°7°

1.5K 116 74
                                    

Jimin stał przed lustrem i starannie przypudrowywał ciemnoróżowe ślady na szyi. Zaciskał przy tym usta, a w głowie wciąż mu szumiało po wydarzeniu sprzed kilku minut.

- Pieprzony Min Yoongi - mruknął pod nosem, kładąc kolejną warstwę pudru na skórze, aby zakryć dobrze widoczne malinowe zabarwienia.

Jimin poprosił, że w razie jakby zaspał, to żeby Yoongi go obudził. Lecz zdecydowanie nie miał na myśli porannych czułości i namiętnego składania pocałunków na szyi. Nie tego się spodziewał o godzinie ósmej nad ranem. Wprawdzie dzięki temu szybko uwolnił się z objęcia snu, ale starszy znowu zignorował dzielące ich granice orientacji seksualnych. W dodatku znowu sprawił, że Jimin poczuł się bardzo przyjemnie, co nie wróżyło niczego dobrego.

Blondyn westchnął głęboko i spojrzał z rezygnacją w swoje odbicie. Udało mu się wszystko zamaskować i po porannej sytuacji nie pozostało najmniejszego śladu. Jedyny silny, ogromny i bolący odcisk znajdował się na duszy Jimina. Z każdą sekundą coraz bardziej pęczniał i chłopak był niemal pewny, że niedługo nadejdzie czas, kiedy go przebije. Najbardziej obawiał się tego, co nastąpi potem.

Od dłuższego czasu zaczął się poważnie zastanawiać nad swoimi odczuciami w obecności Yoongiego i szczerze bał się odpowiedzi, do której sam powoli dochodził. Nie dopuszczał takiej myśli do głowy, po prostu ogarniał go lęk spowodowany samym obrazem siebie po tak diametralnej, wewnętrznej przemianie.

Jimin, przecież wolisz dziewczyny.

Zobaczył, że lekko drżały mu dłonie. Wydawało mu się, że się wyspał i powinien czuć się lepiej, a był jeszcze bardziej zmęczony niż zazwyczaj.

Zjechał wzrokiem w dół, aż w końcu znalazł się na brzuchu. Spojrzał z wyraźnym grymasem na twarzy na dwa siniaki. Ten jeden musiał się pomnożyć, co było wręcz absurdalne.

Co się z tobą dzieje, Jimin?

Naprawdę nie pamiętał, aby się uderzył w brzuch, a zważając na ilość mięśni w tym regionie, nie powinny powstać żadne siniaki. Zaczął się poważnie obawiać, bo w ciągu ostatnich dni jego energia zmalała i zaczęły się z nim dziać rzeczy, jakie wcześniej nigdy nie miały miejsca.

W dodatku pojawiał się jeszcze Min Yoongi, który robił mały bałagan w jego mentalności.

To wszystko okropnie go przytłaczało i często zamykał się w swoim umyśle, pogrążony jedynie we własnych, poplątanych przemyśleniach. Dlatego postanowił się w pełni skupić na wydarzeniach w Ameryce, oddać swoją uwagę udzielaniu elokwentnych odpowiedzi podczas wywiadów i doskonałego tańczenia i śpiewania podczas występów.

Koniec z zamartwianiem się.

- Jimin-ah, bo zaraz wychodzimy! Utopiłeś się tam czy co? - Yoongi głośno zapukał do drzwi.

Blondyn westchnął z irytacją i wziął z półki koszulkę.

- Domyśl się - warknął z rozdrażnieniem, powoli naciągając materiał na gołe ciało. - Nie ty masz malinki na całej szyi.

W odpowiedzi usłyszał jedynie cichy śmiech i dźwięk otwieranych drzwi, kiedy do środka została wypuszczona reszta przyjaciół.

Jimin jeszcze raz rzucił przelotne spojrzenie w stronę lustra i w końcu wyszedł na zewnątrz.

Musiał się cieszyć chwilą.

***

Jimin stał spokojnie i słuchał, jak James wyjaśnia zasady gry w chowanego. BTS mogli ukrywać się na scenie, na widowni i generalnie po całym studiu. Mieli na to kilka minut, a później James razem z aktorem Ashtonem Kutcherem musieli ich znaleźć. Gra wydawała się naprawdę ciekawa i stanowiła przyjemną odskocznię od napiętego harmonogramu BTS i nieustannej, ciężkiej pracy.

•𝚄𝚙𝚒𝚓𝚖𝚢 𝚜𝚒ę ł𝚣𝚊𝚖𝚒• | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Where stories live. Discover now