Rozdział 8

1.4K 84 10
                                    

Jakoś przebolała to, że demon ciągle przebywał w jej mieszkaniu i zdecydowanie naruszał tym samym jej strefę osobistą, wreszcie zanurzając się we chłodnej wodzie w wannie. Już od samego rana marzyła o zmyciu z siebie zapachu potu i schłodzeniu rozgrzanego od gorąca ciała. Nie przejmowała się tym, że znów marnowała całe multum wody na swoją krótką chwilę odprężenia, w miarę wygodnie układając się w wannie.

Naprawdę miała nadzieję, że Ralph nie będzie na tyle bezczelny, żeby wejść jej do łazienki, kiedy się kąpała. Między innymi to właśnie z tego powodu tak bardzo bała się rozebrać, a nawet po prostu iść za potrzebą. W niewiadomy dla niej sposób potrafił bardzo szybko przemieścić się z miejsca na miejsce i przypuszczała, że jakimś cudem potrafił się teleportować. Byłoby bardzo niefortunnie, jeśli postanowiłby znów ją postraszyć akurat w takim momencie.

Starała się zapomnieć o jego obecności i choć trochę rozluźnić spięte mięśnie. Przez stres od dłuższego czasu bolała ją głowa, a poza tym zaczynała być głodna. Zwykle w weekendy kupowała śniadanie w piekarni, ale tego dnia nie wyobrażała sobie tak po prostu wyjść z domu, a następnie wrócić wprost w terytorium demona. Najwyraźniej właśnie tak zaczął traktować jej mieszkanie, skoro zajął jej całą kanapę i praktycznie się z niej nie ruszał.

Westchnęła ciężko, opierając ciało na brzegu wanny i bezmyślnie patrząc się na błękitny dywanik, który niedawno kupiła. Jej wzrok mimowolnie powędrował w stronę prowizorycznej kuwety z papierowymi ręcznikami w środku i szybko utwierdziła się w przekonaniu, że w żaden sposób nie będzie już jej potrzebna. Gdyby wiedziała, że bezdomny kocur okaże się wysłannikiem z Piekła, w życiu nawet by na niego nie spojrzała. Ba, pewnie pogoniłaby go miotłą.

Jeśli już o samym kocie mowa, drobny cień przemykający po ścianie od razu ją zaniepokoił. Próbowała zlokalizować sylwetkę demona, ale zamiast tego trafiła spojrzeniem na jego drugie wcielenie, jak sam to określił. Oczy prawie wyszły jej na wierzch, kiedy zaczął bezwstydnie się w nią wpatrywać, szczerząc przy tym swoje maleńkie kiełki.

- Co ty tu robisz, do cholery?! - krzyknęła, dość szybko zasłaniając nagie piersi rękami. Jakoś w tamtym momencie nie interesowało ją to, że mógł być bardzo niezadowolony z tonu jej głosu.

- Ostatnio ci to nie przeszkadzało - stwierdził, przekrzywiając kocią główkę. - Już prawie południe. Jestem głodny.

- To zajrzyj do lodówki! - rozkazała, w tamtym momencie naprawdę nie uważając na to, by go nie rozzłościć. - I nie mów do mnie w tej postaci!

Ralph przyjrzał jej się z zainteresowaniem, po chwili jak gdyby nigdy nic liżąc się po łapie. Wyglądał wtedy jak zwykły kot, ale zdradzało go aż nazbyt bystre spojrzenie i ludzka mowa wychodząca z jego warg.

- Specjalnie wszedłem tu jako kot, żebyś się nie stresowała - oznajmił. - Nawet nie doceniasz mojego wysiłku, głupia człowieczko.

- Proszę cię, wyjdź stąd. Zaraz ci coś zrobię, naprawdę - odparła, bardzo pragnąć, by dał jej święty spokój. Była pewna, że już dawno stała się czerwona na twarzy od jego natrętnego wzroku.

- Czy ty uważasz, że interesuje mnie twoje ludzkie ciało? - mruknął z zastanowieniem. - Widziałem już wiele pięknych ludzkich kobiet. Wybacz, ale się nie kwalifikujesz.

Nie wiedziała, czy miała się w tamtym momencie wściec, czy zacząć się go obawiać. Nawet cieszyła się z faktu, że mu się nie podobała. 

- Pośpiesz się - westchnął tylko, ostatni raz błyskając na nią swoimi żółtymi ślepiami. - Jeśli za dziesięć minut nie wyjdziesz, napiję się twojej krwi.

Demon PactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz