Rozdział 26

1K 64 2
                                    

David przeczesał swoje jasne kosmyki, najwyraźniej również nie czując się zbyt komfortowo w tej całej sytuacji. Ruth za to sztywno wbijała plecy w oparcie, ciągle tarmosząc koszulkę pomiędzy palcami.

- Naprawdę nie chciałem, żeby tak to wyglądało - zaczął. - Jeszcze raz przepraszam za Carewa. Chciał atakować instynktownie, zupełnie jak Ralph.

Czując na sobie jego ponaglające spojrzenie, nie mogła zrobić niczego innego, jak tylko niepewnie skinąć głową. Ciężko było im tak po prostu wrócić na drażliwy temat związany z możliwym sojuszem. Ruth nie wiedziała, na jakiej zasadzie miałoby to polegać i co by było, gdyby po prostu się nie zgodziła. Poza tym ciekawił ją także fakt, o czym jeszcze nie została poinformowana przez swojego demona. Jacob mówił o Zaklęciach Rozkazu, jakby były czymś naprawdę ważnym.

- Wiem, że to wszystko potoczyło się trochę w złym kierunku, ale serio chciałbym połączyć z tobą siły - kontynuował David, kiedy nie zamierzała niczego mówić. - Razem będziemy bezpieczniejsi, w szczególności, że inni Mistrzowie nie zamierzają się już ze sobą dogadywać.

- Jak to sobie wyobrażasz? - spytała cicho, rzucając mu krótkie spojrzenie. Nie chciała chwalić się swoimi łzami w oczach po wcześniejszym rozstrojeniu emocjonalnym.

- Ogólnie rzecz biorąc, Mistrzowie zawierają coś w stylu paktu, podobnie jak ze swoim demonem. Jest to zabezpieczenie przed ewentualną zdradą, więc nie moglibyśmy zrobić sobie nawzajem krzywdy aż do jego rozwiązania - odparł poważnie. - Ale w przeciwieństwie do tego prawdziwego Paktu, można go obejść na parę sposobów i dlatego Ralph nie jest zbyt przekonany.

- Powiedziałabym raczej, że ten cały rytuał go nie obchodzi - mruknęła, opierając głowę o rękę. - Przez jakąś pomyłkę musi mnie chronić, to wszystko. Ja nie chciałam się w to mieszać, więc czym bardziej nie rozumiem twojej decyzji.

David przyjrzał jej się z niezrozumieniem, już po chwili docierając do pewnych wniosków.

- Nie pochodzisz z rodziny, która praktykuje przyzywanie demonów, prawda? - spytał, choć nawet nie musiała rozwiewać jego wątpliwości. - Dlatego nie masz pojęcia o całym przebiegu rytuału.

- I jak zauważyłeś, Ralph średnio lubi dzielić się swoją wiedzą na ten temat. Ale to nieważne, bo wcale nie chcę z nikim walczyć.

Czując na sobie pełen troski wzrok, miała ochotę się rozpłakać. Nie dość, że czuła się kompletnie oszukana, to jeszcze znowu wpakowała się w jakieś tarapaty. A może David oglądał się za nią tylko z powodu tego, że sam był Mistrzem? Chociaż nie zgadzałoby się to z początkiem ich nikłej znajomości.

Gdy wróciła pamięcią do tamtego feralnego dnia, kiedy po raz pierwszy została zaatakowana, przypomniała sobie jego ostrzeżenie. Było to pierwsze wypowiedziane przez niego zdanie, które nie dotyczyło kawiarni. Zaraz... A co, jeśli to on nasłał na nią tamtego demona?

Spojrzała na niego z lekkim przestrachem, kiedy analizowała całą sytuację w głowie. Nie, tamten demon był zupełnie inny. Był niedźwiedziem, a David był Mistrzem Wilka.

- A skąd możesz mieć pewność, że damy radę pokonać tego złego demona?

Chłopak spojrzał na nią z powagą, nieco się przy tym prostując.

- Prawdę mówiąc, nigdy nie można mieć co do tego pewności - odparł szczerze. - Ale zdecydowanie lepiej poradzimy sobie z rytuałem, działając we dwoje. Przy okazji większa szansa na to, że Mistrzowie nieprzestrzegający zasad nas nie dopadną.

Ruth przełknęła ślinę, zastanawiając się nad wszystkimi za i przeciw. Początkowo w ogóle nie rozumiała sensu jednoczenia się i średnio wierzyła Davidowi w jego szczere intencje, ale po jakimś czasie zaczynało docierać do niej, że sama nie mogłaby poradzić sobie z tą trudną sytuacją, w której się znalazła.

Demon PactWhere stories live. Discover now