Rozdział 25

13.9K 575 1.7K
                                    

Po wczorajszym incydencie z rzyganiem, Blaise cały czas źle się czuje. Wiedzą o tym wszyscy z naszego domu, ponieważ jego jęki słychać w całym Hogwarcie. Nawet McGonagall przyszła i zapytała się, czy zarzynamy tutaj jakąś świnie.

Za to ja byłam niewyspana, czułam się jak zombie. Dlatego nienawidzę imprez, bo zawsze po nich jestem zmęczona jakbym przebiegła cały maraton mając na plecach Blaise'a, który mamrocze mi coś przy uchu.

Najgorzej.

Stwierdziłam, że wreszcie muszę wstać i z dziewczynami zeszłyśmy na dół, żeby sprawdzić jaki jest stan naszego Pokoju Wspólnego. Oprócz tego, że nadal leży na podłodze Nott, przy okazji wszędzie porozrzucane były jakieś buty, to w sumie nic takiego się nie stało.

Poszłam sprawdzić co tam u mojego kochanego marudnego Blaise'a. Weszłam do jego pokoju. Malfoy'a nie było a Blaise leżał w łóżku. Musiał w ogóle nie wychodzić z tego łóżka, ponieważ nawet nie zauważył, że ma pomalowane usta, zrobione kreski, a jego powieki lśnią. No cóż, Kate trochę poniosło wczoraj. Powiedziała, że tyle się z nim męczyła, że teraz on będzie się męczyć ze zmazywaniem tego wszystkiego ze swojej twarzy. Zaśmiałam się pod nosem i podeszłam do niego. Wyglądał jak skrzywdzone małe dziecko, tylko że nie był dzieckiem, mimo że się tak zachowywał, tylko już był prawie dorosły i płakał, bo miał kaca.

-Czy ja umarłem?- Jęknął żałośnie chłopak.

-Aż tak źle się czujesz?- Próbowałam udawać, że mu współczuje.

-Tak, bo widzę demona- Powiedział patrząc mi w oczy.

-Chyba wszystko z tobą w porządku, skoro nawet żartujesz- Przewróciłam oczami i usiadłam obok niego na łóżku.

-Nawet jak będę umierać, humor mnie nie opuści suko- Diabeł próbował się uśmiechnąć- A teraz podaj wiadro.

Szybko od niego odskoczyłam, bo bałam się, że cała zawartość jego żołądka wyląduje na mnie.
W bezpiecznej odległości przesunęłam miskę w jego stronę.

Drzwi otworzyły się i wpadła do pokoju Kate.

-Nie ma rzygania!- Wrzasnęła, przez co Zabini się skrzywił.- Co? Za głośno mówię?-Każde słowo wykrzykiwała.

-Mam nadzieję, że spłoniesz na stosie duszo nieczysta- Warknął chłopak.

-Dobra, już mi nie słodź- Uśmiechnęła się przebiegle Dott.- Pamiętasz co wczoraj mówiłeś?

-Do niczego się nie przyznaję- Blaise schował głowę pod poduszkę.

-Chyba wspominałeś coś, że wszystko posprzątasz w stroju sprzątaczki, ale nie wiem- Dziewczyna zaczęła udawać, że się zamyśla.

Nie wiedziałam co ona kombinuje, ale podobało mi się to. Jednak Diabełkowi niekoniecznie, bo zaczął na nią patrzeć morderczym wzrokiem.

-I co w związku z tym? Nie widzisz w jakim jestem stanie? Powinnaś mi współczuć!- Blaise złapał się za głowę i udawał omdlenie.

-Nie wymigasz się kochany- Kate zaśmiała się i szturchnęła go w ramię.

-Posprzątam, ale daj mi dojść do siebie- Westchnął rozżalony.

-Nie o to mi chodzi- Dott uśmiechnęła się wrednie i wyszła z pokoju.

-Ona mnie czasami przeraża- Powiedział cicho Diabeł.

-Mnie też- Szepnęłam.

-Dobra, skoro już mamy spokój, to wskakuj pod kołderkę i idziemy spać- Zabini zrobił mi miejsce obok siebie.

Just A Dream | Draco MalfoyWhere stories live. Discover now