Demon Pact

By black_candy1711

59.6K 3.4K 394

Ruth żyła w wiecznej rutynie, obracając się wokół pracy i wizyt w swojej ulubionej kawiarni. Nie miała przyja... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Epilog i Podziękowania

Rozdział 21

1.2K 81 13
By black_candy1711

Bezmyślnie stukała palcem o biurko, myśląc, co takiego zrobiła źle. Pomimo tego, że zdążyła na czas przygotować się do pracy i bez większego zmoknięcia dojść na miejsce, jak na złość program nie chciał z nią współpracować. Już trzykrotnie prosiła Roberta o pomoc, a nadal nie potrafiła sobie z tym poradzić.

Chciała całkowicie poświęcić się pracy, jednak wciąż myślała tylko i wyłącznie o dziwnym poranku. Ralph rzeczywiście się nią zajął, tak jak obiecał zresztą, ale był aż podejrzanie łagodny. Naprawdę wybrał jej ubrania i o dziwo, nie oblał ich celowo jakimś kwasem, ani nie zostawił na nich żadnych kłaczków. Wyobrażała sobie multum rzeczy, którymi mógł jej dogryźć, ale demon niczego nie zrobił. No może oprócz tego, że zjadł jej połowę śniadania z talerza, jednak to było akurat oczywiste.

Nie mogła wyrzucić z pamięci jego słów, kiedy groził, że może ją zabić. Wciąż wzdrygała się na samą myśl o tym, jak przerażająca była różnica sił między nimi i zdecydowanie obawiała się mu podpaść. Była wręcz przekonana, że po ostatnim ugryzieniu, będzie już taki zawsze, a tu proszę - nagle powrócił łagodny i tylko lekko irytujący demon.

Tym razem zdecydowanie czuła jego obecność, ale wydawało jej się, że jest na tyle daleko, by jego przytłaczająca aura na nią nie wpływała. Potwierdzało to późniejsze tempo jej pracy, kiedy wreszcie ogarnęła, dlaczego komputer nie chciał jej słuchać.

W sumie nie mogła zaliczyć tego dnia do jakichś bardzo intensywnych. Robert nieczęsto do niej zagadywał, praktycznie ciągle rozmawiając z kimś przez telefon, nie miała zbyt dużo do roboty ze względu na ostatnie dni miesiąca i fakt, że klienci najzwyczajniej w świecie mieli swoich księgowych w dupie, więc nikt nie zawracał jej głowy. Co prawda trochę dłużyły jej się kolejne godziny spędzone przy biurku, ale koniec końców wyszła z biura w dobrym humorze.

Postanowiła umilić sobie ten pochmurny dzień poprzez filiżankę, tym razem gorącej, kawy. Nie wiedziała, czy Ralph jest zadowolony z jej nagłego wypadu do kawiarni, ale nie słyszała w głowie żadnych protestów. Starając się nie zwracać uwagi na mżawkę moczącą jej włosy i ubranie, weszła do ulubionego lokalu, jakoś odruchowo szukając wzrokiem znajomego kelnera.

David wyraźnie ucieszył się na jej widok, bo od razu posłał w jej stronę promienny uśmiech i podszedł, zanim jeszcze wybrała stolik.

- Cześć, Ruth. Mrożona i ciacho dnia? - spytał, cierpliwie czekając, aż usiądzie na jednym z krzeseł przy oknie.

- Dzień dobry. Dzisiaj zwykłe latte - odparła, tym razem jakoś bardzo nie zrażając się jego przymilającym się tonem.

Kiedy przypomniała sobie jednak o tym, że jako pierwszy przed czymś ją ostrzegał i z niewiadomych powodów znał jej imię, momentalnie lekko się skrzywiła.

- Robi się.

Odprowadziła go wzrokiem za ladę, dopiero wtedy orientując się, że kawiarnia świeciła pustkami i oprócz jednej pary w rogu, nikogo tutaj nie było. Przegryzła wargę ze zdenerwowania, kiedy okazało się, że para ta właśnie zbierała się do wyjścia. Zaśmiała się sama do siebie, wyobrażając sobie, że będzie tutaj zupełnie sama. Co jeszcze bardziej zaskakujące, pozostałej obsługi też nie widziała.

Sam na sam z podkochującym się w niej kelnerem, świetnie.

- Mogę znów udawać twojego opłaconego chłopaka, jeśli chcesz.

- Podziękuję - szepnęła na tyle cicho, by wychodzący nastolatkowie jej nie słyszeli.

- Jak tam chcesz. Będę na dachu, więc w razie potrzeby zjawię się obok ciebie w ciągu jednej trzeciej sekundy.

Postanowiła tego nie komentować, choć doskonale wiedziała, że byłby do tego zdolny. Choć nieco dziwnie się czuła w tak opustoszałym lokalu, słysząc tylko i wyłącznie stukające naczynia i krzątającego się Davida, nie przyczyniło się to do całkowitej utraty humoru.

- Latte, brownie i muffinka z solonym karmelem na koszt firmy.

Zerknęła na młodego kelnera z lekkim niezrozumieniem, ale aż uśmiechnęła się na widok tak apetycznie wyglądającej przekąski. A raczej słodkiej rozpusty, bo jeśli smak okaże się lepszy od jej wyobrażeń, z pewnością postanowi zamówić sobie tego więcej.

- Dziękuję, ale zapłacę normalnie - odparła grzecznie.

- No weź, choć raz daj coś sobie postawić - zaśmiał się student, ku jej wielkiemu zdziwieniu, siadając naprzeciwko niej. Dopiero wtedy zauważyła, że przyniósł kawę także dla siebie. - Dawno cię nie było.

Niestety musiała przyznać mu rację, ale raczej nie wypadało opowiadać o dwóch atakach na życie i problemach z demonem we własnym domu.

- Cóż... Zmieniłam pracę i tak jakoś wyszło - mruknęła wymijająco.

- U tego Roberta?

Prawie wypluła swoje przepyszne latte, kiedy jak gdyby nigdy nic powiedział to imię.

- Skąd wiesz? - spytała, nie kryjąc podejrzliwości.

Tego było już za wiele. Najpierw z niewiadomych źródeł dowiedział się, jak ma na imię, potem zaczął ją ostrzegać akurat w dniu pierwszego ataku innych demonów, a teraz jeszcze znał jej pracodawcę i przypuszczalnie doskonale wiedział, gdzie zaczęła pracować.

- Znam go, też dość często tu przychodzi - odparł spokojnie, jednak Ruth nie umknął drobny grymas na jego twarzy. - Poza tym widziałem, jak rozmawialiście. Podoba ci się tam?

Od razu przypomniała sobie wymuszony uśmiech, jakim David obdarował jej niedoszłego wtedy pracodawcę. Czyżby go nie lubił?

- Tak, jest dobrze - oznajmiła szczerze. - A ty jeszcze studiujesz, prawda?

Nie wiedziała, z jakiego powodu wkręciła się z nim w dalszą konwersację, skoro jeszcze chwilę temu zaczęła podejrzewać go o stalking. Może to dlatego, że nie chciała siedzieć w przytłaczającej ciszy?

- Tak. Gastronomia i sztuka kulinarna - odpowiedział.. - Chciałbym otworzyć kiedyś coś swojego, może nawet niedaleko.

Odpowiedziała mu miłym uśmiechem, wciąż zastanawiając się nad tym, czy powinna tak po prostu mu ufać. Jednak kiedy tylko spróbowała tej cudownej muffny, wszelkie obawy od razu wyleciały jej z głowy.

- Jaka pyszna... - szepnęła pod nosem, zlizując z ust odrobinę płynnego karmelu ze środka. - Nie rozumiem, czemu macie tu tak mało klientów.

- Dziś zamykamy wcześniej, więc zaczęli już się zmywać.

Ruth spojrzała na niego z niezrozumieniem.

- Kartka wisi na drzwiach. Parę osób wyjechało na urlop, a ja nie mogę pozwolić sobie na nadgodziny.

Przeklęła w duchu, łapiąc się na tym, że nawet nie zwróciła uwagi na ogłoszenie przyklejone na środek szyby. Szybko zorientowała się, że tak naprawdę nie powinno jej tu teraz być i marnuje Davidowi jego wolny czas.

- O matko, przepraszam. Nie widziałam, że zamykacie - wyznała, pospiesznie wyciągając z torebki portfel i rzucając na stół parę banknotów. - Już się zbieram, tylko...

Prawie dostała zawału, kiedy chłopak złapał ją za dłoń.

- Spokojnie. Jeśli czas po pracy mam spędzić z tobą, mógłbym siedzieć tu nawet do rana - powiedział z błyskiem w oku, a jej prawie opadła szczęka.

- No i się wkopałaś, puella. Ratować cię od tego napalonego chłopczyka?

Zignorowała słowa Ralpha w swojej głowie, nieco niezgrabnym ruchem układając swoją dłoń na kolanie. Nagle poczuła się tak zawstydzona, jak nigdy dotąd.

- Więc, em... Jak ci idzie? - wymamrotała, niezręcznie odwracając wzrok.

- Z czym? - spytał David, chyba równie wybity z rytmu, co ona.

- No, te... Studia. Tak, studia - odchrząknęła, starając się wrócić do normalnego tonu. Podszedł ją z zaskoczenia, jak miała tak po prostu normalnie z nim rozmawiać?

Chłopak najwyraźniej nie dostrzegł, albo nie chciał dostrzec jej zmieszania, bo bez cienia skrępowania upił łyk swojej kawy. Na jej oko wydawał się być zadowolony z siebie, aż zrobiło jej się głupio, że tak dziwnie zareagowała na zwykły dotyk. Pewnie chciał ją jedynie zatrzymać, ot co!

- Dobrze. Na razie trochę ciężko z pieniędzmi, ale póki tu pracuję, jakoś się trzymam - odparł. - Zresztą, nigdy tego nie powiedziałem, ale dziękuję za wszystkie napiwki. Jesteś naprawdę cudowna, Ruth.

Wyczuła w tym jakiś podtekst, ale bezmyślnie skinęła głową. Ten student naprawdę ją podrywał! Nigdy by nie pomyślała, że zostanie z nim sam na sam i że pojawi się okazja, by swobodnie porozmawiać. Prawdę mówiąc, pomimo tego, że jego zauroczenie w jakiś sposób jej schlebiało, teraz czuła się po prostu niekomfortowo.

Chciała znów złapać za torebkę i wykręcić się jakimś ważnym spotkaniem, ale głośny śmiech Davida, który rozniósł się po pomieszczeniu na tyle ją zdezorientował, że zapomniała o swoim planie.

- Co? - mruknęła, marszcząc brwi w niezrozumieniu.

- Nic, po prostu... Palnęłaś takiego buraka, że już chciałem biec po lód - odparł, wciąż z psotnymi ognikami w oczach. - Myślałem, że jesteś poważną bizneswoman, ale zdecydowanie się myliłem. Naprawdę ciekawa z ciebie osoba, Ruth.

- Tak, z ciebie też... David - odparła z lekkim zniesmaczeniem.

W odpowiedzi otrzymała szeroki uśmiech chłopaka, który dosłownie chwilę później polecił jej wypicie kawy, póki była w miarę ciepła. Nie potrafiła wyznaczyć momentu, w którym całe zawstydzenie odeszło w niepamięć, a rozmowa ze studentem stała się o wiele swobodniejsza. W pewnej chwili poczuła się tak, jakby rozmawiała ze swoim dobrym znajomym i nawet jego wcześniejsze podrywy nie robiły na niej wrażenia.

Ralph wysunął się nieco ze swojego cienia, z grymasem obserwując, jak szeroko uśmiechała się do tamtego chłopaka. Bardzo korciło go, by po prostu im przerwać i zabrać swoją panią do domu, jednak wyczuwając w pobliżu innego demona, postanowił na razie nie wychodzić z ukrycia.

Jedno było pewne, ten chłopak zdecydowanie chciał się do niej zbliżyć, a Ralphowi bardzo się to nie podobało.

W końcu nie lubił się dzielić.

Continue Reading

You'll Also Like

143K 11.3K 25
Macie czasem wrażenie że jesteście inni? Ja tak właśnie czuję się od czternastu lat .Byłam w lesie, sama. Całkiem sama. Siedziałam na polance i bawił...
50.1K 2.9K 103
Inny tytuł; Baby Empress Dziecko z przepowiedni rodzi się, by zbawić świat. „Muszę się ożenić, żeby ratować ludzi...? Zawrę małżeństwo!" Cesarz jest...
180K 11.2K 107
Chłopak kulił się w swojej celi, nie miał imienia, przynajmniej już nie. Kiedyś jego ojciec wołał go nim, jednak minęły lata od kiedy ostatni raz je...
267K 14.3K 28
"Istoty magiczne wróciły do świata ludzi i ukrywając się, szykują zemstę za uwięzienie ich na kilka wieków..." Podczas dziwnej, groźnej burzy, spokoj...