Rozdział 25

995 62 9
                                    

Jej własne ciało znów odmówiło jej posłuszeństwa, bo choć mózg stanowczo nakazywał jej uciekać, stała wryta w podłogę i niezdolna do ruchu. Demon, który nagle pojawił się tuż przed jej oczami był bardzo podobny do Ralpha, ale od razu domyśliła się, że był przedstawicielem innego zwierzęcia. Nie zdążyła nawet dobrze zastanowić się, jakie mogłoby być jego drugie wcielenie, a wściekły Ralph stanął dwa kroki przed nią i zasłonił ją własnym ramieniem.

Ze strachem przysłuchiwała się głośnemu warkotowi wydobywającemu się z jego gardła, jednocześnie kalkulując w głowie jakie są szanse na przeżycie w domu innego Mistrza wraz z jego demonem na karku. Myśląc o tym, jakie umiejętności przemieszczania się miał Ralph, od razu doszła do wniosku, że praktycznie w ciągu sekundy mogła mieć skręcony kark.

- Uciekaj, puella - warknął, bardzo szybko przemieniając się w swoją półdemoniczną formę. Emanował przy tym silnym, błękitnym blaskiem, ale nie zdołał on przyćmić jej obaw.

Krzycząc na siebie w duchu, starała się dopatrzeć, ile szybkich kroków dzieli ją od drzwi wyjściowych i myślała, czy aby na pewno zdąży pokonać tę całą trasę, bez ataku wrogiego demona. Zanim dotarło do niej, że samotnie nie ma na nic szans, jej nogi same rzuciły się do przodu.

- Carew!

W ciągu ułamka sekundy odrzuciło ją do tyłu, kiedy Ralph pchnął ją na ziemię. Dość szybko zauważyła, że gdyby nie to, wpadłaby wprost w ramiona tamtego drugiego. Z sercem na dłoni przypatrzyła się obojgu braciom, tym razem bojąc się nawet poruszyć.

Oboje zaczęli głośno na siebie warczeć, zapewne chcąc pokazać swoją dominację. Ruth była przerażona do tego stopnia, że prawie nie zdołała opanować mroczków przed oczami.

- Carew, dość! - krzyknął David, o dziwo niezadowolony z wrogiego nastawienia swojego demona. - Odsuń się od nich obojga!

Wciąż rozjuszony demon bardzo niechętnie spełnił jego polecenie, już po chwili zmieniając się w swoją imitującą człowieka postać. Ralph jednak nadal warczał i w każdej chwili był gotów na przelanie krwi.

- Ruth... Odwołaj go, proszę. Nie chcę zrobić ci krzywdy - powiedział David, wyraźnie skruszony. - To wszystko nie tak, jak myślisz.

- Nie, wcale nie zaprosiłeś jej tu po to, by łatwo się jej pozbyć! Wasze przypadkowe spotkanie było całkowicie zaaranżowane! - odparł jej demon, pokazując swoje groźne kły. - Mówiłem ci, głupia człowieczko, że nie masz do niego iść!

Ruth skuliła się w sobie, czując powagę sytuacji, w jakiej właśnie się znalazła. Nie dość, że bezmyślnie weszła do mieszkania prawie nieznanego sobie chłopaka, to jeszcze okazało się, że miał on solidne powody, by pozbyć się jej albo Ralpha. Czuła duszące ją macki strachu, które uniemożliwiały wypowiedzenie choćby jednego słowa.

- To nie tak, Ruth - odparł David, przybierając na twarz fałszywie spokojną maskę. - Tak, celowo na ciebie wpadłem, ale chciałem, być po prostu ze mną porozmawiała. Nie chcę walczyć z tobą, ani z kocim demonem.

- Dlatego wyręczysz się wilkiem - burknął Ralph, jeszcze pewniej przyjmując pozycję do ataku. - Powiedz tylko słowo, puella, a rozerwę ich na strzępy.

- Ruth, nie rozkazuj mu walki! Chcę tylko porozmawiać - zaprotestował David. - Carew nie chciał cię zaatakować, naprawdę. Nie pozwoliłbym mu cię zranić, rozumiesz? Daj mi tylko to wszystko wyjaśnić, dobrze?

Z uwagą przyjrzała się stojącemu za nim demonowi, który sztywno założył ramiona na torsie. Widząc jego nieprzychylne spojrzenie, nie potrafiła uwierzyć słowom chłopaka. Tak, czy inaczej, nie miała wyboru, jak wysłuchać jego słów, bo w dalszym ciągu dużo dzieliło ją od ucieczki z mieszkania. Choć jakby nie patrzeć, jeden krzyk, a Ralph mógłby coś wykombinować. Problemem było jedynie to, że wciąż warczał jak najęty i zdawał się nie zwracać uwagi na jej samopoczucie.

Demon PactWhere stories live. Discover now