Demon Pact

By black_candy1711

60.3K 3.5K 398

Ruth żyła w wiecznej rutynie, obracając się wokół pracy i wizyt w swojej ulubionej kawiarni. Nie miała przyja... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Epilog i Podziękowania

Rozdział 32

1K 75 17
By black_candy1711

- Krew - rzucił Ralph, gdy tylko zakończyła połączenie.

- Co?

- Daj mi swojej krwi, dostaniemy się tam szybciej - oznajmił poważnie, tak naprawdę od razu znajdując się tuż za nią.

Kierowana strachem o Davida i jego demona, posłusznie odchyliła głowę w bok, dając mu idealny dostęp do swojej szyi. Przez krążące w niej emocje, nawet nie poczuła zbytniego bólu, po prostu poddając się nerwowemu ssaniu przekłutej kłami skóry. Zrobiło jej się trochę słabo, ale na szczęście Ralph nie miał zamiaru pić zbyt wiele.

- Lecimy, puella - oznajmił tylko, od razu po przetarciu ust wierzchem dłoni, mocno chwytając ją za ramiona.

W ekspresowym tempie znaleźli się na balkonie, a następnie na dachu kolejnej kamienicy. Ruth z całej siły złapała swojego demona za koszulę, którą miał na sobie, w duchu modląc się o to, żeby jej nie puścił. Zacisnęła powieki, czując nieznośny powiew wiatru i szarpanie od silnych wyskoków. Chciało jej się krzyczeć, ale powstrzymała się, wiedząc, że  mogli zostać przez to zauważeni.

Ciemna kopuła wyłoniła się przed nimi niecałe pół minuty później. Już stamtąd dostrzegła toczącą się walkę, więc jeszcze mocniej się przestraszyła. Lądując obok Davida, nie potrafiła uwierzyć, że to właśnie ten moment, kiedy będą walczyć ramię w ramię.

Był bardzo skupiony na swoim demonie, który właśnie oddawał cios niedźwiedziowi. Ruth dostrzegła nieco dalej jakąś kobiecą postać, więc domyśliła się, że była to Mistrzyni ich przeciwnika. Tym razem wszystko toczyło się według zasad i walka rzeczywiście rozgrywała się pomiędzy demonami.

- Ta kobieta, to Jolen. Jej rodzina bardzo często zawierała Pakty z demonami - oznajmił poważnie David. - Zwykle po to, żeby jeszcze bardziej się wzbogacić.

Rudowłosa zerknęła znów na szczupłą blondynkę, która wyraźnie nie była zadowolona z faktu, że za niedługo walka miała się toczyć dwa do jednego. Choć Ralph nie ingerował, a jedynie trzymał się swojej Pani, sytuacja mogła odwrócić się dosłownie w ciągu sekundy.

Ruth odwróciła wzrok, widząc, jak Carew obrywa mocnym pchnięciem włóczni. Nie zdawał się nad tym faktem bardzo ubolewać, bo zaraz potem zamachnął się swoim mieczem, odcinając niedźwiedziemu demonowi kawałek skóry.

- Matko... - sapnęła, odruchowo stając za Davidem. - To wszystko musi tak wyglądać?

Chłopak rzucił jej krótkie spojrzenie znad swojego ramienia. W tamtym momencie wydawał się zupełnie innym człowiekiem przez swoją powagę i chłodną kalkulację. Nieco przeraziło to Ruth, ale starała się tego nie okazać.

- Jeśli rozkażesz Ralphowi walczyć, sprawy potoczą się o wiele szybciej - oznajmił poważnie.

Nie była jednak pewna, co powinna zrobić. A jeśli jej demon skończyłby ranny? Już wielokrotnie przelewał przez nią krew.

Spojrzała na niego z niepewnością wymalowaną w oczach, zastanawiając się, czy naprawdę powinna wysyłać go na pole bitwy. Ralph najwyraźniej sam podjął za nią decyzję, bo po prostu usiadł na krawężniku i przeciągle ziewnął. To na chwilę ją zszokowało i nie wiedziała, co robić.

- To twoja decyzja, Ruth. Carew co prawda sobie poradzi, ale nie po to zawarliśmy sojusz, żeby twój demon ucinał sobie drzemki - mruknął David niepodobnym do siebie, twardym tonem.

Tym razem dołożyła wszelkich starań, by jeszcze mocniej się nie przestraszyć i z napięciem odwróciła się do Ralpha.

- Pomóż Carewowi - rozkazała niepewnie.

- Nie chce mi się - stwierdził demon, znów głośno ziewając. - Jak przestanie się ruszać, to może pójdę.

Ruth dosłownie zmurowało, kiedy usłyszała te słowa. Wydawał się zupełnie nie przejmować tym, co mogło stać się z jego bratem. Ale czy w sumie się temu dziwiła? Od początku się ze sobą nie dogadywali.

- Ralph, pomóż Carewowi - powtórzyła nieco ostrzej. Gdy i to nie przyniosło skutków, celowo podniosła głos: - Ralph!

Jej demon mocno się skrzywił, patrząc na nią z niedowierzaniem. Poczuła delikatne pieczenie w miejscu, gdzie miała pentagram i ze zdziwieniem musiała stwierdzić, że jedna z jego odnóg po prostu zniknęła. Momentalnie przypomniała sobie słowa Davida o Zaklęciach Rozkazu. Czyżby właśnie zużyła jedno z nich?

Koci demon rzucił jej pełne wyrzutu spojrzenie, po czym już nie było go obok niej. Bardzo szybko przemienił się w swoją demoniczną formę i dołączył się do walki. Ruth przyglądała się temu z przerażeniem w oczach.

- Nie powinnaś stosować Zaklęć do tak prostych poleceń - skarcił ją David. - O wiele bardziej przydadzą ci się, kiedy Ralph nie będzie chciał wykonać czegoś naprawdę ważnego.

- Nie wiedziałam, że potrafię... coś takiego - odparła niepewnie, łapiąc się za swój znak. - Poradzą sobie?

- To oczywiste. Wystarczy spojrzeć na minę Jolen, ona już wie, że dawno przegrała.

Ruth zerknęła w tamtym kierunku, oglądając furię wymalowaną na twarzy młodej kobiety. Ta nawet nie spojrzała na niedźwiedziego demona, kiedy oberwał jednocześnie od dwóch przeciwników, po prostu oddalając się z miejsca walki.

Niedługo potem Zeno zniknął z powierzchni ziemi, a w rytuale pozostało już tylko Trzech Demonów.

***

Średnio miała ochotę na cokolwiek po tym, co się wydarzyło, jednak nie potrafiła tak po prostu odmówić Davidowi na jego prośbę, aby zgodziła się chwilę porozmawiać w jego mieszkaniu. Wchodząc do tej samej kuchni, zaczęła sobie przypominać wszystkie wydarzenia, jakie miały tam miejsce. W sumie cieszyła się, że miała to wszystko za sobą.

- Został już tylko Ezra - oznajmił David, stawiając przed nią szklankę z zimną wodą. - Ale myślę, że nie powinniśmy na siłę go szukać i atakować pierwsi.

- Dlaczego? - spytała, kątem oka przyglądając się grymasowi Ralpha.

- Bo może się okazać, że celowo kręci się po danym terytorium, żeby mieć przewagę - odparł student, powoli siadając naprzeciw niej. - Carew, wszystko w porządku?

Spojrzała na wilczego demona, zastanawiając się, jak mógł jeszcze trzymać się na nogach, skoro włócznia Zeno przeszyła mu bok na wylot. Starała się nie zwracać uwagi na czarną maź wydobywającą się z rany, jednak nie ukrywała faktu, że od samego zerknięcia zrobiło jej się słabo.

- Trochę krwi, kilka godzin odpoczynku i nie będzie żadnego śladu, mój Panie - mruknął demon, opierając się plecami o parapet. Chyba średnio interesował go fakt, że zabrudził już sporą część podłogi.

Ale no tak, demony leczyły się o wiele szybciej niż ludzie. Ruth do dzisiaj zastanawiała się, w jaki sposób Ralph potrafił skakać po budynkach z nią w ramionach, kiedy wyglądał jeszcze gorzej niż swój brat. Wychodziło na to, że wszyscy przedstawiciele jego gatunku potrafili znosić nawet najgorszy ból. A może nawet go nie odczuwali?

- Odczuwamy, puella. Po prostu nie mażemy się jak ty, kiedy lekko zatniesz sobie palec - burknął Ralph, zyskując tym samym zaskoczone spojrzenie od Davida.

- Czekaj... On wie, o czym myślisz? - spytał, z niedowierzaniem wpatrując się w nieco zdezorientowaną Ruth.

- No... Tak. Przecież to normalne przy Pakcie, prawda? - odparła niepewnie.

Dostrzegając w oczach studenta to samo zdziwienie, co przedtem, utwierdziła się w przekonaniu, że mogło tak wcale nie być.

- Skąd masz takie informacje?

- Ralph mi powiedział, że...

- Więc znów cię okłamał - stwierdził David, a koci demon jeszcze mocniej wygiął usta w grymasie. - Takie coś zdarza się bardzo rzadko. Owszem, Ralph jest najbardziej zdolny do zawarcia Pełnego Paktu, ale i tak takie rzeczy raczej nie mają miejsca.

Ruth ukryła lekko drżące dłonie pod stołem, zastanawiając się, o co mogło chodzić. Czy Ralph rzeczywiście ją okłamał? Ale nawet jeśli, to dlaczego robiłby to w takiej sprawie? Zerknęła na niego z lekką obawą, jednak wzrok miał wbity gdzieś w bok. Kiedy podążyła za jego spojrzeniem, okazało się, że Carew marszczył brwi w wielkim zdziwieniu.

- Posłuchaj, Ruth - westchnął David, zwracając na siebie jej uwagę. - Pełne Pakty zdarzają się średnio raz na dwieście lat. U poprzednich demonów było to całkiem powszechne, ale kiedy to Bracia zaczęli być przyzywani, był chyba tylko jeden taki przypadek. Zważając na to, że Ralph nie jest jeszcze aż taki stary, to prawdopodobnie jego pierwszy raz.

Rudowłosa przypatrywała mu się z niezrozumieniem, naprawdę nie mając pojęcia, o czym do niej mówił.

- Ale... Co to w ogóle jest?

David odetchnął głęboko i przeczesał dłonią swoją grzywkę. Ruth wiedziała, że nie był w nastroju po walce, jednak mimo to zaczął tłumaczyć.

- Pełny Pakt to sytuacja, w której demon i jego Mistrz są złączeni... trochę mocniej - zaczął. - Szczerze powiedziawszy nie wiem, dlaczego tak się dzieje, nie zaprzątałem tym sobie głowy. Wiem tylko, że chodzi o jakąś kompatybilność. Zgaduję, że chodzi o krew.

- I co to niby ma dla mnie znaczyć? - spytała z lekkim przestrachem.

- Chociażby to, że Ralph jest w stanie odczytać twoje myśli. Normalnie się tak nie dzieje.

Ruth posłała swojemu demonowi pytające spojrzenie, ale Ralph nie zamierzał nawet odwracać się w jej stronę. Zdawało jej się, że żałował swoich słów i tego, że przez przypadek wyjawił swoje zdolności.

- Być może dlatego nie chciał przerywać Paktu - odezwał się Carew, zakładając ręce na torsie. Spowodowało to pojawienie się większej ilości dziwnej, czarnej krwi, ale nikt w pomieszczeniu się tym faktem nie przejął. - Skoro połączyliście się czymś o wiele poważniejszym, być może nie był w stanie cię zabić.

Ralph warknął ostrzegawczo, ale jego brat kontynuował.

- Pewnie próbował pozbyć się ciebie po cichu, bezboleśnie. Kiedy spałaś - mruknął, uważnie wpatrując się w kociego demona. - Ale nie potrafił, bo więź była zbyt silna.

- Co? - szepnęła z niedowierzaniem.

- Mógł mówić sobie, co tylko chciał. Mógł ci grozić i traktować jak zwykła torebka z krwią. Ale na pewno nie byłby w stanie zrobić ci większej krzywdy. Można powiedzieć, że przez Pełny Pakt traktuje cię jako kogoś, kogo za wszelką cenę należy chronić. Nawet, jeśli w ogóle tego nie okazywał.

Ralph wstał gwałtownie z miejsca, a Ruth zadrżała na głośny huk spowodowany przewróconym krzesłem. Z przerażeniem spojrzała na pogrążonego w furii demona i cicho pisnęła, kiedy boleśnie złapał ją za rękę.

- Wychodzimy, puella - warknął, siłą ciągnąc ją do wyjścia.

- Bądź milszy dla swojej Pani - burknął Carew, najwyraźniej dostrzegając niezadowoloną reakcję swojego Mistrza.

- Nie macie z tym nic wspólnego. A ona nie musi wiedzieć.

Ruth nie miała pojęcia, jakim cudem to wszystko potoczyło się tak szybko. Po prostu w jednej chwili została zgarnięta w mocne ramiona demona i znalazła się daleko poza mieszkaniem Davida.

Coś kazało jej myśleć, że i tak nie dowiedziała się wszystkiego. Nawet jeśli, to, co już wiedziała, zaczęło ją przerażać.

Continue Reading

You'll Also Like

86.7K 4.2K 33
Dzisiaj są moje osiemnaste urodziny. Każde normalny człowiek by się z tego cieszył lecz nie ja. Mam już dosyć gdy rodzice ciągle mi mówią jakie to s...
523K 17.9K 30
Nigdy nie zastanawiałam się głębiej nad tym jak funkcjonuje świat, w którym żyjemy oraz jakie skrywa tajemnice. Do pewnego momentu... Nasz świat pod...
268K 14.3K 28
"Istoty magiczne wróciły do świata ludzi i ukrywając się, szykują zemstę za uwięzienie ich na kilka wieków..." Podczas dziwnej, groźnej burzy, spokoj...
43.2K 2.6K 181
Tłumacze to manhwe na discordzie jeśli ktoś chciałby przeczytać zapraszam Demoniczny kultywator, Xie Tian, uważa się za jedynego słusznego kandydata...