Dream Biggest #3 ✔ 18+

By RozaVioletBarlow

8.4K 1.1K 56

PRZED POPRAWKAMI OPIS NIEOFICJALNY: "Dream" to nigdy nie była historia samej Alice, co najwyraźniej widać... More

Wstęp
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Epilog

Rozdział 23

144 18 0
By RozaVioletBarlow

Alice

Mam zapuchnięte oczy, jestem niewyspana – choć pięć godzin snu to nie tak znowu najgorzej – i bez przerwy piłabym wodę. Idealny stan, by udzielić wywiadu. Nelly będzie miała nie lada wyzwanie, żebym wyglądała przyzwoicie.

James zaparza dla nas kawy z ekspresu, a ja rozrywam kopertę, którą pani Theresa znalazła w skrzynce i przyniosła ją do domu. Co najdziwniejsze, ktoś musiał wrzucić ją bezpośrednio do skrzynki, ponieważ nie ma na niej mojego adresu. Ani adresu nadawcy.

– I co tam? – pyta mój narzeczony, podając mi filiżankę, kiedy ja wyciągam ze środka kartkę papieru.

To, co widzę to zlepka literek wyciętych z gazet, ułożona w słowa „Moja piękna, wiedziałem, że wygrasz. Na zawsze Twój." To pierwszy raz, kiedy otrzymuję tego rodzaju list. Zwykle fani podpisują się imieniem i nazwiskiem, a do napisania treści używają komputera albo własnego pisma. I nawet gdy wyznają mi miłość, nie wygląda to tak niepokojąco.

Podaję kartkę Jamesowi, a on przelatuje po niej wzrokiem.

– Co to, kurwa, ma być?

– Nie wiem, ale to bardzo dziwne. A najgorsze, że ta osoba musiała tu być – mówię, czując niepokój.

– Przecież mamy kamery, więc co za problem, żeby się dowiedzieć, komu się nudzi? Powiedz Mattowi, żeby pod naszą nieobecność przejrzał nagrania. – Poleca James, a ja jestem mu wdzięczna, że przypomniał mi o monitoringu. Wciąż o tym zapominam.

Piję łyk ciepłego napoju, który ma mnie nieco rozbudzić, a drugą ręką podnoszę telefon i wysyłam wiadomość do mojego ochroniarza. Odpisuje mi już po chwili, obiecując, że zjawi się najszybciej, jak będzie to możliwe i sprawdzi zapis z kamer. Uspokajam się odrobinę. James wiedział, co robi, kiedy zabezpieczał nasz dom na wszystkie możliwe sposoby. Niestety skrzynka znajduje się przed murem, więc każdy ma do niej swobodny dostęp.

Kolejną wiadomość wysyłam do Dana. Po części dlatego, żeby podzielić się z nim tym dziwnym wydarzeniem, a po części by go ostrzec. Jest moim sąsiadem, a w dodatku bliskim przyjacielem, więc jeśli osoba, która podrzuciła ten list, o tym wie, może na przykład pojawić się u Dana. Czuję się źle z myślą, że przez moją osobę na nieprzyjemności są narażeni bliscy mi ludzie, ale co mogę poradzić...

Telefon rozdzwania się w moich dłoniach, a na ekranie pojawia się fotografia mamy na wakacjach w Hiszpanii. Wduszam zieloną słuchawkę i włączam tryb głośnomówiący, ponieważ jak znam moją matkę, to dzwoni, by nam pogratulować.

– Cześć, kochanie! Masz tam obok Jamesa? – pyta radośnie.

– Jestem, dzień dobry! – odkrzykuje mój narzeczony.

– Cześć, mamo – mówię.

– Oglądaliśmy was wczoraj! Wszystko nagrałam! Daliście czadu na tym koncercie, po prostu wow. Oboje z Diego stwierdziliśmy, że wasz występ był najlepszy. – Komplementuje nas.

– Jesteście zbyt mili! – odpowiadam, choć wierzę, że naprawdę tak uznali, nie tylko dlatego, że jesteśmy im bliscy.

– Jak odbieracie nagrodę też nagrałam. Nie mogło być inaczej! Kocham was! Szkoda, że nie mogliśmy być tam z wami, ale nie wiedziałam, że uda mi się wrócić wcześniej z delegacji. – Tłumaczy się, choć wiele razy przerabialiśmy ten temat i zapewnialiśmy ją, że nie mamy im za złe tego, że nie mogą przyjechać.

– Wybaczamy! – mówi, siedzący obok mnie, James.

– A Mike gdzie się zgubił?

Niezręczne pytanie musiało się pojawić. Spoglądamy po sobie i zastanawiamy się nad odpowiedzią. James jest lepszy w wymyślaniu wymówek, dlatego daję mu wzrokiem znać, by coś powiedział.

– Musiał jechać zaraz po koncercie – odpowiada, nie wdając się w szczegóły.

– Szkoda! Taka wyjątkowa chwila go ominęła!

Entuzjazm mamy wywołuje na mojej twarzy uśmiech. Cieszę się, że tak bardzo wkręciła się w nasz świat. I pomyśleć, że kiedyś była tak innym człowiekiem. Ludzie się zmieniają, nigdy nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. Mijający czas robi swoje. Niektórzy robią się gorsi, a inni lepsi, tak jak moja mama.

– Szkoda, szkoda – mówię.

– No nic, dzieciaki, muszę się zbierać do pracy, ale zaopatrzyłam się w słuchawki. Z rana nie będę miała dużo do roboty, więc włączę sobie wasz wywiad!

– Miło nam. – Odzywa James, dopijający kawę.

– Powodzenia, nie stresujcie się! Pa pa!

– Dzięki, nie będziemy. Pa! – odpowiadam, po czym wciskam czerwoną słuchawkę.

Nie mówię mamie o liście, który otrzymałam, ponieważ nie chcę, żeby się stresowała Być może całe zajście to tylko jednorazowa sytuacja i ktoś wybrał nietypowy sposób na pogratulowanie mi.

James zabiera nasze filiżanki i wkłada je do zmywarki. Pani Theresa wchodzi do kuchni, przewiązując w pasie fartuch. Pyta nas, co byśmy zjedli na śniadanie, ale obojgu nam brak dziś apetytu. Nie zadowala jej nasza odpowiedź, ponieważ traktuje nas trochę jak stereotypowa babcia, która lubi, kiedy jej wnuki jedzą. To bardzo miłe, że tak się o nas troszczy. Tak naprawdę żyje nam się z nią lepiej niż z niektórymi osobami z naszych rodzin.

– Wyspani? Przygotowani? – Nieprzyjemny trzask drzwi i donośny głos Nelly rozlegają się w naszym domu.

Po chwili w kuchni pojawia się kolorowy wulkan energii. Nie mam pojęcia, kiedy ona zdążyła się wyspać, skoro jeszcze rozwoziła wszystkich do ich domów. Podchodzi do blatu i podnosi leżącą na nim kartkę, jakby była przeznaczona dla niej. Czasami się zastanawiam czy ona ma jakieś hamulce.

– O kurwa, co to? – pyta, patrząc na mnie.

W odpowiedzi wzruszam ramionami.

– Nelly, słownictwo! – Strofuje ją Theresa. Staje obok niej i również spogląda na list, który otrzymałam. – O... cholera. – To chyba najbrzydsze słowo, jakie kiedykolwiek słyszałam z ust naszej gospodyni. – To ten list, który był w skrzynce?

– Tak – odpowiada za mnie James. – Matt przyjedzie tu dzisiaj i przejrzy monitoring. – Informuje Theresę.

– To nie jedzie z nami na wywiad? – pyta zdziwiona Nelly.

Przecząco kręcę głową, po czym zeskakuję z krzesła i mówię wszystkim, że idę się przygotować do wyjazdu. James idzie w moje ślady. Po około dwudziestu minutach wsiadamy do samochodu Nelly i ruszamy w drogę do miasta. Na miejscu spotkamy się z pozostałymi Shrimpami.

Po dotarciu do celu na głowy zakładamy kaptury, a oczy chowamy pod okularami przeciwsłonecznymi. Wchodzimy do budynku telewizji tylnym wejściem. Wewnątrz jest tłoczniej niż się spodziewaliśmy. Bez zbędnej zwłoki kierujemy się do garderoby, gdzie Nelly już wcześniej dostarczyła nasze stroje.

Po wejściu do pomieszczenia przeznaczonego tylko dla naszego zespołu, możemy czuć się swobodnie. Oddycham z ulgą, kiedy na jednym z wielu krzeseł dostrzegam Mike'a. Witamy się z naszymi znajomymi i pozwalamy Nelly zająć się naszym wyglądem. Chłopcy jak zwykle przywdziewają skórzane, czarne ubrania. Ja na szczęście również będę dziś w spodniach, ponieważ nasza menedżerka wie, że sukienki lubię tylko podczas koncertów, kiedy stoję. Gdy muszę siedzieć, czuję się niekomfortowo, ponieważ krótkie stroje podjeżdżają mi do góry i odkrywają zbyt dużą część moich ud.

Następnie każdemu po kolei Nelly nakłada na twarz puder, żebyśmy się nie świecili. Na samym końcu delikatnie maluje mi powieki jasnym cieniem oraz tuszuje moje rzęsy. Zdecydowałyśmy się na rozpuszczone włosy, dlatego wcieram w nie olejki, żeby nie były napuszone, a pięknie lśniące.

– Dobra, gotowi. Teraz czekamy na producenta czy kogoś tam, który przyjdzie do nas z mikrofonami i zaprowadzi nas na plan – oznajmia Nelly, siadając na kanapie.

Choć mój dzisiejszy wizerunek nie odbiega bardzo od tego, jak wyglądam na co dzień, czuję się „zrobiona." Siedzę sztywno i niczego nie dotykam, żeby nie zepsuć makijażu ani fryzury. Chłopcy zdają się nie mieć takich problemów, ponieważ jak zwykle zachowują się zupełnie swobodnie. Nie przejmują się tym, czy wygniotą świeżo ubrane stroje, czy nie.

– Hej, ludzie od sprzętu już tu byli? – pyta zaniepokojony Doug.

Dziś na koniec programu mamy zagrać mieszankę dwóch utworów, z którą wystąpiliśmy na wczorajszej gali. Nasza The Shrimp Crew zawsze zajmuje się przewożeniem naszych instrumentów, a w najlepszym kontakcie pozostaje z nimi Nelly.

– Taaak, spokojnie, już dawno wszystko ogarnęliśmy – odpowiada nasza menedżerka.

Po kilku minutach słyszymy pukanie do drzwi i do środka wchodzi mężczyzna z słuchawką na uchu. Podpina każdemu z nas mikrofon i prosi, byśmy poszli za nim. Nelly idzie z nami, choć będzie stała po drugiej stronie kamery i obserwowała nasz wywiad.

– Słuchaj – zwraca się do mnie mężczyzna, kiedy idziemy korytarzem – z tej strony nie możesz mieć włosów, dobra? Bo jak będziesz się ruszać to będzie wtedy słychać każdy szelest. Musisz je zarzucić do tyłu.

– Wiem, wiem – odpowiadam, zdając sobie sprawę z tego, że mikroport i rozpuszczone włosy nie przepadają za sobą.

Po wejściu do studia witamy się z dwójką prowadzących i zajmujemy miejsce na kanapach. Dostajemy informację, że za chwilę pojawimy się na żywo. Kamera startuje, a okrągły mężczyzna mówi widzom, kto jest ich dzisiejszym gościem.

– Dzień dobry. – Witamy się z dziennikarzami.

– Na początek chyba wypadałoby pogratulować wczorajszego sukcesu – mówi z szerokim uśmiechem rudowłosa prowadząca.

– Dziękujemy – odpowiadam, a moi towarzysze kiwają głowami w geście podziękowania.

– Udało się odespać wczorajsze świętowanie? – pyta wesoło mężczyzna.

– Tak – odpowiada ze śmiechem Keith.

– Komu się udało, temu się udało – dopowiada Douglas.

– Rozumiemy, że tobie nie?

– Za dużo wrażeń. Wczoraj nagroda, dzisiaj wywiad. Nie mogłem spać. – Żartuje sobie nasz perkusista.

Kończymy luźną pogawędkę i zaczynamy rozmawiać na nieco poważniejsze tematy. Opowiadamy chwilę o pracy nad teledyskiem, który został nagrodzony. Prowadząca wypytuje nas o kolejną płytę, lecz na razie nie jesteśmy w stanie powiedzieć jej kiedy się pojawi.

– Ale rozumiem, że po cichu przygotowujecie materiały na nowy album? – pyta zaintrygowana dziennikarka. Odnoszę wrażenie, że jest fanką naszego zespołu.

– Pracujemy, pracujemy i możemy zdradzić, że po wakacjach powinien pojawić się nowy singiel – mówi James.

– Będziemy zatem czekać na informacje. Czyli jak na razie możemy zobaczyć was na koncertach i posłuchać waszych dotychczasowych hitów.

– Tak – odpowiadamy zgodnie.

Siedzący obok mnie Keith mówi:

– Zapraszamy wszystkich na nasze koncerty, może uda się znaleźć jeszcze wolne miejsca.

– Oczywiście, zapraszamy. – Popiera go prowadząca. – Ja swoje bilety już mam, a ty? – pyta kolegi po fachu.

– Nabędę! – odpowiada, ale myślę, że powiedział tak tylko przez grzeczność.

– Dziękujemy The Shrimp za to, że podzielili się z nami kilkoma sekretami. To już koniec naszej rozmowy, ale, drodzy państwo, poczekajcie do końca programu, ponieważ ci wyjątkowi, młodzi ludzie, pojawią się dziś na naszej scenie! – Żegna nas dziennikarka.

Kamera przestaje nas nagrywać i możemy wrócić do garderoby, w której poczekamy na nasz mały koncert. Mamy jeszcze pół godziny, ale za piętnaście minut będzie przerwa reklamowa, więc będziemy mogli pójść się rozgrzać.

Myślałam, że czekanie będzie mi się dłużyło, ale mam wrażenie, że ledwo co usiedliśmy, a już jesteśmy proszeni o pójście na próbę. Na miejscu dogadujemy szczegóły z dźwiękowcem, a nasza ekipa w ekspresowym tempie sprawdza dźwięk. Rozgrzewamy z Jamesem nasze głosy.

Na początku zaproponowano nam występ z playbackiem, ale od razu odmówiliśmy, nawet nie rozważając tej propozycji. Dla nas to po prostu oszustwo i nigdy byśmy na to nie przystali.

Zostajemy już na scenie, czekając aż nadejdzie pora na nasz koncert. Prowadzący rozmawiają właśnie z kucharzem, który przygotował kilka dań, a my, po występie, będziemy mogli ich skosztować.

Wreszcie nadchodzi pora na nasz koncert. Stresuję się mniej niż podczas wczorajszej gali, więc bardziej cieszę się muzyką, wydobywającą się spod moich palców. Rudowłosa prowadząca stoi za kamerą i z zainteresowaniem przysłuchuje się naszemu popisowi. Kiedy kończymy, podchodzi do nas i gratuluje nam udanego występu. Prosi nas o zdjęcie, a my z chęcią pozujemy do selfie.

Przechodzimy do kuchni, w której Nelly rozkoszuje się kawałkiem ciasta, a dziennikarka nie opuszcza nas na krok. Komplementuje nas i opowiada o koncercie, na którym była. To dla nas bardzo miłe. Często dziennikarze po prostu muszą zrobić z nami rozmowę, ale niespecjalnie są zainteresowani naszym zespołem. Tym razem jest inaczej, więc pewnie między innymi dzięki temu wywiad był tak wesoły i swobodny.

Po opuszczeniu studia stacji, nasze drogi się rozchodzą i każdy udaje się w swoją stronę. Nelly odwozi nas do domu, ale droga powrotna upływa w dziwnym nastroju.

– Fajna ta Millie, nie? – pyta ni z gruszki, ni z pietruszki.

– Fajna – odpowiada James.

– Polubiłaś ją, Ally? – dopytuje.

– Tak, prawie z nią nie rozmawiałam, ale wydaje się miła – mówię tak, jak myślę.

Chciałabym lepiej poznać znajomą Dana, ale ona nie była na mnie zbyt otwarta. Nie mogłam jej przecież zmusić do rozmawiania ze mną. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz się spotkamy i będziemy mogły ze sobą normalnie pogadać.

Mam dziwne przeczucie, że pytania Nelly nie są jednak zbyt przyjacielskie. Odnoszę wrażenie, że szuka dziury w całym.

– Nie dziwnie ci, że Dan znalazł sobie dziewczynę?

– A czemu ma mi być dziwnie? Czekałam na to – odpowiadam i wysiadam z jej samochodu, trzaskając drzwiami.

Nie mam ochoty się z nią żegnać, więc od razu wstukuję kod i wchodzę na podwórko. James idzie za mną i łapie mnie za rękę.

– Wkurzyła cię? – pyta.

– Robi jakieś chore insynuacje. Czemu niby miałoby być dziwnie, że Dan ma dziewczynę? To dobrze, cieszy mnie to. Ona próbuje mi wmówić, że jestem zazdrosna.

James obejmuje mnie ramieniem i całuje w czoło. Nelly jest dobrą menedżerką, ale cholernie wredną znajomą. Jako nasz pracownik spisuje się świetnie. Podziwiam to, jak daje sobie radę ze wszystkim. Czasami wydaje mi się, że nie śpi po nocach. Prywatnie jednak nie cierpię jej. Denerwuje mnie jej podejście do mnie i do Jamesa, bo mnie często wkurza, a jemu się podlizuje.

– O czym wczoraj rozmawialiście z Millie? – pytam, kiedy wchodzimy do domu.

– O tobie i Danie. Była zazdrosna, a ja powiedziałem jej, że musi przywyknąć, bo jesteście nie do rozłączenia.

Uśmiecham się szeroko, słysząc jego słowa. Wtulam się w niego i zaciągam zapachem jego perfum.

– A ona co na to? – Drążę temat, kiedy idziemy do kuchni.

– Nie skakała z radości, ale zrozumiała.

Potakuję głową. Teraz czuję, że naprawdę muszę porozmawiać z Millie. Chcę, żeby wiedziała, że nie jestem jej wrogiem. Nie mam nieczystych intencji i nie mam zamiaru odbierać jej Dana. Niepotrzebnie wczoraj pozwoliłam, by poszedł ze mną, ale nie cofnę czasu, więc muszę sprawić, by w przyszłości nie dawać jej powodów do niepokoju czy zazdrości.

– I jak, udało się znaleźć sprawcę? – pyta James, stając obok Matta, który siedzi przed laptopem.

Ostatnio dużo czasu spędza w naszej kuchni, choć powiedziałam mu wyraźnie, że nie potrzebuję stałej ochrony.

– Podejrzany typ. Wiedział, co robi. Zasłonił twarz maską, narzucił kaptur i miał rękawiczki – odpowiada Matthew.

– A postura? – dopytuje mój narzeczony.

– Niewyróżniająca się, ani mały, ani duży. Zapisałem sobie nagranie. Najlepiej, gdybym się tu zatrzymał i obserwował kamery.

Patrzymy po sobie z Jamesem, nie wiedząc, co powiedzieć. Nie chcę urazić Matta, któremu zależy na tym, by nam pomóc, ale wolałabym, żeby nie mieszkał z nami...

– Nie ma potrzeby robić zamieszania. Może to jednorazowa sytuacja – odpowiada James, a ja jestem mu wdzięczna, że odmówił mojemu ochroniarzowi.

Continue Reading

You'll Also Like

8.1M 262K 45
Gdy dwoje największych wrogów w szkole postanawia udawać parę. Tak, dramat murowany. ____________ © Pizgacz, 2016/2017; first version "Girls Love Ba...
504K 21.8K 65
Ariadna Pastorini urodziła się we włoskiej rodzinie mając w domu bezdusznego ojca despotę, który brał czynny udział w zajęciach sycylijskiej mafii. ...
621K 18.6K 38
"Każdy z nas potrzebuje sekretnego życia." Osiemnastoletnia Madeline West uchodzi za dziewczynę, która nie boi się wyrazić swojego zdania, a tym b...