Rozdział 39

995 71 5
                                    

Wiedziała, że ciągłe siedzenie w domu będzie dla niej istną katorgą. Szczerze powiedziawszy bała się nawet wyjść do sklepu, skoro Ralph ciągle utwierdzał ją w przekonaniu, że Ezra może czaić się na każdym kroku i tym razem od razu zająć się nią, zamiast uczciwą walką. Jedzenie zamawiała więc przez internet, bardzo szybko wynosiła śmieci, jeśli było trzeba, a czas na świeżym powietrzu spędzała tylko na balkonie i pilnowała, by nie trwało to dłużej niż dziesięć minut pod rząd.

Była świadoma tego, że rozstrzygnięcie rytuału było tak naprawdę w zasięgu ręki. Mogłaby celowo wystawić się na atak i wspólnie z Davidem spróbować przezwyciężyć najstarszego demona, jednak cały czas słuchała porad swojego sojusznika i zdecydowanych sprzeciwów Ralpha.

Mimo upływu kilku dni od tamtego ataku, jej demon nie wyleczył się jeszcze całkowicie. Już dwa razy dawała mu trochę swojej krwi, ale jak widać nie było to wystarczające na regenerację jego ciała. Swoją drogą uważała to za nazbyt dziwne i z lekka niepokojące. O ile zwykłe obrażenia, Ralph traktował jako nic nieznaczące, po oberwaniu bronią Ezry, rzeczywiście wykazywał jakieś emocje.

Nawet po śladach na jego rękach widziała, że coś było po prostu nie tak. Kiedy go o to jednak pytała, zawsze odpowiadał, że powolne leczenie to skutek trucizny, której demon Węża po prostu używa. Ruth zastanawiała się więc, czy właśnie to czyniło go najsilniejszym z braci.

Choć spodziewała się dzwonka do drzwi, wzdrygnęła się na ten głośny odgłos. Mozolnie wstała z kanapy, męcząc się jeszcze z odplątaniem koca, którym opatuliła sobie gołe stopy i podeszła do przedpokoju. Oczywiście po otwarciu nie zobaczyła nikogo innego, jak dostawcę pizzy, który miał przyjechać jakieś pół godziny temu. Chyba jednak wolała chińszczyznę, skoro tamta restauracja w miarę trzymała się umówionych godzin dostaw.

Szybko wcisnęła wyliczone banknoty młodemu chłopakowi w dłoń i odbierając dwa pudełka z największymi rozmiarami pizzy, jakie mieli, wróciła do salonu. Ralph praktycznie od razu rzucił się na jedno z nich, wyjadając ze środka pierwszy kawałek.

Co dość ważne, nie zamierzała całkowicie sama zjeść jednej pizzy XXL, nawet jeśli wybrała swoje ulubione dodatki. Ralph, jak to demon nie z tej Ziemi, miał o wiele większe zapotrzebowania, niż ona, choć ludzkie jedzenie nie było przecież dla niego aż tak pożywne, jak krew.

- Swoją drogą chciałbym jeszcze trochę wypić - stwierdził z pełnymi ustami, jak zwykle wpatrując się w ekran telewizora. - Myślę, że to ostatnia dawka i dojdę do siebie.

Nie wiedziała, czy obrał jakąś inną taktykę wymuszania od niej krwi, ale niestety musiała przyznać, że takie słowa wpływały na jej sumienie. Czuła się w końcu nieco winna, że broniąc jej zafundował sobie tyle oparzeń. Jeśli miała być ze sobą szczera, w takim wypadku nie była aż tak negatywnie nastawiona na karmienie go swoją własną krwią, a nawet zaczęła uważać to za coś nieco bardziej normalnego, niż wcześniej.

Chociaż nie, to i tak było strasznie dziwne, nieprzyjemne i kojarzące się z zakazanymi, satanistycznymi kultami.

Wzruszyła ramionami, postanawiając nie odpowiadać na jego słowa i odgryzła spory kawałek pizzy. W międzyczasie sprawdziła, czy na maila nie przyszła jej żadna wiadomość zwrotna na wysłane do różnych firm CV, jednak ku jej wewnętrznej boleści, nic takiego się jeszcze nie stało. I pewnie w ogóle nie stanie, jeśli nie zacznie szukać jeszcze dalej swojego miasta.

Miała tego serdecznie dosyć. Wiedziała, że musiała wkrótce zacząć pracować, bo już za niedługo powinna opłacić rachunki za mieszkanie. Choć na ten miesiąc na spokojnie wystarczyłoby jej jeszcze pieniędzy, wolała nawet nie wyobrażać sobie, co stanie się dalej, jeśli pozostanie bezrobotna nieco dłużej.

Demon PactOù les histoires vivent. Découvrez maintenant