- Myślę, że to nie jest konieczne - powiedział Liam, wskazując na łańcuchy, którymi był przywiązany do drzewa.
- Może tak, może nie - powiedziałam, podchodząc do niego. - Jednak podczas ostatniej pełni biegałeś nago po Beacon Hills i nie chcemy, by to się powtórzyło - uśmiechnęłam się lekko na to wspomnienie.
- Nie każdy ma taką kontrolę jak ty, Kaylee - powiedział z delikatnym uśmiechem, choć w głosie wyczułam nutę zazdrości.
- Gdybyś był wilkołakiem od urodzenia, też miałbyś taką kontrolę - powiedziałam, patrząc się na księżyc. - Stiles, Scott co wy robicie? - zapytałam, widząc, że od kilku minut nie ruszają się od Jeep'a.
Chłopcy podeszli do Liam'a, a ja odeszłam od nich, by móc przyglądać się księżycowi. Przymknęłam oczy, czując powiew wiatru na mojej skórze. McCall po stwierdzeniu, że Liam się kontroluje, odpiął go z łańcuchów. Pomogłam Stiles'owi wrzucić łańcuchy do torby, a torbę wrzuciliśmy do samochodu. Razem z Liam'em weszłam na tylne siedzenia samochodu. Ruszyliśmy w drogę, bo nie chcieliśmy się spóźnić na składanie podpisów w szkole. Jechaliśmy i wszystko było dobrze, gdy nagle Jeep zatrzymał się na drodze. Wyszłam razem z chłopakami na zewnątrz, a Liam został w samochodzie. Stiles i Scott otworzyli maskę, a mi w oczy rzuciła się srebrna taśma.
Dużo srebrnej taśmy.
- To, którą taśmę wymieniamy? - przygryzłam wargę, żeby nie parsknąć śmiechem.
Stiles zamordował mnie spojrzeniem, a Scott się do mnie uśmiechnął. Weszłam z powrotem do samochodu i siadłam obok Liam'a, który patrzył się przez tylnią szybę. Sama się odwróciłam w tym kierunku, a piorun uderzył niedaleko nas. Spojrzałam na Liam'a, a Liam na mnie.
- Jak wam idzie? - zapytał.
- Możemy już jechać? - zapytałam w tym samym czasie co chłopak.
Nagle piorun uderzył blisko chłopaków, a samochód po chwili odpalił.
- Kierunek: Malia! - krzyknął Stiles, wchodząc do samochodu.
• • •
- Przepraszam za spóźnienie - powiedział Stiles, a Malia go pocałowała.
- My też przepraszamy za spóźnienie - razem z Liam'em wychyliliśmy głowy i zaczęliśmy ich udawać.
Malia siadła pomiędzy mną a Liam'em. Nie było już aż takiej swobody ruchów, ale nie było źle. Zajechaliśmy do szpitala, by odstawić Liam'a tacie. Wyszłam razem z nimi, by rozprostować nogi i coś przekąsić. Scott poszedł gdzieś z Liam'em, a ja podeszłam do automatu. Kupiłam jakiś batonik i czekałam na moich towarzyszy. Zdążyłam w tym czasie przeczytać wiele informacji oraz zapomnieć, że kupiłam batonik. Wyjęłam go z kieszeni i rozpakowałam.
- Kaylee, co byś pomyślała, gdyby twój chłopak powiedziałby ci, żebyś się zabawiła na wyjeździe? - Stiles zadał pytanie.
- Odebrałbym to jako "Baw się dobrze, podrywaj kogo chcesz i śpij z kim chcesz" - wzięłam gryza batonika, patrząc się na zmieniającą się minę Scott'a.
- Chyba pojadę po Kirę - powiedział.
- Dobry plan - powiedziałam z pełną buzią.
Pożegnałam się z Liam'em i ruszyłam z Malią i Stiles'em do samochodu. Malia siadła z przodu, a ja rozsiadłam się na tyle.
Szkoło, nadchodzimy!
W tym czasie do szpitala przywieziono Parrish'a, który powiedział coś na temat niebezpieczeństwa Scott'a. Liam to usłyszał i zaczął biec do szkoły, by nas ostrzec.
YOU ARE READING
illicit • theo raeken
Fanfiction•••wolno pisane••• akcja zaczyna się z początkiem piątego sezonu teen wolf'a wzoruję się na serialu, dlatego niektóre sceny, cytaty mogą być takie same, ale nie muszą