Rozdział 30

1K 63 7
                                    

- Cześć, Ruth. Wszystko w porządku? - spytał David, jak zwykle uraczając ją swoim uśmiechem. - Po twojej minie wnioskuję, że miałaś ciężki dzień w pracy.

- Można tak powiedzieć - odparła, wzdrygając się, kiedy Ralph pojawił się tuż obok niej w swojej ludzkiej postaci i objął ją swoim ramieniem.

- Masz dziś towarzystwo - dodał chłopak, próbując zatuszować swoją niepewność i prowadząc ich do stolika. - To, co zawsze?

- Tak, poproszę - mruknęła, jednocześnie łypiąc wzrokiem na swojego demona. Ani trochę nie rozumiała, z jakiej racji pokazywał się wśród ludzi. - A on niczego nie chce.

- Chcę kawę z marshmallow - burknął Ralph, jak gdyby nigdy nic rozkładając się na krześle. - Bez kawy.

Ruth nawet tego nie skomentowała, po prostu odprowadzając znajomego kelnera wzrokiem. Nie miała praktycznie żadnej ochoty na rozmowę ze swoim demonem, ale Ralph najwyraźniej miał zupełnie inne plany, skoro od razu się do niej nachylił.

- Naprawdę powinnaś przestać o tym myśleć - oznajmił tonem nieznoszącym sprzeciwu. - Ja się tym zajmę.

Nie kryła swojego oburzenia na jego słowa, praktycznie od razu rozdziawiając usta. Jak mógł w ogóle tak do niej mówić, skoro ta sprawa kompletnie go nie dotyczyła? A może wiedział o wiele więcej, niż ona?

- Dlaczego niby miałbyś się tym zajmować?

- Bo ten twój szef elegancik jest podejrzany. Skoro nie zamierzasz po dobroci od niego odejść, jestem zmuszony cię pilnować.

- Nikt cię o to nie prosił.

Demon posłał jej bardzo nieprzychylne spojrzenie, ale już się nie odezwał. Zamiast tego rozejrzał się po wnętrzu kawiarni, nie dostrzegając aż tak wielu ludzi, jak się spodziewał. Naliczył raptem dziewięć osób, w dodatku dość znacząco od nich oddalonych.

- Rytuał jeszcze się nie zakończył, nie powinnaś plątać się w inne kłopoty. Od początku mówiłem ci, że to mi się nie podoba.

- A ja wyraźnie dałam ci do zrozumienia, że muszę pracować. Gdyby nie Robert, nie wiadomo, czy znalazłabym w ogóle jakąś pracę - burknęła, zaraz potem wracając do w miarę neutralnego wyrazu twarzy.

David z lekkim zdziwieniem obserwował całą sytuację, dość powoli przynosząc im zamówienie do stolika. Od razu domyślił się, że akurat ten demon i Ruth nie do końca się dogadywali, jednak nie sądził, że wygląda to właśnie w ten sposób. Ukradkiem zerknął na cień Carewa na ścianie za ladą, niemo zakazując mu się wychylać i pakować w niepotrzebne kłótnie. Był pewien, że chciał przemówić swojemu bratu do rozsądku.

W końcu wilczy demon zawsze był bardzo lojalny wobec swoich Mistrzów. Nie było opcji, żeby potraktował ich jako gorszych od siebie albo olewałby ich rozkazy. Niestety Ralph nie przestrzegał żadnych zasad i traktowanie swojej pani z pobłażliwością było dla niego zupełnie normalne.

- Wasze kawy i ciasto dla ciebie, Ruth - powiedział David, obdarowując ją jednym ze swoich typowych uśmiechów. - Jeśli coś by ci nie pasowało, wystarczy, że powiesz.

Ralph warknął coś pod nosem, ale student w ogóle się tym nie przejął. Bardziej skupił się na oczach rudowłosej, którą wyraźnie uspokoił swoimi słowami.

- Dziękuję, poradzę sobie.

Kiedy David ponownie odszedł, tym razem po to, by obsłużyć nowych klientów, wróciła wzrokiem do swojego demona. Dla uspokojenia upiła łyk mrożonej kawy i przypatrzyła się apetycznie wyglądającemu sernikowi na zimno.

Demon PactOù les histoires vivent. Découvrez maintenant