Rozdział 21

15K 580 1.6K
                                    

Od dwóch tygodni Draco nie odzywa się do mnie. Zachowuje się jakbym w ogóle nie istniała. W sumie o to mi chodziło i tak jest dla mnie lepiej, ale jednak czuję pustkę kiedy w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Jest mi trochę przykro, lecz wiem, że to była dobra decyzja.

Jego idealnie ułożone włosy, flirciarski uśmiech na twarzy, gest poprawiania ciągle krawatu i oceniający wzrok, ciągle dręczą mnie nocami. Nie mogę spać. Często mam ochotę wyjść z pokoju i pójść prosto w jego ramiona, ale jestem świadoma tego, że on nie przyjąłby mnie, a jeśli by tak zrobił, od razu wiedziałabym, że tylko mną manipuluje i bawi się moimi uczuciami. Dobrze wiem, że on w ogóle nie wie o tym, co mi się przyśniło, ale i tak znam jego podłą naturę. Gdyby wiedział co ja mam w głowie, jestem pewna, że użyłby tego przeciwko mnie.

Siedziałam właśnie na śniadaniu i zauważyłam, że dziewczyny ciągle obserwują stół Krukonów.

-Jaki on jest przystojny!- Rozmarzyła się Pansy. Dzisiaj postawiła na kanapki z masłem orzechowym. Jak ja tego ścierwa nienawidzę. Jak można to jeść?

-Kto?- Zapytałam zdezorientowana. Chyba jestem do tylu ze wszystkimi plotkami.

-Od września chodzi do tej szkoły nowy umięśniony czarodziej, a ty nawet nie zauważyłaś?- Kate zrobiła zdziwioną minę.- Może ty jesteś chora?

-Chyba chora na miłość. Och, to uczucie jest takie cudowne! Wy nic na ten temat nie wiecie, paskudne parówy, ale ja- Blaise wskazał na siebie- specjalista od wszystkiego, rozumiem, że Suzie ma w głowie tylko chłopaka, który zajmuje drugie miejsce w rankingu najbardziej pożądanych facetów w Hogwarcie.

-A kto niby jest pierwszy?- Zapytała Kate ze znudzeniem. Chyba ma już dosyć Diabełka.

-Oczywiście, że ja, ty franco- Pstryknął ją w nos.

Odwróciłam się w stronę miejsca, w którym powinien przebywać ten nowy chłopak. Nie znam zbytnio ludzi z innych domów, ponieważ jest ich zbyt dużo i ciągle wydaje mi się, że widzę nowe twarze, choć mogłabym je mijać codziennie od kilku lat. Jednak moją uwagę zwrócił pewien brunet z bardzo jasną cerą. Nie wyglądał na miłego. Wręcz przeciwnie, biło od niego chłodem, ale kiedy zauważyłam, że się uśmiecha, trochę się zdziwiłam. No cóż, nie można oceniać książki po okładce.

-Suzie, nie patrz. Nie wolno! Matko boska, to nie jest ojciec dziecka, którego będę chrzestnym- Szturchnął mnie Zabini.- A jeśli będzie, uwierz mi, nie mam zamiaru spotykać się z tym kaszojadem. A z tobą będę w separacji kobieto- Powiedział z powagą.

-Oj przestań, po prostu byłam ciekawa- Westchnęłam.

-Nie śliń się tak Wilson- Na przeciwko mnie usiadł Malfoy. Odezwał się do mnie pierwszy raz od dawna.

-A co? Zazdrosny?- Zapytał z uśmiechem Blaise.

-Ja? Chyba cię...

-Cichutko Dracuś- Przerwał mu Diabełek- Wyjaśnijcie to sobie, nie będę wam przeszkadzać- Ten idiota zapalił świeczkę między nami i odwrócił głowę w drugą stronę.

-Tu nie ma czego wyjaśniać- Westchnęłam wpatrzona w talerz.

-Ależ oczywiście Wilson- Powiedział z sarkazmem Draco.

Stwierdziłam, że nie ma sensu dyskutować z Draconem i dokończyłam śniadanie. Kiedy wybierałam się na lekcje, zauważyłam tego nowego chłopaka. Był trochę zagubiony, więc stwierdziłam, że do niego podejdę.

-Cześć, jestem Suzie- Uśmiechnęłam się i podałam mu dłoń, która od razu uścisnął.- Wyglądasz na zdezorientowanego. Może mogę ci pomóc?

Just A Dream | Draco MalfoyDär berättelser lever. Upptäck nu