- Przykro mi...- nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam smutna, a zarazem zła. Dlaczego nikt mi, o nim nie powiedział? 

 - Byłaś przy... jej ....śmierci?- pyta spoglądając na mnie. Ja tylko lekko kiwam głową.

- Temu teraz jestem oskarżona on jej zabójstwo. A jescze była... w ciaży...- mówię.

- Takk... wiemm...to jest, w tym jeszcze smutniejsze. 

- Pokłóciłyśmy się wtedy...- zaczęłam cicho.

-  Mocno mnie zraniła, więc zaczęłam wyzywać ją... wtedy zobaczyłam jak nagle upada. Zaczęłam krzyczeć, że co ona wyprawia, żę to nie jest fer. A ona, przewróciła się, z tyłu niej zobaczyłam jakąś czarną postać trzyamającą wycelowany w dziewczynę pistolet. Zaczęłam krzyczeć i już miałam za nim biedz, gdy ona... Po chwili było już zapóźno. Wystrzelił w nią cztery razy, nie pudłując.- mówie po czym wybucham płaczem.

- Przepraszam to wszystko moja wina....

- Nieprawda, byłaś najlepszą przyjaciółką jaką Katty mogła sobie wymarzyć.- uśmiecha się lekko chłopak, po czym mnie przytula.


Po lekcjach, kieruję się porosto ku parku. Potrzebowałam spokoju. Czegoś co mnie zrelaksuje.

Kupiłam czekoladowe lody i usiadłam na jak najdalej położonej ławce od ludzi. 

Czy to była moja wina? Zaczęłam się winić. Nagle poczułam czyjeś dłonie na moich oczach.

- Zgadnij kto to.- powiedział znajomy mi głos. 

- Ktoś kto zaraz dostanie manto.

- Że co?- mówi chłopak odwracając sie w moją stronę.

- Nathan? Co ty tutaj robisz?- pytam zaskoczona.

- Przechodziłem sobie, i nagle cię zobaczyłem. Stwierdziłem, że zagadam, gdyż tak piękna dziewczyna nie powinna siędzieć sama i to na takim uboczu.

- Może tego chciałam...

- Możliwe. Jak tam?- pyta jakby nigdy nic, siadając koło mnie.

- A nawet, nawet..- opowiadam spoglądając w ziemię.

- Hmmm... własnie widzę. Chcesz się przejść?

- Chyba nie po to siadałam...

- Miałem raczej na myśli, że wybierzemy się gdzieś dalej. Niedawno kupiłem nowego pieska. Nazywa się Klopsik, z chęcią pobiega po...plaży?

- Czytasz mi w myślach..- odpowiadam uśmiechnięta.

- To co? Za godzinę będę pod twoim domem..- odpowiada wstając.

- Tylko się nie spóźnij.- odpowidam śmiejąc się. 


Po 45 minutach byłam gotowa i właśnie ubierałam sobie nowe buty, gdy do pokoju weszła ciocia.

- Gdzie się wybierasz?- pyta ostrożnie. 

- Jest dzisiaj piękna pogoda, więc jadę z kolegą nad morze.

- Kolegą? Powiadasz..

- Ciociu to nie tak jak myślisz- nagle usłyszałam dżwięk klaksona.

- Już się nie tłumacz.- uśmiecha się kobieta.


Gdy już dojechaliśmy na plażę, był mały tłum. Szybko wysiadłam z samochodu biorąc Klopsika (rasa- Doberman) na smycz. 

- Ale on uroczy...- mówię spoglądając na małego pieska. 

Po rozłożeniu ręczników w miejscu dość dalekim od innch ludzi, ściągam bluzkę i krótkie spodenki. 

- Ymm... to chyba za dużo dla mnie. - spogląda na mnie chłopak.

- Jesteś naprawdę piękną. - mówi a ja czuję jak na moich policzka pojawiają się rumieńce.

- Lepiej ty pokazuj co tam chowasz pod koszulką.- mówię śmiejąc się. Chłopak ściagą koszulkę jak i również spodnie i zostaje w samych bokserkach. Spoglądam na niego od głowy w dół.

- Noo.. dałabym 8/10. - śmieje się.

- Ja ci zaraz dam ...- mówi chłopak po czym wstaje i zaczyna biegnąć w moją stronę. Zaczynam uciekać, lecz chłopak łapie mnie za talię i unosi w powietrze. Odruchowo, lekko się przytulam, gdyż mam lęk wysokości. Spoglądamy na siebie, gdy nagle chłopak kładzie swoje ręce na moje pośladki, odruchowo sztywnieję.

- Przykro mi, ale tak będzie najbezpieczniej... - mówi rozśmieszony moją reakcją.

- Yhy.. na pewno...

Chłopak nagle zaczyna iść w stronę wody. 

- Nawet mi się nie waż iść teraz do morza.- mówię  udając poważny głos. Jednak i tak na moją kieminną twarz wkrada się mały uśmiech.

- Ups... - mówi chłopak po czym przybliża się coraz bliżej morza.

- Lubię cię, wiesz o tym.

- Każdy mnie lubi... - mówię.

- Jaka skromna jesteś...

- Wiem... wiemm...

Chłopak nagle zaczyna przybliżać swoją twarz do mojej.

Pozwolić mu?



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I oto mamy następny rozdział. Jutro możliwe, może się nie pojawić. Ale no wiecie święta.

Słowa- 1116 

wowowoow 

WESOŁYCH ŚWIĄT




Baby, I'm your Boss | S.M.| |E.P| |A.B|Where stories live. Discover now