3. Tak szybko dorastają

859 37 2
                                    

Spojrzałam się na zegarek i zobaczyłam, że zostało mi kilka godzina do mojego budzika. Jednak nie mogłam spać, więc wstałam z łóżka. Poszłam na paluszkach do sypialni mojej cioci. Upewniłam się, że kobieta śpi. Leżała na łóżku w kitlu ze szpitala. Pewnie była tak zmęczona, że od razu zasnęła. Zeszłam na dół i poszłam do salonu. Otworzyłam drzwi, które prowadzą na taras i wyszłam z domu. Moje ciało wzdrygnęło się, gdy poczułam zimny powiew wiatru na skórze. Upewniając się, że nikogo nie widzę, postanowiłam przejść do dalszej części mojego planu. Zrzuciłam z siebie piżamę, którą położyłam na meble ogrodowe. Rozejrzałam się i zamieniłam się w wilka.

Biegłam w kierunku lasu, który był obok naszego domu. Wbiegłam głębiej, gdzie drzewa rosły gęściej i gdzie nikt mnei nie zauważy lub w razie potrzeby mogłabym się schować. Biegałam pomiędzy pniami drzew, a co jakiś czas goniłam wiewiórki, które przede mną uciekały.

Nagle usłyszałam za sobą łamanie gałęzi. Znieruchomiałam, a moje oczy zaczęły szukać skąd dochodzi ten hałas. Schowałam się za grubym pniem drzewa
i zauważyłam przed sobą wilka.

Był większy ode mnie i miał ciemniejszą sierść. Wąchał trawę i szukał mojego tropu. Cofałam się, by odbiec bezszelestnie z tego miejsca. Jednak postawiłam źle łapę i stanąłam na coś. Rozległ się trzask gałęzi, a oczy wilka powędrowały na mnie.

Warknęłam na niego, gdy zaczął się do mnie zbliżać. Jednak to mu nie przeszkadzało i z każdym moim krokiem w tył, on robił krok w przód. Wyczułam jego zapach i byłam pewna, że czułam go już kiedyś. Jednak nie mogłam sobie przypomnieć, gdzie. Nikt z mojego stada nie posiada umiejętności zamiany w wilka, w takim razie musiał to być ktoś inny.

W tle rozległ się hałas, który spowodowała wiewiórka, spadająca z drzewa. Wilk odwrócił się, by się temu przyjrzeć, a ja zaczęłam uciekać. Nagle zorientowałam się, że biegnę w kierunku swojego domu, a nie chciałam by ten osobnik wiedział gdzie mieszkam, a tym bardziej kim jestem. Skręciłam w inną stronę. Wilk jednak biegł za mną i mnie doganiał. Odwróciłam się w lewą stronę, ale poczułam uderzenie w prawy bok.

Zostałam przewrócona przez wilka, który mnie przygniótł. Zaczął mnie drapać i gryźć, a ja zaczęłam się przed nim bronić. Uderzyłam go łapą w nos, a on cofnął się do tyłu, zaskoczony moim atakiem. Przewróciłam się na brzuch z zamiarem ucieczki, ale poczułam wbite kły w moją kostkę. Podskoczyłam i odwróciłam się, warcząc. Zadrapałam przeciwnika w przednią łapę i ugryzłam w kark. W czasie, gdy chciałam uciec, zadrapał moje plecy.

Odbiegłam, ignorując ból łapy i pleców. Zorientowałam się, że jestem niedaleko kliniki. Miałam nadzieję, że Deaton tam jest i mi pomoże. Podbiegłam do tylniego wejścia i uderzyłam łapą w drzwi. Upadłam na podłogę, czekając. Nagle usłyszałam jakieś kroki, więc podniosłam się z miejsca. Drzwi kliniki się przede mną otworzyły i zobaczyłam zdziwionego mężczyznę.

- Co się dzieje? - zapytał, odsuwając się od drzwi i robiąc mi miejsce, żebym przeszła.

Przeszłam obok jego nóg i ruszyłam do sali, w której stał stół operacyjny. Usłyszałam zamknięcie drzwi i do sali wszedł Deaton, który uśmiechał się lekko w moim kierunku. Jednak, gdy przyjrzał się krwi na moim futrze, wyraz jego twarzy się zmienił.

- Co ci się stało?- zapytał zmartwiony, szukając czegoś w szafce. Wyjął jakieś dresy i koszulkę. - Scott się chyba nie pogniewa - dodał pod nosem. Położył ciuchy na stole i schylił się do mnie. - Zamień się i ubierz w te rzeczy, zawołaj mnie jak już się przebierzesz - wyszedł do poczekalni, zamykając za sobą drzwi.

Zmieniłam się i chwyciłam ciuchy McCall'a. Założyłam je na siebie, brudząc je krwią. Podeszłam do drzwi i uśmiechnęłam się lekko do weterynarza.

illicit • theo raekenWhere stories live. Discover now