wspominał. 

- Dobra, bardzo dobrze, że masz Nathana owiniętego wokół palca, ale musisz na niego uważać. Widzę, że coś się święci, dlatego masz trzymać się zdala od niego. Pamiętaj, że jest naszym wrogiem. Nieważne, co was łączy, musisz to zakończyć. Nie ufaj żadnemu z nich, rozumiesz?- zapytał, patrząc na mnie wymownie. - Dotarło, czy mam jeszcze raz powtórzyć?- zapytał już dużo poważniej. 

- Tak- powiedziałam cicho i spuściłam wzrok. 

- Nie zapominaj, kim jesteś ty, a kim są oni. Błędem było zostawiać cię na tak długo z nimi. Zmieniłaś się nie do poznania. Zbyt bardzo im zaufałaś. Domyślam się, że zaczęli wokół ciebie węszyć, a jak nie, to za niedługo zaczną. Jeśli żaden z nich nic nie podejrzewa, musisz się przeprowadzić i ograniczyć z nimi kontakt do minimum. 

- No właśnie...

- Co. 

- Nie nic, tylko...- jak mam mu powiedzieć, że przez nazwisko i sam fakt, że się z nim znam, coś podejrzewają?

- Mów- powiedział groźnie. Chyba trochę się wkurzył, ale nie wie, że zaraz będzie gorzej. 

- No jak Liam był ze mną w szpitalu, to podałam się za Victorie Black. Wtedy zaczął trochę o ciebie wypytywać. Oni wszyscy doskonale wiedzą kim jesteś. Mam twoje nazwisko w dużej części papierów. I jeszcze teraz wiedzą, że dobrze się znamy. Jakby się dowiedzieli, że z tobą mieszkam, a na pewno wiedzieliby, że to do was się przeprowadzam, to mogliby połączyć fakty i bardziej się nam wszystkim przyglądać. Ja... Wiem, że miałam uważać, ale nie dało się ukrywać znajomości z tobą. 

- Miałaś zrobić wszystko, żeby nie doszli do tego kim jesteś! Wiesz, co będzie, jak się dowiedzą! Wszyscy nasi wrogowie automatycznie będą wiedzieć!

Wkurzył się nieco bardziej, niż myślałam. Ale to nie jest moja wina. W zasadzie to on sam do nich przyszedł i pomagał im mnie szukać. Sam nas wszystkich zdradził, a teraz zwala na mnie. 

- Masz ograniczyć z nimi kontakt do minimum, rozumiesz? Nie będziesz się przeprowadzać. Masz tam mieszkać i grać zwykłą, grzeczną dziewczynę. Możesz narazić nas wszystkich. Wszystkich Immortals, rozumiesz? Przez to, że jesteśmy na samym szczycie, mamy wielu wrogów. Jesteś najlepsza. Jesteś moją prawą ręką. To wszystko, co nasz gang osiągnął, jest również twoją zasługą. Rozumiem, że przez ten wyjazd jest ci ciężko, ale musisz dać radę. 

Słuchałam go bardzo uważnie. Ma rację, przez moje zachowanie mogłam to wszystko zepsuć. Nathan stanowi ogromny problem. Nie powinien się dowiedzieć. Nie powinnam mieć z nim takich relacji, jakie mam. On przecież jest moim wrogiem. Od czasów Harry’ego nie kochałam nikogo i tak powinno pozostać. Nathan nie powinien być dla mnie nikim innym niż pionkiem w mojej grze. Nie może być dla mnie ważny. Żaden z moich obecnych współlokatorów. Są tylko przykrywką. Nikim ważnym. Zwykłymi pionkami. Nikim innym...

- Nie wiem, co cię z nimi wszystkimi łączy, ale musisz skupić się na gangu i utrzymaniu swojej tajemnicy. Z tego co wiem, we wtorek idziesz do szkoły. Masz się trzymać z daleka od nich i ich znajomych. Trzymaj się z Maxem i z innymi Immortals. Z Devils łączy was tylko wspólne miejsce zamieszkania, rozumiesz?

- Tak jest- powiedziałam poważnie, cały czas patrząc mu w oczy. 

To boli, ale tak będzie lepiej. Nie mogę się zdradzić. Nikt nie może wiedzieć. Tak musi być. Ograniczę z nimi kontakt do minimum tak, jak mówi Chris. Nie powinnam się do nich przywiązywać w żadnym stopniu. To moi wrogowie. Są moją przykrywką. Przyjechałam tu, żeby ich wykorzystać. Nic więcej. Od teraz Justin nie jest moim bratem, choć zdążyłam mu wybaczyć. Peter jest nikim. Jestem tą, co zabiła jego ojca. Nie ma przyjaźni, nie ma nic. Liam jest tylko chłopakiem, z którym udaje związek. Będę musiała z nim jeszcze trochę pochodzić, a później będzie nikim. A Nathan... Mimo że jest dla mnie bardzo ważny i mu ufam, nie może być przy mnie. Nie mogę z nim gadać po nocach ani się z nim przytulać. Owinęłam go wokół palca, a to mi się przyda. Będę wyciągać od niego informacje, nic więcej. Nic dla mnie nie znaczy. To był chwilowy, nic niewarty romans. Nic więcej. Jest tylko pionkiem w mojej grze. Nikim innym. Nic dla mnie nie znaczy. Jest moim wrogiem i nikim innym... Nathan nic dla mnie nie znaczy.

______________________

Jestem z tego rozdziału bardzo dumna nawet nie wiem dlaczego

Pisząc tą końcówkę w mojej głowie narodził się super, a raczej zajebisty pomysł i już nie mogę się doczekać, aż to wszystko przeczytacie hsjshs

Mam nadzieję, że mnie za to nie zabijecie

Możecie pisać swoje pomysły na dalszy ciąg tej książki tutaj albo na pv. Przeczytam wszystkie i kto wie może wyjdzie z tego coś cudownego

Kocham was i do następnego!!!

-justi-

Continue Reading

You'll Also Like

8.1K 178 22
historia opowiada o grupie przyjaciół nagrywających materiały na YouTube, może będzie więcej związków w tej grupie? Zapewniam was że będzie ciekawie...
25.9K 874 26
Elizabeth była tylko dzieckiem, była dzieckiem które musiało za szybko dorosnąć No bo jak ma zachować się osoba która jako dziecko przeżyła piekło st...
15.3K 565 63
Czternastoletnia Hailie Monet straciła dwie najukochańsze osoby w swoim życiu. Dziewczyna musiała zamieszkać z braćmi, ale niespodziewane wydarzenie...
8.2K 373 16
3 CZĘŚĆ TRYLOGII INFINITE ~Nieskończoność to długo ale nie jeśli w grę wchodzą uczucia~