Twenty-eight

43 4 6
                                    

Jak szybko zasnęłam tak szybko się obudziłam. Odruchowo chwytając się za brzuch. Nie robiłam tego już od kilku miesięcy jednak zawsze jakiś ślad po tym pozostał.

Z myślą, ze przespałam kilka godzin drogi, spojrzałam na ekran telefonu.

Widniała na nim godzina trzecia tak wiec, spałam jedynie 40 minut.

Zaspana przetarłam oczy.
- Wiesz, że mówisz przez sen? -powiedział chłopak, przy okazji spoglądając na mnie, jednak od razu jego wzrok wylądował z powrotem na drogę.

Nic nie odpowiadając spojrzałam na mroczny krajobraz.

- Daleko jeszcze ? - zapytałam.

- Jeszcze max 3 godziny jazdy.
- ŻE ILE ?! - krzyknęłam, a chłopak jedynie spiorunował mnie spojrzeniem, wskazując na śpiącą na tylnim siedzeniu Marrisę.

- A gdzie tak w ogóle jedziemy?
- Do Chao, był podobno bardzo blisko z twoim dziadkiem Hong'iem.

- Kiang... tak miała na imię.- powiedziałam imię mamy, które powtarzałam sobie cały czas w głowie.

- Ciekawie jakie chciała mi imię wybrać... może tez bym miała jakieś chińskie...
Podobno każde imię coś oznacza...
Wiesz czego tylko nie umiem zrozumieć, dlaczego nie mam żadnych chińskich rys.- dodałam oglądając swoje odbicie w oknie samochodu.

- Ponieważ twoja matka tez nie miała czystej krwi, jej matka już podobno była amerykanka.
Jedyne co to odziedziczyłaś jej czarne włosy...

- Skad...
- Widziałem jej obraz, gdy się zakradłem do ich dawnej posiadłości.

- To tam teraz jedziemy?
- Tak, i to właśnie z tamtąd dowiedziałem się o twojej historii...

- Musi ci naprawdę zależeć na tej broni...
- I to nawet nie wiesz jak...

Chłopka szeroko się uśmiechnął, a ja spojrzałam na wciąż śpiąca Marrisę.

- Miałam ją chronić od złych ludzi, tymczasem sama...
- Nie możesz kontrolować wszystkich dookoła, na świecie istnieje zło i się go nie pozbędziesz.

- Wiem... ale po prostu, nawet nie pytałam co jej zrobił...Za bardzo się bałam tego co usłyszę...
- Kiedyś będziesz musiała się zapytać, taka rozmowa może dużo jej pomoc...

- No proszę proszę, jednak umiesz wysłuchiwać ludzi, zaskakujesz mnie - powiedziałam lekko sarkastycznie, śmiejąc się.

Chłopak jedynie spoglądał na drogę, udawając, że wcale nie słyszał moich słów.

Zawstydził się.

- Możesz na mnie spojrzeć.- powiedziałam szturchajac deliktanie jego ramię.

Na twarzy chłopaka pojawił się delikatny uśmiech, jednak było widać jaka walkę ze sobą prowadził aby go zamaskować.

- Prowadzę.- powiedział, a ja poddając się, ułożyłam się w kierunku okna.
Po chwili jednak wyczułam wzrok chłopaka na sobie.
Jednak nie odwracając się już, wsunęłam nogi na siedzenie i skulona oglądałam wschodzące słońce.

Po jakim czasie zaczęło się rozjaśniać.

W momencie kiedy górny punkt tarczy słonecznej przekroczył zasłaniającą go górę, nagle całe niebo stało się koloru pomarańczowego.
Wschody słońca były tu przepiękne.

Baby, I'm your Boss | S.M.| |E.P| |A.B|Where stories live. Discover now