Rozdział 27

12.6K 567 1.3K
                                    

/Draco Malfoy\

Obudziłem się rano na niezłym kacu, głowa mnie boli i nie wiem nawet ile spałem.

Ewidentnie muszę przestać pić.

Obróciłem głowę w stronę łóżka Zabiniego i zauważyłem, że Wilson już nie ma. To ostatnia rzecz którą pamiętam, bo kiedy wchodziłem do dormitorium, ona spała.

Ciekawe kiedy poszła.

Przetarłem twarz i uśmiechnąłem się do siebie zadowolony, bo przynajmniej schlałem się w swoim pokoju i nic złego nie zrobiłem.

Ale ulga.

Ociężale wstałem z łóżka, ubrałem się, poprawiłem krawat i byłem gotowy, żeby wyjść do łazienki.

Nikogo nie spotkałem, więc pewnie jest śniadanie albo obiad, może nawet kolacja. Nie wiem.

Stwierdziłem, że wrócę do pokoju i poleżę trochę. Muszę się zregenerować.

W Pokoju Wspólnym wzrokiem natknąłem się na Blaise'a i to był błąd, bo od razu rzucił się w moją stronę.

Jak najszybszym krokiem, jakim udało mi się iść w moim stanie, ruszyłem do mojego pokoju. Nie mam ochoty z nim aktualnie rozmawiać. Zabini bardzo głośno i szybko mówi, a moja boląca głowa tego nie wytrzyma.

Wskoczyłem na łóżko i schowałem się pod kołdrą. Może ten debil pomyśli, że zniknąłem.

-Witam moją śpiącą królewnę! Już myślałem, że się wcale nie obudzisz, więc ćwiczyłem przed lustrem buziaki, może to by cię postawiło na nogi- Wrzasnął na cały pokój mój ukochany przyjaciel.

Moja głowa pęka.

-Ciszej- Syknąłem.

-Już dobrze, już dobrze- Usiadł obok mnie, odkrył mnie i zaczął głaskać po głowie.

Co za psychol.

Chociaż to miłe.

-Dziwne, wreszcie zrobiłeś coś, o co cię proszę. Do tego bez żadnych sprzeciwów- Westchnąłem. Zaraz zasnę.

-Dzisiaj w nocy byłeś bardzo grzeczny, więc zasłużyłeś na nagrodę pultasku. Moi bogowie wreszcie wysłuchali modlitw i zerwałeś z tym małym pryszczem- Zachichotał Diabełek.

-Czekaj, co? Zerwałem z Harper?- Poderwałem się do góry, przez co palec Blaise'a wylądował w moim oku.

-No i po co się tak rzucasz?- Powiedział naburmuszony chłopak.- No tak, zerwałeś. W czym problem?

-Nic nie pamiętam- Wymamrotałem i przyłożyłem rękę do czoła.-Czemu ja to zrobiłem?- Powiedziałem do siebie.

-To chyba obecność Suzie sprawiła, że podjąłeś taką decyzję- Zachichotał jak dziewczynka.

-Słucham? Czy ona mnie do tego zmusiła? Co za podstępna, mała...

-Nie no coś ty- Przerwał mi Diabełek- Ona nic nie zrobiła, to ty zabawiłeś się w poetę i waliłeś do niej wierszami o zakochaniu- Zaśmiał się.

-Jeszcze lepiej-Warknąłem.

-Co się burzysz? Same pozytywne sytuacje- Chłopak zaklaskał w dłonie.

-No nie powiedziałbym- Wstałem i wyszedłem z dormitorium. Blaise jeszcze coś tam krzyczał o dobrej aurze, ale nie słuchałem go. Muszę sobie wszystko wyjaśnić z Harper.

Just A Dream | Draco MalfoyWhere stories live. Discover now