°31°

1.6K 119 101
                                    

- Zatrzymajcie samochód! Zatrzymajcie samochód!! - Yoongi niemal podskoczył, kiedy Jimin zaczął krzyczeć z paniką.

Zaskoczony kierowca szybko zjechał na ubocze, pozwalając chłopakowi wysiąść.

Jimin kucnął i zwymiotował, a Yoongi westchnął ze smutkiem.

- Wszystko w porządku? - zapytał zmieszany kierowca.

Machnął dłonią i wyszedł na zewnątrz, kładąc rękę na ramionach młodszego.

- Od razu lepiej - mruknął Jimin i powoli się wyprostował. - Po chemioterapii w moim brzuchu odbywa się jakiś konkurs taneczny, a choroba lokomocyjna nie pomaga. W każdym razie, lepiej zwymiotować tutaj niż na lotnisku.

- Jak chcesz, możemy się gdzieś zatrzymać i odpocząć - zaproponował Yoongi, odnajdując dłoń Jimina i lekko ją ściskając.

Chłopak pokręcił ze zdecydowaniem głową.

- Nie ma takiej potrzeby. Jedźmy już - westchnął i wsiadł do samochodu.

Yoongi podążył za nim i w ciszy zaczęli kontynuować jazdę. Jimin mógł wziąć udział w koncercie, ale zaraz po nim musiał wrócić do szpitala, ponieważ jego stan cały czas się pogarszał. Młodszego bardzo to ucieszyło, ponieważ chciał przekazać fanom wiadomość o swojej chorobie osobiście i bezpośrednio, a nie przez kogoś albo film. Yoongi czuł, że się stresował, dlatego bez przerwy go wspierał. Na jego twarzy widział zmęczenie, które nigdy nie znikało. Z każdą chwilą tracił coraz więcej energii. Siedział półprzytomny i opierał głowę na ramieniu starszego.

- Yoongi, obiecaj mi coś - powiedział blondyn słabo. - Jak zemdleję, to mnie złap.

Po tych słowach Yoongi poczuł olbrzymią odpowiedzialność za tę drobną, ważną dla niego osobę. Przeczesał subtelnie palcami jego włosy, od czego chłopak mruknął z zadowoleniem.

Kiedy dotarli na lotnisko, powitała ich całkiem spora grupa fanów jak na spontaniczny lot. Yoongi czuł unoszące się w powietrzu nieprzyjemne napięcie, kiedy zauważyli Jimina z ranną kostką.

Na szczęście szybko przeprawili się przez kontrolę i bez większych przeszkód wsiedli do samolotu. Jimin niemal od razu zamknął oczy i zasnął, a Yoongi poczuł ulgę, widząc, jak wypoczywa. Patrzył z rozczuleniem na jego odprężoną twarz i lekko rozchylone usta. Mimowolnie się przysunął i złożył na nich krótki pocałunek, delikatnie się uśmiechając.

Sam opuścił powieki i postanowił uciąć sobie drzemkę, ponieważ zrozumiał, że był strasznie zmęczony od nieustannego czuwania przy swoim chłopaku.

Nie wiedział, jak długo spał, ale obudził się pod wpływem ciepłego oddechu owiewającego jego szyję. Otworzył powoli oczy i zobaczył przytulonego do niego Jimina. Uśmiechnął się i objął go wokół talii, jednocześnie całując go w czoło. Chłopak nagle mruknął cicho i uniósł głowę, patrząc na niego nieśmiało.

- Dzień dobry - powiedział Yoongi, na co Jimin uniósł kąciki ust.

- Jak długo spałem..? - zapytał, wyrzucając ręce do góry, aby się przeciągnąć.

- Około godziny - odparł, sprawdzając czas w telefonie.

Jimin skinął głową i niespodziewanie złączył ich usta.

- Kocham cię - szepnął cicho. - I zawsze będę.

- Ja ciebie też - natychmiast odparł, gładząc go kciukiem po policzku, który się lekko zarumienił.

Nagle na twarzy Jimina pojawiło się napięcie i zaczął szybko rozpinać pas.

- Muszę iść do łazienki - rzucił szybko, a Yoongi od razu domyślił się, co się miało zaraz wydarzyć.

•𝚄𝚙𝚒𝚓𝚖𝚢 𝚜𝚒ę ł𝚣𝚊𝚖𝚒• | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang