Od dwóch tygodni staram się omijać Malfoy'a. Jego durne zaczepki z jednej strony mnie nudzą, ale z drugiej bolą.
Jednak nie mogę mieć do niego pretensji. To przez cholerną śpiączkę moje nastawienie do niego się zmieniło. On dalej tkwi w nienawiści do mnie.
-Wszystko w porządku?- Zapytała Pansy i wgryzła się w jabłko. Okazało się, że przez wakacje zmieniła tryb życia i próbuje odżywiać się zdrowo.
Podkreślam próbuje, bo jej fit życie kończy się na jednym jabłku dziennie.
-A dlaczego miałoby być inaczej?- Zapytałam podejrzliwie i oparłam się o sofę w Pokoju Wspólnym mojego domu.
-Ciągle się zamyślasz, nie mogę z tobą normalnie porozmawiać, bo po chwili się wyłączasz- Przewróciła oczami. Usiadła obok i wzięła książkę ze stołu.
-Nie udawaj, że będziesz czytać- Zaśmiałam się i wyrwałam jej z ręki książkę- Ohyda, pobrudziłaś ją- Powiedziałam z obrzydzeniem i odłożyłam ją na swoje miejsce.
-A ty nie zmieniaj tematu dziewczynko- Warknęła- Co ci się stało? Od wypadku jesteś dziwna. Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć- Powiedziała zmartwiona.
-Dziwna? Niby czemu?- Powiedziałam z wyrzutem.
-Omijasz Malfoy'a jak ognia, tyle wystarczy, żeby nazwać cię dziwną- Ze schodów zeszła Kate i dołączyła do rozmowy.
-Dajcie spokój, po prostu nie mam siły na te wszystkie kłótnie- Westchnęłam.
-No właśnie, dlaczego?- Zapytała podejrzliwie Kate.
-Zawsze byłaś pierwsza, żeby utrzeć mu nosa- Powiedziała Pansy z pełną buzią.
-Może dojrzałam?- Powiedziałam sarkastycznie. Dziewczyny zaczęły się śmiać jak opętane. Nagle Kate spoważniała.
-Dobra kobieto, to jest poważna sytuacja. Mów tu i teraz co się stało. Tylko nie wciskaj nam żadnych kitów. Mam radar w oczach i zauważę kiedy będziesz kłamać- Powiedziała i ustawiła lampkę na mnie, tak jak w tych wszystkich mugolskich filmach kryminalnych.
-Nic wam nie powiem, to bardzo głupie- Jękłam zażenowana.
-Kate, kod czerwony. To nie są ćwiczenia. Powtarzam, to nie są ćwiczenia! Do pokoju z nią- Wrzasnęła Pansy i prawie zadławiła się jabłkiem.
W naszym pokoju zostałam przez nie otoczona. Każda patrzyła na mnie i próbowała wyczytać cokolwiek z mojej twarzy.
-No dalej Wilson, bo zaraz nie wytrzymam z napięcia- Pośpieszyła mnie Kate.
Otworzyłam się i opowiedziałam wszystko. Dosłownie z każdym szczegółem. Pod koniec miałam już łzy w oczach. To było dla mnie trudne.
-O Kurwa- Powiedziały w tym samym czasie dziewczyny, kiedy skończyłam mój monolog.
-No i co ja mam teraz zrobić?- Rzuciłam się na łóżko i schowałam głowę pod poduszkę.
-Okej, nie spodziewałam się tego- Powiedziała zaskoczona Pansy.
-Myślałam, że to będzie mniej pojebane- Kate przetarła twarz.
-No i co ona ma teraz zrobić? Przecież to nie jest normalne- Pansy zaczęła się gorączkowo zastanawiać.
-Nie wiem, byłam przygotowana na wszystko, ale nie na takie coś- Westchnęła Kate.
-Halo, ja tu nadal jestem- Warknęłam.
-Daj nam czas do jutra. Coś wymyślimy- Uśmiechnęła się pocieszająco Kate.
-Nie byłabym tego taka pewna- Wymruczała Pansy.
-Zamknij się, nie dobijaj jej- Syknęła Kate i uderzyła Pansy z łokcia w żebra.
Następnego dnia ruszyłam do Wielkiej Sali, żeby zjeść śniadanie. Towarzyszyły mi dziewczyny. Weszłyśmy do środka i udałyśmy się w stronę naszego stołu.
-Może usiądź obok niego. Nie wiem. Kurwa jestem w rozsypce- Powiedziała nerwowo Kate.
-Usiądzie obok niego i co? To nic nie da- Wyszeptała Pansy.
-A masz lepszy pomysł?- Warknęła Kate.
-Ja bym chyba usiadła na przeciwko, czy coś. Wtedy możesz patrzeć mu w oczy- Powiedziała do mnie Pansy konspiracyjnym tonem.
-Czy ty się kłócisz o miejsce? Co to za różnica kobieto? Jak będzie na niego patrzeć, to się pewnie przyczepi, że Suzie je jak świnia- Przewróciła oczami Kate.
-A co? Ma siedzieć obok niego? Nigdy tak nie robiła. To będzie podejrzane- Powiedziała znudzona Pansy.
-Ale na pewno mój pomysł jest lepszy, bo...-Nagle ktoś podszedł.
-Co to za narada bez największej dziuni w Hogwarcie?- Blaise wypiął dumnie pierś.
-Zamknij się- Wrzasnęły w tym samym czasie dziewczyny.
Nie mogłam słuchać tego dalej, wyminęłam ich i usiadłam w bezpiecznym miejscu. Czyli daleko od Draco.
-Zawsze będziesz się tak ukrywać?- Zapytała troskliwie Pansy.
-Tak będzie lepiej- Mruknęłam- Przecież nie padnę przed nim na kolana.
-Wypomnę ci te słowa cukiereczku- Mrugnęła do mnie Kate.
-Jesteś obrzydliwa- Westchnęłam.
Kiedy skończyłam jeść, udałam się do dormitorium, żeby wziąć książki na lekcję. Zostawiłam dziewczyny, bo Kate zaczęła wyśmiewać Pansy i jej zdrowy tryb życia. Co rozpoczęło kłótnie. Nie wiem jak z nimi wytrzymuję.
Nagle poczułam uścisk na nadgarstku, zostałam popchnięta i wylądowałam na ścianie. Przed oczami ukazał mi się on. Bo kto inny!
-Wilson, dlaczego mnie unikasz?- Syknął Malfoy patrząc mi się w oczy.
-A co? Stęskniłeś się?- Powiedziałam znudzona.
-Nie mam kogo dręczyć- Uśmiechnął się wrednie.
-Czyli się stęskniłeś, jak słodko-Zrobiłam minę smutnego pieska. Poczułam jego zapach. Cudowne perfumy, które odbierają mi zdolność racjonalnego myślenia.
-Zamknij się Wilson- Przybliżył twarz do mojej.
-Nie boję się ciebie Malfoy- Przewróciłam oczami.
-A powinnaś- Warknął.
-Od tylu lat się ciebie nie boję, myślisz, że ten ostatni rok coś zmieni?-Próbowałam się wyrywać.
-Mnie się nie unika Wilson- Zbliżył się jeszcze bardziej.
-Draco, daj mi spokój- Powiedziałam szeptem. Jego bliskość była dla mnie kojąca, jak i bolesna. Tego już było za wiele.
-Czy ty powiedziałaś do mnie Draco?- Powiedział szeptem zaskoczony. Przez jego rozkojarzenie udało mi się go ominąć.
-Po prostu odpuść- Uśmiechnęłam się smutno i ruszyłam dalej, zostawiając za sobą zdziwionego chłopaka.
-Nie odpuszczę- Usłyszałam za sobą, nie odwróciłam się. Po prostu poszłam do pokoju ze łzami w oczach.
Postaram się napisać następny rozdział z perspektywy innego bohatera. Muszę tylko wybrać którego! Miłego dnia Wam życzę dziubaski!!!
ΔΙΑΒΑΖΕΙΣ
Just A Dream | Draco Malfoy
FanfictionSuzie Wilson - Ślizgonka z przypadku. Jej złe relacje z księciem tego domu nikogo już nie dziwią. Może jednak zdarzy się coś, co zaskoczy innych? Nawet samą bohaterkę? I co najważniejsze: Was?