°3°

1.7K 120 95
                                    

Jimin szedł wolnym krokiem w stronę dużego, czarnego samochodu, a w dłoniach trzymał mocno swoją podręczną torbę. Dzień był słoneczny i nietypowo ciepły jak na styczeń.

(Ocieplenie klimatu pozdrawia)

Niestety w tak piękną pogodę chłopcy musieli podróżować, co równało się z minimalnym wychodzeniem na dwór. Jimin miał wielką ochotę, aby się na chwilę oderwać od świata sławy i muzycznego biznesu i dać sobie szansę na spokojny, przyjemny odpoczynek w łonie natury, a nie w ciasnym samolocie. Tak jak każdy człowiek, potrzebował w końcu oddzielić się chociaż na kilka minut od kamer nieustannie wsadzanych w twarz i świateł lamp błyskowych, prawda? Musiał pobyć trochę sam, zamknięty w ciszy i wewnętrznej harmonii.

W środku auta siedział już Namjoon, Jungkook i Taehyung, którzy mieli na twarzach ciemne maski i przeglądali coś w telefonach.

Jimin miał na sobie ciemną kurtkę i luźną bluzkę w czarno-białe paski schowaną z przodu w niebieskich jeansach z dziurami na kolanach. Do wszystkiego dorzucił czapkę z daszkiem i oczywiście pasek. Spojrzał na idącego metr obok Yoongiego, który ubrał się od dołu do góry na czarno. Ta barwa doskonale do niego pasowała, dlatego Jimin przygryzł nerwowo dolną wargę. Wyglądał bardzo seksownie. Całkowicie się zagapił i w wyniku tego nie zauważył dość sporych rozmiarów kamienia. Chłopak się potknął i niekontrolowanie poleciał do przodu. Prawie zderzyłby się z twardą powierzchnią, gdyby nie szybka reakcja starszego. Min objął go mocno dłońmi wokół talii i pomógł mu się wyprostować. Kiedy blondyn złapał równowagę, Yoongi trzymał jeszcze przez kilka sekund ręce na jego biodrach, a potem niespiesznie, w subtelny sposób go puścił. Jimin otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale wtedy przerwał mu Namjoon.

- Teraz nie czas na poranne czułości, wsiadajcie już - krzyknął z niecierpliwością i schował głowę za czarną szybą.

Obydwaj chłopcy przewrócili oczami, ale posłusznie ruszyli w stronę auta. Kiedy znaleźli się przy drzwiach, Jimin spojrzał ze skruchą na Mina.

- Dziękuję - mruknął cicho, a chłopak w odpowiedzi tylko uniósł kąciki ust do góry. Na chwilę zniknął ten pewny siebie, niewzruszony Yoongi, a zastąpił go czuły, wrażliwy chłopak. Jimin potrafił to dostrzec, a nie rzadko zdarzała się taka okazja. Yoongi z wielkim trudem się otwierał. Czasem Jimin miał wrażenie, że prawdziwy duch starszego był starannie ukryty pod twardą skorupą obojętności i chłodu. Uwalniał się tylko podczas muzyki, tworzenia piosenek. Miał szansę wyjść zza krat niczym ptak więziony w klatce.

Chłopcy szybko wsiedli do samochodu i zajęli wolne miejsca obok siebie. Drzwi zostały zamknięte i już po chwili jechali kilku pasmową drogą w stronę lotniska. Jimina z niewiadomej przyczyny trochę bolała głowa, więc oparł się o szybę i wyjrzał na skąpane w promieniach słońca miasto. Mijali wysokie, kilkunastopiętrowe budynki, których starannie umyte szyby błyszczały się oślepiająco. Przed oczami przesuwało mu się mnóstwo ludzi, nowych twarzy. Jak był mały, często zadawał sobie pytanie: ,,Jak coś osiągnąć w tak dużym świecie?". Wydawało mu się to niemal niemożliwe. Dlaczego akurat on miałby się wyróżniać, miałby być tym, kogo podziwiali inni, miałby pojawiać się na telebimach i okładkach najnowszych magazynów? Z tylu milionów ludzi?

Przez te siedem lat udało mu się znaleźć odpowiedź.

Zawsze jest szansa na osiągnięcie postawionych przez siebie celów, jeśli ma się motywację, zapał i ciężko się pracuje. Nie warto poddawać się na starcie, trzeba chwytać każdy dzień i z przekonaniem wychylać się po marzenia. Trzeba też znać zasięg swoich możliwości, ponieważ chore ambicje albo obniżona samoocena potrafią zaprzepaścić życiowe szanse.

•𝚄𝚙𝚒𝚓𝚖𝚢 𝚜𝚒ę ł𝚣𝚊𝚖𝚒• | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Where stories live. Discover now