10. Dlaczego zawsze ja?

604 47 12
                                    

Poczułam silne uderzenie w brzuch i upadłam na ziemię, raniąc się jakąś gałązką. Szybko wstałam na nogi, gotowa żeby się bronić.

- Rozwalę cię, Reaken - powiedziałam, ustawiając się do ataku, a chłopak zaśmiał się.

Ruszyłam w jego stronę i uderzyłam go w mostek, przez co cofnął się lekko. Następnie kopnęłam go z obrotu w brzuch i podcięłam nogi, a Theo upadł. Na moje nieszczęście szybko wstał i uderzeniem w twarz, powalił mnie na ziemię, a z moich ust wpłynęła krew. Uniosłam ręce i pokazałam symbol pauzy.

- Trochę za dużo wilkołaczej siły - mruknęłam pod nosem i wytarłam usta w chusteczkę, którą miałam w kieszeni dresów. - Miałeś mi pomóc poprawić moje umiejętności, a nie chcieć mnie zabić.

- Za bardzo się wczułem - uśmiechnął się do mnie lekko i podał mi rękę, by pomóc mi wstać.

Chwyciłam ją i po chwili wpadłam na tors chłopaka przez to, że włożył w to za dużo siły. Podniosłam wzrok na jego twarz i odgarnęłam włosy, które wypadły mi z kitki. Odsunęłam się od Theo i odeszłam dwa metry. Odwróciłam się i przyjęłam pozycję bojową.

- Jeszcze raz - zarządziłam.

•  •  •

Theo nie chciał zacząć, więc ja to zrobiłam, uderzając go w klatkę piersiową. On tylko lekko się uśmiechnął i zaczął odpierać moje ataki. Jednak po chwili zaczął atakować.

Wymierzył mi cios w głowę, ale uchyliłam się, a on to wykorzystał by uderzyć mnie w brzuch. Cofnęłam się lekko przez siłę jaką użył do tego uderzenia. Wymierzyłam cios w jego twarz, ale schylił się, podcinając mi nogi. Jednak poleciałam na niego, a on razem ze mną znalazł się na trawie. Znaczy on leżał na trawie, a ja byłam na nim. Uśmiechnęłam się zwycięsko, ale nie trwało to długo, bo chłopak obrócił nas i teraz to ja leżałam na trawie. Chciałam go odepchnąć, ale złapał moje ręce i przytrzymał je nad moją głową. Lekko zirytowana przewróciłam oczami, a on uśmiechnął się.

- Wygrałeś - mruknęłam. - Piąty raz z rzędu - dopowiedziałam już ciszej, a Theo dalej mnie nie puszczał. - Puść mnie - powiedziałam, chcąc się uwolnić.

Raeken wpatrywał się w moje oczy, a moje słowa chyba do niego nie dochodziły. Przyjrzałam się mu i zauważyłam, że przybliża swoją twarz do mojej. Jego wzrok był skierowany na moje usta, a on sam poluźnił ucisk na moich rękach. Jednak nie ruszyłam ich, czekając na to co się wydarzy. Prawą rękę przełożył na mój policzek i delikatnie musnął moje usta. Zamurowało mnie, ale po chwili sama położyłam dłoń na jego karku, przyciągając go do siebie. Odwzajemniłam, już, pewniejszy pocałunek, ale przerwało nam powiadomienie telefonu Theo. Wykorzystałam to i obkręciłam nas tak, że znowu to on leżał na trawie.

- Scott napisał, że mogę już przyjść do kliniki - powiedział z lekkim uśmiechem, wpatrując się w moje oczy, a w prawej ręce trzymał odblokowany telefon.

Wiedziałam, że to Scott do niego napisał, bo mieli się spotkać, by omówić jakąś sprawę. Wstałam z chłopaka i odwróciłam się, odchodząc w stronę mojego motoru. Miałam na ustach ogromny uśmiech i dotknęłam warg prawą ręką, nie mogąc uwierzyć w to co się przed chwilą stało.

•  •  •

Siedziałam dosyć znudzona na lekcji i bawiłam się ołówkiem, obracając go w ręce. W końcu wypadł mi z dłoni i zauważyłam, że Theo rozmawia ze Scott'em. Podniosłam ołówek i założyłam niesforne pasmo za ucho, a przy okazji skupiłam się na ich rozmowie.

illicit • theo raekenWhere stories live. Discover now