/Perspektywa Blaise'a\
Zauważyłem ostatnio, że każdy zachowuje się podejrzanie. Suzie jest cicha i omija Smoka jak ognia. W końcu hehe smok.
Mistrz komedii ze mnie.
Draco chodzi jak tykająca bomba, a to ja tu jestem seksbombą. Do tego Kate i Pansy zachowują się, jakby planowały zamach stanu.
Czuję się taki odrzucony! Jak można porzucić takiego słodziaka? Toż to karygodne!
Muszę rozpocząć śledztwo. Będę niczym Sherlock Holmes, tylko przystojniejszy i mądrzejszy.
-Diable, powiedz mi, dlaczego masz minę jakbyś szczytował?- Powiedział złośliwe Draco. Mój były przyjaciel. Były, bo nie docenił mojego uroku i mnie zlewa. Jeszcze zatęskni.
-Bo myślę o sobie- Westchnąłem.
-Od zawsze wiedziałem, że masz gejowskie zapędy- Poprawił swój krawat i spojrzał na mnie z politowaniem.
-Nawet jeśli, to nie myśl, że bym na ciebie leciał. Tylko wyjątkowe ciacha miałyby ten zaszczyt- Powiedziałem obrażony i wyszedłem z pokoju.
Czas rozpocząć swoją misję. Skoro nikt mi nie chce nic powiedzieć, to sam się dowiem. Jestem samowystarczalny.
Ale najpierw kolacja, bo głodny nie będę tego robić.
Z uśmiechem na twarzy wcisnąłem się między Pansy, a Kate. Nie były zachwycone, co dziwne, bo to przecież jestem ja. Co za głupie pindy.
-A ty co?- Zapytała zdziwiona Pansy. Niech nie robi takiej miny, bo jej tak zostanie.
-Przyszedłem zjeść z moimi przyjaciółkami- Specjalnie podkreśliłem tonem moje ostatnie słowo- A co? Przeszkadzam wam?- Zapytałem udając zakłopotanie.
-Nie no coś ty- Uśmiechnęła się Kate. Ona jest za miła. A nigdy dla mnie taka nie jest. Co za kłamliwa żmija.
-A może wolicie sobie poszeptać beze mnie?- Powiedziałem z wyrzutem.
-Kiedy niby tak robimy?- Zapytała Pansy, nakładając sałatkę.
-No nie wiem- Zacząłem udawać, że się zastanawiam. Jestem świetnym aktorem- Może ciągle?- Przewróciłem oczami.
-Nieprawda- Powiedziały w tym samym czasie.
-Prawda- Powiedziałem krzyżując ręce- Nie chcecie mnie wkręcić w swój niecny plan.
-Jaki znowu plan Blaise? Co ty znowu wymyśliłeś?- Powiedziała poddenerwowana Pansy.
-Pewnie chcecie wylać szampon na Snape'a albo zabrać książkę Flitwickowi i podnieść rękę do góry, żeby nie mógł dosięgnąć. Też chcę! To nie fair- Rzuciłem widelcem w talerz.
-Jesteś taki głupi- Pansy uderzyła ręką w moje czoło.
-Ja głupi? To ty jesz jakąś trawę i myślisz, że ci to pomoże- Zaśmiałem się- Ale smaczne, powąchaj- Wziąłem kawałek pizzy i podłożyłem go pod nos Parkinson.
-Przesadziłeś, ja wychodzę- Pansy wstała od stołu.
-Taki już los zdrajców. Jeszcze się dowiem co knujecie- Spojrzałem na nią i zmrużyłem oczy. Walczyliśmy kto pierwszy odpuści i odwróci wzrok.
YOU ARE READING
Just A Dream | Draco Malfoy
FanfictionSuzie Wilson - Ślizgonka z przypadku. Jej złe relacje z księciem tego domu nikogo już nie dziwią. Może jednak zdarzy się coś, co zaskoczy innych? Nawet samą bohaterkę? I co najważniejsze: Was?