Dream Biggest #3 ✔ 18+

By RozaVioletBarlow

8.4K 1.1K 56

PRZED POPRAWKAMI OPIS NIEOFICJALNY: "Dream" to nigdy nie była historia samej Alice, co najwyraźniej widać... More

Wstęp
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Epilog

Rozdział 36

141 17 0
By RozaVioletBarlow

Alice

Pchnięciem biodra otwieram sobie drzwi, ponieważ ręce mam zajęte szklankami, w których zaparzyłam dla nas kawę. Wychodzę na ganek, na którym czytaliśmy z Jamesem książki; ja skończyłam już swoją, dlatego poszłam przygotować nam małą dawkę kofeiny; on wciąż zagłębia się w swoją lekturę. James wprost uwielbia czytać książki związane z muzyką lub muzykami. Fascynuje go poznawanie historii innych zespołów i lubi opowiadać mi o tym, czego się dowiedział.

Ja też to lubię. A jeszcze bardziej lubię jego widok na bujanym fotelu, z kocem przykrywającym jego kolana i książką w dłoniach. Nie, wcale nie jesteśmy zbyt młodzi na takie spędzanie czasu! W większości przypadków wymawianie się wiekiem to ograniczenie stawiane samemu sobie zupełnie niepotrzebnie.

– Ooo – mówi, kiedy stawiam przed nim kawę. – Przyda się! Dziękuję.

Pochylam się, żeby pocałować go w czoło i zajmuję swoje miejsce. Dzisiejszy poranek niemile zaskoczył nas niższą temperaturą. Nie spodziewaliśmy się, że będzie tak chłodno, ale na szczęście znaleźliśmy koce, więc możemy korzystać z uroków natury i przyjemności, jaką jest czytanie na jej łonie.

W tym roku James bardzo mnie zaskoczył. Wcześniejsze wyjazdy zwykle planowaliśmy wspólnie, ale żaden z nich nie był podobny do tego. Nie wiem, dlaczego nigdy nie przyszło nam do głowy, by zaszyć się w takiej chatce. Bycie otoczonym przez samą naturę ma w sobie coś magicznego.

Choć miałam mały problem, by zasnąć, ponieważ dostałam wcześniej wiadomość od tajemniczego wielbiciela, więc w mojej głowie zaczęły rodzić się wizje, że być może jest w pobliżu i najdzie nas, gdy zaśniemy...

Napisał: „Wszystkiego najlepszego, Najpiękniejsza. Myślę o Tobie. Twój..."

Kiedy ukradkiem dostrzegłam tę wiadomość, gdy James na chwilę wyszedł z domku, zadrżałam. W pierwszym odruchu chciałam wyjść i zawołać narzeczonego, ale uznałam, że lepiej będzie zablokować telefon i udawać, że nic się nie stało. To był mój urodzinowy wieczór, udało nam się rozluźnić i nie zamartwiać. Nie mogłam pozwolić, by natrętny fan zepsuł nam wyjazd.

Tuż przed snem, kiedy było już dość późno, a my byliśmy wyczerpani wrażeniami, które sobie wzajemnie zafundowaliśmy, zapytałam tylko:

– Zamknąłeś domek?

– Tak – odpowiedział James, obejmując mnie czule.

– Nikt tu nie wejdzie? – szeptałam w jego szyję, trzymając mu głowę na ramieniu.

– Nie, spokojnie, cały teren jest dobrze pilnowany. – Zapewnił, a ja uwierzyłam mu, ponieważ wiedziałam, że nie narażałby naszego życia i zdrowia.

– Jesteś zadowolona z tegorocznych urodzin? – pyta James, kiedy siorbię gorącą jeszcze kawę.

– Bardzo! – odpowiadam entuzjastycznie. – Naprawdę nie spodziewałam się, że zabierzesz mnie w takie piękne miejsce, że w ogóle gdzieś mnie zabierzesz.

– Gdzie indziej niż do restauracji. – Zaśmiewa się.

– Tak. – Przyznaję. – To znaczy, nie zrozum mnie źle, zawsze bardzo lubiłam ten dzień i to jak go spędzaliśmy, ale nie obrażę się, jeśli od teraz co roku będziemy tutaj przyjeżdżać.

Zadowolenie w jego oczach sprawia, że i ja jestem jeszcze bardziej zadowolona.

– Pójdziemy dziś na spacer do tego lasku obok?

Już kiedy tutaj szliśmy wysokie drzewa zwróciły moją uwagę. Myślałam, że wczoraj uda nam się tam pójść, ale czas mijał tak szybko, że nie było na to odpowiedniego momentu.

– Chciałbym, ale szczerze mówiąc niedługo powinniśmy się zbierać, żebyś zdążyła wziąć prysznic i trochę się przygotować – odpowiada jak gdyby nigdy nic, a tymczasem ja nie mam pojęcia, co on znowu planuje.

– Słucham? Co ty jeszcze kombinujesz? – pytam zaintrygowana.

Kącik jego ust wędruje do góry, odsuwa rękaw bluzy i sprawdza godzinę na swoim czarnym zegarku elektronicznym.

– Wiesz co, myślę, że jednak zdążymy wybrać się na mały spacer.

Kręcę głową w niedowierzaniu, zastanawiając się, jaką jeszcze niespodziankę przygotował na to sobotnie popołudnie. Być może dziś chce podtrzymać tradycję i wybrać się do restauracji? Nie mam pojęcia, ale nie chcę naciskać. Lubię to uczucie, kiedy nie do końca wiem, co się szykuje, więc zamiast drążyć temat, zbieram puste szklanki i idę przygotować się na spacer.

Wędrując leśną ścieżką, zbaczamy nieco z trasy, zwabieni odgłosami płynącej wody. Wchodząc pomiędzy rosnąco gęsto drzewa, odsuwając liczne gałęzie i suche patyki od swoich twarzy, przedostajemy się do rzeki. Siadamy na jednym z jej brzegów, wsłuchując się w leśne życie. Nigdy nie pomyślałabym, że z Jamesem Steelem można robić takie rzeczy!

– Trochę nam się zebrało tego materiału na kolejny album, nie sądzisz? – pyta, podrzucając kamyk.

Muzyka i myśli o The Shrimp prawie nigdy go nie opuszczają. Jestem zaskoczona, że w obecnej sytuacji planuje wydanie kolejnej płyty, ale właściwie to dobrze. To znaczy, że wierzy w to, iż wszystko się ułoży.

– Tak. I co w związku z tym?

– Pomyślałem, że wydamy album składający się z dwóch płyt. Podzielimy to na przykład na dzień i noc. – Wyjaśnia.

– Albo dobro i zło. – Proponuję.

– O tak! Dokładnie tak! Jesteś świetna. – Ekscytuje się.

Uwielbiam jego niewymuszone komplementy, jego szczery zachwyt. To chyba najmilsze, co może człowieka spotkać.

Gdy wracamy do domku, pakujemy nasze bagaże. James będzie musiał tu jeszcze później wrócić samochodem.

W międzyczasie zdążyło zrobić się naprawdę ciepło, wbrew temu co zwiastował poranek.

Wskakujemy na motocykl, gotowi do podróży powrotnej. No, może niezupełnie jestem gotowa, by już żegnać się z tym miejscem, ale wiem, że to nie koniec wrażeń na dziś, dlatego o wiele łatwiej mi wrócić.

Po dotarciu do domu, zamiast się rozpakować, od razu udajemy się pod prysznic. Pozwalamy bardzo ciepłej wodzie zmyć z nas zapach lasu. Wylewam sobie na dłoń truskawkowy szampon, a następnie wcieram go we włosy, w których on przyjemnie się pieni. James robi to samo, używając swojego kosmetyku, który ma za zadanie sprawić, by czerń jego włosów była jeszcze bardziej wyrazista.

– Co powinnam założyć? – pytam, okrywając ciało miękkim ręcznikiem.

– Właściwie niewiele. Możesz założyć strój kąpielowy, żebyśmy mogli poleżeć nad basenem.

Marszczę brwi, zastanawiając się, czy powodem naszego szybkiego zakończenia wycieczki, była potrzeba Jamesa powrotu do luksusu. Nie, to niemożliwe. Być może dopiero późnym wieczorem dokądś się wybierzemy? Lub przygotuje kolację samodzielnie?

– Czyli włosów też nie muszę suszyć. – Stwierdzam, podążając za nim do sypialni.

Nic nie mówi, ponieważ całą jego uwagę skupia na sobie telefon komórkowy. Nie wiem, co też tam przegląda, ale nigdy nie naruszamy swojej prywatności, sprawdzając, czym zajmuje się druga osoba.

W garderobie zakładam dwuczęściowy strój i zakładam na siebie długą, haftowaną narzutkę w białym kolorze. James okrywa się tylko spodenkami kąpielowymi, dzięki czemu będę mogła przyglądać się jego męskiemu i wysportowanemu ciału. To widok, którego chyba nigdy nie będę miała dość. Oczywiście, gdyby nie był tak zabójczo seksowny, kochałabym go tak samo, ale jego umięśniony i zadbany wygląd to coś, czym trudno się nie zachwycać.

Kiedy podążamy w kierunku drzwi tarasowych, coraz wyraźniej słyszę muzykę. James zachowuje się, jakby nie było w tym nic dziwnego. Naciska klamkę i puszcza mnie przodem, a gdy tylko moja stopa dotyka ziemi na zewnątrz, chmara ludzi wykrzykuje:

– Wszystkiego najlepszego!!!

Zaczynam śmiać się radośnie, a wzruszenie daje o sobie znać w postaci szklanych oczu. Zgromadziło się tutaj mnóstwo znanych mi osób. Są oczywiście Shrimpy z partnerkami – brak jedynie Mike'a, co nieco mnie smuci, ale niespecjalnie dziwi – Dan z Millie, moja mama z Diego, ale także na przykład nasz producent Ted ze swoją szaloną rodzinką.

– Czy ty przestaniesz mnie kiedyś zaskakiwać? – pytam Jamesa przed podejściem do gości, by podziękować im za przybycie.

Pewnie zadawałam to pytanie już ze sto razy wcześniej, ale zawsze jestem pod wrażeniem jakie niespodzianki potrafi przygotować. Zaangażował tyle osób, by sprawić, żebym przeżyła niezapomniane urodziny.

– Nie – odpowiada bez chwili zwątpienia, całując mnie w czoło.

W następnej sekundzie zostaję porwana przez tłum i wciągnięta w wir zabawy. Muzyka głośno gra, co zapewne słychać jeszcze wiele domów stąd. Ludzie tańczą, rozmawiają i śmieją się. Zapominamy o wszystkim, co złe, o codzienności, braku czasu, problemach i zmartwieniach. Jesteśmy tu i teraz. Wszyscy razem. Niczego nam nie brakuje. Niczego więcej nam nie trzeba. Mamy siebie.

Zbyt często przywiązujemy wagę do dat, a zbyt rzadko do dni. Przecież wcale nie potrzeba nam okazji, nie trzeba urodzin czy jubileuszy, by po prostu dobrze się zabawić ze znajomymi czy rodziną. Każdy dzień może być wyjątkowy. Jeśli się postarasz, wszystko da się zrobić; wszystko da się dobrze zaplanować. Ja z Danem od lat dobrze planuję. Inaczej nasza przyjaźń by nie przetrwała.

Ostatecznie najważniejsi są ludzie. Ludzie, którzy nas kochają i wspierają. Gdyby nie ludzie, nie byłabym na scenie. Gdyby nie ludzie nie spełniałabym marzeń. Bez ludzi nie dałabym sobie rady. Bez tych bardziej obcych, a przede wszystkim bez tych najbliższych.

Mam nadzieję, że ta impreza nie skończy się aż do świtu, bym mogła się nimi nacieszyć.

Continue Reading

You'll Also Like

617K 18.6K 38
"Każdy z nas potrzebuje sekretnego życia." Osiemnastoletnia Madeline West uchodzi za dziewczynę, która nie boi się wyrazić swojego zdania, a tym b...
367K 10.3K 35
Dwudziestoletnia Laura dostaje zaproszenie do posiadłości pewnego dziedzica fortuny. Czy odważy się i pójdzie? Czy zwykły bal charytatywny przerodzi...
39.5K 4.2K 15
Lea Prescott to siedemnastoletnia uczennica elitarnej szkoły w LA, świetnie prosperująca modelka i przyszła studentka college'u we Francji. Przynajmn...
98.3K 5.7K 23
Hongbin to płatny zabójca, który ma jedną zasadę: nie zabija niewinnych. Nim zdecyduje się wykonać zlecenie, obserwuje ofiarę i dokładnie sprawdza je...