°4°

1.7K 120 101
                                    

Chłopcy szli szerokim korytarzem na szóstym piętrze luksusowego hotelu. Właściwie ,,prawie szli", ponieważ Jimin położył się brzuchem na swojej walizce na kółkach i odpychał się nogami od podłogi. Lubił tak robić od dziecka. 

Na ścianach wisiały w równych odstępach kopie obrazów Salvadora Dali, a światło z bocznych, ledowych kinkietów minimalnie przeganiało nocny mrok. W środku panowała usypiająca cisza i Jimin od razu poczuł się senny. W dodatku dochodził jeszcze jet lag, co sprawiło, że blondyn nie marzył o niczym bardziej, jak o schowaniu się pod miękką pościelą i oddaniu się w objęcia Morfeusza.

Namjoon, który trzymał białe karty do otwierania drzwi, nagle się zatrzymał. Potrząsnął szybko głową, aby pozbyć się niesfornych kosmyków włosów nachodzących mu na oczy i omiótł przyjaciół zmęczonym spojrzeniem.

- Mamy trzy pokoje. Dwa są dwuosobowe, a jeden trzyosobowy - oznajmił, patrząc na trzy hebanowe drzwi z numerami dziesięć, jedenaście i dwanaście.

Jimin niemal podskoczył, kiedy poczuł na swoim ramieniu doskonale znaną dłoń.

- Ja jestem z Jiminem - usłyszał niski, stanowczy głos Yoongiego nad uchem.

Blondyn przygryzł dolną wargę, ale nie zdążył zgłosić sprzeciwu, ponieważ Namjoon już wręczał im jedną z kart. ,,Trudno"- pomyślał i niechętnie podążył za Yoongim w stronę drzwi. ,,Przecież nic mi nie zrobi". Poza tym nie zamierzał sprawiać problemów. Każdy chciał jak najprędzej odpocząć po podróży, niezależnie od tego, z kim był w pokoju. 

- Ja i Tae możemy być razem - Jungkook wzruszył ramionami, podchodząc do starszego.

- W porządku - odparł Namjoon, podając im kartę. - To zostawcie swoje rzeczy i pójdziemy zaraz na kolację.

Chłopcy mruknęli tylko w odpowiedzi. Jimin popchnął swoją walizkę w stronę pokoju i stanął za plecami Mina, który otworzył szeroko drzwi. Potem chłopak odwrócił się do spokojnie stojącego blondyna i wskazał ręką środek pokoju, unosząc kusząco brwi.

- Panie przodem - powiedział z zalotnym uśmiechem.

Jimin przewrócił z irytacją oczami, zdenerwowany tym, że czarnowłosy znowu stawiał w świetle jego dziewczęcą stronę, która i tak zazwyczaj była mało widoczna. Dlaczego on się tak na niego uwziął? Takie postępowanie potrafiło naprawdę doprowadzić człowieka do szału. Z każdym słowem starszego na autostradzie emocji zderzało się upokorzenie ze smutkiem. Nie potrafił siebie dłużej oszukiwać - od dziecka czuł się okropnie z myślą, że nie mógł być w pełni męski, chociaż bardzo chciał. To sprawiło, że w wieku trzynastu lat stał się nieśmiały i dopiero przed debiutem z trudem się przełamał, ponieważ tego wymagała wytwórnia. W końcu, kiedy osiągnął tak wiele, postanowił otwarcie pogodzić się ze swoim charakterem i zaakceptować siebie. Natomiast Yoongi wszystko psuł!

Mimo tego, w ciągu kilku ostatnich dni blondyn zaczął w inny, specyficzny sposób patrzeć na Mina. Oczywiście nadal był na niego zły, ponieważ miał do tego odpowiedni powód, ale z tyłu jego głowy wciąż siedziała ta osobliwa przyjemność. Coś mu się podobało w zachowaniu Yoongiego, dlatego do tej pory nie udało mu się stawić oporu.

Chłopak w końcu zebrał się w sobie i przestąpił próg pokoju, rozglądając się dookoła. Wnętrze było przestronne, na ścianach wisiało wiele nowoczesnych obrazów, a drewniane meble i miękki szary dywan nadawały przytulny charakter. Na samym końcu znajdowały się okna i drzwi prowadzące na balkon, a po lewej stronie dwa łóżka. Jimin usiadł na tym bliżej szyb i głośno się przeciągnął. Spojrzał na misternie rzeźbiony zegar naprzeciwko. Dochodziła dziewiętnasta, więc miał dużo czasu na załatwienie swoich spraw i odpoczynek. Następnego dnia jechali na Grammys, co oznaczało, że musiał być pełen energii.

•𝚄𝚙𝚒𝚓𝚖𝚢 𝚜𝚒ę ł𝚣𝚊𝚖𝚒• | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Where stories live. Discover now