°12°

1.4K 111 73
                                    

Jimin oparł się o ścianę, nabierając łapczywie powietrza. To co przed chwilą przeżył, było nie do opisania. W jego żyłach krążył ogień zamiast krwi, a serce prawie wyskakiwało z klatki piersiowej. Przez jego ciało przelatywało mnóstwo rozmaitych uczuć: euforia, ekscytacja, satysfakcja, które harmonizując się, wprawiały go w wyjątkowy, przyjemny stan. Drżały mu dłonie i wydawało mu się, że przestał prawidłowo odbierać bodźce. Spojrzał w rozszerzone z pobudzenia źrenice Yoongiego, który wyraźnie też nie mógł się otrząsnąć. Siedział na brzegu łóżka, a silne rumieńce dodawały mu jeszcze większego uroku. Wyglądał bardzo seksownie, w wyniku czego Jiminowi tylko mocniej szumiało w głowie. Przed chwilą zetknął się z tymi cudownymi ustami, zasmakował większej części starszego niż zazwyczaj. Schował palce w rękawach bluzy i przyłożył je do rozpalonych policzków. Nigdy nie doświadczał tak obezwładniających, potężnych emocji. To było dziwne, ale nie miał nic przeciwko temu. Czuł się wspaniale.

- Na litość boską Yoongi, co to było - wysapał, na co kąciki ust czarnowłosego powędrowały do góry.

Podczołgał się do młodszego, objął go rękami wokół talii i położył obok siebie na łóżku. Po plecach Jimina przeszedł silny dreszcz, kiedy poczuł delikatne dłonie ściskające go w okolicy bioder.

- Szczerze to nie wiem - powiedział bardzo niskim tonem Yoongi, w wyniku czego Jimin po raz setny tego dnia spłonął intensywnym rumieńcem. - Ale podoba mi się.

Spojrzał Jiminowi prosto w oczy, a ten miał wrażenie, że chłopak odkrywa jego najcenniejszą cząstkę, najstaranniej ukryty sekret. Jego przenikliwy wzrok przewiercał go na wylot, ciemne jak smoła źrenice lśniły. Jimin miał wrażenie, że widział w nich gwiazdy, całą galaktykę, która była subtelnie otoczona kasztanową tęczówką. Zetknęli się czołami, wsłuchując się w swoje równomierne oddechy i rytmiczne bicia młodych serc.

- Yoongi... - mruknął blondyn, wtulając się w jego ciało. - Ty też to czujesz?

Starszy spokojnie przejeżdżał dłońmi po plecach Jimina, a jego ciepły oddech na szyi chłopaka wywoływał mu na skórze ciarki.

- Mówisz o uczuciu podobnym do jazdy rollercoasterem pomnożonym przez milion? - zaśmiał się cicho, delikatnie muskając wargi młodszego.

- Milion to za mało - odparł z zachwytem Jimin. - Ty jesteś dla mnie czymś więcej, Yoongi - powiedział i schował głowę w zagłębieniu jego szyi.

Nie zamierzał się zakochać, ale to się stało bez jego woli. To było dziwne ale jednocześnie cudowne. Wprawdzie nie wyobrażał sobie pierwszej miłości z osobą tej samej płci, a tym bardziej z przyjacielem, którego znał siedem lat, ale w tej sprawie musiał się kierować tylko sercem i wewnętrznymi pragnieniami. Chciał Yoongiego, potrzebował jego kojącej bliskości, czułości i opieki. Nie wyobrażał sobie na jego miejscu nikogo innego. W jego ciele zagościło szczere szczęście.

- Jimin ja... - zaczął powoli Yoongi. Młodszy otworzył oczy i uniósł głowę, aby na niego spojrzeć. - Kocham cię. Naprawdę cię kocham - wydusił, jakby sam nie wierzył w to, co mówi. Jakby nie mógł przyjąć do wiadomości, że w końcu, po długich trudach i wewnętrznych pojedynkach się przełamał i nareszcie wyrzucił z siebie to, co przez długi czas się w nim kumulowało i sprawiało mu ból.

- Ja ciebie też - odparł z lekkim uśmiechem, kładąc dłonie na jego rozpalonych policzkach. - Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że w końcu wyznałeś mi prawdę, zamiast dalej prowadzić tę szopkę. To, co jest teraz, okazało się o wiele przyjemniejsze.

Yoongi w odpowiedzi musnął delikatnie jego wargi, gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi. Jimin odskoczył jak poparzony, niemal uderzając głową w ścianę. Yoongi równie szybko się podniósł i zaczął wyprostowywać rękami koszulkę i poprawiać potargane włosy.

•𝚄𝚙𝚒𝚓𝚖𝚢 𝚜𝚒ę ł𝚣𝚊𝚖𝚒• | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Where stories live. Discover now