Immortals girl

By -justi-

75.7K 2.5K 859

Śmierć rodziców nie była niczym przyjemnym, ale co poradzić? Po tym wydarzeniu moje życie obróciło się o 360°... More

Prolog
bohaterowie
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
~Informacja~
BARDZO WAŻNA I Z PEWNOŚCIĄ WYCZEKIWANA INFORMACJA
38
39
40

19

1.6K 63 11
By -justi-

pov: Victoria

Po tym jak ci idioci mnie w nocy obudzili, bardzo długo nie potrafiłam zasnąć. Udało mi się to zrobić dopiero około 5 nad ranem.

Spałam aż to teraz, czyli do 14³⁷, długo trochę.

Poczułam ciężar na brzuchu, więc tam spojrzałam. Leżała tam ręka Petera, który głowę miał opartą o moje ramię, a nogę wplątaną między moje nogi.

Z tego co pamiętam, miał iść dzisiaj do szkoły, a jak widać, nie poszedł.

Nie chciałam go budzić, więc po prostu sobie leżałam i bawiłam się jego włosami. Chwilę później, Peter zaczął się wiercić, a ja zaprzestałam wszystkim moich ruchom, by się nie obudził.

Gdy przestał się ruszać, zaczęłam z powrotem bawić się jego włosami i starałam się znów zasnąć.

Jakiś czas później, gdy zaczynałam już powoli zasypiać, przestałam czuć ciężar na ramieniu, a chwilę później też na brzuchu.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam wpatrzonego we mnie Petera.

- Obudziłem cię?- zapytał.

- Już dawno nie spałam- przyznałam.

- A, em... Okej- powiedział. - A jak ci się spało?

- Gdyby nie pobudka około 24 i po 3 nad ranem, to nawet okej- powiedziałam I podniosłam się do pozycji siedzącej.

- Jakie pobudki?

- Najpierw zadzwonił do mnie Liam, a raczej Oliver, a później wracali z klubu I byli strasznie głośno- powiedziałam.

- Jakim cudem się nie obudziłem?- zapytał I wstał z łóżka.

- Też bym chciała wiedzieć- zaśmiałam się I opadłam na poduszki.

- Co się dzieje?- zapytał I do mnie podszedł.

- Nic- uśmiechnęłam się lekko. - Nie chcę mi się wstawać.

- To nie wstawaj- powiedział z uśmiechem. - Przyniosę Ci coś do jedzenia- powiedział I wyszedł z pokoju.

Wzięłam do ręki telefon I od razu weszłam na Instagrama, bo wczoraj nie patrzyłam na wiadomości pod moim postem.

Jak się okazało, Cloe, znalazła moje konto, a Liam zaczął mnie bronić publicznie.

Jakby, co jest kurwa? Liam Thomson, bronił mnie, Victorię Black lub Hood, jak kto woli, publicznie. Wszyscy, ze szkoły mogą to zobaczyć, a on na pewno o tym wie, ale i tak to zrobił.

Coś jest nie tak. On coś planuje, a ja muszę się dowiedzieć co.

Do pokoju wrócił Peter z dwoma talerzami spaghetti. Usiadł na łóżku obok mnie i podał mi jeden z talerzy.

- Kto to robił?- zapytałam, zanim zaczęłam jeść.

- Eric I Nathan- powiedział I wziął trochę jedzenia do ust.

- Nie zatruje się tym?- zapytałam I wzięłam trochę makaronu na widelec.

- Raczej nie, wszyscy już jedli i żyją- powiedział rozbawiony.

- Jeśli się zatruje, to będzie twoja wina- powiedziałam I wzięłam do buzi to, co miałam już na widelcu.

Pogryzłam wszystko, nie było złe, ale Dylan robi duuuużo lepsze. Peter patrzył na mnie uważnie i czekał, aż w końcu to pogryzę.

- I jak?- zapytał gdy już zjadałam to, co miałam w buzi.

- Jadłam lepsze- przyznałam.

- Ale te nie jest złe- powiedział I uważnie przyglądał się mojej twarzy.

- No niby nie...

- Więc jedz- powiedział I tez zaczął jeść.

Jedzenie zajęło mi jakiś 15 minut. Ja zawsze wolno jem, więc to wcale nie trwało aż tak długo, jak mogłoby się wydawać.

Gdy już skończyłam jeść, odłożyłam widelec na talerz, a Peter niebezpiecznie szybko przybliżył rękę do mojej twarzy, więc się cofnęłam.

- Spokojnie- zaśmiał się. - Trochę się ubrudziłaś- powiedział I tym razem powoli, zbliżył rękę do moich ust.

Wytarł kącik moich ust i oddalił rękę, nie przestając patrzeć na moje usta. Mój wzrok też niekontrolowanie spojrzał na te od niego, ale gdy tylko zdałam sobie z tego sprawę, szybko wróciłam do patrzenia w jego oczy.

Chciałabym go teraz pocałować, ale nie mogę, bo nie mam zamiaru wchodzić w jakąś głębszą relację, typu związek.

Peter zaczął się do mnie powoli przybliżać, a ja się nie odsunęłam, tylko też zaczęłam to robić.

Musnął delikatnie moje usta, a ja powoli pogłębiłam pocałunek.

Po chwili otworzyłam delikatnie usta, tym samym dając mu dostęp do środka. Tym razem, pocałunek był bardzo delikatny i powolny. Żadnemu z nas się nie spieszyło. Cieszyliśmy się tą chwilą, bo więcej może się już nie powtórzyć.

Wszystko byłoby super, ale przeszkodziło nam otwieranie drzwi.

- Ej Vi... Co jest kurwa!?- ktoś krzyknął, a my od razu odskoczyliśmy od siebie. - Co wy odwalacie?- zapytał bardzo, ale to bardzo zdziwiony Justin.

- My...- zaczęłam, ale nie skończyłam, bo kompletnie nie wiedziałam, co mam powiedzieć.

- To nie tak...- zaczął Peter, ale też nie dokończył.

- O co chodzi?- zapytał Oliver, który razem z Liamem wszedł właśnie do pokoju.

- Pocałowałeś moją siostrę!- krzyknął Justin I rzucił się na Petera.

Zaczął okładać go pięściami i ani ja, ani chłopacy nie potrafiliśmy go odciągnąć.

Krzyczałam, żeby przestał, ale to nic nie dało, więc wstałam z łóżka I poszłam na środek pokoju, by spróbować ich rozdzielić.

- To ja pocałowałam go!- krzyknęłam, a Justin od razu przestał go bić.

Zobaczyłam, że Oliver I Liam patrzą na Petera, więc też na niego spojrzałam. Patrzył na mnie pytającym wzrokiem.

Przeniosłam swój wzrok na Justina, który patrzył na mnie ze łzami w oczach.

- To nie prawda- powiedział Peter I wstał z ziemi.

- Jesteście siebie warci- warknął Justin I pospiesznie wyszedł z pokoju.

Nie uważając na nogę, pobiegłam za nim. Zbiegłam ze schodów I wybiegłam przed dom. Niestety nie zdążyłam go dogonić, bo akurat wyjeżdżał z podjazdu i odjechał z piskiem opon.

Usiadłam na ziemi I złapałam się za kostkę. Tak bardzo mnie bolała, że aż się popłakałam, więc aktualnie siedziałam na ziemi, przed domem i płakałam.

Jako pierwszy podszedł do mnie Liam i mnie przytulił. Kilka osób, przechodzących akurat obok naszego domu, przystanęli na chwilę i uważnie nam się przyglądali.

- Mocno cię boli?- zapytał w końcu Liam, a ja tylko kiwnęłam głową.

- Chodź, jedziemy do szpitala- powiedział Dragon I razem z Liamem pomogli mi wejść do domu.

Posadzili mnie na kanapie I poszli po jakieś ubrania dla mnie. Po pięciu minutach przyszli z jakimiś dresami i skarpetkami.

Podali mi je I wszyscy wyszli z salonu, żebym mogła się ubrać.

Gdy już to zrobiłam, ostrożnie wyszłam z pokoju. Gdy tylko mnie zobaczyli Liam i Dragon podeszli do mnie i pomogli mi założyć buty i wyjść z domu.

Wsiedliśmy do auta Liama. Ja razem z Liamem siedziałam z przodu, a Dragon z Peterem z tyłu. Justin chyba mocno go pobił, skoro jedzie z nami.

Na miejsce dojechaliśmy w naprawdę ekspresowym tempie. Liam od razu wziął mnie na ręce I skierował się do wejścia budynku.

Podszedł do recepcji i stanął w kolejce. Za nami był Peter z Dragonem.

- Przepraszam- powiedziałam do niego bezdźwięcznie.

Peter uśmiechnął się do mnie lekko, ale od razu się skrzywił.

Gdy nadeszła nasza kolej Liam podszedł do lady i zaczekał, aż pani skończy coś tam robić.

- W czym mogę pomóc?- zapytała I na nas spojrzała.

- Koleżanka ma skręconą kostkę i się przewróciła- powiedział trochę niepewnie.

Spojrzałam na niego niezrozumiale, bo wcale się nie przewróciłam, a on wzruszył ramionami.

- Rozumiem- powiedziała. - Nazwisko- Tak jakby zapytała mnie.

- Black- powiedziałam.

- Jasne, proszę zaczekać obok gabinetu numer 37- powiedziała.

- Dziękuję- powiedział Liam I zaczął iść w stronę windy.

Weszliśmy do windy i w ciszy pojechaliśmy na odpowiednie piętro. Poszliśmy pod gabinet, w którym byliśmy wczoraj i jak się okazało, nikogo przed nami nie było, więc musieliśmy tylko poczekać aż osoba, która jest w środku, wyjdzie.

Liam posadził mnie na krześle, ale nie usiadł obok mnie, tylko stał przede mną i mi się przyglądał.

Widziałam w jego oczach, że jest zły, ale też smutny. Spuściłam wzrok na podłogę, bo po tym co się wydarzyło, czułam się strasznie niezręcznie.

Osoba przebywająca w gabinecie wyszła, a Liam pomógł mi wstać I wejść do środka. W środku był ten sam mężczyzna, co wczoraj.

Gdy tylko mnie zobaczył, zaśmiał się cicho i wstał z miejsca.

- Usiądź- powiedział I pokazał na "łóżko".- Co się stało?

- Pokłóciła się z bratem I go goniła, ale zapomniała, że ma skręconą kostkę I chyba coś zrobiła- powiedział za mnie Liam.

- Okej- powiedział I kucnął przede mną. - A o co się pokłócili?- zapytał I zaczął oglądać kostkę.

- Eee... Całowała się z jego przyjacielem.

- Oł, rozumiem- powiedział, dalej oglądając moją nogę. - Ale czemu się wkurzył?

- Tego nie wiem- powiedział Liam i zaczął mi się przyglądać. - Ale mocno się wkurzył, bo pobił swojego kumpla.

- Mam nadzieję, że go tu nie ma- zaśmiał się lekko.

- Jest- powiedział rozbawiony Liam.

- Trzeba zrobić prześwietlenie, możliwe, że jest złamana- powiedział w końcu lekarz.

Westchnęłam I spojrzałam na sufit.

W szpitalu spędziliśmy ponad 2 godziny, bo trzeba było czekać. Na szczęście nie jest złamana, ale bardzo mi spuchła.

W międzyczasie Liam zadzwonił do Olivera, żeby przywiózł do szpitala kule, żeby było mi łatwiej dostać się do domu.

Z tego co wiem, Justin dalej nie wrócił i nie odebrał żadnego telefonu.

Właśnie idziemy do samochodu. Razem z chłopakami, uznaliśmy, że jak wrócę do domu, to ja zadzwonię do Justina, może odbierze.

- Mam pytanie- powiedział Liam.

- Dajesz- powiedziałam I na niego spojrzałam.

- Jesteś z Peterem?- zapytał, a ja spojrzałam na niego jak na debila.

- Nie, już mówiłam, że nie bawię się w związki, a to, że raz się  całowaliśmy, nie oznacza, ze coś między nami jest- powiedziałam obojętnie.

- On liczy na coś więcej- powiedział I spojrzał na mnie kątem oka.

- Domyślam się i dlatego muszę z nim porozmawiać. Ja i tak nie chce wchodzić w żaden związek.

- Czemu?- zapytał, a ja westchnęłam.

- Bo mój ostatni związek nie skończył się dobrze dla żadnej ze stron- powiedziałam to samo co Dragonowi jakiś czas temu.

- Czemu? Zrobił Ci coś?- zapytał.

- Bardziej to ja mu...- powiedziałam cicho.

- Co masz na myśli?

- Emm...- zacięłam się na chwilę. - No bo on... Tak jakby nie żyje?

- Tak jakby?- zapytał zmieszany.

- No- powiedziałam cicho. - Ale nie chce o tym rozmawiać. Może kiedyś Ci opowiem.

- No okej- powiedział. - Wybacz.

- Luzik.

Reszta drogi minęła w niezręcznej ciszy. Jak dojechaliśmy do domu, Liam pomógł mi wyjść z auta I wejść do środka.

Gdy ściągałam buty, do przedpokoju weszli wszyscy i zaczęli mi się przyglądać.

Spojrzałam na Petera. Miał rozciętą wargę I chyba łuk brwiowy, bo miał tam naklejony cienki "plaster". Był cały poobijany, aż mi się go żal zrobiło.

- Co się tak gapicie?- warknęłam.

- Oj, ktoś tu chyba nie w humorze- powiedział rozbawiony Patrick.

- A w ryj chcesz?- zapytałam I podniosłam jedną kulę.

Chłopak od razu odskoczył do tyłu, a reszta zaczęła się śmiać.

- Dobra, choć, musisz zadzwonić do Justina- powiedział Liam I pokazał gestem ręki, żebym poszła do salonu.

Usiadłam na kanapie I wzięłam telefon, który nie wiedzieć czemu, tu leżał.

- Trzymaj- powiedział Oliver I dał mi swój telefon, żebym zapisała numer mojego brata.

Zapisałam numer I do niego zadzwoniłam.

- Daj na głośnik- powiedział Nathan, a chwilę później Justin odebrał telefon.

- Halo?- zapytał.

- Em... Hej- powiedziałam niepewnie.

- Vici?- zapytał zdziwiony.

- No- powiedziałam. - Wrócisz do domu?

- Jasne, już wracam- powiedział. - A coś się stało?

- No tak jakby- powiedziałam cicho.

- Zaraz będę- powiedział I się rozłączył.

Odłożyłam telefon I spojrzałam na chłopaków. Wszyscy patrzyli na mnie zdziwieni.

- Jak tyś to zrobiła?- zapytał Nathan. - Od nas nawet nie odebrał, a ty do niego zadzwoniłaś i od razu wraca.

- To się nazywa urok osobisty- powiedziałam z uśmiechem.

- Od teraz ty zawsze załatwiasz takie sprawy- powiedział Oliver. - I teraz mamy już twój numer- dodał z uśmiechem.

- No niby tak- powiedziałam I wzruszyłam ramionami.

- Niby?- zapytał Liam I wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Dragonem

- No.

- Okej, chyba nie masz zamiaru, nam powiedzieć co masz na myśli, więc wybierz jakiś film, a jak wróci Justin, to w coś zagramy- powiedział Nathan I usiadł obok mnie.

Gdy ja szukałam filmu, chłopacy poszli po jakieś przekąski i coś do picia.

Postanowiłam, że włączę "Diune". Poczekałam chwilę na chłopaków, a jak już wszyscy wrócili, włączyłam film.

Minęła już prawie godzina filmu, a Justin dalej nie wrócił. Stwierdziłam, że nie będę do niego dzwonić, bo pewnie jedzie autem i nie chce, żeby coś mu się stało.

Leżałam wtulona w Liama, gdy usłyszałam, że ktoś wjechał na podjazd. Chwilę później drzwi się otworzyły i ktoś wszedł do domu.

Wszyscy, oprócz mnie I Liama, wstali i poszli do przedpokoju. Podniosłam się z kanapy I ostrożnie poszłam za nimi, a zaraz za mną szedł Liam.

- Przepraszam cię stary- powiedział Justin pewnie do Petera.

- Luzik- powiedział.

- Z Vici wszystko w porządku?- zapytał I rozejrzał się po wszystkich, a swój wzrok zatrzymał na mnie.

- Wszystko w porządku?- podszedł do mnie. - Coś Ci się stało?

- Można powiedzieć, że wszystko jest w porządku, ale to nie jest do końca prawda...- powiedziałam niepewnie I spojrzałam mu w oczy.

Widziałam, że jest zmartwiony, ale też szczęśliwy. Zeskanował mnie wzrokiem i wrócił do patrzenia w moje oczy.

- Co się stało? Ktoś Ci coś zrobił?- zapytał, a ja się nie odzywałam, tylko spuściłam lekko głowę, bo przecież nie powiem mu, że to tak jakby trochę jego wina, że złamałam nogę. - Zabije gnoja- warknął, a ktoś się zaśmiał.

- Chcesz się zabić?- zapytał Liam, a Justin spojrzał na niego niezrozumiale. - Pobiegła za tobą, choć miała skręconą kostkę, więc masz szczęście, że nie jest złamana- powiedział dziwnie spokojnie.

- Przepraszam cię.  Nie powinienem tak reagować, w końcu to tylko pocałunek- powiedział, a ja spojrzałam na Petera, który uważnie mi się przyglądał.

Spuściłam wzrok na podłogę i westchnęłam. Wiem, że zranię tym Petera, ale muszę to powiedzieć.

- Tak, tylko pocałunek- powiedziałam smutno, dalej nie podnosząc wzroku.

Czułam na sobie ich czujny wzrok, więc podniosłam głowę I spojrzałam Justinowi w oczy.

Uśmiechnęłam się lekko, bo patrzył na mnie zmartwiony. Spojrzałam na Petera I również się lekko uśmiechnęłam. Widziałam, że odetchnął z ulgą i odwzajemnił uśmiech.

Spojrzałam na Justina, a on od razu mnie przytulił. Zachwiałam się lekko, ale też go przytuliłam. Staliśmy tak dłuższą chwilę, a mój brat jeszcze kilka razy mnie przepraszał.

Odsunęłam się od niego I wszyscy poszliśmy do salonu. Rozsiedliśmy się na kanapach I zaczęliśmy w dalszym ciągu oglądać film.

Wzięłam do ręki telefon, by sprawdzić, która jest godzina. Było po 19. Zobaczyłam, że mam kilka wiadomości od Matta, więc je otworzyłam.

Matti
Nie mogę dzisiaj wpaść

Ale jutro będę u ciebie

Mam nadzieję że nie gniewasz się na mnie

Po prostu wyskoczyło mi coś ważnego

Ja
Luzik

Nic się nie stało

Ja też za bardzo nie miałam dzisiaj czasu

Matti
A co robiłaś

Ja
Nic

Od: Matti
Niech Ci będzie

To do jutra

Ja
Do jutra

- Gramy w butelkę- zapytał, a raczej oznajmił Oliver, gdy tylko wyłączyłam telefon.

- To ja idę po butelkę- powiedział Nat I poszedł.

Wszyscy usiedliśmy na ziemi w kółku. Dla mnie to zadanie było dosyć trudne, ale jakoś dałam radę.

Siedziałam między Peterem a Liamem, obok którego siedział Dragon.

Naprzeciwko mnie, był mój brat, po jego lewej stronie siedział Patrick, a po prawej Oliver.

Gdy Nathan wrócił już z pustą butelką, usiadł na wolnym miejscu, czyli między Dragonem a Oliverem i zakręcił naczyniem.

Wypadło na Patricka.

- Pytanie, czy wyzwanie- zapytał Nathan.

- Pytanie- odpowiedział pewnie.

- Dlaczego tak mało się odzywasz?- zapytał Oliver.

- Nie wiem, jakoś tak- wzruszył ramionami.

- A ja myślę, że to dlatego, że nam nie ufasz i nie chcesz, żebyśmy dowiedzieli się o tobie zbyt wiele- powiedział Nathan I spojrzał na niego podejrzliwie.

- To w sumie prawda- przyznał Patrick i zakręcił.

Butelka zatrzymała się na Justinie.

- Pytanie, czy wyzwanie- zapytał.

- Pytanie.

- Wybacz, że pytam, ale czemu się tak wkurzyłeś dzisiaj?- zapytał Paul.

- Bo mój kumpel całował się z moją siostrą, a mówiła ostatnio, że nie pakuje się w związki- wyjaśnił, a wszyscy od razu na mnie spojrzeli.

Justin zakręcił butelką dosyć mocno. Na moje nieszczęście, zaczynała zwalniać, akurat przy mnie, ale zatrzymała się kawałek dalej, czyli na Peterze.

- Pytanie, czy wyzwanie.

- Pytanie- odpowiedział.

Czemu wszyscy wybierają pytanie?

- Podoba Ci się Vici?- zapytał Eric.

- Tak- powiedział bez zastanowienia, a ja cała zesztywniałam.

On właśnie przyznał, że mu się podobam. Jakby, co? Czemu? Przecież zabiłam mu ojca... Ale on o tym nie wie...

Wszyscy uważnie mi się przyglądali, a ja nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić, więc po prostu siedziałam, wpatrzona w podłogę i przygryzałam policzki od środka.

Peter w końcu zakręcił naczyniem, które zatrzymało się na Carlu.

- Pytanie, czy wyzwanie- zapytał.

- Pytanie.

Znów wszyscy spojrzeli na mnie, a ja nie wiedziałam, o co im znowu chodzi.

- Skąd jesteś?- zapytał w końcu Oliver.

- Z LA- powiedział, nadal wpatrzony we mnie.

Zakręcił butelką i na moje nieszczęście, zatrzymała się idealnie na mnie.

- Pytanie, czy wyzwanie.

- Pytanie- powiedziałam pewnie.

- Czemu nie pakujesz się w związki?- zapytał Eric.

Dragon spojrzał na niego groźnym wzrokiem, ale ten tylko wzruszał ramionami i czekał, aż odpowiem.

- Bo...- zaczęłam i spuściłam wzrok. - Wolę nie ryzykować, że sytuacja z ostatniego związku się powtórzy, a jest to bardzo możliwe- powiedziałam I zakręciłam butelką, nawet na nich wszystkich nie patrząc.

Butelka zatrzymała się na Liamie. Jestem ciekawa, co wybierze, ale znając go, pewnie wyzwanie.

- Pytanie, czy wyzwanie- zapytałam cicho i na niego spojrzałam.

- Ja nie ciota, więc biorę wyzwanie- powiedział z uśmiechem, patrząc na chłopaków.

- Wejdź na Instagrama I napisz do pierwszej lepszej dziewczyny, żeby się z tobą umówiła- powiedział Oliver.

- Okej- powiedział radośnie Liam I wziął do ręki telefon. - Już- powiedział z uśmiechem I kątem oka, spojrzał na mnie.

Chwilę później przyszło mi jakiś powiadomienie, więc wzięłam do ręki telefon.

Wszyscy się na mnie patrzyli, nawet Liam z tym jego typowym uśmiechem, świadczącym o tym, że coś zrobił.

Weszłam na Instagrama I zobaczyłam, że mam jedną nową wiadomość I to w dodatku od Liama.

Spojrzałam na niego z uniesioną brwią, a jego uśmiech jeszcze bardziej się powiększył.

- Wy se chyba ze mnie żartujecie- powiedział Nathan. - Ja tu z Oliverem, myślę jak spiknąć cię z Peterem, a ty sobie z Liamem romansujesz- powiedział oburzony.

- My nie... Czekaj, co?- zapytałam. - Mówiłam już, że nie pakuje się w związki, więc po co to robicie?

- Bo do siebie pasujecie, a Peter na ciebie leci- wyjaśnił Oliver, a ja westchnęłam I pokręciłam głową.

Nic na to nie odpowiedziałam, bo nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Liam zakręcił butelką, która zatrzymała się na Paulu.

- Pytanie, czy wyzwanie- zapytał go.

- Pytanie.

- Czego najbardziej się boisz- zapytał go Eric.

Paul rozejrzał się po pokoju, a swój wzrok zatrzymał na mnie. Patrzyłam na niego w niezrozumieniu i czekałam, aż w końcu coś powie.

- Niej- powiedział I głową pokazał na mnie.

- Czemu mnie?- zapytałam rozbawiona.

- Groziłaś nam wczoraj w nocy, że jeszcze o tym porozmawiamy, a dalej tego nie zrobiłaś, a poza tym, z łatwością pobiłaś Liama- powiedział, a ja się cicho zaśmiałam.

- Dobra, ciekawe- powiedziałam rozbawiona.

Graliśmy już jakąś godzinę i bardzo dobrze się przy tym bawiliśmy. Przed chwilą Justin zakręcił butelką, która oczywiście zatrzymała się na mnie.

- Pytanie, czy wyzwanie- zapytał.

- Wyzwanie- powiedziałam niepewnie, bo nie wiem, czego mam się spodziewać.

- Pocałuj jednego z nas, ale nie może to być Peter- powiedział mój brat.

Siedziałam chwilę i myślałam, kogo mam pocałować. Doszłam do wniosku, że najlepiej będzie gdy pocałuję Liama, bo z nim już się całowałam, albo Olivera, bo... Tak.

Spojrzałam na Liama, który cały czas mi się przyglądał.

- Jesteś najbliższej, no jest jeszcze Peter, ale go nie mogę, więc no- powiedziałam, a gdy skończyłam mówić, Liam mnie pocałował.

Pocałunek trwał... Dosyć długo. Nie był zachłanny, więc to chyba dobrze, patrząc na to, że reszta nam się przyglądała.

Odsunęłam się od niego I nie patrząc na resztę, zakręciłam butelką. Zatrzymała się na Dragonie, więc na niego spojrzałam.

- Pytanie, czy wyzwanie- zapytałam.

- Pytanie

- Wie ktoś z was, jak ma na imię?- zapytał nas Oliver.

- Carl- szepnęłam bardzo cicho.

Na szczęście nikt tego nie usłyszał, chyba.

- Więc, pytanie do ciebie brzmi, jak mówią na ciebie bliscy- zapytał Oliver, podkreślając ostatnie słowo.

- Carl- powiedział I nie wiadomo dlaczego, spojrzał na mnie.

Zakręcił butelką, która zatrzymała się właśnie na mnie.

- Pytanie, czy wyzwanie.

- Pytanie- powiedziałam pewnie.

- Słyszałaś o Dark Devil?- zapytał Eric, a ja aż zakrztusiłam się śliną. To niemożliwe, żeby coś wiedział..

______________________________

Przepraszam za takie zakończenie

Mam nadzieję że wam się podoba

Jeśli coś wam się nie podoba, lub znaleźliście jakiś błąd, co jest bardzo możliwe, to piszcie, a ja postaram się to poprawić.

Nie zapomnijcie zostawić gwiazdki, jeśli wam się podobało

Miłego dnia, nocy lub wieczoru i do następnego

-justi-

Continue Reading

You'll Also Like

122K 6.9K 31
Melissa Johnson pochodzi z dobrej rodziny, ma kochających rodziców i prowadzi kancelarię prawniczą ze swoją przyjaciółką. Od kilku miesięcy interesuj...
40.1K 1.3K 50
( uwaga w książce mogą pojawić się błędy ortograficzne bo jestem dyslektykiem i czasem i się to zdarza ) A co gdyby Hailie pochodziła z patologiczne...
33K 1K 21
Madison Reily~18-letnia dziewczyna, która właśnie skończyła liceum, postanawia się wyprowadzić od swoich nadopiekuńczych rodziców, do swojego starsze...
727K 25.4K 73
ONA dwa lata temu skończyła studia prawnicze, ale nie może znaleźć pracy w zawodzie. Pewnego dnia trafia na tajemnicze ogłoszenie w internecie, dosta...