Demon Pact

By black_candy1711

69.1K 3.9K 536

Ruth żyła w wiecznej rutynie, obracając się wokół pracy i wizyt w swojej ulubionej kawiarni. Nie miała przyja... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Epilog i Podziękowania

Rozdział 30

1.3K 78 8
By black_candy1711

- Cześć, Ruth. Wszystko w porządku? - spytał David, jak zwykle uraczając ją swoim uśmiechem. - Po twojej minie wnioskuję, że miałaś ciężki dzień w pracy.

- Można tak powiedzieć - odparła, wzdrygając się, kiedy Ralph pojawił się tuż obok niej w swojej ludzkiej postaci i objął ją swoim ramieniem.

- Masz dziś towarzystwo - dodał chłopak, próbując zatuszować swoją niepewność i prowadząc ich do stolika. - To, co zawsze?

- Tak, poproszę - mruknęła, jednocześnie łypiąc wzrokiem na swojego demona. Ani trochę nie rozumiała, z jakiej racji pokazywał się wśród ludzi. - A on niczego nie chce.

- Chcę kawę z marshmallow - burknął Ralph, jak gdyby nigdy nic rozkładając się na krześle. - Bez kawy.

Ruth nawet tego nie skomentowała, po prostu odprowadzając znajomego kelnera wzrokiem. Nie miała praktycznie żadnej ochoty na rozmowę ze swoim demonem, ale Ralph najwyraźniej miał zupełnie inne plany, skoro od razu się do niej nachylił.

- Naprawdę powinnaś przestać o tym myśleć - oznajmił tonem nieznoszącym sprzeciwu. - Ja się tym zajmę.

Nie kryła swojego oburzenia na jego słowa, praktycznie od razu rozdziawiając usta. Jak mógł w ogóle tak do niej mówić, skoro ta sprawa kompletnie go nie dotyczyła? A może wiedział o wiele więcej, niż ona?

- Dlaczego niby miałbyś się tym zajmować?

- Bo ten twój szef elegancik jest podejrzany. Skoro nie zamierzasz po dobroci od niego odejść, jestem zmuszony cię pilnować.

- Nikt cię o to nie prosił.

Demon posłał jej bardzo nieprzychylne spojrzenie, ale już się nie odezwał. Zamiast tego rozejrzał się po wnętrzu kawiarni, nie dostrzegając aż tak wielu ludzi, jak się spodziewał. Naliczył raptem dziewięć osób, w dodatku dość znacząco od nich oddalonych.

- Rytuał jeszcze się nie zakończył, nie powinnaś plątać się w inne kłopoty. Od początku mówiłem ci, że to mi się nie podoba.

- A ja wyraźnie dałam ci do zrozumienia, że muszę pracować. Gdyby nie Robert, nie wiadomo, czy znalazłabym w ogóle jakąś pracę - burknęła, zaraz potem wracając do w miarę neutralnego wyrazu twarzy.

David z lekkim zdziwieniem obserwował całą sytuację, dość powoli przynosząc im zamówienie do stolika. Od razu domyślił się, że akurat ten demon i Ruth nie do końca się dogadywali, jednak nie sądził, że wygląda to właśnie w ten sposób. Ukradkiem zerknął na cień Carewa na ścianie za ladą, niemo zakazując mu się wychylać i pakować w niepotrzebne kłótnie. Był pewien, że chciał przemówić swojemu bratu do rozsądku.

W końcu wilczy demon zawsze był bardzo lojalny wobec swoich Mistrzów. Nie było opcji, żeby potraktował ich jako gorszych od siebie albo olewałby ich rozkazy. Niestety Ralph nie przestrzegał żadnych zasad i traktowanie swojej pani z pobłażliwością było dla niego zupełnie normalne.

- Wasze kawy i ciasto dla ciebie, Ruth - powiedział David, obdarowując ją jednym ze swoich typowych uśmiechów. - Jeśli coś by ci nie pasowało, wystarczy, że powiesz.

Ralph warknął coś pod nosem, ale student w ogóle się tym nie przejął. Bardziej skupił się na oczach rudowłosej, którą wyraźnie uspokoił swoimi słowami.

- Dziękuję, poradzę sobie.

Kiedy David ponownie odszedł, tym razem po to, by obsłużyć nowych klientów, wróciła wzrokiem do swojego demona. Dla uspokojenia upiła łyk mrożonej kawy i przypatrzyła się apetycznie wyglądającemu sernikowi na zimno.

- Rozumiem, że odkąd zawarliśmy Pakt, jesteś za mnie odpowiedzialny, ale przestań się we wszystko mieszać - mruknęła. - Ciągle powtarzasz mi, że wszyscy są podejrzani. Jeśli miałabym cię słuchać, bałabym się nawet wyjść na ulicę.

- Być może powinnaś, skoro za niedługo spełni się moja wizja - odparł, jak gdyby nigdy nic wyjadając pianki z filiżanki.

Ruth na moment zmroziło, kiedy dotarło do niej, co takiego powiedział.

- Jakiej wizji? Przewidziałeś coś?

- Tak. Ktoś miał zrobić ci krzywdę, wspominałem już o tym - burknął. - Ale zanim zaczniesz wypytywać, wciąż nie wiem, kiedy to nastąpi oraz kto dokładnie cię skrzywdzi. Kręcisz się wokół zbyt wielu podejrzanych ludzi, bym mógł to określić.

Sposępniała, słysząc te słowa. Jeśli wcześniej martwiła się swoim odkryciem w pracy, teraz czuła się, jakby ktoś zrzucił jej na barki jeszcze większy ciężar. Więc cały czas była zagrożona? I nie chodziło już tylko o rytuał?

- To... Ten morderca? - spytała cicho.

- Nie wiem. - Ralph posłał jej krótkie spojrzenie spod przymrużonych powiek. - Dla bezpieczeństwa staram się ustalić jego tożsamość. Jak widać ludzie są zbyt głupi, by odkryć całą zagadkę.

Domyśliła się, że nie spędzi reszty dnia w spokoju. Z lekką niechęcią zjadła pozostałe ciasto i bez wyraźnego entuzjazmu wypiła kawę. Nie musiała czekać zbyt długo, by i Ralph dokończył wybierać swoje pianki. Zamiast wedle planu porozmawiać jeszcze z Davidem, po prostu wyszła na zewnątrz.

Nie pragnęła niczego innego, jak tylko odpocząć od całej tej złowrogiej otoczki.

***

W swoim mieszkaniu wcale nie czuła się spokojniejsza niż na ulicy. Starała się choć w jakimś stopniu wrócić do normalności, więc wygrzebała z dna komody jedną z książek, które kupiła jeszcze przed pojawieniem się Ralpha i po prostu zaczęła czytać. Musiała przyznać, że brakowało jej takiej sielankowej fabuły przed oczami i samotnego wylegiwania się na kanapie.

O dziwo, kiedy tylko przekroczyła próg przedpokoju, jej demon stwierdził, że idzie zbadać okolicę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie podejrzany błysk w jego oku. Szczerze powiedziawszy chyba jednak chciała przedyskutować z nim parę kwestii i dowiedzieć się chociażby, jak miałaby wyglądać wspólna walka z Davidem i Carewem.

Niestety wychodziło na to, że na siłę próbowała udawać, że wszystko jest w porządku, po prostu zajmując się lekturą. Wiedziała, że powinna zrobić jeszcze wiele innych rzeczy, między innymi posprzątać całe mieszkanie po uwielbiającym syfić demonie, ale odrzucała od siebie jakiekolwiek obowiązki. Gdyby ktoś ją zapytał, jak się z tym wszystkim czuła, powiedziałaby po prostu, że jest zmęczona.

Westchnęła, postanawiając przesunąć się jeszcze bliżej okna. Odkąd zamieszkał z nią Ralph, ten róg kanapy zawsze należał do niego, ale skoro go nie było, mogła wykorzystać okazję. Lato powoli się kończyło i choć nadal przez sporą część dnia było jasno, dni stawały się coraz krótsze. Ruth nie spodziewała się niczego innego po końcówce sierpnia.

Upały też zresztą już odpuściły i nie pociła się w dosłownie każdej bluzce. Było to dla niej sporym ułatwieniem, w szczególności, że jednak musiała wychodzić z mieszkania. Myśląc o tym, że jak każdy inny człowiek pracowała, znów przypomniała sobie o tajemniczej bransoletce. Z jakiegoś powodu była prawie przekonana, że należała ona do zamordowanej kobiety. Nie pasowało jej jedynie milczenie ze strony Roberta i brak jakichkolwiek emocji na wzmiankę o zbrodni w radiu.

Zamykając swoją książkę, postanowiła za niedługo z nim o tym porozmawiać. Wydawało jej się to najprostszą opcją, jeśli chciała czegokolwiek się dowiedzieć. Ralph mógł się wypchać z tym swoim szukaniem sprawcy. Tak naprawdę pewnie już dawno dowiedziałby się prawdy, gdyby nie to, że ledwo chciało mu się wstawać z kanapy. Ruth zastanawiała się, czy naprawdę poszedł szukać informacji, czy po prostu wygrzewał się w słońcu pod postacią kota.

- Cieszę się, że tak o mnie myślisz - mruknął z przekąsem, a rudowłosa zadrżała na niespodziewany dźwięk w swojej głowie.

- Wróciłeś? - spytała niepewnie, powoli rozglądając się na boki. - Nie widzę cię.

- Bo jeszcze mnie tam nie ma. Jeśli myślisz, że odległość wpływa na odczytywanie twoich myśli, to zdecydowanie się mylisz.

Ruth przełknęła ślinę, mozolnie odkładając książkę na stolik. Pewnie znów był zły, że tak dużo myśli przechodziło jej przez głowę.

- Słuchaj. Mówiłem, że cię obronię, więc przestań się mieszać i zajmij się swoim nudnym, ludzkim życiem - westchnął. - A co do wspólnej walki, nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Po prostu jest dwóch na jednego.

Skinęła głową, choć przecież nie mógł jej zobaczyć. Skoro dobrowolnie odpowiedział jej na pytanie, które zadawała sobie jeszcze kilkadziesiąt minut temu, nie mógł mieć aż tak złego humoru.

- Myślę, że to najwyższy czas, by zacząć działać. Pozostałe demony nie dają żadnych znaków, a to nigdy nie wróży za dobrze - mówił dalej. - Mam przeczucie, że już niedługo zginie kolejny z nas.

- Kolejny z nas? - szepnęła. - W sensie sam demon?

- Tak. Raczej nie powinno być już sytuacji, w której atak spadnie na Mistrza.

Mocniej wcisnęła się w oparcie kanapy, nie będąc co do tego taką pewną. Nadal obawiała się o własne życie i zapewnienia Ralpha, że ludzie zazwyczaj nie ginęli, wcale jej nie uspokajały. Po tym, jak w ogóle rozpoczęła walkę w rytuale, była skłonna twierdzić, że ta zasada przestała już obowiązywać.

- Twierdzisz, że się nie znam?

Nie odpowiedziała na jego warkot, zamiast tego ponownie wzdychając. Zaraz po tym położyła się na siedzeniu, podwijając kolana pod brodę. Pomimo tego, że wypiła tego dnia aż trzy kawy, nagle poczuła się niesamowicie zmęczona.

Nie wiedziała, jak to się stało, że w dosłownie kilka minut zasnęła. Domyślała się jednak, że Ralph znów maczał w tym swoje palce.

Ale tym razem była mu naprawdę wdzięczna.

___________

Niestety nadszedł ten moment, w którym na tyle dużo dzieje się w moim życiu, że nie wyrabiam się z pisaniem. Co za tym idzie - jestem zmuszona zmniejszyć ilość publikowanych rozdziałów do jednego w tygodniu (poniedziałek).

Bardzo Was przepraszam za taki obrót spraw, ale niestety nie mam na to większego wpływu😞

Do następnego!💕

Continue Reading

You'll Also Like

269K 3.2K 12
Porywająca historia o miłości, która nie ma prawa przetrwać. Spokojne życie siedemnastoletniej Souline zmienia się, kiedy zostaje porwana i trafia do...
16.8K 1.5K 61
Mira, nowa uczennica liceum w Seattle, niespodziewanie zostaje wciągnięta w mroczny świat magii, o którego istnieniu nie powinna się nigdy dowiedzieć...
12.2K 224 47
Tytuł: W pustyni i w puszczy Autor: Henryk Sienkiewicz Epoka: Pozytywizm Okładka: Kibo summit of Mt Kilimanjaro Autor: Yosemite Z: https://commons.wi...
59.3K 2.2K 41
Sophie nie miała łatwego życia. Ian McCartney po śmierci żony stał się niezwykle formalnym człowiekiem o żelaznych zasadach. Po wielu latach niesnas...