°10°

1.4K 101 36
                                    

Niebo było zachmurzone, jakby została na nim położona mokra, szara ścierka. Wiał zimny, porywisty wiatr, który bawił się ciemnymi włosami idącego żwawym krokiem Yoongiego. Wiedział, że nie zostało mu dużo czasu, ponieważ za chwilę zostanie na niego zrzucone wiadro jesiennego deszczu. Mimo tego, brzydka pogoda okazała się najmniejszym problemem. Intensywny ból rozchodził się po słabym ciele chłopaka, a jego hipocentrum znajdowało się w klatce piersiowej. Łzy niekontrolowanie uciekały spod jego powiek, torując sobie drogę po bladych policzkach. Nie chciał płakać przy niej, dlatego robił to przed odwiedzinami. Nie chciał jej pokazywać, że stała się powodem jego cierpienia. To nie była jej wina, tylko spuszczonego z nieba grzmotu, który sparaliżował wszystko dookoła. Drżały mu ręce i trząsł się na całym ciele. Każda sekunda się liczyła, ponieważ jej kruche życie przelatywało między palcami jak piach.

Na głowie Yoongiego spoczywał olbrzymi ciężar żalu, stresu i niepokoju niczym głaz. Nie tak ich los miał się potoczyć, nie tak planowali razem przyszłość.

Nie minęło dużo czasu od otrzymania wiadomości od lekarzy, a już znalazł się przed szpitalem. Masywny budynek o białej elewacji widniał na tle zachmurzonego nieba, stając się zwiastunem niepowodzeń i klęski w zaszklonych oczach Yoongiego. Chłopak czuł się jak dusza w piekle Dantego, która czekała pod bramą na wejście do krainy wiecznego cierpienia. Widział tylko jedno światełko, w tym konkretnym oknie na drugim piętrze, które miało niedługo zgasnąć wraz z całym szczęściem i nadzieją.

Życie chowało przed nim wiele tajemnic i niespodzianek, niekoniecznie tych miłych. Czasem w prezencie od człowieka można dostać truciznę. On dostał od losu zabójczy cios w pierś. Coś w nim wtedy umarło, razem z nią. Część Yoongiego uschła, a został tylko niezgłębiony mrok.

Liczba ludzi na ulicach była znikoma, ponieważ w tak surową pogodę, nikomu nie spieszyło się wychodzić na zewnątrz. Yoongiemu to odpowiadało. Samotność idealnie się harmonizowała z jego wewnętrznym upadkiem, który starał się przed nią ukrywać. Wiedział, że chciała go widzieć szczęśliwego, dlatego zakładał uśmiechniętą maskę.

Stanął przed głównym wejściem i otarł łzy rękawem czarnej bluzy. W jego żyłach krążył niewyobrażalny chłód. Chwycił za klamkę, ale po otworzeniu drzwi, jego pole widzenia wypełniła nieskończona, oślepiająca biel.

Obudził się.

Gwałtownie się poderwał, ciężko dysząc i drżąc na całym ciele. Rozejrzał się nerwowo dookoła i kiedy rozpoznał hotelowy pokój, lekko się uspokoił. Odgarnął włosy ze spoconego czoła i zdał sobie sprawę, że miał mokre od łez policzki. Płakał przez sen. Ba, zawsze to robił, kiedy zbliżała się ta konkretna data. W noce nachodziły go koszmary, wywołane silnymi, drastycznymi wspomnieniami, ale on o tym nikomu nie mówił. Bał się, że to, co przez tyle lat starannie chował przed światłem dziennym, wypełznie ze swej ciemnej nory i zarazi tym innych. Nie chciał rozdrapywać starych ran, nie chciał wracać do tego, co było przyczyną jego długiego cierpienia. Trzymał w sobie mrocznego pasażera, którego nie zamierzał nigdy ujawniać.

Zerknął na godzinę i kiedy zobaczył szóstą trzydzieści, wypuścił z rezygnacją powietrze. Obudził się godzinę za wcześnie, ale wiedział, że już nie zaśnie.

Spojrzał na śpiącego spokojnie Jimina, który zakopał się pod kołdrą w taki sposób, że wystawał mu tylko czubek głowy. Mimowolnie się uśmiechnął na ten uroczy widok i powoli wstał. Wolnym krokiem wszedł do łazienki, zamknął drzwi i wbił beznamiętny wzrok w lustro. Przyjrzał się ponuro swojej twarzy, ale szczególną uwagę skupił na oczach. Ciemnych oczach, w których zapisana była cała historia Yoongiego, czekająca cierpliwie na odpowiedniego czytelnika. Jego przeszłość spoczywała w uśpieniu jak zwierzęta zimą. Ten mroczny pasażer nie mógł się doczekać, aż dostanie prawo bytu w realnym świecie. Pewna myśl przeleciała mu kilka razy przez głowę. Próbował ją odrzucić, ale zbyt wiele razy powracała, przekonując go o swojej nieomylności. Czy po tych wszystkich latach milczenia w końcu znalazł tę właściwą osobę?

•𝚄𝚙𝚒𝚓𝚖𝚢 𝚜𝚒ę ł𝚣𝚊𝚖𝚒• | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽حيث تعيش القصص. اكتشف الآن