°16°

1.3K 102 55
                                    

Od autorki: Czytajcie uważnie opisy, bo w tym rozdziale wszystko się wyjaśni.

Yoongi nie mógł zasnąć. Od dobrej, równej godziny przekręcał się na łóżku, ale nie przyniosło to żadnych efektów. Za każdym razem kiedy zamykał powieki, ukazywał mu się obraz brzydkich siniaków na brzuchu Jimina. Widok ciemnych plam przywracał bolesne wspomnienia z przeszłości i przyprawiał go o przyspieszone bicie serca. Zalewała go fala stresu i pragnął się jak najszybciej udać z blondynem do szpitala. Zacisnął palce na kołdrze i położył się nie plecach. Wlepił zaszklony wzrok w sufit, a przez jego głowę z zawrotną prędkością przelatywało mnóstwo ponurych myśli.

To nie może być to. To na pewno nie to. Szansa jest mniejsza od ziarnka grochu, prawda? Los nie jest tak okrutny.

Zacisnął wargi tak mocno, że po chwili poczuł w ustach słodki posmak krwi. Nie mógł dłużej wytrzymać niepewności i presji, wówczas gdy Jimin smacznie spał. Leżał niewinnie, ukryty gdzieś pod kołdrą, a po pokoju roznosił się jego cichy, równomierny oddech. Był tak bardzo nieświadomy zagrożenia ze strony zdrowia, że serce Yoongiego się krajało. Blondyna przepełniała młodzieńcza energia, nieskończony zapał do pracy i wypływające z sukcesów i satysfakcji szczęście. Nie znał drugiej, o wiele mroczniejszej strony życia. W przeciwieństwie do niego, Yoongi spróbował jej goryczy i do tej pory nie przegonił tego ostrego, rozpraszającego smaku. Nie mógł dłużej wytrzymać i w końcu się podniósł. Przetarł twarz dłońmi i podszedł do Jimina tylko po to, aby położyć się obok niego i objąć go od tyłu. Młodszy odetchnął głęboko i niespodziewanie odwrócił się w stronę Yoongiego i ułożył głowę w zagłębieniu jego szyi. Serce Mina się roztopiło, a po jego plecach przeszedł przyjemny dreszcz. Czuł oddech Jimina na swojej skórze, a bliskość i dotyk jego ciała działały uspakajająco. Zamknął oczy i ułożył się wygodniej, opierając głowę na poduszce. Przez te parę tygodni zdążył pokochać blondyna całym sercem, a chowane przez siedem lat za twardą skorupą uczucie wreszcie uwolniło się zza krat.

Był szczęśliwy i nie chciał, aby to się zmieniło.

***

Yoongi patrzył w ciszy na Yunę, która wpatrywała się pozbawionym emocji wzrokiem w taflę wody. Jego serce niemiłosiernie bolało na widok zawsze pełnej energii, marzeń i radości młodej dziewczyny w tak fatalnym, słabym, wręcz pozbawionym życia stanie. Utalentowana dusza dusiła się w kruchym ciele i coraz bardziej się od niego odwiązywała. Yoongi wrzucił kamień do wody, aby w ten sposób dać upust kumulującym się w nim emocjom i objął dziewczynę ręką. Nie wiedział, co powinien powiedzieć, ponieważ w jego głowie wyrósł olbrzymi mętlik, a negatywne uczucia odbierały mu mowę. Minął dzień od usłyszenia wieści, że Yuna zachorowała na raka i do tej pory żadne z nich się po tym nie pozbierało.

- Yuna, będę zawsze przy tobie - powiedział cicho, ale zdecydowanie. - Nie pozwolę ci zostać z tym samej.

Dziewczyna uśmiechnęła się słabo.

- Obiecaj mi coś - odezwała się, a jej głos był ochrypły. - Obiecaj mi, że się nie załamiesz.

•𝚄𝚙𝚒𝚓𝚖𝚢 𝚜𝚒ę ł𝚣𝚊𝚖𝚒• | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Where stories live. Discover now