Sięgnęłam telefon z kieszeni. Spojrzałam na godzinę i stwierdziłam, że Stiles o mnie zapomniał. Za dziesięć minut jest dzwonek, więc nie pozostało mi nic innego jak biec do szkoły, by się nie spóźnić. Napisałam mu kilka wiadomości i schowałam telefon do plecaka. Poprawiłam plecak, który lekko zsuwał się z ramion i sprintem ruszyłam do szkoły.
Tymczasem Stiles był w biurze szeryfa i mówił swojemu tacie teorie spiskowe na temat Theo.
- Theo jest wilkołakiem - powiedział Stiles.
- Twój najlepszy przyjaciel też, twoja dziewczyna jest kojotołakiem, twoja najlepsza przyjaciółka... Zaraz, zaraz, czy nie miałeś dziś podjechać po Kaylee? - dodał szeryf, patrząc jak wyraz twarzy jego syna się zmienia.
- To przeczucie... - jednak szeryf mu przerwał.
- Jedź już do szkoły.
Jednak na tym się nie skończyło, a Stiles domagał się jakiegoś dowodu, który w końcu znalazł.
• • •
Widziałam już budynek szkoły, więc przyspieszyłam tempo. Obok mnie jechały samochody, rowery, a ludzie, którzy się poruszali tymi środkami transportu, patrzyli na mnie jak na debila. Po chwili zwolniłam lekko tempo, bo nie chciałam wpaść pod żaden samochód. Rozejrzałam się po ludziach i zauważyłam Stiles'a, który rozmawiał z Malią. Przybrałam na twarz uśmiech i podeszłam do nich.
- Stiles, nie zapomniałeś o czymś? - zapytałam, próbując nie dyszeć ze zmęczenia.
- Wiem, że miałem po ciebie przyjechać, ale widziałem SMS-y od ciebie i wywnioskowałem, że już coś wymyśliłaś - zaśmiał się lekko, próbując rozluźnić atmosferę. Pacnęłam go ręką w tył głowy i wyjęłam butelkę wody.
Theo wyszedł z samochodu i pomachał do naszej trójki z uśmiechem. Ja w tym czasie kończyłam pić wodę.
- Czemu jesteś podejrzliwy? - zapytała Malia, patrząc się jak Theo rusza do szkoły.
- Pamiętam Theo z czwartej klasy. To nie on - powiedział, patrząc się w tym samym kierunku co Malia. Stiles wyglądał jakby chciał znaleźć jakąś lukę, jakieś zachowanie, które pokazywałby, że się nie myli.
- Może chodźmy już do szkoły. Za chwilę jest dzwonek, a nie chcemy się chyba spóźnić w pierwszy dzień klasy maturalnej - powiedziałam do przyjaciół i w trójkę ruszyliśmy do budynku.
Ruszyłam do sali biologicznej i zaczęłam rozglądać się za wolnym miejscem.
- Kaylee, chcesz się do mnie dosiąść? - zapytał mnie Theo, a ja się lekko uśmiechnęłam. Odwróciłam się w jego kierunku, wskazując na Lydię.
- Dzięki, ale siedzę z Lydią - powiedziałam zgodnie z prawdą.
Ruszyłam do ławki, w której siedziała Martin, ale cały czas czułam na sobie wzrok chłopaka. Wypakowałam z plecaka książki, zeszyt i długopis. Następnie jednym ruchem zrzuciłam plecak na podłogę. Uśmiechnęłam się do Lydii, wcześniej się z nią witając.
• • •
Przechodząc przez korytarz poczułam czyjś strach. Emocja ta była bardzo silna. Zatrzymałam się w miejscu, a tuż obok mnie Lydia zrobiła to samo.
- K, co się dzieje? - zapytała, dotykając mojego ramienia.
Rozejrzałam się po nastolatkach, znajdujących się na korytarzu. Pociągnęłam Lydię za rękę do Tracy. Dziewczyna patrzyła się w jedno miejsce, głośno oddychała i szeptała coś pod nosem.
YOU ARE READING
illicit • theo raeken
Fanfiction•••wolno pisane••• akcja zaczyna się z początkiem piątego sezonu teen wolf'a wzoruję się na serialu, dlatego niektóre sceny, cytaty mogą być takie same, ale nie muszą