Rozdział 20

1.1K 67 10
                                    

Ralph oblizał resztki krwi z ust i z niezadowoleniem spojrzał na zamknięte oczy swojej pani. Domyślił się, że nie wytrzyma tak długiego stresu i wkrótce po prostu odleci, ale nie spodziewał się, że nastąpi to tak szybko.

Pozwalając sobie na trzymanie jej głowy na swoich kolanach, włączył telewizję, praktycznie od razu ją ściszając. Z grymasem na twarzy zerknął na zegar, próbując przypomnieć sobie, o której leciał jego ulubiony serial. Oglądał go niemal codziennie, a dalej tego nie pamiętał, choć dokładne godziny pobudek Ruth znał co do sekundy.

Zwykle budziła się o szóstej trzydzieści, od razu wyłączając budzik. Później było różnie, czasami leżała dwie i pół minuty, albo ponownie zasypiała, otwierając oczy dopiero za drugim budzikiem z telefonu. Zawsze wstawała z lekkim niepokojem, co było dla niego dosyć logiczne, skoro był tuż za ścianą i słuchał jej oddechu. W łazience miała jakąś kolejność używanych kosmetyków i był pewien, że bez problemu potrafiłby ułożyć je wszystkie po kolei i powiedzieć, co takiego z nimi robiła.

Chyba miał zbyt czuły słuch, żeby mieszkać z człowiekiem, skoro potrafił opisać w ten sposób praktycznie każdą czynność, którą wykonywała.

Ze znudzeniem przypatrywał się ruchom jej klatki piersiowej, lekko rozchylonym ustom, a także każdym delikatnym drgnięciu powiek. Czuł, że nie była do końca spokojna, a jej sen wcale nie był przyjemny. Gdyby był demonicznym wilkiem, wszedłby jej do głowy i choć na krótką chwilę wyrzucił z niej wszelkie obawy. Ale jako kot potrafił jedynie jeszcze bardziej przytłoczyć ją swoją obecnością i przyczynić się do nieprzyjemnych koszmarów.

Mocniej wciągnął powietrze, czując z mieszkania na dole dość przyjemny zapach odgrzewanego mięsa. Gdyby nie to, że już się najadł, pewnie zmieniłby się w cień i z zainteresowaniem przyjrzałby się sąsiadce swojej pani, by dowiedzieć się, co takiego podgrzewała w tej swojej dziwnej skrzynce na prąd.

Ruth też taką miała. Miała zresztą pełno sprzętów, których nie kojarzył, bądź wcześniej nie zwracał na nie uwagi. Dziwił go fakt, że mimo tak krótkiej dla niego przerwy od walk, zapomniał niektórych ziemskich nazw. Kiedy wsiadał z nią do samochodu, naprawdę zapomniał, jak ten się nazywał. Tak samo było z samym rytuałem przyzwania, którego w ogóle nie potrafił sobie przypomnieć.

Samo to utwierdzało go w przekonaniu, że coś było nie tak i niczego nieświadoma Ruth nie powinna być jego panią. Demoniczne sługi były wzywane przez wtajemniczonych ludzi, często z pokolenia na pokolenie. Niewiedza tej płomiennowłosej dziewczyny jednocześnie go irytowała, jak i satysfakcjonowała.

W końcu mógł pokierować nią jak tylko chciał.

Uśmiechnął się z zadowoleniem, momentalnie odzyskując dobry humor. Słodki zapach jej krwi unoszący się w pomieszczeniu znów uderzył mu do głowy i jedyne, czego pragnął, to ponownie jej posmakować. Zbliżając się do jej szyi, pomyślał, że w sumie mógłby wyssać każdą kroplę, ale zerkając na leżące na stoliku pianki, które mu kupiła, zrezygnował z tego pomysłu. Żywa o wiele bardziej mu się przyda.

To prawda, że jeszcze ponad dwieście lat temu zabijał swoich panów, byleby tylko nie uczestniczyć w całym zdobywaniu Kuli Życzeń. Dużo pamiętał z tamtego okresu, ale zgodnie z zasadami działania rytuału, nie mógł przypomnieć sobie tożsamości, ani wyglądu swoich właścicieli. Zupełnie jakby za jednym mrugnięciem tracił całą związaną z nimi pamięć, która ulatywała gdzieś w nieznane.

Skrzywił się, zamiast gryząc ją nad obojczykiem, po prostu odgarniając jej włosy za ucho. Nie umknęło mu, że zaczęła nieco ciężej oddychać, a temperatura jej ciała podwyższyła się o około półtora stopnia od normy. Kiedy spojrzał na ranę po swoich kłach, przewrócił oczami. Nie mogła tak po prostu zaakceptować jego jadu?

Demon PactWhere stories live. Discover now