Demon Pact

By black_candy1711

60.3K 3.5K 398

Ruth żyła w wiecznej rutynie, obracając się wokół pracy i wizyt w swojej ulubionej kawiarni. Nie miała przyja... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Epilog i Podziękowania

Rozdział 15

1.2K 69 1
By black_candy1711

Ku zdziwieniu Ruth, demon jej domniemanego przeciwnika ukazał im się w całkowicie ludzkiej postaci. Tak naprawdę gdyby nie Ralph oraz dziwna aura krążąca wokół wysokiego mężczyzny, pomyślałaby, że był całkowicie normalnym człowiekiem idącym wraz z równie wysokim kolegą na spacer. Chłopak, który zapewne był jego Mistrzem, wyglądał jej na zwykłego, dość przyjaznego nastolatka.

- Lepiej skryj się za mną, puella - mruknął Ralph, odruchowo wystawiając rękę tuż przed jej twarzą. - Może na to nie wygląda, ale zaraz zaczniemy walkę.

Nie była z tego faktu ani trochę zadowolona. Wciąż nie pogodziła się z sytuacją, w której się znalazła i znowu miała być świadkiem albo i celem walki? Z trudem przełknęła cisnącą się w gardle gulę i posłusznie stanęła lekko z tyłu.

- Ty jesteś Ruth? - spytał młody chłopak, jak gdyby nigdy nic uśmiechając się w jej stronę. - Jestem Jacob. Choć w niezbyt sprzyjających okolicznościach, ale miło mi cię poznać.

Ruth zmarszczyła brwi z pewną konsternacją. Ostatni Mistrz od razu posłał na nią swojego demona, by mało sprawiedliwie pozbyć się jej z rytuału, a ten nastolatek tak po prostu jej się przedstawił.

- Dawno się nie widzieliśmy, Ralph - powiedział stojący obok niego demon, a ona odniosła wrażenie, że celowo obniżył nieco głos. - Całe dwadzieścia lat... Piekło jest bardzo rozległe.

Ralph prychnął z irytacją, z uwagą przypatrując się obojgu mężczyznom. Ruth nie miała pojęcia, jakie zwierzę reprezentował stojący niedaleko demon, ale jedno było pewne - z daleka czuła od niego aurę jakiegoś przywódcy. Nie wiedziała, dlaczego tak było. Po prostu nagle była tego świadoma.

- Przestań pieprzyć, Arch - mruknął, niemal od razu wysuwając swoje ogromne pazury. - Od kiedy to ja jestem najsłabszy z Piątki, żeby atakować mnie jako pierwszego?

Ruth zadrżała za jego plecami, obserwując, jak z głowy wysuwają mu się także rogi i stworzone z cienia uszy. Czujnie rozejrzała się dookoła, z ogromnym zdziwieniem dostrzegając, że żaden człowiek nie kręcił się w pobliżu, choć przed chwilą widziała ich bardzo wielu.

- Demon lenistwa. Nazwa mówi sama za siebie, Ralph - odparł Arch poważnie, już po chwili przemieniając się w nieco bardziej demoniczną formę. Nadal nie ujawnił swojej zwierzęcej natury, ale widok skrzydeł za jego plecami podpowiedział Ruth, że mógł być jakimś dużym ptakiem.

- Nie kracz, sępie.

- Jestem orłem!

Ruth z pewną dozą niezrozumienia wsłuchiwała się w wyzwiska rzucane przez oba demony, już po chwili ze zgrozą obserwując, jak zaczynają walczyć. Odruchowo cofnęła się nieco dalej, unikając w ten sposób kosy, którą Ralph z rozmachem wyciągnął dosłownie znikąd. Arch za to dumnie napiął łuk ze strzałą, już po chwili wypuszczając ją prosto w swojego brata.

Koci demon zaklął siarczyście, z ledwością odbijając strzałę swoją bronią. Ruth domyślała się, że siła, z jaką nadlatywała, musiała być bardzo wielka.

- Daj mi swojej krwi, puella! - usłyszała jego rozkaz podsycony głośnym warkotem.

Dosłownie wmurowało ją w ziemię, kiedy nagle znalazł się tuż przy niej i bez ceregieli wbił jej zęby w kark. Przez moment nie docierało do niej, co tak naprawdę się stało i dopiero gdy demon odsunął się od niej po kilku sekundach, poczuła okropny ból w miejscu, gdzie ją ugryzł. Zanim na nowo pogrążył się w walce, dostrzegła jak jego pazury możliwie bardziej się wyostrzyły, a kosa w jego dłoni stała się dwa razy większa niż wcześniej. Dodatkowo wokół jej prawego nadgarstka oraz jego szyi na moment zaświeciło dziwne, błękitne światło.

- Niezbyt wychowany ten twój demon - usłyszała Jacoba tuż obok siebie, więc znów odruchowo się cofnęła. Zdziwiła się, kiedy zobaczyła w jego dłoni chusteczkę. - Lepiej się wytrzyj, bo krew wsiąknie ci w ubranie - powiedział zaskakująco łagodnie.

- O co ci w ogóle chodzi? - spytała z niedowierzaniem. Podobno byli przeciwnikami, a on już na wstępie zdawał się nie mieć wobec niej złych zamiarów.

- O nic. Rytuał polega na walce pomiędzy demonami, nie ich Mistrzami - oznajmił, co chwilę zerkając na toczącą się właśnie walkę. - Nie chcę być niesprawiedliwy, a ty nie wyglądasz mi na kogoś, kto zechciałby zamordować mnie z zimną krwią.

Przez dobrą chwilę zastanawiała się, czy to aby na pewno nie podstęp. W końcu przyjęła czystą chusteczkę z jego dłoni, czując jak krew z szyi przecieka jej przez palce. Nie musiała długo czekać, by poczuć się słabo.

- Myślałam, że chcesz wygrać za wszelką cenę. Nie na tym to polega? - spytała, ignorując drobne zawroty głowy i mdłości na widok walki obu demonów.

Jacob przyjrzał jej się z lekkim zdziwieniem, po czym roześmiał się cicho.

- Oczywiście, że chcę wygrać - odparł po chwili. - W przeciwieństwie do niektórych, moje życzenie jest w słusznej sprawie.

Ruth wyraźnie się skrzywiła. Nie tylko dlatego, że czuła się coraz gorzej ze względu na utratę krwi, ale też w związku z tym, że w jednym momencie poczuła się całkowicie nie na miejscu. W końcu co robiła w tym rytuale, skoro nie miała żadnego marzenia, które chciałaby zrealizować? Owszem, miała kilka rzeczy, których by pragnęła, jak taki samochód chociażby, jednak z pewnością nie było to coś, czego zażyczyłaby sobie od Kuli Życzeń.

- Choć to Arch jest symbolem przywódcy w rytuale, twój demon walczy bardzo dobrze - odezwał się znów Jacob, najwyraźniej nie mogąc znieść towarzyszących im odgłosów walki. - Ale to dziwne... Myślałem, że Ralph to demon, który samodzielnie zabija swoich Mistrzów. Jest zbyt leniwy, by tak po prostu uczestniczyć w rytuale.

Ruth zadrżała. Co prawda nie miała żadnej pewności, czy chłopak mówił prawdę, jednak świadomość tego, że jej demon mógłby zrobić coś takiego, wprawiała ją w osłupienie. A jeśli naprawdę zamierzał się jej pozbyć, kiedy znudzi mu się ta bezsensowna bijatyka? Była niemal pewna, że byłby do tego zdolny.

- Ale spokojnie! Słyszałem to jedynie z opowieści. Teorie, że koci demon jest najgorszym wyborem wcale nie muszą być prawdziwe.

Postanowiła nie informować go o tym, że to nie ona była odpowiedzialna za przyzwanie demona na ziemię. Poza tym ponownie zawirowało jej w głowie i musiała przysiąść na krawężniku.

Patrząc na to wszystko z nieco niższej perspektywy, dziwiła się, że w jednym momencie wszyscy ludzie wyparowali z okolicy. W przepływie rozsądku zrozumiała, że działo się tak za każdym razem, kiedy dwóch demonów się spotykało.

- Dlaczego nikogo tu nie ma? Przed chwilą widziałam mnóstwo ludzi - mruknęła, czując jak z niepokoju plącze jej się język.

- Nie wiesz? Zatrzymaliśmy się w kawałku czasoprzestrzeni. Kiedy się rozejdziemy, wszystko wróci do normy - odpowiedział z powagą. - Tak samo jak zniszczenia nie będą widoczne w realnym świecie.

To by wyjaśniało, jak uliczka, w której pierwszy raz została zaatakowała nie zawierała żadnych śladów krwi i wgnieceń w podłożu.

- Arch! Kończymy na dziś!

Spojrzała na Jacoba z niezrozumieniem, jednocześnie dziwiąc się, że jego demon od razu zjawił się przy nim, bez żadnego zająknięcia. Ralph chciał go jeszcze zaatakować, ale gwałtownie stanął w miejscu, kiedy przez rozpęd, z którym się poruszał, prawie uderzył też w Ruth. Przyjrzała mu się wtedy z jawnym strachem w oczach, nie rozumiejąc zmian, które w nim zaszły.

O ile Arch momentalnie wrócił do swojej normalnej postaci, Ralph wciąż utrzymywał formę hybrydy człowieka, kota i demona jednocześnie. Jego mroczna aura była zdecydowanie większa niż na początku walki, oblepione czarną substancją pazury mieniły się dziwnym, błękitnym blaskiem, a rozbiegane oczy wpatrywały się w nią z taką uwagą, że aż czuła zaciskające się na szyi macki strachu.

- Ralph? - szepnęła, przez moment nie dostrzegając w nim żadnych oznak opanowania.

- Nie powinieneś tak wczuwać się w tę walkę, bracie - mruknął Arch, krótko klepiąc jej demona po ramieniu. Na szczęście sprawiło to, że dość szybko wrócił do swojej normalnej formy.

- Miło było cię poznać, Ruth - stwierdził Jacob, pozwalając swojemu demonicznemu słudze na objęcie się silnym ramieniem. - Następnym razem będziemy walczyć na śmierć i życie. Pamiętaj o tym.

Odruchowo skinęła głową, ze zdumieniem patrząc, jak demon orła wzbija się w powietrze i z pełnym wdziękiem odlatuje w kierunku centrum miasta. Gdy tylko zniknął z pola jej widzenia, rzeczywiście wszystko wróciło do normy. Ludzie pojawili się w okolicy jak za dotknięciem różdżki, a nawet zaczęli zwracać na nią uwagę przez to, że niefortunnie siedziała na krawężniku z raną na szyi.

Podczas gdy ona z przerażeniem zaczynała snuć teorie odnośnie dalszych wydarzeń i głośnym artykule w gazetach o dowodach na istnienie wampirów, Ralph zdążył całkowicie przemienić się w swoją człowieczą postać i dość ładnie zagrać swoją rolę.

- Oh, ta współczesna młodzież... Żeby tak nieostrożnie rzucać szkłem do kosza... - powiedział nieco głośniej niż zazwyczaj, by otaczający ją ludzie na pewno go usłyszeli. Ruth miała szczęście, że trzymała przy ranie po jego kłach chusteczkę, więc nikt nie mógł stwierdzić, co tak naprawdę jej się stało. - Zabiorę panią do lecznicy.

Skrzywiła się na tak przestarzałe określenie, ale nikt z krążących wokół nich ludzi chyba nie zwrócił na nie szczególnej uwagi. Wrodzona obojętność innych była jej teraz na rękę.

- Dziękuję - odparła, szybko podłapując grę.

Kiedy tylko przeszła parę kroków z trzymającym ją Ralphem i zniknęła z pola widzenia, wzbił się z nią na dach jednego z budynków.

Nie pragnęła niczego więcej jak tylko wrócić do domu i udawać, że ta sytuacja nigdy nie miała miejsca.

Continue Reading

You'll Also Like

9.9K 1.1K 17
Cztery nacje, które żyją ukryte w cieniu ludzi od wieków: Wampiry, Wilkołaki, Syreny i Czarodzieje. Wszyscy kryją się za woalem normalności. Ale jest...
373K 15.5K 33
Byłam zwykłą dziewczyną, jak każda inna. No właśnie. Byłam. Wystarczył jeden dzień, aby całe moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Nik...
409K 19.6K 46
Ile byś dał by twoje najskrytsze pragnienia wreszcie się spełniły? Marzy ci się wieczna młodość? Bezpieczeństwo? Niczym nieograniczona wiedza...
208K 13.7K 28
On zaczął, a ja nie mogłam tego zakończyć. Nie wiedziałam, jaki miał cel w tym, co mi robił. Znał mnie lepiej, niż moja własna rodzina. Z...